piątek, 21 października 2011

    Zadaję sobie rozpaczliwie pytanie: komu przeszkadza Najświętsza Panienka? Kochana Mateczka, która tuli do serca każdego, nawet największego grzesznika… Zawsze gotowa do pomocy… Zawsze taka kochana, taka bliska każdemu swemu dziecku… Zawsze uśmiechnięta, łagodna, pełna miłości i dobroci… Zawsze wyciągająca swą matczyną rękę do każdego, kto potrzebuje pomocy… Cokolwiek by nie powiedzieć, zawsze będzie to mało, by w pełni oddać Jej miłość… Bo ta miłość przekracza nasze wyobrażenie… 
    Komu też przeszkadzał Krzyż – symbol największej miłości do człowieka. Chrystus otwiera tak szeroko swoje ramiona, wołając do każdego z nas: za ciebie umarłem i ciągle umieram, bo kocham cię, człowieku!!! Dlaczego więc tak bardzo mnie nienawidzisz?!

Pytam więc, dlaczego tak się stało… Byłam w Rzymie, nazajutrz po „ofensywie” młodych ludzi, którzy z niewyobrażalną nienawiścią zaatakowali domy, podpalali samochody, nawet rusztowanie koło jakiegoś domu… Jakby tego było mało, wtargnęli do salki - kaplicy tuż przy kościele parafialnym świętych Marcelina i Piotra przy via Lubicana… Zdewastowali Krucyfiks i figurę Matki Bożej!!!  Straszny widok – proszę zobaczyć!





Dzisiaj przyszła odpowiedź z GÓRY… Oto garść wiadomości z Internetu: Gigantyczna nawałnica, która przeszła nad Rzymem, doprowadziła do prawdziwego chaosu. Gigantyczna nawałnica, która przeszła nad Rzymem, doprowadziła do prawdziwego chaosu. Do tej pory wiadomo o jednej ofierze śmiertelnej. Na przedmieściach włoskiej stolicy w zalanej suterenie utonął mężczyzna. Władze miasta zapowiedziały, że wystąpią o ogłoszenie stanu kryzysowego w Rzymie.

Jedna ofiara śmiertelna, wiele osób uratowanych z zalanych samochodów i gigantyczny chaos komunikacyjny – to bilans burzy, która rano przeszła nad Rzymem i okolicami.
-         Stoimy w obliczu naturalnej klęski – powiedział burmistrz Rzymu. Strażacy i policjanci ratowali wiele osób zablokowanych w samochodach, w tunelach, a także w domach.
Sytuacja w mieście określana jest jako krytyczna; przez kilka godzin nie kursowało metro, doszło do paraliżu komunikacyjnego na zalanych ulicach i rzymskiej obwodnicy.
Burmistrz Wiecznego Miasta Gianni Almemanno poinformował, że w ciągu półtorej godziny spadły 74 milimetry deszczu. Dlatego – jak zapowiedział – będzie zabiegał o ogłoszenie w Rzymie stanu klęski żywiołowej. – Stoimy w obliczu naturalnej klęski, z którą musimy się uporać. To tak, jakby doszło do trzęsienia ziemi.
- Deszcz padał przez całą noc i nad ranem. Wejście do metra Giulio Agricola wyglądało jak rzeka, prawie wszystkie stacje były zalane, na peronie woda lała się z sufitu strumieniami. Całe miasto jest sparaliżowane, karetki przejeżdżają jedna za drugą – nadesłała Alert 24 Agata.

Czy zatem mam jeszcze wielkie pragnienie spacerowania po Rzymie słonecznym i radosnym? Na razie na pewno nie!