środa, 28 lutego 2018

Warto wiedzieć!



Lubię odwoływać się do homilii kapłanów, posługujących w naszej parafii, są bowiem takie rzetelne, mają odniesienie do Pisma świętego, wskazują, jak kroczyć drogą do Pana Boga.
 
Dość często przywoływałam w tym miejscu również ks. Piotra Glasa – nie dlatego, aby mu robić reklamę, bo on reklamy nie potrzebuje, ale dlatego, że zawsze ma coś ważnego do powiedzenia słuchaczom. I co najważniejsze, jego homilie pozwalają na dokładniejsze przyjrzenie się sobie: Jak ja – NN – funkcjonuję w tym współczesnym świecie, gdzie tyle zła! Czy w tym wszystkim, co mnie otacza, co do mnie dociera za pośrednictwem mediów, potrafię zachować godność chrześcijanina, czy mam odwagę przyznać się do Pana Boga, czy wreszcie – żyję według przykazań, które ON ustanowił.

Wracając do ks. Glasa, wyjaśniam tym, którzy jeszcze o nim nie słyszeli, że jest to znany w Europie, aktualnie mieszkający w Anglii, kapłan – egzorcysta. Leczy złamanych na duchu, pogrążonych w uwikłania szatańskie… Na co dzień napotyka na złego ducha, który pragnie pogrążyć wielu ludzi w otchłani ciemności. Czyli – najprościej mówiąc – wypędza złe duchy z ludzi opętanych. Pamiętam, jak wielkie wrażenie wywarł na mnie film (na yutubie) nakręcony w czasie egzorcyzmowania opętanego człowieka. Można to znaleźć w Internecie – zachęcam do obejrzenia. Zachęcam przede wszystkim tych, którzy niedowierzają istnieniu szatana! „Ks. Piotr Glas, kapłan, który wielokrotnie stawał twarzą w twarz z demonem, nie ma wątpliwości, że w każdej minucie naszego życia toczy się walka o zbawienie. Czy staniemy po stronie Boga i Maryi, czy też damy się uwieść tylko pozornie atrakcyjnemu złu? W rozmowie z Tomaszem P. Terlikowskim, zachęca nas, by wyzwolić się z własnych słabości oraz pozwolić się uzdrowić z grzechu i zniewoleń.

Codziennie toczy się walka o każdego z nas, niezależnie od tego, czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie. Dopiero gdy po tamtej stronie zobaczymy swoje życie, to dowiemy się, jak wiele zawdzięczamy tej niebiańskiej pomocy. Jedno jest jednak pewne: nie wolno nam się wpatrywać w ciemność i nią fascynować.” (Ewa Jurasz)

Prawdziwa droga w czasach zamętu

Wpis: 28 lutego godz. 10:15


wtorek, 27 lutego 2018

Do wiecznej lampki w świątyni


Bądź pozdrowiona, wieczna lampko,
znaku Chrystusowej obecności!
Czerwone światełko, co nigdy nie gaśniesz!
Pełnisz honorową wartę przy Chrystusie.
Stoisz na straży Jego domostwa w świątyni.
Wskazujesz na Jego miłość,
bo ukrył się tam dla nas, dla każdego człowieka.
Każdego dnia cierpliwie i z tęsknotą czeka.
Nieraz jest bardzo samotny i opuszczony,
woła do ciebie i do mnie:
jestem tutaj, tak niewiele trzeba,
bym poprzez swoją obecność uchylił ci skrawek nieba. 

Wpis: 27 lutego godz. 10:09




niedziela, 25 lutego 2018

Maryja - ratunkiem dla świata



Żyjemy w świecie, w którym tak bardzo nasila się walka dobra i zła. Ogarnia nas niepokój, gdy widzimy, jak współczesny świat  nieuchronnie zmierza do zburzenia Boskiego - naturalnego porządku. Z pomocą przychodzi nam Kościół, wskazując na Maryję z jej wszystkimi przywilejami, danymi od Boga. Do Niej mamy się zwracać o pomoc!

Zapragnijmy być dziećmi Maryi! Zwłaszcza, że – jak Pan Jezus powiedział kiedyś do Alicji Lenczewskiej.: „Moja Matka jest Matką wszystkich ludzi i czule troszczy się o każdego z was. Okazuj Jej swoją miłość i przywiązanie, proś o pomoc, abyś stawał się do Niej podobny. To wzbogaci i ułatwi trwanie we Mnie.” To odnosi się do każdego z nas!

Papież Franciszek  podczas Mszy św. sprawowanej w bazylice Santa Maria Maggiore powiedział: „Uczyńmy Matkę Bożą gościem naszego codziennego życia, stałą obecnością w naszym domu, naszą bezpieczną przystanią. Powierzajmy jej każdy dzień. Przyzywajmy jej w każdym zaburzeniu. I nie zapominajmy do niej powracać, aby jej podziękować.”

Papież zachęcał, aby u Maryi szukać schronienia i często wzywać Ją słowami jednej z najstarszych pieśni maryjnych „Pod Twoją obronę".  „Matka strzeże wiary, chroni relacje, ocala przed niepogodą i zachowuje od zła. Tam, gdzie Matka Boża jest w domu, diabeł nie wchodzi; tam, gdzie jest Matka, nie góruje niepokój, nie wygrywa lęk. Któż z nas tego nie potrzebuje, któż z nas nie jest czasami niespokojny?

Maryja jest pewną arką pośród powodzi. To nie idee i technologie zapewnią nam pociechę i nadzieję, ale oblicze Matki, jej dłonie, które pieszczą życie, jej płaszcz, który nas chroni. Uczmy się szukać schronienia, idąc codziennie do Matki”.
 Kiedy zwracamy się do Maryi z błaganiem, Ona oręduje za nami. Tak, jak w Kanie Galilejskiej, dostrzega ludzkie potrzeby i za każdym razem, gdy Jej przyzywamy, Ona  podejmuje działania. Dostrzega trudy, wrażliwa jest na nasze troski, bliska sercu. I nigdy nie gardzi naszymi modlitwami; nie pozwala, by choćby jedna upadła. Ona jest Matką, wręcz czeka, aby mogła pomóc swoim dzieciom.

 Pan Jezus wiedział, że potrzebujemy schronienia i ochrony. Dlatego pod krzyżem dał nam swoją Matkę. Potrzebujemy jej jak dziecko, aby być brane w ramiona.

Nie możemy być neutralni ani oddzieleni od Matki. W przeciwnym razie tracimy naszą tożsamość jako dzieci i żyjemy bez zaufania, bez czułości, bez serca.”

 Zawierzenie siebie Maryi i pytanie Ją o radę jest jedynym źródłem powodzenia we współczesnych nam czasach! Maryja jest najdoskonalszą przewodniczką w naszym życiu.



Wpis: 25 lutego godz. 12:11

sobota, 24 lutego 2018

Akt pokuty na początku Mszy św.



„Akt pokutny w swej wstrzemięźliwości sprzyja postawie, dzięki której możemy przygotować się na godne sprawowanie świętych tajemnic, czyli poprzez uznanie naszych grzechów przed Bogiem i braćmi. Zachęta kapłana jest bowiem skierowana do całej modlącej się wspólnoty, bo wszyscy jesteśmy grzesznikami. Co może dać Pan tym, którzy już mają serce pełne samych siebie, swojego sukcesu? Nic, bo człowiek zarozumiały nie jest zdolny do otrzymania przebaczenia, będąc pełnym swojej domniemanej sprawiedliwości. Przypomnijmy sobie przypowieść o faryzeuszu i celniku, gdzie tylko ten drugi, celnik powraca do domu usprawiedliwiony, czyli otrzymawszy przebaczenie (por. Łk18, 9-14). Ten, kto świadom jest swoich bied i pokornie opuszcza oczy, odczuwa, że spoczywa na nim miłosierne spojrzenie Boga. Wiemy z doświadczenia, że tylko ci, którzy potrafią uznać swoje błędy i proszą o przebaczenie, otrzymują zrozumienie i przebaczenie innych.

Słuchanie w milczeniu głosu sumienia pozwala nam rozpoznać, że nasze myśli są dalekie od Bożych myśli, że nasze słowa i nasze czyny są często światowe, to znaczy kierują się wyborami sprzecznymi z Ewangelią. Dlatego na początku Mszy św. wspólnie dokonujemy aktu pokutnego poprzez formułę spowiedzi powszechnej, wypowiadanej w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Każdy wyznaje Bogu i braciom „że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem”. Tak, nawet zaniedbaniem, a mianowicie zaniedbaniem czynienia dobra, którego mogłem dokonać. Często dobrze się czujemy, ponieważ, jak mówimy – „nikogo nie skrzywdziłem”. W istocie nie wystarcza nie czynić bliźniemu nic złego, ale trzeba postanowić czynić dobro, wykorzystując okazje, aby dać dobre świadectwo, że jesteśmy uczniami Jezusa. Warto podkreślić, że wyznajemy zarówno Bogu jak i braciom, że jesteśmy grzesznikami. To pomaga nam zrozumieć wymiar grzechu, który oddzielając nas od Boga, oddziela nas także od naszych braci i na odwrót. Grzech zawsze oddziela, zrywa więź z Bogiem i zrywa więź z braćmi. Relacje w rodzinie, w społeczeństwie, we wspólnocie. Grzech zawsze rozdziela, oddziela, dzieli.

Słowom, które wypowiadamy ustami, towarzyszy gest bicia się w piersi uznając, że zgrzeszyłem z własnej winy, a nie z winy innych osób. Często zdarza się bowiem, że ze strachu lub wstydu wskazujemy palcem oskarżając innych. Przyznanie się do winy kosztuje, ale dobrze jest ją szczerze wyznać. Trzeba jednak wyznać swoje własne grzechy. (…) Wyznajemy swoje grzechy!

Po wyznaniu grzechu błagamy Najświętszą Maryję Pannę, Aniołów i Świętych, aby modlili się za nas do Pana. Także w tej dziedzinie cenna jest wspólnota świętych, wstawiennictwo tych przyjaciół i wzorców życia podtrzymuje nas w drodze ku pełnej komunii z Bogiem, gdy grzech zostanie unicestwiony na zawsze.

Oprócz „Spowiadam się Bogu wszechmogącemu”, można dokonać aktu pokutnego przy pomocy innych formuł, na przykład: „Zmiłuj się nad nami, Panie/Bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie. Okaż nam, Panie, miłosierdzie swoje/I daj nam swoje zbawienie” (Ps 123,3, 85,8, Jer 14,20). Możliwe jest także, jako część aktu pokutnego, odśpiewanie Kyrie eleison: starożytnymi słowami greckimi oddajemy cześć Panu - Kyrios - i błagamy o Jego miłosierdzie.
Pismo Święte daje nam jaśniejące wzory postaci „pokutujących”, które - zastanawiając się nad sobą po popełnieniu grzechu - znajdują odwagę, by zdjąć maskę i otworzyć się na łaskę odnawiającą serce. Pomyślmy o królu Dawidzie i słowach przypisywanych mu w Psalmie: „Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość!” (51,3). Pomyślmy o synu marnotrawnym, który powrócił do ojca; lub wołaniu celnika: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” (Łk 18, 13). Pomyślmy także o św. Piotrze, o Zacheuszu i o Samarytance. Zmierzenie się z kruchością gliny, z której jesteśmy utworzeni, jest doświadczeniem, które nas umacnia: sprawiając, że musimy zmierzyć się z naszą słabością, otwiera nam serce na błaganie o Boże miłosierdzie, które przemienia i nawraca. Tego właśnie dokonujemy w akcie pokutnym na początku Mszy św.” Papież Franciszek o akcie pokutnym (fragm.)


Wpis: 24 lutego godz. 9:44


s


piątek, 23 lutego 2018

Nikt z nas nie jest doskonały!



O tym nieustannie musimy pamiętać! Teraz jest szczególny czas, aby dokładniej przyjrzeć się sobie. To czas Wielkiego Postu. Pędzimy przez życie, nie bacząc niekiedy, jak szybko ono ucieka. Za nami już nie tylko dni i miesiące, ale lata całe… Może warto byłoby coś w nim zmienić? Coś u siebie, w swoim sercu, w swojej mentalności…

Odwołam się do pewnych słów, które otrzymuję raz na kilka dni w smsie. Mówię sobie, że to od św. Michała Archanioła, do którego mam szczególne nabożeństwo, ale w rzeczywistości są to słowa pod tytułem „Anielski sms”. Zawsze najpierw jest w nim odwołanie do Starego lub  Nowego Testamentu. Dzisiaj otrzymałam takie słowa: „Nie mów nic ponad to…” (Lb 22,35) I modlitwa: „Boże,  uzdrów mój język, bym mówił uczciwie, jak jest. Bez manipulacji, kontroli i osądzania.

O takim mówieniu wiele razy pisałam już w tym miejscu… Ale pokusa powiedzenia o kimś czegoś bez osądzania jest często tak wielka, że trudno się powstrzymać. To ta nieszczęsna obmowa. Granica między stwierdzeniem faktu a obmową jest bardzo cienka, prawie żadna. Jakiej trzeba kontroli, by nie ulec pokusie i zauważyć u kogoś jednak coś dobrego! A przecież ten ktoś nie ma samych wad, ma również zalety – wartości, których – być może braknie i Tobie, i mnie!

Nikt z nas nie jest doskonały! Nie tylko warto, ale trzeba o tym ciągle pamiętać!

Wpis: 23 lutego godz. 13:40


czwartek, 22 lutego 2018

Warto się wsłuchać i w te słowa Pana Jezusa:


*Otwórz z miłością swoją duszę przede Mną i pragnij oddać wszystko, co w niej jest. Moje dotknięcia staną się wtedy radością i pokojem.  Schroń się w moich ramionach i ufaj Mojej miłości.  Pragnę cię umocnić i oczyścić.

*Twoja ufność uchroni cię przed popełnianiem błędów, a miłość rozjaśni prawdę. Zawierz mym słowom i wszystkiemu, co czynię w twym życiu. Wszystko przyjmuj z prostotą dziecka. Otwórz oczy i zobacz, co czynię w twoim życiu.

*Proś o miłość. Z niej będę cię rozliczał – z Hymnu o miłości. Kochaj wszystko, co stworzyłem. Siebie też: swoją  codzienność i ludzi, którzy pragną twego serca. Gdy przychodzą pokusy, módl się i oddawaj Mi je. Doświadczam cię, abyś stawał się dojrzalszy w miłości i wierze.
*Bądź w pokoju, Moje dziecko. Przytul się do Mnie, a wszelkie troski pozostaw Mej Matce. Troszcz się tylko o Moją Miłość w tobie i w świecie.

Wpis: 22 lutego godz. 10:07

środa, 21 lutego 2018

Słowa PANA JEZUSA do Alicji



*Ja jestem twoim umocnieniem i oparciem także wtedy, gdy milczę i nie czujesz Mojej bliskości. Z czułością i troską patrzę na twoje zmagania. Zachowaj pokój i ufność. Czuwam nad tobą.

*Miłosierdzie jest dla tych, którzy proszą. Dla tych, którzy nie zwracają się do Mnie, jest tylko sprawiedliwość. Czuwam nad tobą. Moja Miłość cię niesie. Moja Miłość pochyla się nad tobą zawsze, a szczególnie wtedy, gdy Mnie wzywasz.

*Moja Matka jest Matką wszystkich ludzi i czule troszczy się o każdego z was. Okazuj Jej swoją miłość i przywiązanie, proś o pomoc, abyś stawał się do Niej podobny. To wzbogaci i ułatwi trwanie we Mnie.

* Zachowaj pokój, choć dźwigasz ciężar. Idę z tobą i wspieram cię w tych momentach, gdy trzeba.  Ufaj i wytrwaj we Mnie z tym wszystkim, co  jest w tobie i wokół ciebie.

*Dziecko Moje, dbaj o tabernakulum swego serca, aby ogień miłości wiecznie w nim płonął.  Troszcz się o poddanie się zupełne Mojej miłości i Mojej woli, a wówczas wszelka twoja troska o zbawienie innych będzie Moją troską i będzie rodziła owoce nawet na skale.

*Trzeba, Moje dziecko, abyś nie tylko pilnował swojego języka, ale także swoich myśli. Jest konieczne kierować swe myśli ku dobremu, ku życzliwości wypływającej z Mojej miłości. Jeśli się tego nauczysz i prosić będziesz o to, nie będzie problemu z pilnowaniem  języka, by nie ranił innych, bo myśli wypełnione Moją miłością nie pozwolą na to.

*Ucz się milczenia od Maryi i proś Ją,  aby pomogła ci ważyć słowa i trwać w ciszy.

Wpis: 21 lutego godz. 9:44


poniedziałek, 19 lutego 2018

To jednak radość!



O radości można nieskończenie i na różne sposoby… Są wielkie i małe, mają jednak najczęściej jedną cechę wspólną: trwają krótko! Mówię oczywiście o tych radościach, które płyną z obserwacji przyrody, z otrzymanego dobrego słowa od ludzi nam przyjaznych, z dobrych uczynków, które udaje nam się zrobić, ze szczęścia własnych dzieci, wnuków… Przykłady można by mnożyć  - jest ich wiele! I całe szczęście, że są, bo inaczej życie byłoby nie do uniesienia.
Jest jednak taka radość, która płynie z głębi serca, radość nieprzemijająca: radość z obecności Pana Jezusa w naszym życiu! Cokolwiek przeżywamy, cokolwiek nas spotyka i cokolwiek dzieje się wokół nas, ON JEST! Idzie wiernie każdego dnia, dorównuje nam kroku w tej ziemskiej, codziennej drodze, podnosi, gdy potykamy się nie tylko o kamienie własnych grzechów, ale i o poczucie niesprawiedliwości, bezradności wobec krzywdy i cierpienia, wobec ludzkiej niegodziwości (bo i tak bywa!), wobec choroby, która powala, wobec śmierci bliskich nam osób…
Gdy teraz cierpisz i pytasz: Gdzie jesteś, Panie Boże, uwierz w obecność Chrystusa! Każdy z nas przeżywa – wcześniej czy później - ciężkie chwile. I właśnie wtedy nie tylko warto, ale trzeba sobie uświadomić, że Chrystus jest! Gdzie? W Eucharystii! To stamtąd dodaje nam siły, umacnia i prowadzi! Bez tej świętej obecności bardzo trudno byłoby  żyć! Mi również!

Wpis: 19 lutego godz. 13:36    

niedziela, 18 lutego 2018


Wśród lawiny ludzi bez wiary,
bez nadziei i pośród umysłów,
które się miotają na granicy rozpaczy
w poszukiwaniu sensu życia, ty spotkałeś JEGO!
I to odkrycie ustawicznie będzie wnosić
w twoje życie nową radość,
będzie cię przekształcać
i ukazywać ci codziennie
niezliczoną ilość pięknych rzeczy,
których nie znałeś,
a które pokazują,
jak radosna jest szerokość drogi,
która prowadzi do Boga.
(św. Josemaria Escriva)


sobota, 17 lutego 2018

Warto pamiętać o małych radościach!



Czy umiesz dostrzec
małe radości,
co przemykają chyłkiem przez życie?
Czy cieszy cię słonko
i każdy promyk,
co wesoły do ciebie
wysyła uśmiech?
Czy widzisz te chmurki
sunące po niebie -
tak różne w kształtach…
Niby te same, a jednak inne…
Czy pamiętasz jeszcze zachwyty dziecinne
wiosną i latem, jesienią i zimą…
A podmuch wiatru,
co pędzi złote liście po ulicy?
I wszystkie marzenia,
których już nie zliczysz?

Nie martw się, proszę, że smutku tyle!
Ważne jest nasze teraz!
Chwila radości, choć taka krótka!
Małe radości – to kolory chwili…
Zauważ je!

piątek, 16 lutego 2018

Post



„Poszcząc wzrastamy w pokorze, która uzdrawia nas ze współczesnej hipokryzji oraz skupiania uwagi wyłącznie na sobie. Podczas postu połączonego z modlitwą kierujemy nasze zmysły do wewnątrz, aby dostrzec że prawdziwe lekarstwo oraz wsparcie jest wyłącznie na zewnątrz - w Bogu i ludziach w pełni z Nim zjednoczonych. Poszcząc zatem naśladujemy Chrystusa, który całkowicie zaufał Ojcu. Oddając naszemu Panu podczas postu ciało i duszę, ufamy, że będzie On kształtować nas do niesienia światu Jego pokoju i miłości, których poszcząc, doświadczymy w pełni!” Agnieszka Konik-Korn

Wpis: 16 lutego godz. 11:01



środa, 14 lutego 2018

Popielec



Dzisiaj  Popielec – kolejny w naszym życiu… Czy wystarczy posypać głowę popiołem, by stać się lepszym człowiekiem? Dostrzec w Bożym świetle wszystkie swoje ułomności, błędy, grzechy? Krzywdy wyrządzone innym? Czy popiół wystarczy, by obmyć duszę?
Te pytania stawiam sobie każdego roku. I każdego roku obiecuję Panu Jezusowi i samej sobie, że tyle zmienię w swym życiu, naprawię błędy, udoskonalę charakter, usposobienie…
Okazuje się, że jest to ciągły, nieustający proces przemiany! Bo gdy tak bliżej przyjrzeć się sobie, to widać, ile jeszcze trzeba zmienić. Nie w drugim człowieku, ale w sobie samym!

Wpis: 14 lutego godz. 10:43

wtorek, 13 lutego 2018

Słowa ciągle aktualne!



Jakże ubogie byłoby życie,
jakże bezbarwne i smutne,
jak szare, nijakie,
gdyby ON nie był wpisany
w moją codzienność,
w każdą chwilę dnia,
w moje myśli, uczucia,
we wszystko, co pragnę osiągnąć…

On jest!
Niesie nadzieję, pociesza, chroni…
Jest niezawodnym Przyjacielem, Bratem,
moją Miłością największą!
Jest zawsze…
Jest w drugim człowieku -
może nie zawsze pięknym,
może zagubionym,
może chorym, który potrzebuje Bożej mocy,
może w tym, który cierpi…
A może i w tym, co okazuje wrogość…

Jezus uśmiecha się do mnie,
uśmiechem rozjaśnia każdy dzień…
I pewnie zapytasz, czy nie za dużo o Nim…
Nie, zapewniam Cię!
Bo wszystko Mu zawdzięczam!
I radości, i smutki, które bierze na swe barki…
I ogrom łask niezasłużonych…
I przyjazne myśli…
I samo dobro, którego zliczyć nie umiem!
Jakże więc o Nim nie pisać?!
Jakże nie głosić Jego chwały?!
  
 Wystarczy tylko poprosić,
aby stał się i Twoim Przyjacielem…
Na pewno Cię usłyszy
i… nie odmówi swojej miłości!

Wpis: 13 lutego godz. 11:29



niedziela, 11 lutego 2018

11 lutego



Dzisiaj kolejny już Dzień Chorych, ustanowiony przez św. Jana Pawła w uroczystość Matki Bożej z Lourdes.

Tyle smutku na świecie, tylu ludzi pokonała choroba, jak często nowotworowa! Jak trudno w tych ciężkich chwilach wykrzesać w sobie nadzieję i pokonać rozpacz!

Ty, Najświętsza Matko, którą wśród licznych tytułów nazywamy Uzdrowieniem Chorych, jesteś Tą, do której zwracamy się z największą ufnością jako do Najukochańszej Matki: Ratuj i pomóż! W kręgu moich przyjaciół i bliskich jest tylu dotkniętych ciężką chorobą, wśród nich moja droga bratowa Teresa, która świadczyła tyle dobra innym ludziom. Teraz sama potrzebuje pomocy. Błagam Cię, Najświętsza Matko, o ratunek! Dla wszystkich, którzy Cię wzywają i proszą! Jesteś nam wszystkim Matką – najlepszą, jaką można sobie wyobrazić. Nie odmawiaj nam swojej pomocy!

Proszę o wybaczenie moim wszystkim Drogim Czytelnikom za tak bardzo osobistą modlitwę w tym miejscu. Dołączcie – proszę - do niej i pomódlcie się wraz ze mną!


piątek, 9 lutego 2018

Cierpienie



„Cierpienie jest ogniem, w którym hartuje się nasza dusza.” To słowa Józefa Bułatowicza.

O cierpieniu pisze wielu ludzi, bo któż go nie doświadcza? W najróżniejszej formie – czy to fizycznej, czy też duchowej.

„Cierpienie, przemijanie, odejście... Godzimy się na nie z trudem, ponieważ ich nie rozumiemy. Ksiądz Jan Twardowski pokazuje, że wprawdzie doświadczenia te są niezrozumiałe, nie są jednak wymierzone przeciwko nam. Cierpienie rozumiał jako zadanie do wykonania. Przemijanie i starość – jako okazje ożywienia świadomości dziecka Bożego. Na śmierć patrzył jak na spotkanie z Bogiem, otwartą bramę, przez którą idzie się dalej. To dzięki niej nasze doświadczenie zyskuje sens. Kto nauczy się traktować cierpienie jak zadanie, pisze Ksiądz Jan, dojrzeje do mądrości.

Cierpienie nie jest koniecznością. Każdy z nas doświadczył skuteczności modlitwy. Dowodami są cuda. Ludzkość, modląc się o zdrowie, wymyśliła wiele mądrych lekarstw. Medycyna pomaga i niewidomym, i chorym, i rodzącym. Jeśli jednak Bóg zażąda cierpienia, trzeba zaufać Mu bezgranicznie, trzeba zawierzyć, że to jest dzieło Boże, choćby nam do ręki wbijali tępym młotkiem tępe gwoździe. Każde cierpienie zmieni się w wielkie dzieło Boże dla nas. Tak było z męką Pana Jezusa, kiedy człowiek zawierzył Bogu w najtragiczniejszych sytuacjach. Całe cierpienie Jezusa stało się zbawieniem – zbawieniem od rozpaczy. 

    Ze wstępu Aleksandry Iwanowskiej do książki: Kilka myśli o cierpieniu, przemijaniu i odejściu autorstwa ks. Jana Twardowskiego


czwartek, 8 lutego 2018


Dziękuję…

Za wszystkie dary, którymi obdarzasz
tak hojnie, szczodrze, z miłością…
    Dziękuję Ci, Panie!
Za świętą przestrzeń, co wokół mnie stwarzasz…
    Dziękuję Ci, Panie!
Za Twoją miłość tak wielką, niezmienną…
    Dziękuję Ci, Panie!
Choć zliczyć bym chciała, nie umiem,
bo dobra tego tak wiele…
Smutek się nieustannie przeplata
z Bożą radością, weselem…
Z pokorą klękam przed Tobą, Panie,
i składam ręce w pacierzach…
I ciągle jeszcze nie mogę uwierzyć,
i wołam wraz z wielkim świętym:
Czym jestem, Panie, że Ty, Bóg wielki,
troszczysz się o mnie i o wszystko pytasz…
Pytasz, doradzasz, pocieszasz, prowadzisz…
I zawsze problemom potrafisz zaradzić…
Choć tyle razy już dziękowałam,
dziękuję raz jeszcze, bo to ciągle mało…
I modlę się żarliwie, by moje serce
w podzięce nigdy nie ustawało!

Wpis: 8 lutego godz. 9:57                                                                   


środa, 7 lutego 2018



Jak dobrze móc klęczeć przed Tobą, Jezu,
ukryty w małej hostii w złotej monstrancji…
Stanąć przed Tobą - twarzą w twarz…
Patrzeć na Ciebie,
dziękować za Twą obecność
opowiedzieć Ci o swoich radościach i troskach,
i po prostu… być z Tobą!
Oddalić zgiełk hałaśliwego świata,
wyciszyć swe serce…

Wystarczy tylko patrzeć…
Nawet nie trzeba wiele mówić…
Wystarczy, że to Ty przemawiasz do nas
słowem, natchnieniem, łagodnym spojrzeniem…
I… także – milczeniem…
Dobrze mi z Tobą, Jezu!
Po adoracji niosę tę ciszę w sercu i trwam w niej…

Wpis: 7 lutego godz. 9:46

poniedziałek, 5 lutego 2018

Fragment Orędzia Matki Bożej w Medjugorje z 2 lutego 2018



„Drogie dzieci, wy, których kocha mój Syn (…) Nie pozwólcie, aby miłość i dobroć pozostały w ukryciu. Wy, którzy jesteście kochani, wy, którzy poznaliście miłość mojego Syna, pamiętajcie, że być kochanym - to jednocześnie kochać.

Dzieci moje, wierzcie. Gdy wierzycie, jesteście szczęśliwi i szerzycie pokój, a dusza wasza drży z radości. W tej duszy jest mój Syn. Gdy praktykujecie wiarę, gdy praktykujecie miłość, gdy czynicie dobro waszemu bliźniemu, mój Syn uśmiecha się w waszej duszy.

Apostołowie mojej miłości, zwracam się do was jako Matka, gromadzę was wokół siebie i pragnę prowadzić was drogą miłości i wiary, drogą, która prowadzi do Światłości świata. Ze względu na miłość i na wiarę jestem tutaj, ponieważ pragnę moim macierzyńskim błogosławieństwem dać wam nadzieję i siłę na waszej drodze; bo droga, która prowadzi do mojego Syna, nie jest łatwa: jest pełna wyrzeczeń, oddania, ofiary, przebaczenia i wielkiej, wielkiej miłości. Ale ta droga prowadzi do pokoju i do radości. (…) Wróćcie, dzieci moje, do Pisma Świętego.

Z ogromną miłością patrzę na was i dzięki Bożej łasce ukazuję się wam. Dzieci moje, chodźcie ze mną, niech wasza dusza drży z radości. Dziękuję wam”.

Wpis: 5 lutego godz. 13:19



niedziela, 4 lutego 2018

Słowa Pana Jezusa do Alicji Lenczewskiej:



*Twoja ufność uchroni cię przed popełnianiem błędów, a miłość rozjaśni prawdę. Zawierz Mym słowom i wszystkiemu, co czynię w twym życiu. Wszystko przyjmuj z prostotą dziecka. Otwórz oczy i zobacz, co czynię w twoim życiu.
*Proś o miłość. Z niej będę cię rozliczał – z Hymnu o miłości. Kochaj wszystko, co stworzyłem. Siebie też: swoją codzienność i ludzi, którzy pragną twego serca. Gdy przychodzą pokusy, módl się i oddawaj Mi je. Doświadczam cię, abyś stawał się dojrzalszy w miłości i wierze.
*Bądź w pokoju, Moje dziecko. Przytul się do Mnie, a wszelkie troski pozostaw Mej Matce. Troszcz się tylko o Moją Miłość w tobie i w świecie.
*Będziesz mieć Moją i Mojej Matki  opiekę zawsze. Ale potrzebne jest twoje przyzwolenie i otwarcie na Moje działanie – zawsze, w każdej sytuacji. Wszystko składaj przede Mną nieustannie. Potężnego masz Pana – zaufaj Mi.
*Codzienny trud i to wszystko, czym wypełniam twoje dni, jest krzyżem. Nieś więc z pokojem w sercu i radością. Jestem blisko, choć nie odczuwasz.

Wpis: 4 lutego godz. 13:36

sobota, 3 lutego 2018

Jeszcze o wczorajszym święcie




Ze świętem Matki Boskiej Gromnicznej wiąże się wiele zwyczajów i legend. Wśród nich jest dawna polska legenda, według której Matka Boska w lutowe noce chodzi po polach i miedzach z zapaloną świecą, chroni oziminy przed wymarznięciem i oświetla drogę zbłąkanym podróżnym. W wędrówce towarzyszy jej obłaskawiony wilk, którego Najświętsza Panienka ocaliła litościwie przed rozsierdzonymi chłopami, skierowała na drogę dobra i uczyniła swoim sługą.
Malarz Piotr Stachiewicz (1858-1938) jest twórcą obrazu, który przedstawia śnieżny krajobraz, idącą Maryję i skradającą się watahę wilków. Między opłotkami uśpionej wsi, w zimowej scenerii idzie Matka Boża ubrana swojsko, z narzuconą chustą na głowie i plecach, z gromnicą w ręce, którą odgania pędzące po śniegu w stronę ludzkich zagród, wilki.
 Znany też jest wizerunek Matki Boskiej Gromnicznej z wilkiem lub leżącym u jej stóp gniazdkiem ze skowronkami. Wierzono bowiem, że w tym dniu po raz pierwszy mimo mrozu powinien odezwać się skowronek.
I od siebie dodaję, że… właśnie wczoraj rankiem o dość wczesnej porze usłyszałam piękny śpiew. Czy to był skowronek? Nie wiem! Ale wiem na pewno, że śpiewał tak głośno i tak pięknie – tuż pod moim oknem. A dzisiaj, w drodze do kościoła usłyszałam śpiew kosa. Siedział na najwyższej gałęzi rozłożystego drzewa akacji rosnącej koło kościoła i śpiewał bardzo głośno. Na pewno na cześć PANA!

Wpis: 3 lutego godz. 13:19

piątek, 2 lutego 2018

W uroczystość Matki Bożej Gromnicznej



Do świątyni przyszła Najświętsza Panienka,
małego Synka na rękach przyniosła
szczęśliwa, piękna i taka radosna…
Dzieciątko do piersi Matki się tuli,
uśmiecha się, rączki maleńkie wyciąga,
błogosławi nam życie, nic w zamian nie żąda.
Miłością czułą wszystkich obdarza,
by potem codziennie od progów ołtarza
przychodzić do naszych serc,
napełniać je dobrem i pięknem…

Dzisiaj przychodzi Panienka przeczysta,
pełna dobroci, miłości serdecznej…
Gromniczną radość światu przynosi,
by blaskiem światła gromnicy rozjaśnić
ciemności serca, ciemności życia…
W cieple płomienia matczynej gromnicy
grzeją się wielcy i mali - wszyscy grzesznicy…
Bo matczyne serce i matczyne światło
ociepli każdego drogę do Boga niełatwą!
Gromniczna światłość serca twarde zmienia
i smutki codzienne w radość przemienia…

Wpis: 2 lutego godz. 10:14

czwartek, 1 lutego 2018

Apel!


Oj, nie po drodze Pani Wiośnie…
Nieskora do tańca, nieskora do radości!
Gdzieś za górami miejsce sobie mości.
Omija nasze drogi, osiedla i miasta…
I sytuacja staje się bardzo niejasna,
bo tymczasem słonko wyszło na firmament nieba
i z troską pyta ludzi, czego im potrzeba…
Rozgląda się szeroko, do okien zagląda,
ocenia sytuację, jak ona wygląda…
Oj, Słoneczko Kochane, dobrze wiesz przecie,
że bez wiosny bardzo smutno na świecie.
Zatem przywołaj Panią Wiosnę do porządku!
Zarządź zmianę humorów, aurę uporządkuj!
Podaruj nam wiele słonecznej radości.
Niech ona na stałe w sercach zagości!
Przepędź smutki, troski i  wszystkie zmartwienia
Świeć nam nieustannie, smutki w radość zmieniaj!
Rzucam hasło do wszystkich bez wyjątku ludzi:
Bądź słoneczny, Człowieku, to wiosnę obudzisz!

Wpis: 1 lutego godz. 14:50