sobota, 31 lipca 2021

 

Moja fascynacja Thomasem Mertonem trwa. To współczesny geniusz myśli filozoficznej, duchowych rozważań, uważany za mędrca wszech czasów. Przeszedł dość burzliwą drogę do Boga; wstąpił do najsurowszego zakonu trapistów. Miał niezwykły dar pisania; ciągle jest natchnieniem dla ludzi o różnych poglądach, nie tylko chrześcijan.

Poniżej – krótka refleksja o modlitwie.

„Jaki człowiek, taka modlitwa. To, czym jesteśmy, wynika ze sposobu naszego odnoszenia się do Boga. Człowiek, który wcale się nie modli, to ktoś, kto próbował uciec od samego siebie, ponieważ uciekł od Stwórcy. (…) Jesteśmy naprawdę wtedy, kiedy się dobrze modlimy. (…) Kiedy przestajemy się modlić, zaczynamy znów wpadać w nicość. Prawda, że nadal istniejemy. Ale ponieważ główną racją naszej egzystencji jest poznanie i miłość Boga, popadamy w sen lub martwotę. (…) Ale gdy oderwaliśmy się tak całkowicie od Boga, że już nie jesteśmy skłonni do myślenia o Nim z miłością, wówczas jesteśmy duchowo umarli.” Tomasz Merton, Nikt nie jest samotną wyspą.

piątek, 30 lipca 2021

A cóż to jest wolność?!

 

Są tematy uniwersalne, które nurtują, dręczą i pobudzają do głębszej refleksji. Wśród nich na pewno jest „wolność”. Słowo odmieniane przez wszystkie przypadki, mające swój odpowiednik w każdym języku. Rozumiane jest bardzo szeroko – jako swoboda, niezawisłość, niezależność, suwerenność, samodzielność, nieskrępowanie… Najbardziej przejrzyste jest jako niepodległość. Wtedy jednoznacznie rozumiemy, że dotyczy ojczyzny.

A jak patrzymy na wolność szeroko pojętą, w odniesieniu do każdego z nas – jako postawę życiową, moralną? Zatem słowami poety zapytajmy: A cóż to jest  wolność?

Oczywiście nie jest to miejsce na szerokie rozważanie wokół tego niezwykle ważnego i wciąż intrygującego tematu, który poruszali od wieków ludzie znacznie mądrzejsi ode mnie, ale  napisać kilka refleksji można…

Zacznijmy od stwierdzenia, że Bóg uczynił człowieka wolnym. Nie przymuszał do niczego, jedynie – co bardzo ważne! - pokazał drogę najlepszą z możliwych. Pragnął uczynić człowieka szczęśliwym. Temu celowi miały służyć przykazania, wręczone Mojżeszowi na kamiennych tablicach. Ale – niewiele czasu miało upłynąć, aby ludzie „wyzwoleni z mocy faraona”, ulepili bożka ze złota i jemu zaczęli oddawać cześć. Zauważmy, że ta historia powtarza się nieustannie – niezależnie od czasów, które przeżywa ludzkość. Człowiek nie potrafi stawić oporu złym podszeptom szatana i – uważając się za człowieka wolnego – wybiera to, co jest mu bardziej wygodne. Bo uważa, że Pan Bóg albo się myli, albo nie rozumie naszych potrzeb, albo ogranicza naszą wolność.

Jak zatem owa wolność ma się do Pana Boga? Wolność jest świadomym wyborem postawy, sposobu myślenia, wyrażania poglądów etc. etc.

Czy zawsze łatwym? Na pewno nie! Wręcz przeciwnie – bardzo trudnym! Bo wybór między dobrem a złem – zawsze pociągającym i atrakcyjnym – jest niezwykle wymagający. Skutki dobra nie zawsze są natychmiastowe, najczęściej – widać je dopiero w dalekiej perspektywie.

Ale może właśnie dla tego ostatecznego rozwiązania warto poczekać i zwrócić się do Pana Boga o pomoc?! Ta pomoc przyjdzie na pewno, niekoniecznie już w tej chwili, ale przyjdzie.

Wybór dobra należy do nas, do Ciebie i do mnie! Nie pod przymusem, ale w wolności!

Wobec różnych głosów sprzeciwu wobec Pana Boga i Jego praw, nasuwa mi się myśl: Przecież nikt cię nie zmusza, Człowieku! Zrobisz tak, jak chcesz, jak uważasz, ale nie miej pretensji do Boga za zło, które się tak rozpanoszyło! Pan Jezus mówi: „Jeśli chcesz!” Nic nie musisz!

Dzisiaj w kazaniu na Mszy św.  z Jasnej Góry usłyszałam takie słowa: „Daj mi, Panie, niezachwianą wiarę, która pozwoli dokonać właściwych wyborów.” 

Ja też proszę o taką wiarę!

 

Wpis: 30 lipca godz. 9:00

 

czwartek, 29 lipca 2021

 

*Logika światowego powodzenia polega na urojeniu; na tej dziwnej pomyłce, że nasza doskonałość zależy od myśli, opinii i poklasku innych ludzi. Dziwne to istnienie, doprawdy, żyć zawsze w wyobraźni kogoś innego, jak gdyby to było jedyne miejsce, gdzie można wreszcie uzyskać rzeczywistość!

*Człowiek jest gotów zostać bogiem, a zamiast tego często okazuje się bałwanem.

*Jeśli będziesz pisać dla Boga, dotrzesz do wielu ludzi i sprawisz im radość.

*Każde stworzenie, które wkracza w moje życie, każda chwila moich dni, przeznaczone są, by mnie ranić stwierdzeniem niewystarczalności świata, dopóki nie będę tak oderwany, że znajdę Boga samego we wszystkim.

*Kiedy przyjmuje się śmierć w duchu wiary i kiedy całe nasze życie jest nastawione na dawanie siebie, tak iż w końcu z radością i dobrowolnie składamy je w dłonie Boga – wówczas śmierć przeistacza się w spełnienie życia.

*Lenistwo i tchórzostwo to dwaj najwięksi nieprzyjaciele życia duchowego.

*Nasza słabość otworzyła nam niebo, bo sprowadziła na nas miłosierdzie Boga i zyskała nam Jego miłość.

Źródło: Thomas Merton, Siedmiopiętrowa góra

 

środa, 28 lipca 2021

Promieniować Bogiem

 

Dzisiaj w czasie Mszy świętej słyszymy takie słowa z Księgi Wyjścia o Mojżeszu: „Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj z dwiema tablicami Świadectwa w ręku, (…) skóra na jego twarzy promieniała na skutek rozmowy z Panem. (…) Ilekroć Mojżesz wchodził przed oblicze Pana na rozmowę z Nim, zdejmował zasłonę aż do wyjścia. Gdy zaś wychodził, mówił Izraelitom to, co mu Pan rozkazał. I wtedy to Izraelici mogli widzieć twarz Mojżesza, że promienieje skóra na twarzy Mojżesza. (Wj 34, 29-35)

Te słowa zawsze mnie wzruszają, ale i pobudzają do głębszej refleksji. To prawda, że bardzo daleko nam do zamierzchłych czasów Mojżesza, ale moją uwagę przykuwają słowa, że po każdorazowym spotkaniu z Bogiem jego twarz promieniowała. Pan Bóg jest ciągle ten sam – wszechmocny, nieogarniony ludzkim rozumem Stwórca, zmieniają się tylko czasy… Czyż my  –  ludzie XXI wieku – możemy promieniować światłem Boga? Nie spotykamy Go na górze Synaj, ale w codzienności, nawet każdego dnia. Gdzie? Przecież to oczywiste! W tym małym kawałku Chleba w każdej Eucharystii! To mistyczne przeistoczenie i świadomość Chrystusowej obecności sprawia, że my również możemy promieniować – może nie tak, jak to było w przypadku Mojżesza, ale w sposób również oczywisty. Znam ludzi, którzy promieniują Chrystusem! Znam i podziwiam!

Zapytajmy się wspólnie, w jaki sposób my- przeciętni ludzie, żyjący w niełatwych czasach, gdy zdaje się, że zło zdominowało świat – możemy promieniować Chrystusem? Możemy i to na różne sposoby! Wystarczy wpatrywać się w Jezusa, w to wszystko, co czynił i mówił, bo Ewangelia jest ciągle aktualna i mówi do nas także obecnie. W każdej sytuacji można odnaleźć Chrystusa, w każdym człowieku, wyciągać nieustannie rękę do każdego – również tego, z którym nam nie po drodze, do tego, który nas krzywdzi, kto nam źle życzy. Niekiedy zwyczajny uśmiech może stać się zaczątkiem promieniowania. Także nieocenianie bliźnich… Także dobre, małe uczynki, które same jakby pchają się w nasze ręce… Także okazanie współczucia cierpiącym, smutnym…Każda próba niesienia pomocy…

Na pewno jest jeszcze wiele „sposobów na promieniowanie Bogiem”. Spróbujmy odszukać te sposoby – w swoim sercu!

„Zdaniem moim i Kościoła jest budzić w sobie i w innych poczucie prawdziwej możliwości, prawdy i posłuszeństwa Świętemu, odrzuceniu pretensji i niewoli, bez arogancji, pychy i zwodniczej idealizacji.” (Thomas Merton, Dzienniki)

 

Wpis: 28 lipca godz. 9:01       

wtorek, 27 lipca 2021

 

Nie poddawajmy się zniechęceniu w modlitwie!!! Zły duch robi wszystko, aby wzbudzić w nas niechęć, zohydzić nam modlitwę. To dowód, jak bardzo jest ona ważna w naszych relacjach w Panem Bogiem, z Matką Bożą i z naszymi świętymi patronami w niebie. Podsuwa najróżniejsze przyczyny, podpowiada jej bezsens, pragnie utwierdzić nas w przekonaniu, że nikt w niebie nie  bierze na serio naszych próśb.

Nie wierzmy w to! Nie dajmy się ponieść podszeptom szatańskim, nie pozwólmy się uwieść jego namowom! Jeżeli stracimy modlitewny kontakt z naszym Panem, to gdzie znajdziemy pociechę, komu powiemy o swoich trudnościach, ale i radościach?

Wytrwałość – również ta w modlitwie – jest owocem darów Ducha Świętego

 „Wytrwałość jest podobna do cierpliwości. Jest stałą gotowością, dzięki której pogodnie, bez narzekań i goryczy, zawsze, kiedy chce tego Bóg, znosimy opóźnienia w osiąganiu stawianych sobie celów ascetycznych i apostolskich.

    Ten dar Ducha Świętego przynosi duszy całkowitą pewność, że - jeśli zastosujemy odpowiednie środki, jeśli będziemy prowadzić walkę ascetyczną, jeśli stale będziemy rozpoczynać od nowa - osiągniemy stawiane sobie cele pomimo napotykanych obiektywnych trudności, pomimo słabości oraz możliwych błędów i grzechów.

    Osoba wytrwała stawia sobie w apostolstwie wysokie cele, na miarę woli Bożej, i pomimo nikłych wyników ze świętym uporem stara się osiągnąć cel. Wiara jest nieodzownym warunkiem apostolstwa. Często wyraża się ona w wytrwałym mówieniu o Bogu, nawet gdy na owoce przychodzi długo czekać.

    Pan wymaga codziennego, nieprzerwanego wysiłku, żeby praca apostolska wydała swe owoce. Jeśli czasami owoce te się opóźniają, jeżeli nasz wysiłek, żeby zbliżyć do Boga kogoś z rodziny lub kolegę wydaje się daremny, Duch Święty pozwoli nam zrozumieć, że nikt, kto z czystą intencją pracuje dla Pana, nie czyni tego na próżno. (…) Wytrwałość jawi się jako doskonałe rozwinięcie cnoty nadziei.”

Podałam za: wwww.chrzastowice.opole.opoka.org.pl

 

Wpis: 27 lipca godz. 9:00 

poniedziałek, 26 lipca 2021

Orędzie Matki Bożej z Medjugorje 25 lipca 2021

 

„Drogie dzieci!

Wzywam was, abyście byli modlitwą za tych wszystkich, którzy się nie modlą. Świadczcie, kochane dzieci, swoim życiem radość, że należycie do mnie, a Bóg wysłucha waszych modlitw i obdarzy was pokojem w tym niespokojnym świecie, w którym panuje pycha i egoizm. Kochane dzieci, bądźcie hojni i bądźcie miłością mojej miłości, aby poganie poczuli, że należycie do mnie i by zwrócili się ku mojemu Niepokalanemu Sercu. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”. 

 

Wpis: 26 lipca godz. 10: 10

niedziela, 25 lipca 2021

Słuchając Chopina

 

Płyną sobie nutki cicho i łagodnie,

mazurki, nokturny, sonaty, preludia…

A ja wędruję z mistrzem po łąkach,

chłonę wiatru powiew, co muska wesoło,

sycę się pięknem polnych kwiatów,

odwracam twarz ku słońcu,

co radosne promyki ku ziemi wysyła,

kroczę polną dróżką, co wije się wstęgą…

U kresu dróżki - mała kapliczka,

a w niej drewniana figurka,

to Matka Boska, dla której Chopin w niebie gra.

U stóp Jej wraz z mistrzem klękam

wsłuchuję w wieczorną ciszę…

Świerszcz cicho sonatę nuci…

I płyną nutki piękne, ciche, rzewne

i czyste, jak dziecięca łza…

 

Wpis: 25 lipca g. 13:45

sobota, 24 lipca 2021

Bezcenne wskazania św. Jana Vianey'a (2)

 

*Co mogę powiedzieć o modlitwie? Ona jest zjednoczeniem człowieka – z Istotą Największą, Najpotężniejszą i Najdoskonalszą – z Bogiem. Czy teraz rozumiecie, jak bardzo potrzebna jest wam modlitwa i jak wielkim jest ona dla was szczęściem?

     *Pan Jezus chce, żebyśmy jak najczęściej uciekali się do Niego, On nas do modlitwy zapala, a przy tym mówi, że jeśli będziemy się dobrze modlić, to On nie odmówi nam niczego.

     *Modlitwa musi być ożywiona żywą wiarą oraz mocną i stateczną nadzieją, że przez zasługi Jezusa Chrystusa otrzymamy to, o co się modlimy.

     *Musimy mieć przy modlitwie żywą wiarę. Bo wiara jest fundamentem i podstawą dobrych uczynków – bez niej nie mają one zasługi na żywot wieczny.

     *Z wiarą ma się w modlitwie łączyć silna i niezachwiana nadzieja, że Bóg udzieli nam wszystkiego, o co Go prosimy.

     *Wiara mówi chrześcijaninowi, że Bóg go widzi, nadzieja zaś daje mu pewność, że kiedyś otrzyma wieczne szczęście.

      *Nie można jednocześnie kochać i Boga, i grzechu.

      *Modlitwa jest dla duszy tym, czym dla ziemi jest deszcz. Choćbyście jak najlepiej nawozili ziemię, choćbyście ją jak najstaranniej uprawiali – wszystko to na nic się nie przyda, jeśli nie będzie deszczu.

     *Choćbyście spełniali jak najwięcej dobrych uczynków, to jeśli nie będziecie się często i dobrze modlili, nie osiągniecie zbawienia. Bo to modlitwa otwiera oczy duszy, przypomina jej własną nędzę, napawa nieufnością do siebie i każe uciekać się do Boga.

     *Bóg przebacza nawet największym grzesznikom – jeżeli się o to modlą.

     *Nie ma się co dziwić, że zły duch używa wszelkich sposobów, żebyśmy modlitwę albo zaniedbywali, albo źle odmawiali – on lepiej od nas wie, jak bardzo jest ona groźna dla piekła i wie, że Bóg nie odmawia żadnej łaski tym, którzy się należycie modlą.

      *Płakać trzeba nad ślepotą ludzi, którzy mówią, że nie mają czasu na modlitwę! Bo czy może być jakaś czynność, która by była od niej piękniejsza?

      *Nędznicy! Poświęcić Stwórcy pięć minut i za otrzymane łaski Mu podziękować – to wam się wydaje trudne i ciężkie? Pracą się, przyjacielu, wymawiasz i nie modlisz się?! Czy może być ważniejsza praca niż myślenie o zbawieniu duszy? Jeśli nie wykonacie jakiejś pracy, zrobi to za was ktoś inny; ale jeśli zgubicie swoją duszę, to kto ją potem za was będzie w stanie zbawić?!

     *Czy nasze życie nie powinno być zatem ciągłą modlitwą, nieustającym zjednoczeniem z Bogiem? Jeżeli kogoś kochamy, to łatwo jest nam o nim myśleć. Jeżeli kochamy dobrego Boga, to modlitwa będzie dla nas czymś tak zwyczajnym jak oddychanie.

      *Zapytacie mnie, czy możliwe jest nieustanne wznoszenie serca ku Bogu? Ależ nic łatwiejszego! Myślcie o Bogu od czasu do czasu w trakcie pracy, wzbudzajcie akty miłości, upokarzajcie się, budźcie w sobie ufność, przypominając sobie, że Bóg mimo waszej nędzy nie tylko nie zapomina o was, ale jeszcze hojnie obdarza was łaskami.

 

Wpis: 24 lipca godz. 11:10

piątek, 23 lipca 2021

Bezcenne myśli św. Jana Vianey'a

      *Kiedy nie dręczą nas smutki, kiedy wszystko dzieje się po naszej myśli, wtedy jesteśmy za bardzo zadufani w sobie, wydaje się nam, że nic nie może nas wywrócić, zapominamy o swojej nicości i słabości.

     *Co to jest pokusa? Jest to namawianie człowieka przez złego ducha, żeby zrobił to, czego Bóg zabrania, albo żeby nie robił tego, co Stwórca poleca i nakazuje.

     *Kiedy spotyka nas pogarda, wpatrujmy się w Chrystusa, jak idzie przed nami z koroną cierniową na głowie, jak Go ubierają w czerwony płaszcz i traktują jak głupca.

     *Kiedy cierpimy, możemy znajdować umocnienie w obrazie Zbawiciela, który pokryty ranami, w strasznych boleściach umiera na krzyżu.

     *Kiedy opadają nas diabelskie pokusy, nie upadajmy na duchu, pamiętając o tym, że i naszego ukochanego Zbawiciela piekielny duch dwa razy podnosił ponad ziemię.

     *Zawsze i wszędzie, w każdym cierpieniu i pokusie, miejmy przed oczyma duszy Boga, który idzie przed nami, i który pomoże nam zwyciężyć.

     *Pokusy są o tyle pożyteczne, że pouczają nas o naszej nicości i słabości. Skoro jesteśmy tak słabi, to - jak mówi Święty Augustyn - powinniśmy dziękować Bogu za ustrzeżenie przed grzechem tak samo, jak za przebaczenie win, które już popełniliśmy.

     *To, że tak często wpadamy w pułapki diabła, bierze się stąd, że jesteśmy za bardzo pewni swoich postanowień i przyrzeczeń.

     *Pokusa utrzymuje nas w cnocie pokory, broni nas przed pychą.

     *Kto doświadcza najbardziej gwałtownych pokus? Ci, co najbardziej gorliwie pracują nad zbawieniem duszy; ci, co wyrzekają się zabaw i ziemskich przyjemności. To na nich czyhają całe armie piekielnych duchów!

     *Pierwszym sidłem, które diabeł zastawia na osobę, która zaczyna służyć Panu Bogu, jest obawa przed ludzką opinią.

     *Kiedy człowiek leży w grzechach i nałogach, nie odczuwa ani nie dostrzega w sobie żadnych pokus. A jednak kiedy tylko chce zmienić swoje życie, rzuca się na niego całe piekło.

     *Prawdopodobnie źle jest z nami, skoro piekielny duch się na nas nie rzuca – widocznie jesteśmy jego przyjaciółmi. Zostawia nas w fałszywym spokoju, pozwala nam spać – pod pozorem, że niczego już nam nie potrzeba, bo parę modlitw zmówiliśmy, bo jałmużnę daliśmy, bo nie zrobiliśmy tyle złego, co inni.

     *Dobrze jest w czasie doświadczania pokusy zadać sobie proste pytanie: „Czy w godzinie śmierci byłbym zadowolony, że poszedłem za tym piekielnym podszeptem?”

 

Wpis: 23 lipca godz. 10:15

czwartek, 22 lipca 2021

Zaufajmy Opatrzności!

 

     No, tak, na świecie dzieją się najróżniejsze rzeczy, coraz więcej kataklizmów i smutku zarazem, a ja ciągle o Panu Jezusie, o bezgranicznym zaufaniu i Jego opiece…  I pewnie niejeden z Was myśli sobie, gdzie ja żyję. Czy na innej planecie? Czy może nic mnie nie obchodzi? Czy nie widzę ludzkiego cierpienia?

     Nic bardziej mylnego! Obchodzi mnie wszystko, co widzę wokół siebie i na świecie! Ale właśnie dlatego, że dzieje się tyle zła, staram się być jak najbliżej Pana Jezusa! Całkiem niedawno napisałam, że kurczowo uchwyciłam się Chrystusowej ręki i trwam przy moim ukochanym i - dodam – wypróbowanym Przyjacielu.  To ta święta Obecność pomaga mi! W czym? We wszystkim! Przede wszystkim w rozeznawaniu dobra i zła, co jest wartością niebagatelną, bo mam jasny pogląd, w jakim iść kierunku. Pan Jezus jest mi busolą, kierunkowskazem, jak się poruszać w tym trudnym świecie, żeby nie pobłądzić. Jest wyznacznikiem wartości, które są stałe i niezmienne – bez względu na okoliczności, na zmiany zachodzące w świecie, a także bez względu na moje nastroje, życiowe zawieruchy, których także mi nie braknie!!!

     Pisząc o tym, w pewien sposób tłumaczę się, by nie być podejrzaną o obojętność na zło, które przewala się przez świat. Przewala się – to nieładne słowo, ale odpowiednie do tego, co widzimy.

    Czy jest jakieś „lekarstwo” na wszystkie „choroby” współczesnego świata? Nie jestem wyrocznią, ale wiem z całą pewnością, gdzie ja go szukam. I znajduję! W obecności Pana Jezusa w sercu, w codziennej Eucharystii i absolutnym powierzeniu swego życia Bogu!

     Oczekujemy tak wiele od Pana Boga, winimy Go za nieszczęścia, spadające na świat. A gdzie my jesteśmy – ludzie XXI wieku, którzy tak łatwo depczemy Boże przykazania. Bo nie pasują nam, wydają się niemodne, przestarzałe, zbyt trudne. A to, co się dzieje – nie jest trudne? Zbyt trudne!

     Rad nie udzielam, ale wierzę, że kto z Bogiem, Bóg z nim!

 

Wpis: 22 lipca godz. 9:55

 

środa, 21 lipca 2021

 

     Być jak dziecko… Co to znaczy? Czy możemy jako dorośli ludzie, często już w bardzo dojrzałym wieku, być podobni dzieciom?! Owszem, zdarza się niekiedy, że dziecinniejemy w swoich zachowaniach, ale przecież nie o to chodzi! Dziecko ma w sobie, w swoim sercu i umyśle prostotę, o którą tak trudno nieraz w dorosłym życiu. Jest bezpośrednie w swoich spostrzeżeniach, w sposobie widzenia świata, w relacjach z rodzicami, rodzeństwem i chyba z każdym człowiekiem. Ma czyste, jasne myśli i jednoznaczny sposób widzenia świata.

     O co zatem chodzi w tym stwierdzeniu „Być jak dziecko”? Gdzieś przeczytałam, że św. Tomasz z Akwinu, wielki doktor Kościoła, miał ogromną wiedzę, a modlił się jak dziecko.

     Pan Jezus często mówi o tak zwanym dziecięctwie Bożym, czytamy o nim choćby w Dzienniczku św. Faustyny, czy w zapiskach Alicji Lenczewskiej. A w Ewangelii św. Mateusza wskazuje na dziecko w odpowiedzi na pytanie uczniów: „Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim”. Odpowiada: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”.

     To właśnie jest istotą dziecięctwa Bożego - postawa dzieci, ich prostota, absolutne zaufanie, piękno duszy i niewinność, czystość spojrzenia na świat i to wszystko, co nas otacza. To zaufanie jest wyrazem naszej wiary w moc Boga i przekonanie, że nie możemy się obejść bez Jego ojcowskiej opieki.

 

Wpis: 21 lipca godz. 9:05 

wtorek, 20 lipca 2021

Proście, a otrzymacie!

 

    Ileż to człowiek musi się natrudzić w życiu, przecierpieć, mierzyć się z przeciwnościami… Dodajmy: zanim osiągnie równowagę ducha i… przyjęcie trudnych sytuacji, wierząc, że jest w nich wola Boża i że tylko On może nam pomóc przezwyciężyć wszelkie zło.

     Jakkolwiek by je nazwać, przeciwności budzą w nas lęk, niekiedy nawet bunt i pytamy: Dlaczego mnie to spotyka, przecież jestem uczciwym człowiekiem, staram się żyć według przykazań Bożych itp.  Pisałam już o tym, ale wracam do tego problemu, bo przecież jest to nasze życie, nasza codzienność, nasze troski, z którymi się zmagamy.

     W trudnych chwilach przywołuję w pamięci postacie Świętych… I nieraz chciałoby się powiedzieć: Ci dopiero mieli „pod górkę”. To taki slogan, ale odpowiadający w pewnej mierze naszym „pod-górkowym” sytuacjom.

     Na przykład taki św. Ojciec Pio… Chodząca świętość i miłość do Pana Jezusa i Matki Bożej! Jak bardzo był krytykowany, szykanowany… Nie wierzono jego mistycznym przeżyciom; przez władze kościelne został odsunięty na pewien czas od posługi kapłańskiej z udziałem wiernych. A jednak!

     Albo św. Jan Maria Vianey, z trudnością radzący sobie z nauką na studiach, wyśmiewany przez kolegów; bardzo skromny, wyjątkowo nieurodziwy, nierokujący żadnych widoków na zostanie dobrym kapłanem… A jednak!

     A nasza kochana św. Faustyna?! Pogardzana przez współtowarzyszki, wyśmiewana za rzekome - w ich przekonaniu - wizje Pana Jezusa, niewykształcona (trzy klasy szkoły podstawowej)… A jednak!

     To „a jednak” jest bardzo wymowne! Chciałoby się powiedzieć: Niezbadane są wyroki Boże! I refleksja: Może dla osiągnięcia wyżyn potrzebna jest kamienista droga, a nie ta łatwa, lekka i przyjemna! Zauważmy, że ci „prostaczkowie” zostają wielkimi świętymi!

      „Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata (...), wybrał to co niemocne (..., i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone (...). (1 Kor 1, 26-28)

     Jan Maria Vianey został nazwany kaznodzieją wszechczasów, oddanym bez reszty Bogu i ludziom, słuchał spowiedzi po kilkanaście godzin dziennie; obwołany patronem kapłanów.

     Św. Ojciec Pio, znany na całym świecie jako duchowy ojciec milionów ludzi, ciągle przemawia do nas swoją skromnością i pobożnością.

     Św. Faustyna… Któż jej nie zna? Jej Dzienniczek przetłumaczono na kilkadziesiąt języków; miliony ludzi czerpią z niego moc ducha i wskazania do życia.

     Wszystkich łączy wielki duch pokory!!!

    Jak to ma się do naszych trudnych sytuacji, które wydają się niebotyczne, nie do pokonania?! Na pewno nie mamy tak wielkiego hartu ducha, jak ci Święci, ale zawsze możemy ich prosić o pomoc. Oni czekają na nasze modlitwy, skorzystajmy z ich nieograniczonych możliwości tam, w GÓRZE!

 

Wpis: 20 lipca godz. 9:55  

     

poniedziałek, 19 lipca 2021

Mój blog ma dziesięć lat!

 

    Tak, to już dziesięć lat!!! W lipcu 2011 roku Ks. Krzysztof Grześkowiak, nasz ówczesny wikariusz, zachęcił mnie do stworzenia bloga, a następnie pomógł mi go założyć. Wydaje mi się, że to było wczoraj, a tymczasem minęło od tamtej chwili dziesięć lat! Ze wzruszenia nie bardzo wiem, co można napisać, aby to zabrzmiało sensownie!

      Pierwszą myślą, która mi się nasuwa, jest wdzięczność - wielka, niemająca odpowiednika w żadnym słowie! Dziękuję temu Kapłanowi, dziękuję także naszemu Księdzu Proboszczowi, który ma pieczę nad treścią umieszczanych tekstów, dziękuję Wam, Kochani, moi wierni Towarzysze, którzy mnie czytacie i poprzez swoją obecność upewniacie, że to pisanie ma sens!

      Ale najgłębsze i najserdeczniejsze podziękowanie kieruję ku Panu Jezusowi! To On, mój największy Przyjaciel, towarzyszy mi cały czas, jest ze mną, przy mnie… zawsze! Od urodzenia! Każdego dnia! To ten sam, który widnieje na starym, zniszczonym obrazku w górnym rogu. Ponad osiemdziesiąt lat! Wiele już razy pisałam w tym miejscu o tej Najświętszej Obecności w moim życiu… Kim byłabym bez Niego, bez tej pomocy, bez Jego najczulszej opieki i troski?!

     Mój blog jest świadectwem wiary, ale nie tylko. To spisywane myśli, refleksje – często popierane wskazaniami Świętych, to także zarejestrowane tęsknoty, uwagi o życiu, obserwacje, spostrzeżenia, wspomnienia, poglądy, medytacje, etc., etc.… Mój blog stał się ich odzwierciedleniem.

     Mój blog – to także akt odwagi! Nigdy nie byłam bohaterką i za taką się nie uważałam! To, co tutaj napisałam, stało się w dużej mierze za sprawą Opatrzności. Jestem o tym głęboko przekonana!

     O przyjaźni z Panem Jezusem pisałam wielokrotnie. Zawsze z wielką wdzięcznością, bo jakże jej nie okazywać, gdy ma się świadomość, że tak wiele się otrzymało. Nie są to dary wymierne w postaci bogactwa materialnego, ale znacznie większe, o których nawet nie marzyłam!

     Czego się nauczyłam przez te dziesięć lat? Przede wszystkim świadomości, że nic nie mam sama z siebie. Wszystko, co mam, co osiągnęłam, zawdzięczam Panu Bogu. Prowadzi mnie Ręka, której się uczepiłam z wielkim entuzjazmem i zaufaniem! Czy od razu to wiedziałam? Nie! Ta świadomość przychodziła powoli, w miarę upływu czasu.

     Nie chciałabym popadać w patos, ale jestem przekonana, że to Opatrzność nas kształtuje. Pod warunkiem, że tego pragniemy, że poddamy się temu prowadzeniu i przystaniemy na Bożą wolę. Nie jest to wcale łatwe, mimo że codziennie powtarzamy w modlitwie Pańskiej: „Bądź wola Twoja!” Trzeba wielkiej siły woli, by tejże woli się poddać! Dopiero z perspektywy minionego życia  widzi się jasno, że Pan Bóg miał rację. Że ma ją zawsze!  

     Czego jeszcze nauczyłam się przez te dziesięć lat?  Nauczyłam się wytrwałości, a właściwie – to nauczył mnie Pan Jezus. W zasadzie piszę każdego dnia, z potrzeby serca. Wyjątek stanowiły te dni, gdy byłam bardzo chora.  

     Wiem, że ciągle jestem w drodze, ciągle odkrywam siebie, swoje niedoskonałości, swoje błędy, ale także, a może przede wszystkim – potęgę Bożej Miłości, dzięki której trwam.

 

Wpis: 19 lipca godz. 10:25  

niedziela, 18 lipca 2021

Cenne wskazania ks. Dolindo

 

Przed kilkoma laty było bardzo głośno o księdzu Dolindo, porównywanym do św. Ojca Pio. Miał niezwykle trudne życie, warto poczytać o tym choćby w internecie. Rozmawiał z Panem Jezusem. Obecnie jest kandydatem na ołtarze. Poniżej – kilka jego myśli zawartych w „Modlitwie zawierzenia”…

      *Modlitwa jest niezwykle ważna, dzięki niej niszczy się zasadzki nieprzyjaciela: Nie martw się o to, co możesz zrobić i co napisać. Zamiast tego módl się cicho i z pokorą. Modlitwa nadaje bitwie plan, dostarcza ci nowych posiłków – prosto z nieba. Kiedy się modlisz, spływają na ciebie łaski, a aniołowie kontynuują swój marsz. Modlitwa jest jak ostrzał z wysokości, przeprowadzany nim nastąpi atak na zło. Modlitwa wspina się na wysokość nieba, stamtąd zsyłając bomby niszczące plany szatana.

      *Bądź wytrwały i nie szukaj siebie, ale czekaj na czas wyznaczony przez Boga: Nigdy się nie zniechęcaj, bo jeśli będziesz zniechęcony, zaczniesz szukać samego siebie. Jeśli chcesz odnieść sukces, ukochaj to, że nie możesz go odnosić wtedy, gdy tego chcesz, spokojnie czekając na czas wyznaczony przez Boga.

     *Nie zniechęcaj się i bądź cierpliwy, nawet jeśli twoje dzieło zostało zniszczone. Ze spokojem zacznij od nowa: Potrzebujesz cierpliwości, wytrwałości i spokoju. Bądź jak mrówka: jeśli ktoś zniszczy jej dzieło, wybudowane przez nią mrowisko, to jak się wówczas zachowuje? Odbudowuje je z tym samym spokojem co poprzednio. Bądź jak pająk: co dzieje się, jeśli ktoś niszczy jego pajęczynę? Pająk odnawia ją pod osłoną nocy i kryje się w kącie. A jeśli ktoś dalej będzie ją niszczył, wtedy pająk udaje się w inne miejsce, w którym skutecznie tworzy swoją pułapkę na muchy.

      *Nie trwaj w rozmyślaniu o swoich nieszczęściach, bo nigdy nie pójdziesz do przodu:

Pesymizm głęboko rani duszę i sprawia, że traci ona wiarę. Nasze nieszczęścia są jak kurz przyciągający śmieci. Jeśli marnujesz czas myśląc o nich, to nigdy niczego nie zrobisz. Miej wiarę, miej wiarę i ofiaruj swoje cierpienia Jezusowi, by z nich mógł ci uczynić pokarm.

(Ks. Dolindo, Modlitwa zawierzenia)

sobota, 17 lipca 2021

Modlitwa św. Faustyny

 

O Boże mój

Gdy patrzę w przyszłość, ogarnia mnie trwoga,

Ale po co zagłębiać się w przyszłość?

Dla mnie jest tylko chwila obecna droga,

Bo przyszłość może w duszy mojej nie zagości.

Czas, który przeszedł, nie jest w mojej mocy,

By coś zmienić, poprawić lub dodać,

Bo tego nie dokazał ani mędrzec, ani prorocy,

A więc co przeszłość w sobie zawarła, na Boga zdać.

O chwilo obecna, ty do mnie należysz cała,

Ciebie wykorzystać pragnę, co tylko jest w mojej mocy,

A chociaż jestem słaba i mała,

Dajesz mi łaskę swej wszechmocy.

A więc z ufnością w miłosierdzie Twoje,

Idę przez życie jak dziecko małe

I składam Ci codziennie w ofierze serce moje

Rozpalone miłością o Twoją większą chwałę.

 

piątek, 16 lipca 2021

Dobrego dnia Wszystkim życzę!

 

    I tak mijają dzień po dniu… Coraz szybciej i szybciej. Pamiętam, jak moje obydwie Babcie u schyłku swego życia mówiły, że im człowiek starszy, tym życie biegnie szybciej. Potem powtarzała to moja Mama, a teraz powtarzam ja, też u schyłku życia.

     Ale – Drodzy Przyjaciele po tamtej stronie komputera, nie sądźcie, że jestem zmartwiona tym faktem! Przecież każdy z nas wie, że życie kiedyś się zaczyna i kiedyś się skończy. Rzecz tylko w tym, że nie wiadomo, kiedy nastąpi kres. Refleksja nasuwa się jednoznaczna – przynajmniej we mnie! Nie tylko można, ale wręcz należy cieszyć się każdym dniem, ba, nawet chwilą, którą mamy szczęście przeżyć. Można bowiem swój czas wypełnić – niekoniecznie bezmyślnym wpatrywaniem się w telewizor, ale czymś, co przyniesie nam radość i zwyczajną frajdę. Niech nigdy w naszym życiu nie będzie pustki, nudy i narzekania. Pewnie, że dotyka nas mnóstwo smutków, niepowodzeń, zniechęcenia… Mnie również, bo im człowiek starszy, tym może mniej odporny, bo swoje trudne doświadczenia już przeżył. Ale – jak mówi poeta Adam Asnyk: „Trzeba z żywymi naprzód iść”.

     Być może odczytacie moje słowa jako truizmy, które wszyscy znamy, ale one są nam potrzebne, abyśmy nie stracili ducha i najzwyczajniej cieszyli się tym, co dane jest nam przeżywać teraz, w tym czasie i miejscu, gdzie jesteśmy.

     Podnieśmy głowy! Nie jesteśmy sami! Zawsze z nami jest Pan Jezus, wystarczy tylko poprosić Go o to najwspanialsze towarzystwo!

16 lipca godz. 9:50 


czwartek, 15 lipca 2021

Cenne myśli Sokratesa o szczęściu

 *Szczęście jest przyjemnością wolną od wyrzutów sumienia.

   *Chcesz być szczęśliwy? Pozwól, by inni byli z tobą szczęśliwi.

   *Szczęście - to przyjemność, której się nie żałuje.

   *Dla cierpiących najmniejsza radość jest szczęściem.


Wpis: 15 lipca godz. 9:13

środa, 14 lipca 2021

 "Milczenie jest mieczem w walce duchowej; nie dojdzie do świętości nigdy dusza gadatliwa. Ten miecz milczenia obetnie wszystko, co by się przyczepić do duszy chciało. Jesteśmy wrażliwi na mowę i zaraz, wrażliwi, chcemy odpowiadać, a nie zważamy na to, czy jest w tym wola Boża, żebyśmy mówili.

Dusza milcząca jest silna; wszystkie przeciwności nie zaszkodzą jej, jeżeli wytrwa w milczeniu.

Dusza milcząca jest zdolna do najgłębszego zjednoczenia się z Bogiem, ona żyje prawie zawsze pod natchnieniem Ducha Świętego. Bóg w duszy milczącej działa bez przeszkody."

Św. Faustyna, Dzienniczek. 477  



Wpis 14 lipca godz. 10:50

wtorek, 13 lipca 2021

Resume o plotkowaniu

     Poświęciłam tyle miejsca plotkowaniu o bliźnich, ponieważ sama mam często problem z trzymaniem języka na uwięzi. Myślę, że aby z tym walczyć, to najpierw trzeba to sobie uświadomić i przyznać się odważnie przed samym sobą  do tej fatalnej przypadłosci.

   I - co równie ważne - należy pamiętać, że mówiąc o kimś źle, wcale nie spowodujemy przemiany jego serca, nie pomożemy mu w zlikwidowaniu życiowych błędów. 

   W zamian za plotkę o nim - błogosławmy tę osobę; będzie to z korzyścią dla niej! Jeśli bowiem plotkujemy o cudzych błędach, wydajemy o sobie nieszczególne świadectwo. Uważam, że takie zaoczne plotkowanie dowodzi naszego tchórzostwa, bo nie mamy odwagi powiedzieć danej osobie wprost, co powinna w sobie zmienić.

   Zatem - najlepiej milczeć!

   Trudne?! Tak, nawet bardzo!


Wpis: 13 lipca godz. 9:01

poniedziałek, 12 lipca 2021

Jeszcze raz o plotkowaniu - ważne refleksje

    "Większosć ludzi plotkuje, żeby zacieśnić wiezi, popisać się dowcipem, ukryć brak umiejętności prowadzenia rozmowy, zemścić się albo zaimponować innym. Jeśli jego kampania okaże się sukcesem, plotkowanie może stać się równie nieakceptowane społecznie jak palenie. Ale nie będzie to łatwe. Niektórzy ludzie czują się urażeni, kiedy im mówisz, że nie chcesz słuchać plotek. Uważają, że maja prawo je rozsiewać, jesli są prawdziwe albo ciekawe. (...)

   Trudno się pozbyć nałogu plotkarstwa. Kiedy mówisz o kimś źle, sam czujesz się lepiej - przez jakieś pięć sekund. 

   Spróbuj przestać. Ja przeszłam na dietę "zero plotek". (...) Postaraj się nie plotkować. Nie masz pojęcia, jak mocno jesteś uzależniony,  dopóki nie spróbujesz się przed tym powstrzymać. Trudniej jest wyrzucić z umysłu pięć negatywnych myśli niż stracić pięć kilogramów." (Regina Brett)


Wpis: 12 lipca godz. 9:45


niedziela, 11 lipca 2021

Bardzo cenne wskazania o plotkowaniu

     "Kiedy masz ochotę plotkować, ugryź się w język, zmień temat lub odejdź. Kiedy ktoś cię zapyta: "Słyszałeś o takim - a - takim?", odpowiedz słowami: "Nie, i chyba lepiej, żebym nie słyszał." Nie powtarzaj niczego, pod czym byś się nie podpisał.

    A jeśli to cię nie powstrzyma, przypomnij sobie to hiszpańskie przysłowie: "Każdy, kto z tobą plotkuje, plotkuje też o tobie." Przerażająca myśl.

   Człowiek nie zdaje sobie sprawy, jakim jest plotkarzem, dopóki nie spróbuje z tym skończyć. Najpierw zaczynasz zauważać, że krytykujesz ludzi, których w rzeczywistości lubisz. Potem przestajesz rozsiewać plotki o tych, których nie lubisz. na koniec odczuwasz dyskomfort, kiedy ktoś zaczyna plotkować w twojej obecności." (Regina Brett)


Wpis: 11 lipca godz. 10:05


sobota, 10 lipca 2021

     Chciałabym wiele napisać na temat różnych spraw, które noszę w swym sercu i umyśle, ale mój komputer "strajkuje" od pewnego czasu... I dlatego ograniczam się do przesłania moim wszystkim Przyjaciołom po tamtej stronie najserdeczniejszych życzeń, aby kolejny dzień Waszego życia był piękny, radosny i wypełniony Chrystusową miłością.


Wpis: 10 lipca godz. 10:30

piątek, 9 lipca 2021

Wsłuchajmy się w słowa Pana Jezusa do Alicji, ale i do każdego z nas:

     "Bądź wierna (-y) Mojemu Słowu, także wtedy, gdy sprawia ból i jest niezrozumiałe. Zawsze proś o pomoc i światło z przekonaniem, że je otrzymasz. (...) 

    Im więcej i bardziej świadomie człowiek prosi o pomoc Pana, Maryję, duchy i dusze opiekuńcze, tym więcej zwycięstw jest mu dane."


Wpis: 9 lipca godz. 9:10

czwartek, 8 lipca 2021

    Pierwszy lipca obchodzony był jako święto Najdroższej Krwi Chrystusa, a następnie połączone zostało ono z uroczystością Ciała i Krwi Chrystusa, czyli Bożym Ciałem. Ale pamiętajmy, że cały miesiac lipiec poświęcony jest czci Najświętszej Krwi Chrystusa. Szczególnym nabożeństwem wyróżniał się św. Kasper de Buffalo, który założył zakon pod wezwaniem Najdroższej Krwi Pana Jezusa. Wśród Jej czcicieli było wielu świętych. 

    Przypomina mi się w tej chwili wydarzenie, którego doświadczyłam kilkanaście lat temu w drodze do Medjugorje. Drugim przystankiem pielgrzymki był Ludbreg, miejsce uważane za środek Europy. Ale nie to było najważniejsze! W Ludbregu przed kilkuset laty zdarzył się cud. Otóż kapłan sprawujący Najświętszą Eucharystię zwątpił w autentyczność przemiany wina w Krew Chrystusową. I wtedy jego oczom ukazała się najprawdziwsza krew. Do dzisiaj nic nie straciła ze swej "świeżości". Została umieszczona w pięknej monstrancji. Kapłan, prowadzący naszą pielgrzymkę, pobłogosłwił Najświetszą Krwią każdego z nas, pielgrzymów. 

   Pisałam o tym już na moim blogu, ale często wracam do tego wydarzenia... To było wielkie przeżycie! 


Wpis: 8 lipca godz. 10:05 

środa, 7 lipca 2021

O walce duchowej raz jeszcze! To bezcenne uwagi

   "Kolejną formą walki szatana z duszą, która modli się i wstawia za dusze bliźnich, jest skierowanie osób, za które taka dusza się poświęca, przeciwko niej samej. W praktyce wygląda to tak, że często osoba, za którą się modlimy, staje się wobec nas przykra, agresywna, a nawet wroga i zadaje nam rany. Tego rodzaju uczucia, o ile nie zostaną szybko zidentyfikowane i zwalczone, mogą uczynić człowieka nie narzędziem walki duchowej, ale narzędziem złego ducha. Potrzeba zatem codziennej, uważnej kontroli rodzących się w sercu uczuć i emocji i oddawania ich Bogu. W chwilach, gdy pojawiają się w sercu pierwsze znaki złości wobec bliźniego, potrzeba natychmiast wzywać Imienia Jezusa, które wypędza demony, oraz uciekać się pod obronę Matki Bożej. Należy też pielęgnować pragnienie życzenia dobrze każdemu człowiekowi oraz szczerego okazywania miłości wszystkim ludziom." 

   Te kolejne, bezcenne wskazania zaczerpnęłam z artykułu ks. Sławomira Kostrzewy, zawartego w "Naszym Dzienniku" nr 148/2021


Wpis: 7 lipca, godz. 9:15

wtorek, 6 lipca 2021

O walce duchowej (2)

    "Jeśli dusza trwa w Bogu i nie poddaje się łatwo pokusom, szatan usiłuje osłabić ją, wykorzystując jej wady i słabości ludzkiej natury, szczególnie egoizm i egocentryzm. (...) Pokusa egocentryzmu przekierowuje myśli na samego siebie. Człowiek, który zaczyna się koncentrować na sobie, staje się niezdolny do miłości bliźniego, a w jego duszy roztacza się rak pychy i próżności. Aby uchronić się przed tego rodzaju pułapkami, warto pielęgnować w sobie pobożność pasyjną i rozważać często mękę Pańską, co rodzi skruchę i odnawia miłość. Osoba prowadzaca walkę duchową uczy się od Chrystusa, czym są bezinteresownosć i ofiara doskonała." 

(Ks. Sławomir Kostrzewa, jak poprzednio)


Wpis: 6 lipca godz. 9:01  

poniedziałek, 5 lipca 2021

Ważne słowa o walce duchowej

    "Szatan nie jest obojętny na dobro, które wynika z modlitwy człowieka i jego świadomego włączenia się w duchową walkę. Zrobi wszystko, by człowieka zniechęcić, rozproszyć, zastraszyć, przekonać, że modlitwa nie ma sensu. Zły duch zna moc wytrwałej modlitwy wierzącego, zna też cenę każdej duszy. Zatem atak szatana na duszę zaczyna się nie od momentu podjęcia przez nią walki duchowej, ale znacznie wcześniej, gdy szatan wyczuje, iż taka dusza umacnia się w Bogu i staje się dla niego niebezpieczna." 

  Jest to fragment artykułu ks. Sławomira Kostrzewy umieszczonego w "Naszym Dzienniku" 30 czerwca br. Słowa kapłana wydają mi się tak ważne i celne, że postanowiłam przepisać kilka fragmentów. Jutro ciąg dalszy.


Wpis: 5 lipca godz. 9:01

niedziela, 4 lipca 2021

W kontekście słów o pokusie

     "Bóg nie ma zamiaru zmuszać do dobra, gdyż chce mieć do czynienia z istotami wolnymi. W pewnym sensie kuszenie ma coś z dobra. Nikt - poza Bogiem - nie wie, co nasza dusza otrzymała od Boga, nawet my sami tego nie wiemy. Kuszenie to pokazuje, byśmy sami poznali samych siebie i dzięki temu pokazali swoją nędzę, oraz składali dziękczynienie za dobra, jakie kuszenie nam ukazało."(Orygenes, De oratione, 29)

sobota, 3 lipca 2021

Obietnice Matki Bożej związane z pierwszymi sobotami miesiąca

 "Przyrzekam być obecna w godzinie śmierci z łaskami koniecznymi do zbawienia tym, którzy przez kolejne pięć pierwszych sobót miesiąca przystąpią do spowiedzi i Komunii św., odmówią Różaniec, będą mi towarzyszyć przez piętnaście minut, rozmyślając tajemnice Różańca i ofiarują to w intencji wynagrodzenia za grzechy przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi."

piątek, 2 lipca 2021

Powołanie Mateusza

    Dzisiaj kolejny raz wsłuchujemy się w Ewangelię o powołaniu św. Mateusza, a właściwie Lewiego, celnika, znanego z nieuczciwie czerpiącego zyski z racji swojego stanowiska jako celnika. Tymczasem właśnie jego wybrał Pan Jezus i powołał na swojego ucznia. Powołał i przemienił jego życie, sposób myślenia, miłość do nieuczciwe zarabianych pieniędzy przemienił w miłość do Boga i do człowieka. Bo odtąd Lewi porzuca niecny proceder i dołącza już jako Mateusz do grona apostołów. Znamy go jako autora jednej z czterech Ewangelii.

    W tym powołaniu jest przesłanie także dla każdego z nas. Niekoniecznie musimy pełnić zajęcie nieuczciwego celnika, nie w tym rzecz! Sprawa jest znacznie głębsza i szersza. Przykład powołania Mateusza przemawia do każdego! Każdego bowiem nasz Pan powołuje, pragnie widzieć u swego boku, przemienić serce i mentalność, a tym samym - życie. 

   To bardzo optymistyczna Ewangelia! Uświadamia bowiem każdemu z nas możliwość przemiany, nadzieję na uczciwe życie, w którym króluje prawda i dobro.


Wpis: 2 lipca godz. 9:10


 

czwartek, 1 lipca 2021

"Kto raz zakochał się w Panu Jezusie, 

ten już nie pragnie żadnej innej miłości."

Te słowa usłyszałam dzisiaj 

na porannej Mszy świętej 

transmitowanej z Jasnej Góry.

Podpisuję się pod nimi z całym przekonaniem!!!