sobota, 30 stycznia 2021

Trudne refleksje!

 

Cokolwiek piszę w tym miejscu, najpierw zawsze odnoszę do siebie. Nikogo nie pouczam, nikomu niczego nie narzucam! Każde pytanie tutaj postawione najpierw kieruję do swojej osoby. Przedstawiam tu swoje refleksje, które mają źródło w moim własnym ego. Mając świadomość swojej niedoskonałości i licznych błędów, popełnionych w ciągu długiego życia, rozmyślam głównie nad swoją nieudolnością i tym wszystkim, co dane mi było poznać rozumem i sercem! I tym się dzielę z Wami Wszystkimi, którzy mnie czytacie od bez mała dziesięciu lat.

Dzisiaj pragnę podjąć bardzo trudny temat, pytając równocześnie samą siebie, na ile jestem zdolna pojąć to wszystko, co zsyła życie. Nie możemy udawać, że nie cierpimy, że wszystko jest ok, bo nie jest! Zresztą udawanie czegokolwiek jest godne pożałowania i świadczy o tchórzostwie. Tak myślę.

Oto garść moich refleksji o cierpieniu… Cierpimy zarówno fizycznie, jak i duchowo – na różne sposoby. Ale warto i trzeba sobie uświadomić, że życie nie jest nieustanną sielanką. Nie miałaby ona głębszej wartości, gdyby trwała ustawicznie. Doświadczenia hartują i czynią z nas ludzi mocniejszych duchem. Trudno wykrzesać z siebie euforię, gdy serce płacze, gdy przygniata nas ból istnienia! Pytamy w rozpaczy: Panie Jezu, gdzie Ty jesteś? Czy mnie opuściłeś? NIE! ON jest z nami, przy nas, z nami płacze i z nami się modli! Jego życie też nie było sielanką! Cóż otrzymał za swoją bezgraniczną miłość do człowieka? Szyderstwo wielkich tego świata, niewdzięczność, bluźnierstwa, które w końcu poprowadziły Go na krzyż.

Przypomnijmy sobie, jak płakaliśmy na filmie „Pasja”. Szkoda, że te łzy tak szybko obeschły! Widok Jezusa konającego w straszliwych mękach – za nas, za Ciebie i za mnie – już jakby zatarł swoją ostrość. Zapomnieliśmy! Żyjemy, jak żyjemy, depczemy przykazania Boże. Ale wciąż pytamy, nawet z pretensją: Gdzie jesteś, Panie Boże! Tymczasem On, Chrystus, każdego dnia ponawia swoją Ofiarę na Krzyżu – z miłości!

W różnych miejscach prosi, wręcz błaga, abyśmy ofiarowali coś od siebie i swoje cierpienia łączyli z Jego męką. Czy to naprawdę takie trudne? Matka Boża we wszystkich objawieniach prosi o modlitwę i post. Niekoniecznie musi to być post o chlebie i wodzie, bo nie każdy to wytrzyma, ale może to być post od różnych przyjemności – używek, słodyczy, telewizji… Małe ofiarki zamienią się w wielką ofiarę. Po co? To może być nasze zadośćuczynienie za zatwardziałych grzeszników, na których nawróceniu tak bardzo Panu Jezusowi zależy. Dlaczego? Bo ich kocha!

 

Wpis: 30 stycznia godz. 9:15   

 

piątek, 29 stycznia 2021

A ja marzę o wiośnie!

  O wiośnie można nieskończenie…

Bo któż z  nas nie zna tego dreszczyku emocji,

gdy wychylą swe łebki przebiśniegi,

Gdy o świcie zbudzi nas ptasi koncert,

Gdy na niebie pojawią się klucze żurawi i dzikich gęsi,

Gdy różowe chmurki wróżą dzień pogodny,

Gdy rozlegnie się klekot bociana,

co śliczne dzieci przynosi,

Gdy uśmiech słońca rozchmurzy marsowe twarze…

 

Można utonąć w tym zachwycie,

Bo – mimo wszystko – piękne jest życie! 

Tęsknię do tej wiosny, jak każdy z nas,

bo przecież … to najpiękniejszy w życiu czas!

 

Wpis: 29 stycznia godz. 10:00

czwartek, 28 stycznia 2021

W imieniny św. Tomasza z Akwinu

 

Dzisiaj kolejny raz obchodzimy imieniny wielkiego świętego i zarazem jednego z najwybitniejszych myślicieli w dziejach filozofii. Osiem lat temu napisałam tak: Św. Tomasz z Akwinu zachwyca nie tylko swoją wielką mądrością, ale również niezwykłą pokorą i skromnością… Podziwiam go i uważam – podobnie, jak św. Augustyna - za swego wielkiego przyjaciela; nie wiem, czy ta przyjaźń idzie również w drugim kierunku, ale wierzę, że przynajmniej z wyrozumiałością spogląda na mnie z nieba…

 Kilka razy o nim wspominałam, a głównie z racji dziesięciu próśb skierowanych do Boga, umieszczonych na jego grobie…

Tradycyjnie przywołuję dzisiaj te słowa, jako że są niezwykle ważne dla każdego człowieka, nie tylko dojrzałego wiekiem:

*Panie, Ty wiesz lepiej, aniżeli ja sam, że starzeję się i pewnego dnia będę stary.

*Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.

*Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.

*Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym. Czynnym, lecz nie narzucającym się. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam. Ale Ty, Panie, wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.

*Wyzwól mój umysł od niekończącego się brnięcia w szczegóły i dodaj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy. Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień - w miarę, jak ich przybywa, a chęć ich wyliczania staje się z upływem lat coraz słodsza.

*Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość wysłuchiwania ich.

*Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć, ale proszę o większą pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi. Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasem mogę się mylić.

*Zachowaj mnie dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać. Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy to jeden ze szczytów osiągnięć szatana.

*Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach… Daj, Panie, łaskę mówienia im o tym…

 

Wpis: 28 stycznia godz. 9:15

środa, 27 stycznia 2021

Nie upadajmy na duchu!!!

 

Wiele razy w tym miejscu pisałam o radości… O jej źródłach, które niewątpliwie są bardzo ważne. Nie mam żadnej wątpliwości, że najważniejszym źródłem radości jest Pan Jezus – jego nieustanna obecność w naszym życiu, obecność płynąca z Jego miłości - wielkiej i po ludzku niewyobrażalnej! Tak, to prawda, wiemy o tym, ale ileż to razy zdarza się, że przygniata nas codzienność ze swoimi problemami, trudnymi sytuacjami, z którymi nie potrafimy się uporać. No, i te informacje, które jakby wartkim strumieniem płyną z mediów! Jak nie polityka, to pandemia, jak nie pandemia – to prognozy pogody podane w taki sposób, że wieje grozą i mrozem!

I wtedy niejeden z nas stawia sobie pytanie o obecność Chrystusową. Martwimy się, zaczynamy wątpić, jesteśmy bezradni… Tymczasem Chrystus jest z nami! W naszej biedzie, niedoli, we wszystkich smutkach. Jest tuż obok każdego z nas, towarzyszy nam, idzie obok, bo… nas bardzo kocha. Jego ziemskie życie też nie było wypełnione samymi radościami! Od samego początku pobytu na ziemi! On, Bóg, urodził się w stajni, narażony na niebezpieczeństwo ze strony Heroda, ucieczkę do Egiptu… Nie wszyscy Go chcieli słuchać, nie wszystkim było z Nim po drodze! Był krytykowany, wyśmiewany i wreszcie skazany na śmierć. Za co? Za miłość do człowieka, do każdego z nas.

Warto to sobie przynajmniej od czasu do czasu przypomnieć i… nie ustawać w modlitwie, prosząc o pomoc w niesieniu swojego krzyża!   

Odkrywajmy Chrystusa każdego dnia na nowo, Jego miłość. Odbudowujmy w sobie zaufanie i nadzieję. Przecież nadzieja nigdy nie umiera!

 

Wpis: 27 stycznia godz. 10:00  

wtorek, 26 stycznia 2021

Refleksje (usłyszane i zapisane!) o naszej wierze

 

„Nasza wiara jest wiarą miłości i nadziei, więc jeśli będziemy mocno trzymać się Jezusa, Jego miłości, wtedy mimo że nasza wiara może być poddawana różnym próbom, może wciąż wzrastać i być umacniana.

Co jest największym dziś zagrożeniem dla nas? To, że jesteśmy skłonni stawiać siebie na pierwszym miejscu, wszystko podporządkowujemy sobie, swoim wygodom. Wtedy zamykamy swe serce na Boga. i nagle rzeczy tego świata stają się dla nas bożkami. Tego właśnie pragnie diabeł.”

 

Wpis: 26 stycznia godz. 9:45

poniedziałek, 25 stycznia 2021

Świety Paweł

 

Zawsze go podziwiałam! Pamiętam jego wspaniałą postać uwiecznioną w monumentalnej rzeźbie na placu św. Piotra w Rzymie. Z jednej strony św. Piotr – pierwszy zastępca Pana Jezusa, a z drugiej – on, Apostoł Narodów. Wiele razy stawałam obok tej wielkiej postaci – wielkiej potęgą swej miłości do Chrystusa i potęgą odwagi. Miałam to szczęście, że szłam jego drogą na śmierć. Było to w opactwie Tre Fontane, mieszczącym się w południowej części Rzymu. „Duchową opiekę sprawują tam ojcowie trapiści. Według przekazów ustnych, w tym właśnie miejscu św. Paweł Apostoł został ścięty mieczem. Jego odcięta głowa miała trzykrotnie uderzyć w ziemię, dając początek trzem źródłom.” Dodam, że źródła są w dalszym ciągu czynne i można tam nabierać wodę.

Dzisiaj Kościół obchodzi wspomnienie nawrócenia św. Pawła.

„Gorliwość w strzeżeniu tradycji religijnej sprawiła, że mając około 25 lat stał się zdecydowanym przeciwnikiem i prześladowcą Kościoła. Uczestniczył jako świadek w kamienowaniu św. Szczepana. Około 35. roku z własnej woli udał się z listami polecającymi do Damaszku (Dz 9, 1n; Ga 1, 15-16), aby tam ścigać chrześcijan. Jak podają Dzieje Apostolskie, u bram miasta „olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» - «Kto jesteś, Panie?» - powiedział. A On: «Jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić» (Dz 9, 3-6). Po tym nagłym, niespodziewanym i cudownym nawróceniu przyjął chrzest i zmienił imię na Paweł.” (Brewiarz)

Postać św. Pawła budzi mój (myślę, że nie tylko mój!) wielki podziw. Jego wielkość i mądrość, która ujawniła się w listach, jego gorliwa służba Bogu, wędrówki po różnych krajach celem głoszenia prawdy o Zbawicielu, a w końcu i śmierć w imię tej prawdy świadczą, jak wielką miłością darzył Chrystusa!

Ale i w nas musi się zrodzić refleksja: Pan Bóg jest wszechmocny, z każdego zła potrafi wyprowadzić dobro. Przemienił Szawła, swojego zagorzałego wroga, w największego czciciela i głosiciela Jego praw! Zatem i my mamy szansę nieustannego nawracania się! Św. Pawle, naucz nas wierności Bogu i nieustannego poszukiwania Prawdy!

 

Wpis: 25 stycznia godz. 9:01   

niedziela, 24 stycznia 2021

 

Oto wskazanie Ojca Świętego Franciszka z okazji Niedzieli Słowa Bożego:

„Drodzy bracia i siostry, nie rezygnujmy ze Słowa Bożego. Jest to list miłosny napisany dla nas przez Tego, który zna nas jak nikt inny: czytając je, słyszymy na nowo Jego głos, widzimy Jego twarz, otrzymujemy Jego Ducha. Słowo przybliża nas do Boga: nie trzymajmy go z dala. Nośmy je zawsze przy sobie, w kieszeniach, w telefonach; zapewnijmy jemu godne miejsce w naszych domach. Umieśćmy Ewangelię w takim miejscu, abyśmy pamiętali o jej codziennym otwieraniu, może na początku i na końcu dnia, aby wśród wielu słów, które docierają do naszych uszu, niektóre wersety Słowa Bożego dotarły do naszych serc. Aby to uczynić, prośmy Pana o siłę, by wyłączyć telewizor i otworzyć Biblię; zamknąć komórkę i otworzyć Ewangelię. W tym roku liturgicznym czytamy Ewangelię św. Marka, najprostszą i najkrótszą. Dlaczego nie czytać jej także samemu, mały fragment każdego dnia? To sprawi, że poczujemy, iż Pan jest blisko nas i napełni nas odwagą na drodze życia.”

 

sobota, 23 stycznia 2021

Bardzo ważne wskazanie!

 

Usłyszane w różnych okolicznościach słowa zapisuję, by je głębiej przemyśleć i ewentualnie zastosować w życiu. Kiedyś, nie pamiętam dokładnie, kiedy to było, natknęłam się na słowa św. Ignacego Loyoli i zanotowałam je. Wielki święty żył pięćset lat temu (1491 – 1556), ale jego mądrość przetrwała wieki. To, co „usłyszałam”, wydało mi się  bardzo ważne i… aktualne, przystające do współczesnych nam czasów. Przytaczam te słowa, wierząc, że bardzo nam pomogą w trwaniu – mimo trudności i czyhających niebezpieczeństw. Wsłuchajmy się w nie:

„Pamiętajmy, że czas kryzysu jest czasem szczególnego działania szatana. Pragnie on przerazić człowieka prawdą o jego słabości i utrwalić w postawie rezygnacji. Nakłania zatem do wycofania się z wcześniej podjętych dobrych postanowień, mówiąc, że nie mają szans realizacji.”

Św. Ignacy ostrzega nas przed taką szybką i pochopną rezygnacją i poddaniem się. Mówi: „Podczas strapienia nie wprowadzać żadnych zmian, lecz trwać w postanowieniach i decyzjach podjętych w czasie poprzedzającym takie strapienie.”

 

Wpis: 23 stycznia godz. 9:30

piątek, 22 stycznia 2021

O radości mimo wszystko

 

Dobrze, że jesteś, Jezu!

Dobrze, że wiem o Tobie od zawsze.

Dobrze, że wytyczasz drogę.

Dobrze, że mnie prowadzisz – mnie,

słabego człowieka, co tak często błądzi.

Że towarzyszysz mi jak najlepszy Przyjaciel.

Czasami przytulisz, czasami skarcisz.

Dobrze, że mnie codziennie odwiedzasz,

przychodzisz w małym kawałku chleba,

co lśni najczystszą bielą.

Dajesz siłę, umacniasz,

 Leczysz rany, uzdrawiasz duszę.

Dobrze, że na mojej drodze

stawiasz ludzi wielkich duchem.

Dobrze, że mi przebaczasz w konfesjonale.

Kolejny więc raz z wdzięcznością powtarzam:

Jak Cię nie kochać, Jezu?

Jak nie być wdzięczną za tyle łask, które zsyłasz,

za wielkie dobro, którego doznaję codziennie…

Także za doświadczenia nieraz bardzo trudne,

Lecz ważne, bo szlifują ducha!

Powtarzam więc nieodmiennie:

Kocham Cię, Jezu!

I zapewniam o radości, którą noszę w sercu –

dzięki Tobie! 


Wpis: 22 stycznia godz. 10:15               

 

 

 

 

czwartek, 21 stycznia 2021

Dobro, które wraca

 

Pamiętam taką nowelkę Bolesława Prusa pod tytułem „Powracająca fala”. Tytuł jest bardzo wymowny i ma swoje uzasadnienie w treści utworu. Nie będę jej przedstawiać, pragnę zaakcentować tylko wymowę utworu. Dlaczego powracająca fala? Bo jak fala wraca do człowieka zarówno dobro, jak i zło. W przypadku wydarzeń w utworze wraca zło.

Bardzo często przypomina mi się ta „powracająca fala” – nie w kontekście utworu, ale w znacznie szerszym wymiarze. Myślę, że „powracającą falą” są najróżniejsze wydarzenia w naszej życiowej drodze! Z perspektywy mojego długiego życia widzę to bardzo wyraźnie!

Nie wszystko w naszym życiu jest doskonałe czy choćby mądre i przemyślane. Ale jako homo sapiens potrafimy obiektywnie ocenić (przynajmniej powinniśmy się starać!) to wszystko, czego udało się nam dokonać – zarówno w „plusie”, jak i w „minusie”.

Dobro wraca z potężną siłą, a dostrzeżone zło? Również! Myślę jednak, że dopóki żyjemy i mamy jeszcze na tyle jasny umysł, by je dostrzec, to mamy szansę naprawić to, co się zmarnowało – czy to złym uczynkiem, czy też złym słowem, które wyrządziło komuś przykrość.

Doświadczam wiele dobra od różnych ludzi, widzę to zwłaszcza teraz w czasie mojej niekończącej się choroby. Czy to znaczy, że byłam taka dobra? Niekoniecznie! Otrzymane dobro pokazuje nam, jak powinniśmy postępować wobec innych ludzi. To taka piękna lekcja miłości bliźniego!   

 

Wpis: 21 stycznia godz. 9:45

środa, 20 stycznia 2021

!!!

 

Pozornie wydaje się to niezwiązane z odwagą, ale jeżeli wgłębimy się w temat, to dostrzeżmy pewien związek. Słowa „Czy mam odwagę przyznać się do swoich błędów” rodzą kolejne pytanie: „Jakie kryteria stosuję wobec siebie oraz innych ludzi, z którymi styka mnie życie?” Czy takie same, czy może nieco łagodniejsze? Odpowiedź na to pytanie też  wymaga odwagi – odwagi wobec samego siebie! Bo bardzo często jest tak, że samych siebie potrafimy usprawiedliwić w różnych sytuacjach, a podobne zachowania, słowa naszych bliźnich nas gorszą! Czyż tak nie jest?! Na pewno wymaga to głębszego zastanowienia! I „rachunku sumienia”!

wtorek, 19 stycznia 2021

Przemyślmy to!

 

Odwaga – to temat nieustannie aktualny! I bardzo ważny! Niezależnie od tego, jakie to czasy, jaki ustrój oraz inne zależności… Nawet trudno to nazwać zależnościami, ale nie znajduję innego określenia. Może – warunki? Ważne jest, aby mieć w sobie odwagę! Najróżniejsze okoliczności stawiają nas przed ciągłymi wyborami; musimy zająć głos albo przynajmniej powinniśmy zająć stanowisko… Sytuacje bywają nieprzewidywalne, choćby w rodzinie, wobec współmałżonka, wobec dzieci, ale także wśród znajomych, przyjaciół oraz… w całkiem nieoczekiwanych okolicznościach.

Nie dotykam żadnego konkretnego problemu, bo to są bardzo osobiste sprawy. Zostawiam to do przemyślenia Czytelnikom. Postawmy sobie w ciszy serca pytanie: Czy mam odwagę przyznać się do swoich błędów! Powiedzieć „przepraszam”, gdy nie mam racji? Gdy niesłusznie kogoś potępiłam, skrytykowałam? Czy mam odwagę zająć stanowisko w obronie ważnej sprawy?

Pytań można stawiać wiele! Ważne, aby one pokazały nam, jacy naprawdę jesteśmy, a nie, jakimi chcielibyśmy być w oczach innych!!!

poniedziałek, 18 stycznia 2021

Orędzie Matki Boskiej

 Doroczne objawienie dla Jakova z 25 grudnia 2020 r.

 „Drogie dzieci, również dziś Jezus jest tu przy was, nawet wtedy kiedy myślicie, że jesteście sami i że nie istnieje światło w waszym życiu, On jest tu i nigdy was nie zostawił ani nie oddalił się od was. Światło Jego narodzenia rozświetla ten świat i wasze życie. Jego Serce jest zawsze otwarte na was, aby przyjąć każde wasze cierpienie, każdą pokusę, strach i potrzebę. Jego ręce są do was wyciągnięte, aby was objąć jak ojciec i powiedzieć wam jak bardzo jesteście dla Niego ważni, jak was kocha i troszczy się o swoje dzieci. Dzieci, czy wasze serce jest otwarte na Jezusa? Czy całkowicie oddaliście wasze życie w Jego ręce? Czy przyjęliście Jezusa jako waszego ojca, do którego zawsze możecie się zwrócić i w Nim znaleźć pocieszenie i wszystko to, czego potrzebujecie, aby żyć prawdziwą wiarą? Dlatego, moje dzieci, oddajcie wasze serca Jezusowi i pozwólcie Mu, królować w waszym życiu, bo tylko tak zaakceptujecie teraźniejszość i będzie mogli stawiać czoła światu, w którym dziś żyjecie. Wraz z Jezusem wszelki strach, cierpienie i ból znikają, ponieważ wasze serca przyjmują Jego wolę i wszystko to, co pojawia się w waszym życiu. Jezus da wam wiarę, abyście wszystko przyjęli i nic was od Niego nie oddzieli, bo On was mocno trzyma za rękę i nie pozwali, abyście się oddalili i zagubili w trudnych chwilach, gdyż stał się Panem waszego życia. Błogosławię was moim macierzyńskim  błogosławieństwem”.

Orędzie z 25 grudnia 2020 r.

„Drogie dzieci! Przynoszę wam Dziecię Jezus, które niesie wam pokój. On, który jest przeszłością, teraźniejszością i przyszłością waszego życia. Kochane dzieci, nie pozwólcie, by zgasła wasza wiara i nadzieja na lepszą przyszłość, bo jesteście wybrani, by w każdej sytuacji być świadkami nadziei. Dlatego jestem tu z Jezusem, aby was błogosławił Swoim pokojem. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.

 

sobota, 16 stycznia 2021

W obronie św. Jana Pawła II

 

Z przeogromną radością przeczytałam w internecie „List polskich adwokatów w obronie św. Jana Pawła II”! Pod listem podpisały się 72 osoby – z konkretnych izb adwokackich w  miejscowościach całej Polski.

Święty Jan Paweł II nie żyje od ponad piętnastu lat. Gdy umierał, płakaliśmy wszyscy – wierzący i niewierzący! Jeszcze dziś mam w uszach okrzyki: „Santo subito! Natychmiast święty!” Trudno było Go nie kochać! Był przyjacielem wszystkich ludzi, wyciągał rękę do każdego, Żydów nazywał starszymi braćmi, rozmawiał z ludźmi innej orientacji seksualnej, potępiał zło, ale nie ludzi, był najgorliwszym obrońcą życia, kochał młodzież z najserdeczniejszą wzajemnością. Był nam przykładem pod każdym względem – jako człowiek, kapłan, gorliwy czciciel Boga i Maryi, radosny piewca Dobra i jako wielki patriota. Był autentyczny w tym wszystkim, co robił i mówił!

Wielki duchem, wielki swoją osobowością! Trudno wymienić wszystkie walory Ojca Świętego - cechy, którymi nas ujmował, w przedziwny sposób przyciągał do swojej osoby.

Czyżbyśmy o tym wszystkim zapomnieli? Przecież piętnaście lat – to nie wieki! Obudźmy się! Jak można zapomnieć o tak wielkim Człowieku, który zapisał się nie tylko w historii naszego narodu i Ojczyzny, ale i świata!!! Okrutne głosy, które pojawiły się w minionym roku, dowodzą nie tylko całkowitej amnezji krzykaczy, ale i zupełnego braku rozeznania między dobrem a złem.

Św. Jan Paweł II już teraz nie może się bronić, jest w niebie, ale my – spadkobiercy jego apostolskiego posługiwania – nie tylko możemy, ale wręcz musimy odkurzyć pamięć i powrócić do jego nauki, która była przesłaniem nauki samego Boga!

Poniżej List polskich adwokatów:

   „My, adwokaci, zważywszy że:

święty Jan Paweł II jeszcze jako Metropolita krakowski dał się poznać jako pasterz nadzwyczajnej wiary i zatroskania o każdego człowieka, jako Papież Jan Paweł II tę troskę kontynuował i stawał zawsze w obronie ludzi ubogich, skrzywdzonych, prześladowanych, chorych, miłosierdzie wobec człowieka było naczelną zasadą postępowania Ojca Świętego Jana Pawła II, swą niezłomną postawą godził ludzi i narody, napominał błądzących i apelował o poszanowanie godności człowieka, stawiając mu także wymagania z niej wynikające, wyrażamy swój sprzeciw wobec działań usiłujących zniszczyć nieskazitelny wizerunek Jana Pawła II, który najlepiej wyraziły tysiące ludzi w czasie jego pogrzebu okrzykiem „Santo subito”. Tym samym przyłączamy się do sprzeciwu profesorów, którzy już to uczynili i wyrażamy naszą solidarność z nimi w obronie Św. Jana Pawła II.

My, adwokaci, stajemy w pierwszej linii tej obrony, uważając to za swą powinność i zaszczyt. Św. Jan Paweł II, zwany „Papieżem praw człowieka”, sprawca upadku systemu komunistycznego, tak wrażliwy w kwestiach etyki seksualnej, nie jest w żadnym stopniu odpowiedzialny za nadużycia w tej dziedzinie ze strony niektórych kapłanów.”

 

Wpis: 16 stycznia godz. 10:30

piątek, 15 stycznia 2021

Warto o tym pamiętać!

 

*Jeśli jesteś szczęśliwy, nie mów:

„Bóg jest w moim sercu.”

Powiedz lepiej:

„Jestem w sercu Boga.” (Zbigniew Trzaskowski)

 

*Ci, którzy żyją nadzieją, widzą dalej.

Ci, co żyją miłością, widzą głębiej

Ci, co żyją wiarą, widzą wszystko w innym świetle.

(Lothar Zenetti)

 

Wpis: 15 stycznia godz. 9:40

czwartek, 14 stycznia 2021

 

Gdy tylko słonko wyjrzy zza chmur,

gdy rozjaśni obłoki

i pomaluje różową farbą,

gdy kos zaśpiewa hymn uwielbienia

na cześć Pana,

gdy gromada wróbli zaćwierka od rana…

Gdy porannym pacierzem pochwalisz Boga,

gdy powierzysz Mu troski,

i ufnie spojrzysz w przyjazne oczy,

radośniejsza staje się droga

każdego dnia!

 

W sercu robi się cieplej i jaśniej…

Na usta cisną się dobre słowa…

I wtedy… mówisz sobie po cichu:

Może by tak zacząć wszystko od nowa?

Z nadzieją w sercu, z ufnością wielką,

na przekór złym wieściom,

wbrew klęskom wszelkim…

 

To nie ułuda!

Spróbuj – zobaczysz!

Na pewno się uda!


Wpis: 14 stycznia godz. 10:45 

Ciekawe myśli o szczęściu

 

*Szczęście bierze się z tego, co człowiek ma w duszy. A nie z tego, co musi zdobyć albo zrobić.

*Człowiek jest szczęśliwy tylko wtedy, kiedy kocha i coś daje. Albowiem większym szczęściem jest dawać niż brać. (Max Scheler)

*Gdy człowiek jest szczęśliwy, żyje w harmonii z samym sobą i swoim otoczeniem. (Oscar Wilde)

*Szczęście bierze się z tego, co człowiek ma w duszy. A nie z tego, co musi zdobyć albo zrobić. Dopełnienie żadnych warunków nie da szczęścia. Jeżeli wyznaczasz sobie cel, który jest warunkiem twojego szczęścia, to nigdy nie będziesz w stanie się nim ucieszyć i nigdy nie poczujesz się w pełni szczęśliwy. Dostaniesz krótka satysfakcję, ale nie szczęście, którego tak uparcie poszukujesz. Bo szczęście nie leży TAM, tylko jest TUTAJ. W tobie. (Beata Pawlikowska)

*Ludzie są na tyle szczęśliwi, na ile sobie pozwolą. (Abraham Lincoln)

*Szczęście nie jest czymś, co przychodzi gotowe. Ono pochodzi z Twoich własnych działań” (Dalai Lama)

*Szczęścia szukaj blisko siebie, bo ono jest w drobnych, codziennych radościach” (Joseph Fohat)

*Wszyscy na świecie szukają szczęścia, a jest jeden tylko sposób, aby je znaleźć. Trzeba kontrolować swoje myśli. Szczęście nie przychodzi z zewnątrz. Zależy od tego, co jest w nas samych. (Dale Carnegie)

*Małżeństwa bywają nieszczęśliwe nie z braku miłości, ale z braku przyjaźni. Selma Lagerlof

 

Wpis: 14 stycznia godz. 9:10

 

środa, 13 stycznia 2021

O różnych obliczach szczęścia

 

O szczęściu można nieskończenie! Bo któż z nas go nie pragnie, kto o nim nie marzy?! Temat szczęścia poruszałam w tym miejscu wielokrotnie, ale znowu wracam, bo jest ciągle aktualny. Tylko że czasy, które nastały, zbyt szczęściu nie sprzyjają. Wszystko w jakiś sposób zdominował strach przed wielką niewiadomą, która niesie Covid 19.

Jednak może mimo wszystko postarajmy się spojrzeć trochę inaczej, może szerzej i głębiej. Przecież żyjemy, chodzimy po tym Bożym świecie i… jeszcze mamy tu coś do zrobienia.

  Platon uważał, że szczęście polega na posiadaniu dobra i piękna. Zatem – może spróbujemy dostrzec to dobro i piękno w otaczającym nas świecie?! Dobro – to bardzo szeroko rozumiane pojęcie. Jest nim w zasadzie wszystko, co nas otacza,  trzeba tylko szeroko otworzyć oczy – zarówno te „fizyczne”, jak i głębię serca, które czuje i kocha. Patrząc takimi „oczyma”, dostrzeżemy przede wszystkim ludzi, którzy nas otaczają, są przy nas – bliżej lub dalej, ale są! I to jest najważniejsze! Ich obecność dodaje nam sił i chęci do życia.

Często wracamy pamięcią do minionych lat i przywołujemy tych wszystkich, którzy z nami byli, współtworzyli nasze życie… I teraz – po latach – dostrzegamy wielką wagę tejże obecności, kiedyś może niedocenionej. Człowiek – to wielka sprawa! Od każdego można się wiele nauczyć, nawet wtedy, gdy „pogrzebaliśmy” go już w niepamięci. Co człowiek ma wspólnego z naszym szczęściem? Wiele! Warto spojrzeć na to właśnie z perspektywy obecności drugiego człowieka w naszym życiu. Rodzice, rodzeństwo, szkolni rówieśnicy, przyjaciele, katecheci, nauczyciele i cała masa ludzi niby przypadkowych, ale równie ważnych. Ileż dobra i szczęścia wnieśli w nasze życie!

Ale szczęście ma wiele imion. Niekiedy jest całkiem zwyczajne, takie niedocenione w codzienności. Patrzymy, a nie widzimy! Kiedyś, kilka miesięcy temu, Matka Boża w orędziu przekazanym w Medjugorje, powiedziała, abyśmy dostrzegli piękno przyrody, zachwycili się jej urokiem. Z pozoru – to zachęta banalna, ale tylko pozornie! Nie znam poety, który nie zachwycałby się jej pięknem! Piękno przyrody jest – mówiąc nieco wzniośle – balsamem dla duszy: koi, zachwyca, odwraca uwagę od spraw trudnych, ubogaca naszą wyobraźnię… Nietrudno się o tym przekonać! Rozejrzyjmy się wokoło, dostrzeżmy piękno otaczającego świata… Równie w tej zimie, która zasypała nas śniegiem.

Małe szczęścia płyną niby różowe obłoki po niebie, tylko nie zawsze umiemy je dostrzec. Spróbujmy! Bo trwanie w nieustannym smutku pogrąża nas jeszcze bardziej…

Poniżej – zdjęcie zrobione przez Beatę. Prawda, że piękne?




 

Wpis: 13 stycznia godz. 11:45   

wtorek, 12 stycznia 2021

W kontekście wczorajszych postanowień...

 

Różne, najróżniejsze myśli chodzą mi po głowie… Myślę, że do wczorajszych warto dodać jeszcze inną. Przecież postanowienia postanowieniami, a życie życiem. I nie zawsze udaje się nam zrealizować to, co zamierzamy. Powodów jest wiele, choćby nasza natura bardziej skłonna do złego niż do dobrego, tysiące przeciwności, które w drodze ku dobru stawia przed nami diabeł. Nie bójmy się tego stwierdzenia! Musimy mieć świadomość, że zły duch zrobi wszystko, by odwieść nas od dobrych postanowień! Są też inne przyczyny, jak na przykład lenistwo! Bo znacznie łatwiej przecież nie dotrzymać słowa niż dotrzymać, nie wykonać dobrego postanowienia niż wykonać. Od razu pojawia się milion przeszkód, które wydają się nie do pokonania!

Co zatem robić, by dotrzymać słowa – zwłaszcza sobie i Panu Bogu? Być może ta „recepta” nie wszystkich przekona, ale mi pomaga. Nie tylko w kontekście postanowień, ale w różnych sytuacjach życiowych, gdy zaczynamy się „chwiać”. Wystarczy sobie wyobrazić, że obok mnie stoi nasz Pan Jezus Chrystus. Ta, tak bliska obecność przynajmniej nas zastanowi. I na pewno pomoże. Bo jeżeli On jest tuż obok mnie, to nie pozwoli na coś, czego później będę bardzo żałować.

 

Wpis: 12 stycznia godz. 13:02

poniedziałek, 11 stycznia 2021

 

Dzisiaj już jedenasty stycznia, ale wciąż jeszcze mówimy o Nowym Roku 2021. Zawsze składamy sobie życzenia, aby nowy był lepszy niż miniony. Tego również Państwu i sobie życzę, zwłaszcza że najchętniej zapomnielibyśmy o tym, co spotkało cały świat. I – niestety – wciąż trwa!

Myślę jednak, że poza życzeniami warto dokonać jakiś postanowień – wbrew wszystkim przeciwnościom i na przekór złu, które nas dotyka w jakiejkolwiek formie. Pamiętam, że od zawsze takie postanowienia robiłam pod okiem moich Rodziców, z moimi braćmi, a później – z moimi dziećmi. I zawsze okazywało się, że każdy z nas ma coś do naprawienia w swoim życiu. Postanowienia były różnego wymiaru – jedne mniejsze, inne poważniejsze.

Myślę, że na progu tego roku warto sobie postawić niezwykle ważne pytanie, które - być może - wyda się szokujące, ale bardzo potrzebne: Po co żyję na tym świecie? Po co tu jestem?

Można je rozwinąć o kolejne pytania, na przykład: Czy jestem zadowolony z siebie, z tego, co robię? Z mojego życia osobistego? Z relacji z żoną, mężem, dziećmi, z innymi ludźmi, których Pan Bóg stawia na mojej drodze?

A… gdyby nagle Pan powołał mnie do siebie, czy moje ręce byłyby pełne czy też puste? Co osiągnąłem/osiągnęłam w swoim życiu? Ile wykorzystałem z tych talentów, którymi obdarzył mnie Stwórca? Co zostawię po sobie – zarówno w sferze duchowej, jak i materialnej? Tu mam na myśli nie jakieś dobra materialne, ale to wszystko, co udało mi się stworzyć w wyniku swoich pasji, dążeń…  

 

Wpis: 11 stycznia godz. 19:15    

 

środa, 6 stycznia 2021

Dzisiaj uroczystość Trzech Króli

 

Uroczystość Trzech Króli zawsze mnie nie tylko raduje, ale i zadziwia. Trzej mędrcy (królowie?, magowie?) podążają z determinacją ku maleńkiemu Dzieciątku. Szukają Go zapewne wiele tygodni, może nawet i miesięcy. Prowadzi ich gwiazda. To wszystko zostało przepowiedziane już przez proroków Starego Testamentu, ale nieustannie zadziwia – myślę, że każdego z nas!

Spójrzmy na to z naszej perspektywy – perspektywy człowieka XXI wieku. Przecież i my podążamy za jakąś „gwiazdą”, szukamy drogi ku Dobru. Nie łudźmy się! Każdy go pragnie – niezależnie od tego, kim jest, jaki jest jego status społeczny i jakie jego przekonania… Dla nas, ludzi wierzących, tym Dobrem jest nasz Pan Jezus Chrystus. O ile nasze podążanie jest właściwe, to już każdy z nas musi ocenić sam! Ale zmierzam do tego, aby uzmysłowić sobie, co – wzorem mędrców – możemy ofiarować Bogu. Bo przecież według wszelkich zasad savoir vivre’u nie wypada przyjść „w gości” bez jakiegoś daru!

Zatem co możemy ofiarować Panu Jezusowi? Myślę, że wiele… Nie chodzi tu przecież o dary materialne, ale w wymiarze duchowym. Przede wszystkim – swoją miłość i dziękczynienie za to, że On, Bóg, przyszedł do nas, by ofiarować nam zbawienie. Nasza wdzięczność nigdy nie dorówna wielkości Jego ofiary! Tego musimy być świadomi!

Ale możemy też złożyć inne dary u stóp Nowonarodzonego… Przybywa nam tu z pomocą nie tylko św. Faustyna, ale i wielu świętych, którzy oddawali Panu swoją ludzką nędzę, swoje niedoskonałości, przypadłości, niewierności… A wszystko po to, aby Bóg przemienił to w dobro – mocą swojej Boskiej mocy!               

wtorek, 5 stycznia 2021

 

Usłyszane kiedyś w homilii papieża Franciszka:

*Trzeba usunąć wszystkie przeszkody w drodze do Boga,

także wszystkie drobiazgi, które przysłaniają nam prawdziwą drogę.

*Pan Bóg najlepiej wie, co jest nam potrzebne. Z czułością pochyla się nad naszymi słabościami.

*Pokusa tak wiele nam obiecywała, a przyszło jedynie rozczarowanie.

*Św. Paweł woła: „Zbudź się, a objawi ci się Chrystus!”

*Odrzućmy wszystko, co nas spowalnia w drodze ku Bogu.

 

Wpis: 5 stycznia 2021 godz. 11:10