piątek, 30 września 2022

Pokorna św. Bernadeta

 

Czy nie dziwi Was, że najwięcej łask otrzymują ludzie pokorni?! Myślę o świętych. Przedziwne są Boże decyzje! Już w Starym Testamencie słyszymy o pokornym Łazarzu, który po bardzo ubogim życiu dostał się na łono Abrahama. A wśród nam bliższych choćby taka mała Bernadetka… Mała – dosłownie i w przenośni, bo uboga, nikomu nieznana, prawie analfabetka, posądzana o oszustwo, lekceważona w klasztorze… Jestem takie „nic” – mówiła o sobie. Ale to właśnie takie „nic” wybrał Pan Bóg, by to właśnie jej ukazała się Matka Najświętsza 11 lutego 1858 roku.

Dziewczynka doświadczała wielkich przykrości, ale trwała w niesłychanej pokorze, jakże dla nas, przeciętnych ludzi (mimo że wierzących!), niezrozumiałej! Warto sobie postawić pytanie, czy jestem zdolna (-y) do podobnej modlitwy, którą Bernadeta kierowała do Boga: (realia można zmienić)

„Za to, że matka Józefa obwieściła, że się nie nadaję do niczego, dziękuję… Za sarkazmy matki mistrzyni, jej głos twardy, jej niesprawiedliwości, jej ironię, i za chleb upokorzenia…dziękuję. Dziękuję za to, że byłam tą uprzywilejowaną w wytykaniu mi wad, tak, że siostry mówiły: „Jak to dobrze, że nie jestem Bernadetą”.

To potężna lekcja pokory – dla Ciebie i dla mnie! Postawmy sobie  w cichości serca pytanie:  Czy – zamiast się obrażać, potrafię wykrzesać z siebie choć mały akt przebaczenia, czy umiem i chcę pomodlić się za dręczycieli, dziękować za spotykane nas upokorzenia… Mi przychodzi to z trudem! Niech każdy sam odpowie sobie w ciszy serca. Odpowiedź na pewno nie jest łatwa, bo w każdym człowieku drzemie pycha, którą szatan sączy do naszej duszy, a potem ją inteligentnie podsyca.

Bernadeta zrobiła sobie trzy postanowienia dla duszy:

Po pierwsze: Nigdy się nie zniechęcać, widzieć we wszystkim, co mi się przydarza, świętą wolę Boga, dziękować Mu za wszystko, wiedząc, że pozwala na to dla mojego największego dobra”.

Po drugie: „Wypracować w sobie obojętność na wszystko, co powiedzą lub pomyślą o mnie moje przełożone czy inne siostry, odsunąć się od wszystkiego, by usiłować jedynie podobać się Bogu i zbawić swoją duszę. Przypominać sobie często te słowa: Tylko Bóg jest dobry, od Niego tylko oczekuję nagrody”.

Po trzecie: „Żadnych szczególnych przyjaźni, kochać wszystkie moje siostry jedynie po to, by podobać się Bogu”.

 

Wpis: 30 września godz. 9:00

czwartek, 29 września 2022

Pokorny wielki święty Michał Archanioł

 

Bardzo trudno sobie wyobrazić świętego Michała Archanioła jako pokorną istotę! A jednak! Dzisiaj całe Niebo świętuje jego uroczystość.

Może niełatwo nam pogodzić tę wielką postać z pokorą, znamy go przecież jako odważnego wojownika z mieczem w ręce, stojącego choćby u bram naszego parafialnego kościoła w Przeźmierowie. Wszędzie jest przedstawiany jako potężny, silny i niezwyciężony. Heros, wojownik, bohater, mężny anioł, dzielny mąż, nieustraszony rycerz… To wszystko prawda, ale… ten wielki okazał niesamowitą, po ludzku nieprawdopodobną pokorę wobec Boga – Stwórcy!

Można by sobie w tym miejscu postawić pytanie, czym jest właściwie pokora? Określeń, definicji pokory jest ogrom, ale wśród nich jedna wyróżnia się w sposób szczególny! To wypełnienie woli Bożej, zgoda na nią, podporządkowanie się woli Boga.

To stało się siłą świętego Michała Archanioła! Pokonał niecnych przeciwników, którzy sprzeniewierzyli się woli Stwórcy. Hasłem naczelnym Michała stało się przekonanie: „Któż jak Bóg!”

A ponieważ przyglądamy się świętym pokornym patronom, spójrzmy dzisiaj na Michała i… rozważmy ten aspekt pokory. Nasuwa się nieodparcie refleksja, że to właśnie ludzi pokornych Pan Jezus wywyższa, a sprzeciwia się pysze wyrażanej w różny sposób. Zróbmy sobie w sercu rachunek sumienia i baczniej niż zawsze – przyjrzyjmy się swojej pokorze…

Czy umiem i chcę przyjąć wolę Boga, wyrażoną tak jasno w Dekalogu?

Czy umiem i chcę prosić Boga o pomoc, gdy nie mogę unieść ciężaru życia, tego wszystkiego, co mnie spotyka?

Czy wszystko przypisuję sobie? Wszystkie sukcesy, osiągnięcia, dokonania?

Warto - mało! - trzeba pamiętać, że za każdym naszym sukcesem stoi Bóg – hojnie udzielający swojej pomocy. Świadomość, że nic nie mogę sam(-a) z siebie, pozwala nam trwać w pokorze – pięknej cnocie. No i we wdzięczności Stwórcy!

 

Wpis: 29 września godz. 9:00

środa, 28 września 2022

Wielki pokorny św. Feliks

 

Jak zdążyłam się zorientować, pokornych świętych było wielu - cała plejada. I myślę, że dostali się do Nieba właśnie za swoją pokorę. Tak, rzeczywiście – to wielki tłum. I – o, dziwo! – dla wszystkich jest miejsce w Niebie! Jak wspomniałam wcześniej, pragnę przyjrzeć się bliżej tym pokornym świętym ludziom, aby podpatrzyć pewne elementy z ich życia, ale i naśladować – choć w małym stopniu. Niekiedy istotny może się być nawet jakiś mały szczegół, który może się okazać przydatny w konkretnej sytuacji życiowej.

Na przykład był taki święty o imieniu Feliks. Dzisiaj raczej nie słyszymy o jakimś Feliksie. Ale świętego warto poznać!

Był analfabetą, pochodził z biednej rodziny. Ojciec szewc wyuczył go tego samego zawodu.  Ale chłopca pociągała bardziej modlitwa i medytacja o Panu Bogu. A ponieważ nie umiał czytać, nauczył się Pisma Świętego na pamięć, aby móc je codziennie rozważać. 

Po odbyciu rocznego nowicjatu, dostał się do klasztoru w Nikozji, ale na przywdzianie habitu musiał czekać aż dziesięć lat. Był traktowany bardzo surowo; przydzielano mu najprostsze zadania – pracował jako furtian, ogrodnik czy pielęgniarz.  

   Traktował siebie jako „klasztornego osiołka”. Kwestując na rzecz ubogich, doświadczał wielu zniewag, ale wszystko przyjmował z wielką pokorą, mówiąc: „Niech tak będzie dla miłości Boga”.

„W zakonie też nie miał łatwego życia. Jego surowy przełożony wyrażał się o nim z lekceważeniem. (…) Często kazał mu odgrywać rolę błazna, aby – w swoim mniemaniu – nauczyć go w ten sposób większej pokory. Wówczas Feliks zakładał karnawałowy strój i przechadzał się po klasztorze, niosąc na głowie kosz pełen masy zrobionej z popiołu, udając, że rozdaje swoim współbraciom pyszny twarożek. Ku zaskoczeniu zakonników i konsternacji przełożonego masa ta w cudowny sposób rzeczywiście stawała się smakowitym serkiem. (…)

Nawoływał swoich współbraci do rozważania Męki Chrystusa. Powtarzał często, że to najprostszy sposób, aby uniknąć męki piekielnej. Spędzał wiele godzin na adoracji Najświętszego Sakramentu, odmawiał nabożeństwa do Matki Bożej Bolesnej, pościł o chlebie i wodzie. Często odmawiał sobie jedzenia, by podzielić się nim z ubogimi. Gdy wychodził na ulicę, aby zbierać jałmużnę, chodził od domu do domu z modlitwą na ustach. Dzieci z ubogich rodzin wprost lgnęły do niego, a on miał zawsze dla nich chleb i bób. Uczuł je katechezy i piosenek religijnych. Wręczał każdemu dziecku po jednym dużym orzechu, trzy małe orzeszki, pięć ziaren bobu i dziesięć ziaren ciecierzycy – w ten sposób łatwiej mogły zapamiętać, że jest Jeden Bóg w trzech osobach, że jest pięć ran Chrystusa i dziesięć przykazań Bożych. (…) Miał także dar bilokacji. Zmarł w wieku siedemdziesięciu dwóch lat. (…)

Papież Benedykt XVI kanonizując Feliksa 23 października 2005 roku powiedział: „Ten pokorny brat kapucyn, wybitny syn ziemi sycylijskiej, wierny najprawdziwszym wyrazom tradycji franciszkańskiej, był stopniowo kształtowany i przemieniany przez miłość Boga, przeżywaną i aktualizowaną w miłości bliźniego. Brat Feliks pomaga nam odkryć wartość małych spraw, nadających wartość życiu i uczy nas wychwytywać sens rodziny i służby braciom, ukazując nam, że prawdziwa i trwała radość, której gorąco pragnie serce każdego człowieka, jest owocem miłości”.

 

Wpis: 28 września godz. 9:50 

wtorek, 27 września 2022

 

Orędzie Matki Bożej w Medjugorje  25 września 2022

      „Drogie dzieci! Módlcie się, aby Duch Święty dał wam światło, abyście z radością poszukiwali Boga i byli świadkami bezgranicznej miłości. Dziatki, jestem z wami i ponownie wzywam was wszystkich: zbierzcie się na odwagę i dawajcie świadectwo dobrych uczynków, które Bóg czyni w was i za waszym pośrednictwem. Bądźcie radośni w Bogu. Czyńcie dobro bliźniemu, aby było wam dobrze na ziemi i módlcie się o pokój, który jest zagrożony, bo szatan chce wojny i niepokoju. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

 

Wpis: 27 września godz. 12:05

poniedziałek, 26 września 2022

 

Kontynuuję „listę” świętych patronów… Dzisiaj pragnę zwrócić szczególną uwagę na tych świętych patronów, którzy zapisali się w historii Kościoła jako osoby bardzo pokorne. O pokorze pisałam tu wielokrotnie, sama bowiem chciałabym osiągnąć ten arcytrudny przymiot, ale na razie jestem tylko w drodze poszukiwań.

Człowiek pokorny – myślę, że nie tylko według mnie – wyróżnia się wielką prostotą, nie udaje kogoś innego, nie wywyższa się, nie pcha się na pierwsze miejsce, zawsze pozostaje nieco z tyłu lub z boku… To oczywiście nie wszystkie cnoty ludzi pokornych, można by je mnożyć. Kilka lat temu odwołałam się do książki Winfrieda Wermter „Pokora chrześcijańska - droga do zwycięstwa”

Do tej książki wrócę niebawem, bo jest jakby katechizmem dla wszystkich, którzy poszukują drogi do Pana Boga, a poza tym została napisana z wielką znajomością natury ludzkiej.

A od kogo mamy uczyć się pokory? Oczywiście najpierw od Pana Jezusa, następnie od Matki Bożej i od Jej świętego małżonka św. Józefa.

Dzisiaj ograniczam się tylko do zasygnalizowania problemu, jako że jestem chora; jutro napiszę więcej.

 

Wpis:26 września godz. 19:18

niedziela, 25 września 2022

 

Chciałabym mieć…

Ciekawość świata Ikara,

lotny umysł św. Augustyna,

mądrość Sokratesa,

entuzjazm misjonarza z Botswany,

dobroć mojego Anioła Stróża,

łagodność  św. Teresy,

dowcip św. Tomasza z Akwinu,

pobożność i skromność  pewnego kapłana,

cierpliwość św. Jana od Krzyża,

pokorę św. Faustyny,

podziw dla świata ks. Twardowskiego…

Może bym i chciała, ale…

Czy wtedy byłabym sobą?

Gdybym była tak doskonała,

to na cóż zdałyby się pragnienia i marzenia?

To przecież one nas pną ku Górze

 i czynią nasze dążenia doskonalsze…

Są bardzo potrzebne,

by nigdy nie ustać w tej drodze,

która nazywa się ŻYCIE.

 

sobota, 24 września 2022

Dewiza Ojca Pio

 

Wracam jeszcze do świętego Ojca Pio… Bo przecież nie tylko się przyglądamy naszym patronom rezydującym w Niebie, ale przede wszystkim czerpiemy z ich życia i mądrości! Wiele razy przytaczałam w tym miejscu wskazania św. Ojca Pio, zawarte w listach do jego duchowych córek, można je znaleźć w internecie pod hasłem „Myśli św. Ojca Pio na każdy dzień.” Zachęcam!

Pragnę zwrócić uwagę na szczególne hasło, które preferował jako naczelną ideę życiową. Niech poniższe słowa staną się także naszą codzienną dewizą, będzie nam łatwiej się żyło!

Módl się, ufaj i nie martw się.

 

Wpis: 24 września godz. 12:55

 

piątek, 23 września 2022

Święty Ojciec Pio patron wszystkich bez wyjątku

 



Kochany Święty Ojciec Pio! Znany na całym świecie! Nie ma chyba osoby, która by o nim przynajmniej nie słyszała! A ilu jest takich ludzi, którym przybył z pomocą! W naszej parafii w Przeźmierowie jest otoczony szczególną czcią i obok głównego patrona św. Antoniego jest uważany za drugiego protektora w niebie. W naszej parafii – o czym już kiedyś pisałam – istnieje Grupa jego imienia. Wczoraj obchodziliśmy jubileusz 20-lecia. Poniżej trochę historii… Poczytajcie! 

 

Nasza Grupa świętego Ojca Pio ma lat dwadzieścia!

Ta rocznica dzisiaj przypada właśnie!

Historia to długa i piękna zarazem!

Pozwólcie, że wpierw na założyciela wskażę.

Twórcą grupy był ks. Andrzej Herkt tu obecny,

a Rysiu Ludwiczak - już świętej pamięci -

kult Ojca Pio w parafii rozkręcił.

Relikwie Świętego za jego staraniem

ubogacają comiesięczną litanię.  

Maciek Radke namalował dwa portrety

i stąd ojciec Pio wsłuchuje się w dusz naszych sekrety.

W każdym obrazie życzliwie się uśmiecha

i pomoc w trudach życia przyrzeka.

Spotykamy się w ostatni czwartek każdego miesiąca.

Bo ojciec Pio - to przed złem nasz gorliwy obrońca!

Najpierw Eucharystia – największa moc ducha,

potem nowenna, a ojciec Pio próśb słucha i słucha…

Przed Boży tron prośby skwapliwie zanosi!

Oj, wiele już w naszej parafii cudów wyprosił!

Uczymy się od Ojca Pio różnych ważnych rzeczy!

I nikt tej prawdzie dzisiaj nie zaprzeczy,

że nasz Opiekun, który jest w niebie,

radzi nam nie tylko w duchowej potrzebie.

Każde nasze spotkanie ducha podnosi,

przemienia serca i wielką radość wnosi.

Bo Ojciec Pio – to radosny, słoneczny święty!

Widzi wprawdzie naszych dusz mankamenty,

ale już dawno zapewniał swe duchowe dzieci,

że ich nie opuści na tym Bożym świecie.

Rozświetla słonecznym uśmiechem, nieraz sypie żartami,

bo wśród nas jego zastępcę mamy!

Łatwo się domyślić, że o księdza Proboszcza tu chodzi -

naszego opiekuna, co nam po ojcowsku przewodzi.

Ubogaca nie tylko swą życzliwą obecnością,

ale i prawdziwie kapłańską mądrością!

Daje wskazówki, przeplata żartami.

I najważniejsze, że zawsze jest z nami!

Pouczy, pokrzepi, wyjaśni sprawy trudne…

Nasze spotkania nigdy nie są nudne!

Ks. Tomasz winduje nas wytrwale do nieba,

a nasza wiara nieustannie dojrzewa!

Dziękujemy z całego serca Księże Proboszczu Drogi,

za wszystkie lata tej pięknej posługi!

I nie jest to wcale pusta pochwała!

Wiemy, że bez Księdza opieki nasza grupa by nie istniała!

Dlatego proszę przyjąć słowa wielkiej wdzięczności

za czternaście lat tej owocnej kapłańskiej obecności!

Serdecznie dziękujemy także Księdzu Andrzejowi!

On bowiem dał początek naszemu duchowemu rozwojowi! 

 

Cóż jeszcze na koniec powiedzieć wypada?

Jaka dla wszystkich wskazówka, jaka rada?

Kochani Przyjaciele, trwajmy dalej w tej pięknej jedności!

Uczmy się od Ojca Pio wzajemnej miłości!

Mamy wielkiego protektora w niebie,

który nigdy nas nie zawiedzie w żadnej potrzebie.

czwartek, 22 września 2022

Kolejny patron, a właściwie patronka

 

A słyszeliście o Filomenie, młodziutkiej świętej, która oddała swoje życie za Chrystusa? Dzisiaj to imię, jak i sama święta, są mało znane, ale naprawdę warto sobie o niej przypomnieć, zważywszy, że ta zaledwie trzynastoletnia dziewczynka może być nam wszystkim doskonałym przykładem miłości do Boga, odwagi i wytrwałości w wierze.

Żyła w czasach bardzo trudnych dla chrześcijan - za panowania rzymskiego cesarza Dioklecjana, tyrana i prześladowcy chrześcijan. „Pochodziła z greckiej rodziny arystokratycznej; jej rodzice, Kalistos i Eutropiau, mieszkali w Macedonii. Ojciec był zarządcą prowincji. Małżonkowie przez wiele lat nie mogli mieć dzieci. W intencji posiadania dziecka wiele modlili się do pogańskich bogów, których wyznawali, jednak bezskutecznie. Ich lekarz, chrześcijanin, zasugerował, żeby modlili się do chrześcijańskiego Boga. Dopiero ta modlitwa okazała się skuteczna.

Córka na chrzcie otrzymała imię Filomena, co oznacza córka Światła, a jej rodzice przyjęli chrzest tego samego dnia. Filomena, jako dziecko, złożyła Jezusowi ślub dziewictwa i wierności. Cesarz  postanowił zniewolić 13-letnią Filomenę, lecz ani propozycja bogactwa, ani namowa rodziców, ani groźba męczeńskiej śmierci nie zmieniła decyzji Filomeny, która powiedziała: Lepiej jest stracić życie na ziemi, by osiągnąć wiekuiste szczęście, niż uniknąć śmierci doczesnej i zasłużyć na wiekuistą karę. Pozostanę wierna Jezusowi nawet za cenę mojego życia!

Po 40-dniowym więzieniu, skazano ją na śmierć męczeńską. Mając 13 lat, została ubiczowana i cudownie uzdrowiona, została utopiona z kotwicą u szyi w wodach Tybru, po czym znowu ocalona. Kilkakrotnie przeszyta gradem strzał przez oddział łuczników – ponownie uzdrowiona. Ostatecznie ścięto ją katowskim toporem 10 sierpnia 302 roku w piątek o godz. trzeciej.” Czyli w godzinie śmierci Pana Jezusa.

Św. Filomena jest patronką szczęśliwych narodzin dzieci, matek i dzieci, ludzi interesu i w potrzebach finansowych, zdających egzaminy, szkół i zakonników, misji i nawróceń, czystości, spokojnej i szczęśliwej śmierci oraz katakumb.

Pozwoliłam sobie na podanie dość obszernej informacji, za encyklopedią, ta święta  bowiem nie tylko wzrusza, ale promieniuje wartościami, których tak bardzo braknie nam – ludziom XXI wieku. Warto do niej się modlić i prosić o pomoc.

 

Wpis: 22 września godz. 9:00    

 

środa, 21 września 2022

Święta Rita - patronka od spraw trudnych i po ludzku beznadziejnych

 

Niejeden z was powie: A któż jej nie zna?! Ale pewnie nie wszyscy są takiego zdania! Zatem – znamy, czy nie znamy, spójrzmy na tę piękną postać jeszcze raz. Piękną zarówno fizycznie, jak i duchowo. Spójrzmy trochę z „wyrachowania”. To nieładne słowo, ale ujęłam je w cudzysłów… W założeniu ukazywania plejady świętych patronów naczelnym zamysłem było to, jak oni mogą nam pomóc poprzez swoją postawę, a także wstawiennictwo.

Najpierw kilka słów o jej życiu… Była piękną, młodą dziewczyną, gdy ubodzy rodzice wydali ją za bogatego człowieka. Dodajmy – porywczego, brutalnego i zupełnie niepodobnego charakterem do swojej ślicznej małżonki. Skłócony z sąsiadującymi rodami, zginął w jednym z licznych porachunków. Młoda wdowa została z dwójką synów, niełatwych w wychowaniu – koniecznie pragnących pomścić śmierć ojca. Rita – chcąc udaremnić ich zamiary, prosiła gorąco Boga, aby raczej zabrał ich ze świata niż mieliby stać się zabójcami. Bóg wysłuchał tej prośby. Obaj młodzi ludzie zmarli podczas szalejącej epidemii.

Rita została sama. Po wielu staraniach została przyjęta do klasztoru augustianek. O szczegółach jej ciągle udaremnianych starań można przeczytać w książce poświęconej tej pięknej postaci. Zachęcam!

Ponieważ była analfabetką, spełniała najniższe posługi w klasztorze. Odznaczała się wielką miłością do cierpiącego Pana Jezusa. „Widziano ją nieraz, jak leżała krzyżem, zalana łzami. Kiedy pewnego dnia kapłan miał kazanie o męce Pańskiej, prosiła gorąco Jezusa, by dał jej zakosztować męki chociaż jednego ciernia, który ranił Jego przenajświętszą głowę. Została wysłuchana. W czasie modlitwy poczuła nagle w głowie silne ukłucie. Na tym miejscu wytworzyła się bolesna rana, która zadawała jej nieznośne cierpienia przez 15 lat, aż do śmierci. Aby jednak uniknąć sensacji, Rita prosiła Chrystusa, by rana była ukryta, nadal jednak sprawiając cierpienia. Tak się też stało. Rita odznaczała się posłuszeństwem, duchem modlitwy i cierpliwości. Będąc prostą i niewykształconą osobą, osiągnęła szczyty kontemplacji.
Zmarła na gruźlicę 22 maja 1457 r. w Cascii. Tam jej nienaruszone ciało spoczywa do dziś.” (informacja z brewiarza) Dodam jeszcze, że dodatkowym cierpieniem dla Rity było to, że rana wydzielała bardzo niemiłą woń, odsuwając od niej współtowarzyszki w klasztorze.

Czego nas uczy św. Rita? Przede wszystkim miłości do Pana Jezusa – szczerej i prawdziwej! Zawierzenia Mu we wszystkim, w każdej najtrudniejszej sytuacji. Zaufania bezgranicznego. Wytrwałości w modlitwie! Nieustannego powierzania Bogu swoich nawet najtrudniejszych spraw. No, i wiary w wysłuchanie! Dla tych wszystkich przymiotów – św. Rita została nazwana patronką od spraw trudnych i po ludzku beznadziejnych.

 

Wpis: 21 września godz.9:15

wtorek, 20 września 2022

Patron św. Albert

 

Świętych o imieniu Albert jest w Niebie kilku, ale najbardziej nam znany jest św. Albert Adam Chmielowski. I na nim pragnę skupić szczególną uwagę. Nie o dokładny życiorys tu chodzi, ale o jego postawę, bo swoim życiem św. Albert wskazuje nam (nie tylko noszącym jego imię) na wartości ponadczasowe, które każdy z nas może przyjąć w swoim życiu.

Kim był? Cenionym malarzem; to jego dziełem jest przejmujący obraz "Ecce Homo" (Oto Człowiek), z którego cierpiący Chrystus spogląda zbolałymi oczyma na ciebie i na mnie. Naprawdę bardzo trudno pozostać obojętnym na ten widok!

Św. Albert promieniował swoją wielką osobowością. Była ona naznaczona przede wszystkim miłością do Boga i człowieka, w którym widział właśnie Jego! Wyrazem tejże miłości stało się to wszystko, co trwale zapisało się w historii Krakowa. Z uznanego malarza (skończył Akademię Sztuk Pięknych w Monachium) stał się bratem biednych i bezdomnych. Założył dla nich przytuliska, domy dla sierot, kalek, starców i nieuleczalnie chorych. Środki finansowe czerpał z kwestowania. Służbę na rzecz bezdomnych i nędzarzy traktował jako wyraz czci dla Męki Pańskiej.

Wiele można by jeszcze mówić o św. Adamie Chmielowskim – bracie Albercie… Nas interesuje przede wszystkim jego postawa – to wszystko, co możemy u niego podpatrzeć i w konsekwencji bacznej obserwacji – przenieść do swojego życia.

Zakończę modlitwą: Święty Albercie, módl się za nami, Twoimi rodakami, ale i wszystkimi, bo wszystkim jest nam potrzebna świadomość swoich ułomności, wielka pokora, miłość do Boga, Ojczyzny i do każdego człowieka!  

 

Wpis: 20 września godz. 9:10

poniedziałek, 19 września 2022

 

O co właściwie chodzi w tym spoglądaniu na swoich (i nie tylko swoich!) patronów? Przecież oni w niebie, a my tu na ziemi - zgorzkniali, posępni, zgaszeni, zziębnięci zimnem ludzkich serc, a oni – radośni, ogrzewający się miłością samego Boga! To właśnie chodzi o to, by od nich – tych w Górze – uczyć się życia tu na ziemi. Bo przecież bez żadnej przyczyny Tam się nie znaleźli! Cierpieli może znacznie więcej niż my, mieli życie pokiereszowane bardziej niż my, doświadczyli znacznie większych poturbowań niż my… A jednak przetrwali i wytrwali, wierząc, ufając, kochając!

Zatem – „Podnieście głowy” – mówi Pan Jezus.

Podnieśmy głowy i uwierzmy, że my też możemy Tam się dostać, a teraz próbujmy podpatrywać naszych patronów i uczmy się od nich. Uczmy się – to może zbyt trudne słowo, a zatem – podpatrujmy i – jak uczniowie na klasówce – próbujmy ściągnąć coś dobrego od nich. To nie żaden wstyd, wręcz przeciwnie – to pokorne dostrzeżenie w sobie wielu braków i uznanie siebie za marną istotę, której jeszcze wieeeeele brakuje, by dostać się do Góry!

Weźmy na przykład takiego Augustyna, który przez wiele lat prowadził dość rozwiązłe życie, żył z  konkubiną, z którą miał syna; był bardzo daleki od prawdziwej wiary. Ale otoczony wręcz natarczywą modlitwą swojej matki Moniki – po dziewiętnastu latach jej szturmowania Nieba – nawrócił się. Jest uznawany przez Kościół za jednego z największych doktorów Kościoła. To jeden z bardzo wielu przykładów, że Bóg prowadzi do siebie ludzi różnymi drogami.

Cóż znaczy to dla nas? Jeżeli nie po drodze nam z Panem Bogiem, jeżeli ciągle się wahamy, to jednak uwierzmy, że modlitwa wstawiennicza (zwłaszcza za swoje dzieci) ma wielką moc!  

 

Wpis: 18 września godz. 10:00 

niedziela, 18 września 2022

 

Dzisiaj niedziela, dzień Pański, a zatem warto spojrzeć na świętego patrona, który w szczególny sposób ukochał Eucharystię. Było ich wielu, a wśród nich Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej, żyjąca w latach 1880-1906. Była karmelitanką; odznaczała się  wielką miłością do Eucharystii. Dla niej życie było „komunią z Bogiem od rana do wieczora”, jak napisała: „Nic bardziej niż Eucharystia nie wyraża miłości, która jest w sercu Jezusa. Eucharystia to On w nas, my w Nim. Czyż to nie jest niebo na ziemi?”.

Warto od niej uczyć się miłości do Pana Jezusa, obecnego w każdej Eucharystii. Każda Msza św. – to ponowienie ofiary Pana Jezusa na krzyżu.

 

Wpis: 18 września godz. 19:35

 

sobota, 17 września 2022

Nasz Patron św. Michał Archanioł

 

Witam wszystkich bardzo serdecznie w sobotni poranek, rozpoczynający dzień poświęcony szczególnej czci Matki Bożej. Niech ten dzień będzie promienny jak oblicze Maryi i niech Ona towarzyszy nam w każdej chwili dnia!

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, kontynuujemy poznawanie naszych świętych patronów. Nie jestem w stanie napisać o wszystkich – to oczywiste! Nie mamy nawet pojęcia, ilu ich mieszka w niebie. To potężna armia zakochanych w Bogu ludzi (obecnie już duchów), którzy pragną nam pomóc poprzez najróżniejsze wskazania, dobre natchnienia. Mają bowiem wielką moc, wspartą mocą samego Stwórcy. Moim zamysłem jest bliższe poznanie przynajmniej kilkunastu z wielkiej plejady mieszkańców Nieba. Dostałam kiedyś w prezencie „Wielką Księgę Świętych”; pragnę z niej zrobić dobry użytek!

Zacznę od św. Michała Archanioła. Przed moim parafialnym kościołem widnieje jego okazały posąg. Św. Michał patrzy w kierunku całej parafii. Patrzy i chroni!

Kim był – wiemy z tradycji. Gdy część aniołów pod wodzą Lucyfera wypowiedziała posłuszeństwo Bogu, wystąpił Michał Archanioł i powiedział: „Któż jak Bóg!” W Ewangelii św. Łukasza czytamy, że św. Michał Archanioł stoi na czele duchów niebieskich walczących z szatanem.

Kim dla nas jest św. Michał? Jest kimś bardzo ważnym! Jest nam obrońcą przed atakami szatańskimi, których doświadczamy nieustannie (mimo że nie zawsze jesteśmy tego świadomi!!!). Po każdej Mszy św. w naszej świątyni  odmawiamy modlitwę – egzorcyzm:

„Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Niech go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen”

Tę modlitwę ułożył papież Leon XIII, który po sprawowanej Eucharystii usłyszał rozmowę Pana Jezusa z szatanem, przechwalającym się, że zniszczy Kościół w ciągu stu lat.

Moc Pana Boga jest większa od szatańskiej! Bądźmy o tym przekonani – mimo że jesteśmy świadkami straszliwych zawirowań w obecnej rzeczywistości. Bądźmy przekonani, że św. Michał Archanioł pokona wszelkie zło, działa bowiem w imię MIŁOŚCI SAMEGO BOGA.

Wzywajmy św. Michała jak najczęściej, gdy tylko dopadną nas pokusy i złe podszepty diabelskie.

 

Wpis: 17 września godz. 10:15 

piątek, 16 września 2022

Mój patron!

 

Kilka dni temu zaproponowałam, abyśmy poświęcili więcej uwagi naszemu patronowi, którego imię wybrali dla nas rodzice, a myśmy przyjęli je na Chrzcie Świętym. „Po drodze” Kościół obchodził ważne uroczystości, zatem dopiero dzisiaj rozpoczynamy nasze wspólne wspominanie świętych patronów. Zresztą nie tylko o wspominanie tu chodzi! Patron – to ważna postać w naszym życiu, został nam bowiem dany jako opiekun stróż, protektor przed tronem Bożym, mentor, wspomożyciel, obrońca, strażnik sprawujący opiekę, aktywator, opiekun, a nawet promotor naszych myśli i zamierzeń!

Celowo wymieniłam kilka określeń bliskoznacznych, abyśmy docenili wartość naszego patrona, który od dawna rezyduje w niebie.

O moim patronie św. Janie Chrzcicielu pisałam całkiem niedawno, 29 sierpnia, gdy Kościół obchodził uroczystość jego męczeńskiej śmierci.

Najpierw powtórzę kilka informacji z brewiarza: „Imię Jan jest pochodzenia hebrajskiego i oznacza tyle, co „Bóg jest łaskawy”. Jan Chrzciciel urodził się jako syn kapłana Zachariasza i Elżbiety (Łk 1, 5-80). Jego narodzenie z wcześniej bezpłodnej Elżbiety i szczególne posłannictwo zwiastował Zachariaszowi archanioł Gabriel. (…) Przy obrzezaniu otrzymał imię Jan, zgodnie z poleceniem anioła. (…) Poprzez swoją matkę, Elżbietę, Jan był krewnym Jezusa (Łk 1, 36). (…)

Po wczesnej śmierci rodziców będących już w wieku podeszłym, Jan pędził żywot anachorety, pustelnika. Kiedy miał już lat 30, wolno mu było według prawa występować publicznie i nauczać. Podjął to dzieło nad Jordanem, nad brodem w pobliżu Jerycha. (…)

Jako herold Mesjasza Jan podkreślał z naciskiem, że nie wystarczy przynależność do potomstwa Abrahama, ale trzeba czynić owoce pokuty, trzeba wewnętrznego przeobrażenia. Na znak skruchy i gotowości zmiany życia udzielał chrztu pokuty (Łk 3, 7-14; Mt 3, 7-10; Mk 1, 8). Garnęła się do niego "Jerozolima i cała Judea, i wszelka kraina wokół Jordanu" (Mt 3, 5; Mk 1, 5). Zaczęto nawet go pytać, czy przypadkiem on sam nie jest zapowiadanym Mesjaszem. Jan stanowczo rozwiewał wątpliwości twierdząc, że „Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie: ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. (Mt 3, 11) Na prośbę Chrystusa, który przybył nad Jordan, Jan udzielił Mu chrztu. Potem niejeden raz widział Chrystusa nad Jordanem i świadczył o Nim wobec tłumu: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata.” (J 1, 29. 36). (…)

Jezus wystawił Janowi świadectwo, jakiego żaden człowiek z Jego ust nie otrzymał: „Zaprawdę powiadam wam: „Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela.” (Mt 11, 7-11; Łk 7, 24-27)

Jan Chrzciciel jako jedyny wśród świętych Pańskich cieszy się takim przywilejem, iż obchodzi się jako uroczystość dzień jego narodzin. Ponadto w kalendarzu liturgicznym znajduje się także wspomnienie męczeńskiej śmierci św. Jana Chrzciciela, obchodzone 29 sierpnia.

W Janie Chrzcicielu uderza jego świętość, życie pełne ascezy i pokuty, siła charakteru, bezkompromisowość. Był pierwszym świętym czczonym w całym Kościele.”

To ostatnie zdanie jest dla nas wszystkich, którym patronuje św. Jan Chrzciciel, bardzo ważne! Bo oto właśnie chodzi, aby nasz święty patron był nam wzorem postępowania, kierunkowskazem w życiu, w postawie. Myślę, że koniecznie należy tu dodać jeszcze jedną bardzo ważną przymiot św. Jana Chrzciciela – odwagę w głoszeniu Chrystusa. Sobie i wszystkim Janom oraz Jankom życzę odwagi w przyznawaniu się do Chrystusa. I wewnętrznego przeobrażenia!

 

Wpis: 16 września godz.10:25

czwartek, 15 września 2022

W uroczystość Matki Boskiej Bolesnej

 

„Maryja trwała w zjednoczeniu ze swoim Synem aż do krzyża, pod którym stanęła zgodnie z Bożym zamiarem. Głęboko współcierpiała ze swoim Synem i złączyła się macierzyńskim sercem z Jego Ofiarą. Najświętsza Dziewica, ofiarując Jezusa w świątyni i współcierpiąc ze swoim Synem umierającym na krzyżu, w szczególny sposób współpracowała z dziełem Zbawiciela przez wiarę, nadzieję i żarliwą miłość, aby odnowić nadprzyrodzone życie dusz ludzkich. Dlatego stała się naszą Matką w porządku łaski.” ( Z „Katechizmu Kościoła katolickiego” 

Poniżej – fragment kazania św. Bernarda poświęcony Matce Boskiej Bolesnej:

„O męczeństwie Dziewicy Maryi mówi zarówno proroctwo Symeona, jak też samo opowiadanie o męce Pana. „Oto Ten - powiedział o Dziecięciu starzec Symeon - przeznaczony jest na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę - zwrócił się do Maryi - przeniknie miecz.”

O Święta Matko! Miecz naprawdę przeniknął Twoją duszę. Bo zresztą jedynie przenikając duszę Matki, mógł dosięgnąć ciała Syna. Kiedy więc Twój Jezus - wszystkich oczywiście, ale szczególnie Twój - oddał ducha, sroga włócznia nie dotknęła Jego duszy. Umarłemu, któremu nie mogła już zaszkodzić niemiłosierna włócznia, otworzyła bok, Tobie zaś przeszyła serce. Jego duszy tam już nie było, ale Twoja nie mogła się stamtąd oderwać. Straszny ból przeszył Twoją duszę, toteż zupełnie słusznie nazywamy Cię więcej niż Męczennicą, ponieważ ból współcierpienia przewyższa udrękę ciała.

Czyż bowiem nie były dla Ciebie czymś więcej niż miecz owe słowa, rzeczywiście przeszywające duszę i przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha: „Niewiasto, oto syn Twój.” Cóż za niezwykła wymiana! W miejsce Jezusa dany Ci jest Jan, sługa zamiast Pana, uczeń zamiast Nauczyciela, syn Zebedeusza zamiast Syna Bożego; zwykły człowiek zamiast prawdziwego Boga. Twej niezrównanie czułej duszy jak mogły nie przeszyć słowa, których samo tylko przypomnienie kruszy zupełnie nasze serca, choć są z kamienia i żelaza.

Nie dziwmy się, bracia, kiedy się mówi, że Maryja stała się męczennicą w duchu. Dziwić się może ten, kto nie pamięta, że Paweł pośród najcięższych grzechów pogan wymienia brak wrażliwości. Dalekie to było od serca Maryi, dalekie niech będzie od Jej sług.

Ktoś jednak może powiedzieć: „Czyż nie wiedziała wcześniej, że Jezus umrze?” Niewątpliwie. „Czyż nie ufała, że wkrótce zmartwychwstanie?” Zapewne. „I pomimo to cierpiała widząc Ukrzyżowanego?” Bardzo. A zresztą kimże jesteś, jakże rozumujesz, skoro trudniej ci przyjąć współcierpienie Maryi niż cierpienie Syna Maryi? On mógł umrzeć w ciele, Ona zaś nie mogła współcierpieć w duchu? W Chrystusie sprawiła to miłość, ponad którą większej nie miał nikt. W Maryi - miłość, z którą żadna inna, poza Chrystusową, nie może się równać.”


Wpis: 15 września godz. 10:30

środa, 14 września 2022

Uroczystość Podwyższenia Krzyża

 14 września każdego roku w tym dniu przypominam wiersz, który napisałam na cześć Krzyża Świętego:

  Bądź pozdrowiony, Święty Krzyżu,

który dźwigałeś Chrystusowe Ciało!

Krzyżu koło przydrożnej kapliczki,

Krzyżu ze szkolnej klasy,

Krzyżu, co zdobisz domowe ściany,

Krzyżu z Giewontu i z Medjugorja,

co jaśniejesz przedziwnym blaskiem!

Towarzyszu  codzienności,

dni smutnych i pomyślnych!

Krzyżu, sterniku dobrych i jasnych dni!

Prowadzisz po żegludze życia!

Krzyżu smutku, udręki, przykrości,

dźwigasz me troski, cierpienie i łzy…

Krzyżu, święty znaku zbawienia…

Znaku ciszy i miłości!

Znaku nadziei!

Zawsze przychodzisz z niewiadomej strony…

Przyjmuję Cię jednak z wielką pokorą,

ale i wielką ufnością,

że Cię udźwignę, że Cię poniosę

zgodnie z wolą Boga!

Bo krzyż pisany jest wszystkim!

Nikogo nie omija!

Wpisany w życie każdego z nas!

*

Myślę, że znacznie łatwiej napisać wiersz o Krzyżu Pana Jezusa, niż całym sercem i umysłem wgłębić się w jego znaczenie i sens. Zrozumieć Krzyż – to wielka, nieogarniona ludzkim rozumem łaska! Czy w ogóle chcemy go zrozumieć? Czy jesteśmy w stanie pojąć jego sens? Umiera na nim w straszliwych mękach Bóg – Człowiek. Świadomie i dobrowolnie! Za nas, by przynieść nam odkupienie i zbawienie. Jak wielki jest ogrom naszych grzechów, przewinień, że męka jest tak straszliwa – wprost proporcjonalna do zła, które stało się udziałem człowieka na przestrzeni dziejów. I wciąż to zło się ponawia, nawet – nietrudno zauważyć, że rośnie.

„Obchodzimy dzisiaj uroczystość krzyża świętego, który usunął ciemności i przywrócił światło. (…)

Wielką zaiste i cenną rzeczą jest krzyż. Wielką, ponieważ przezeń otrzymaliśmy wiele dóbr, o tyle więcej, o ile większość z nich jest owocem cudów i cierpień Chrystusa. Cenną zaś, ponieważ krzyż jest znakiem męki i tryumfu Boga: znakiem męki z powodu dobrowolnej w męce śmierci; znakiem tryumfu, ponieważ dzięki niemu szatan został zraniony, a wraz z nim została pokonana śmierć; ponieważ bramy piekła zostały skruszone, krzyż zaś stał się dla całego świata powszechnym znakiem zbawienia.

Krzyż jest chwałą i wywyższeniem Chrystusa. Jest kosztownym kielichem obejmującym wszystkie cierpienia, jakie Chrystus za nas poniósł. (…)

O tym zaś, że krzyż jest także wywyższeniem Chrystusa, posłuchaj, jak sam powiada: „A Ja, gdy zostanę wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich do siebie". Widzisz więc: Krzyż jest chwałą i wywyższeniem Chrystusa.(fragm. kazania św. Andrzeja z Krety, biskupa; z brewiarza)

 

Wpis: 14 września godz. 9:25