piątek, 29 kwietnia 2016

Do przemyślenia…


Śpieszmy się kochać ludzi,
Tak szybko odchodzą…
Słowa księdza Twardowskiego znamy wszyscy, tak często są przywoływane. Coraz częściej! Kurczy się grono bliskich i przyjaciół… Łza w oku się kręci, bo przecież tak niedawno byli z nami, jeszcze w oczach mamy ich obraz, w uszach dźwięczą ich przyjazne słowa…
Na powyższą refleksję można spojrzeć w kilku aspektach… Tak uważam!
Najpierw – dlaczego przywołałam je właśnie dzisiaj, gdy słońce wysoko na błękicie niebie, zewsząd słychać radosne chóry ptaków, kwitnące drzewa urzekają swą bielą… Wszystko, co nas otacza, zachęca do radości, a w sercu - smutek. Śmierć nie wybiera ani pory roku, dnia, ani godziny… Wierzymy jednak w świętych obcowanie, prawda? Ta wiara pozwala nam trwać w nadziei – mimo smutku, mimo żałoby. Bliska nam osoba jest przecież, żyje innym życiem, na pewno piękniejszym i znacznie pełniejszym. Pełnym, bo w obliczu samego Boga!
Ale jest też inny aspekt. Słowa ks. Jana budzą refleksje nie tylko nad przemijaniem! Czy dość kocham? Czy umiem w sobie wykrzesać przynajmniej okruch miłości wobec każdego człowieka, którego życie stawia na mojej drodze? Czy umiem! Te słowa są również pewnego rodzaju rachunkiem sumienia.

Wpis: 29 kwietnia g. 9:45   

wtorek, 26 kwietnia 2016

Gdy mówię Ojcze nasz…

Gdy mówię Ojcze nasz
pobożnie ręce do modlitwy składam,
wysyłam swe myśli ku Bogu
tak, jak nauczył nas Jezus
i wierzę, że słyszysz mnie,
Panie mój i Ojcze!
Gospodarzu wszechświata! 
Z miłością spoglądasz na swoje dzieci,
wsłuchujesz się w szept modlitwy
ufnej, gorącej, prawdziwej,
wyciągasz swe Boskie ręce,
błogosławisz i strzeżesz,
prowadzisz i nie opuszczasz,
choć często tak nam się zdaje…

Proszę o królowanie w mym sercu
i w sercach moich bliskich,
przyjaciół i nieprzyjaciół…
Bądź wola Twoja z pokorą powtarzam,
chociaż niekiedy trudna to wola…
O chleb zwyczajny na moim stole
też proszę codziennie…
Daj wszystkim ludziom,
by głodu nie było na świecie…

I wreszcie prośba ostatnia
z mojego serca płynie…
I odpuść nam nasze winy,
jako i my odpuszczamy
Ileż oporów i zmagań…
Jak trudno nieraz przebaczyć,
gdy rany wciąż  niezabliźnione…
Ale przebaczam, bo i Ty mi przebaczasz,
a nikt z nas nie jest bez winy…

Niech święci się Twoje imię!
Bądź uwielbiony, wszechmogący Boże!
Stwórco wszechświata, 

nieogarniony w potędze…
Wielki Obecny we wszystkim…
We wszystkim, czego nawet ogarnąć nie zdołam…
Bądź uwielbiony!
Ze czcią i miłością wołam…
Każdego dnia…
I chociaż Cię nie widzę, wierzę, że jesteś,
że słuchasz mej prośby
że słuchasz nas wszystkich,
bo kochasz, jak Ojciec…
Naucz nas Twojej miłości
wielkiej,
prawdziwej,
bezinteresownej
miłości do każdego człowieka! 

Wpis: 26 kwietnia g. 9:40

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Przebaczać?

Przebaczać 77 razy!
To Twoje słowa, Chryste!
Jakie trudne niekiedy…
I pytam samą siebie:
Czy umiem przebaczyć?
Czy umiem zapomnieć?
Czy umiem darować krzywdę?

Przebaczanie – to wielka łaska!
Dziękuję Ci, za nią, Panie!
Choć nie zawsze umiem,
nie zawsze potrafię…
Ale się staram!
Przynajmniej!

Wpis: 25 kwietnia g. 15:37

niedziela, 24 kwietnia 2016

Echa narodowego święta









Od uroczystości upamiętniających 1050. rocznicę Chrztu Polski minął już tydzień, a radosny nastrój wciąż jeszcze trwa w naszych sercach… Dźwięczą nam w uszach słowa: Gdzie chrzest, tam nadzieja! Oby brzmiały jak najdłużej! Oby nie zgasł podniosły nastrój, radość z przynależności do Polskiego Narodu i duma, że ponad tysiąc lat trwamy przy Bogu!
Dużo można by pisać o tych ważnych uroczystościach… Pięknie i rzetelnie przygotowane – w różnych miejscach, które przypominają, że „stąd nasz ród”, że „Polska zawsze wierna Chrystusowi”. Wszyscy zjednoczyliśmy się zarówno w wierze, jak i przynależności do wielkiej polskiej rodziny!
A ponad wszystkim uczuciami górował potężna nadzieja, że dopóki trwa polska mowa, wiara naszych ojców, Naród Polski jest silny!
Zdjęcia udostępniła mi p. Dorota Barełkowska, serdecznie dziękuję!

Wpis: 24 kwietnia g. 13:00

sobota, 23 kwietnia 2016

Miłosierdzie

Miłosierdzie – to słowo stworzone tylko dla Boga. tylko o Bogu można powiedzieć, że jest miłosierny, że jest miłosierdziem. Nieraz mówimy o człowieku, że jest sprawiedliwy i cierpliwy. Jeśli jednak powiemy, że jest miłosierny, to mówimy trochę za dużo. Miłosierny naprawdę jest tylko Bóg, ten, który przebacza grzechy.
Czy Bóg jest surowy, czy łagodny? Bóg jest miłosierny. To chyba najlepsze określenie. Bóg, najbardziej potężny, umiał współczuć z najbardziej biednym grzesznikiem.
„Miłosierdzie” – to słowo niezwykłe. Łączy dwa pojęcia, dla nas przeciwstawne: „surowość” i „łagodność”.
„Miłosierny” – to najpogodniejsze słowo na świecie.
Ks. Jan Twardowski

Wpis: 23 kwietnia g. 10:30

czwartek, 21 kwietnia 2016

Nadzieja

Gdy tylko słonko wyjrzy zza chmur,
gdy rozjaśni obłoki
i pomaluje różową farbą,
gdy kos zaśpiewa hymn uwielbienia
na cześć Pana,
gdy gromada wróbli zaćwierka od rana…
Gdy porannym pacierzem pochwalisz Boga,
gdy powierzysz Mu troski,
i ufnie spojrzysz w przyjazne oczy,
radośniejsza staje się droga
każdego dnia…

W sercu robi się cieplej i jaśniej…
Na usta cisną się dobre słowa…
I wtedy… mówisz sobie po cichu:
Może by tak zacząć wszystko od nowa?
Z nadzieją w sercu, z ufnością wielką,
na przekór złym ludziom,
wbrew klęskom wszelkim…

To nie ułuda!
Spróbuj – zobaczysz!
Na pewno się uda!

Wpis: 21 kwietnia g. 9:37 

wtorek, 19 kwietnia 2016

O moich skarbach raz jeszcze…

Minęły cztery lata od pewnych refleksji dotyczących moich skarbów, o których napisałam pod wpływem przytoczonych słów przez ks. Krzysztofa… Oto te słowa: „Skarb - albo wzbogaca nas i wtedy: zyskujemy, żyjemy, wracamy, wchodzimy na szczyt, odzyskujemy wzrok, wierzymy, zaczynamy pojmować - lub też znika..., bo nie był skarbem, ale po prostu jego imitacją...” Wtedy napisałam o wielu skarbach, których doliczyłam się w moim życiu. Czy dzisiaj napisałbym tak samo? I tak, i nie! Tak, bo każdy z nich nic nie stracił na wartości… A dlaczego nie? Bo z perspektywy minionych czterech lat stwierdzam z całą stanowczością, że moim NAJWIĘKSZYM SKARBEM jest PAN JEZUS! To wszystko, co otrzymałam, co dane mi było przeżyć, jest Jego darem – wielkim, niezaprzeczalnym i zupełnie niezasłużonym! To miłość - całkowicie bezinteresowna, największa, jaką można sobie wyobrazić, stała, niezmienna, trwała! Wielki Bóg – nasz Pan Jezus Chrystus – ukryty w małym kawałku św. Hostii. I dlatego tak często powtarzam:
Mały kawałku Chleba,
jak wiele dla mnie znaczysz!
Hostio przenajświętsza,
lśniąca najczystszą bielą,
tak niepozorna a taka wielka,
lśnisz światłem na ołtarzu…
W kapłańskich dłoniach
przemieniasz się w Chleb Życia!
Jesteś moją siłą w zmaganiach…
Jesteś bezgraniczną radością…
Jesteś moją największą miłością…
Zamykam Cię w skrytości serca
i wielbię w najgłębszej ciszy…
Ciągle mnie zachwycasz
i – wierzę, że mnie słyszysz,
Jezu, ukryty w kawałku Chleba!
Wystarczy, że jesteś, że słuchasz…
Niewiele mówić potrzeba…
Za wszystko mi wystarczasz!
Bo Twoja miłość tak wielka,
Twa dobroć nieogarniona,
Twa przyjaźń święta i piękna!
Kocham Cię , Jezu!
Bądź uwielbiony!

Teraz należałoby dokonać jakiegoś resume… Mój Skarb – nieustannie mnie wzbogaca, dzięki Niemu nieustannie zyskuję, żyję w radości (mimo licznych krzyży), ciągle do Niego wracam, wchodzę na szczyt (mimo że często z niego spadam!), odzyskuję  wzrok, wierzę w Jego nieustanną obecność w moim życiu! Czyż trzeba więcej?!

Wpis: 19 kwietnia g. 10:45

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Dziękuję...

Za wszystkie dary, którymi obdarzasz
tak hojnie, szczodrze, z miłością…
Dziękuję Ci, Panie!
Za świętą przestrzeń, co wokół mnie stwarzasz…
Dziękuję Ci, Panie!
Za Twoją miłość tak wielką, niezmienną…
Dziękuję Ci, Panie!
Choć zliczyć bym chciała, nie umiem,
bo dobra tego tak wiele…
Smutek się nieustannie przeplata
z Bożą radością, weselem…
Z pokorą klękam przed Tobą, Panie,
i składam ręce w pacierzach…
I ciągle jeszcze nie mogę uwierzyć,
i wołam wraz z wielkim świętym:
Czym jestem, Panie, że Ty, Bóg wielki,
troszczysz się o mnie i o wszystko pytasz…
Pytasz, doradzasz, pocieszasz, prowadzisz…
I zawsze problemom potrafisz zaradzić…
Choć tyle razy już dziękowałam,
dziękuję raz jeszcze, bo to ciągle mało…
I modlę się żarliwie, by moje serce
w podzięce nigdy nie ustawało!

Wpis: 18 kwietnia g. 10:30


niedziela, 17 kwietnia 2016

Niedzielne refleksje

Z dala od zgiełku, zamętu, hałasów,
zasłuchana w muzykę mistrza Mozarta
siadam przy Tobie, mój Jezu,
przebiegam w myślach minione chwile
dni, miesiące i długie lata…

Życie – niekończąca się opowieść
o wzlotach i o upadkach,
o wielkich radościach
i równie wielkich smutkach,
o tym, co było i co mnie jeszcze czeka…
Życie - wielka niewiadoma,
pełna niespodzianek…

Jednego mam pewność, że Ty, mój Panie,
zawsze jesteś przy mnie,
chociaż nie zawsze Cię słyszę
i nie zawsze słucham!
Naucz mnie Bożej mądrości!
Ucz mnie codziennie wszystkiego,
ucz mnie ciągle odkrywać na nowo
piękno świata i ciebie, mój Boże,
wielki, nieogarniony rozumem,
niepojęty w swojej wielkości
i w ograniczoności człowieka.

Wpis; 17 kwietnia g. 15:45


piątek, 15 kwietnia 2016

1050. rocznica powstania Państwa Polskiego


Kochani Rodacy, którzy mnie czytacie, również Polonusi z dalekich stron, zza oceanu, połączmy się w narodowej dumie z przynależności do naszej Polskiej Ojczyzny!!! Dzisiaj mija tysiąc pięćdziesiąt lat od utworzenia Państwa Polskiego!

„Choć o okolicznościach przyjęcia chrztu przez Mieszka I jego poddanych wiadomo niewiele, to jednak nie ulega wątpliwości, że akt ten był najbardziej doniosłym i brzemiennym w skutki wydarzeniem w dziejach Polski.

Można nawet powiedzieć, że bez chrztu mogło nie być Państwa Polskiego ani Polaków, ani naszej wielkiej historii oraz kultury. Narodziny Państwa Polskiego i jego chrzest są ze sobą ściśle związane. Poprzez chrzest książę Polan wprowadził swoich pobratymców w świat kultury łacińskiej i uczynił ich obywatelami wspólnoty ludów chrześcijańskich.(...)

Mieszko I, przyjmując chrzest, nie kierował się tylko względami politycznymi, ale za jego decyzjami stały głębsze motywy. Najważniejszym powodem była świadomość, iż Polska pogańska nie mogła nawiązać trwałych i normalnych stosunków z państwami chrześcijańskiej Europy, głównie z potężnymi Niemcami. Bez tego nie można było prowadzić normalnej polityki i zapewnić państwu bezpieczeństwa.” Abp Stanisław Gądecki przewodniczący Episkopatu Polski, metropolita poznański

Wpis: 15 kwietnia anno Domini 2016 g. 9:oo



czwartek, 14 kwietnia 2016

W kontekście refleksji o życiu

W kontekście poprzednich refleksji o życiu przypomniałam sobie pewien wpis sprzed kilku lat… Odwołałam się wtedy do mojego pamiętnika z dzieciństwa – cennej pamiątki, do której od czasu do czasu zaglądam. Budzą się najróżniejsze myśli, wspomnienia, świadomość przemijania… Moja kochana wychowawczyni śp. Pani Nowożyniuk napisała wiersz o mnie, małej dziewczynce z jej wszystkimi przymiotami (nie zawsze pięknymi)…  Wśród wpisów koleżanek i kolegów jest taki, lapidarny: Życie jest walką, więc walcz! Gdy takie słowa wypowiada małolat, to budzi to lekki uśmieszek, ale dzisiaj – z perspektywy minionego życia uświadamiam sobie, że słowa te nie są pozbawione sensu. Wręcz przeciwnie! Czyż nasze życie nie jest walką?! Nieustanną, trudną, mozolną, cierpliwą (lub niecierpliwą), chcianą (lub niechcianą)… W sferze bytu – niejednokrotnie walką o przetrwanie, a w sferze ducha – ciągłą walką ze swoimi przypadłościami, wadami i tym wszystkim, co przekreśla nasze dobre mniemanie o sobie…  Co często gubi nas w ferworze życia… Co nie pozwala ujrzeć wielu spraw we właściwym świetle…
I … gdy mi się wydaje, że w tej walce zwycięstwo już, już przechyla się zdecydowanie na moją stronę, wtedy do frontalnego ataku przystępują – ubrane w mamiąco piękną zbroję – pycha, lenistwo, zazdrość i cała armia innych grzechów! I co wtedy? Totalna klęska!!!
Ale jest takie miejsce – trybunał  miłosierdzia - konfesjonał – miejsce odpuszczania naszych grzechów. „Tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawiać dalekiej pielgrzymki ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy Mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone - nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O, biedni, którzy nie korzystają z tego cudu miłosierdzia Bożego; na darmo będziecie wołać, ale już będzie za późno" (Dzienniczek 1448).
Jak nietrudno zauważyć, o miłosierdziu Bożym można mówić na różne sposoby i wyprowadzić refleksje nawet z dziecięcego pamiętnika.
Wpis: 14 kwietnia g. 9:00  


wtorek, 12 kwietnia 2016

Boża radość w smutku

„Absolutnie konieczne jest, abyśmy wierzyli, że Bóg nas kocha i raduje się nami. Wtedy będziemy w stanie przyjąć to, że wszelkie okoliczności w naszym życiu w końcu okażą się wolą naszego kochającego Ojca względem nas. Wyjdziemy z naszej pustyni, opierając się na kochającym ramieniu Jezusa. On też zamieni nasz smutek w radość. Jego łaska mnie zawsze przeprowadzała… Kiedyś tam w chwale mój Ojciec objawi mi piękny plan, jaki miał dla mnie przez cały czas.
Pokaże mi, w jaki sposób zdobyłem cierpliwość poprzez wszystkie moje doświadczenia;
jak nauczyłem się współczucia dla innych;
jak Jego siła okazywała się mocna w mojej słabości;
jak poznawałem Jego doskonałą wierność dla mnie;
jak pragnąłem być bardziej podobny do Jezusa.
Możemy nadal pytać: dlaczego mnie spotyka nieszczęście? – ale to wszystko pozostanie tajemnicą. Jestem przygotowany, aby to zaakceptować dotąd, aż Jezus przyjdzie po mnie. Nie widzę końca moich doświadczeń i ucisków… Jednak poprzez to wszystko nadal otrzymuję coraz większą miarę siły Chrystusowej. Właściwie największe objawienie Jego chwały otrzymywałem podczas najtrudniejszych przeżyć. W podobny sposób, w twoich najtrudniejszych chwilach Jezus wyzwoli w tobie najpełniejszą miarę Jego siły.
Może nigdy nie zrozumiemy naszego bólu, depresji i niewygody. Może nigdy nie dowiemy się, dlaczego nasze modlitwy o uzdrowienie nie zostały wysłuchane. Ale nie musimy wiedzieć, dlaczego… Nasz Bóg już nam odpowiedział: Masz Moją łaskę – i to jest wszystko, czego potrzebujesz, Moje ukochane dziecko. Wystarczy ci mojej łaski! (…)
Czy zmagasz się, aby odnosić zwycięstwo poprzez siłę własnej woli? Czy prowadzisz walkę w swojej starej naturze? Twoje zwycięstwo nie może wynikać z płaczu i zmagania się, ale poprzez wiarę, że Jezus Chrystus wywalczył dla ciebie zwycięstwo.
Paweł mówi, że do Bożych obietnic jest dołączony tylko jeden warunek: „Jeśli tylko wytrwacie w wierze, ugruntowani i stali, i nie zachwiejecie się w nadziei, opartej na Ewangelii, którą usłyszeliście…” (List do Kolosan 1:23).
Często, pracując dla Pana, sługa Boży czuje się zapomniany – doświadczany do granic wytrzymałości i pozostawiony samemu sobie w walce z mocami piekła. Każdy człowiek, którego Bóg błogosławił, był doświadczany w taki sam sposób.
Czy znajdujesz się w dziwnych okolicznościach? Czy czujesz się zapomniany i samotny? Czy prowadzisz walkę i przegrywasz z nieprzewidywalnym wrogiem? To są znaki wskazujące na proces doświadczania.
Jezus obiecał, że nigdy nas nie porzuci ani nie opuści, ale historie biblijne pokazują nam, że są takie chwile, kiedy Ojciec wycofuje Swoją obecność, aby nas doświadczyć. Nawet Chrystus przeżywał te chwile osamotnienia na krzyżu. Właśnie w takich chwilach nasz błogosławiony Zbawiciel współczuje najbardziej nam w naszych słabościach i szepce: Modlę się o ciebie, aby nie ustała twoja wiara.
Jezus mówi, że mamy brać swój krzyż codziennie i naśladować Go (Mat. 16:24). Czym jest ten krzyż? Jest to ciało z jego kruchościami i słabościami. Weź to teraz, idź z wiarą, a Jego siła okaże się mocna w tobie. Czy twój krzyż własnego ja i grzechu jest zbyt ciężki? Więc weź swój krzyż i naśladuj Go. On rozumie i jest koło ciebie, aby dźwigać to ciężkie brzemię!” David Wilkerson
Wpis: 12 kwietnia g. 22:00

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Refleksje o życiu...

Myślę, że nie tylko mnie, ale każdego homo sapiens co pewien czas dopadają refleksje o życiu. Lata mijają, czas błyskawicznie ucieka, a my pchamy to życie… Ciągle, wytrwale, a może i niewytrwale, ale z wielkim trudem, bo sił braknie i optymizmu (czasami!) również! Może nieraz przypominamy w tym mitycznego Syzyfa, który uparcie wtaczał wielki głaz na szczyt niebosiężnej góry. Ciągle z nadzieją, że uda mu się tam dotrzeć, pokonać swoje słabości wbrew logice i prawom natury…  A tymczasem – gdy był już bardzo blisko celu, kamień wymykał mu się z rąk i spadał w dół.
Czy naprawdę jesteśmy podobni do mitycznego Syzyfa?! Czy nie ma szczęśliwego kresu nasza wędrówka zwana życiem? Czasami tak właśnie się zdaje! Bo i wiek coraz starszy, choroba dokucza, niekiedy tak bardzo, że trudno się poruszać… Bo zabrakło bliskich, którzy przybędą z pomocą, pocieszą… Bo chmury na firmamencie życia coraz bardziej szare, niekiedy nawet czarne…
Kochani! Ale my nie jesteśmy mitycznymi Syzyfami!!! Nasze życie nie prowadzi donikąd! Mimo że często tak nam się zdaje, zwłaszcza w chwilach szczególnie trudnych. Jesteśmy dziećmi Boga, naszego Stwórcy! Ta prawda powinna nam przyświecać nieustannie. Jak gwiazda na horyzoncie życia! Czy przyświeca? Pewnie nie zawsze, bo trudno pokonać w sobie strach przed niewiadomą przyszłością, przed tym całym złem, które może nas spotkać! A może nie spotka?! Może należy z dystansem spojrzeć na upływający czas, coraz większe zmarszczki, coraz większe słabości…

Myślę, że jeżeli damy sobie zgodę na to wszystko, co nas spotyka, zaaprobujemy, to będzie nam lżej i łatwiej żyć. Nie jesteśmy sami! Obok nas kroczy nasz wierny przyjaciel – Anioł Stróż, zawsze chętny do pomocy! A nad całym naszym życiem czuwa Pan Jezus i jeżeli tylko zaprosimy Go do swego życia, On tym życiem pokieruje! Naiwne? Może, ale na pewno prawdziwe, bo   sprawdzone!


Wpis: 11 kwietnia g. 11:10    

niedziela, 10 kwietnia 2016

Moja codzienna adoracja…

Być tu przed Tobą, Panie, to wszystko.
Zamknąć oczy mego ciała,
zamknąć oczy mojej duszy,
trwać bez ruchu i w milczeniu,
wydawać się Tobie, który tu jesteś mnie wydany,
być obecnym dla Ciebie, o Nieskończony Obecny!

Zgadzam się, Panie, nic nie czuć,
nic nie widzieć i nic nie słyszeć,
być w pustce - bez rzeczy, bez obrazów,
w nocy. W milczeniu.
Jestem tu po prostu,
żeby Cię spotkać bez przeszkody,
w milczeniu wiary
przed Tobą, mój Panie.

Ludzi, których spotkałem
i którzy są mi tak bliscy,
przyprowadzam do Ciebie,
przedstawiam ich Tobie,
przedstawiając i siebie
razem z nimi wszystkimi,
bo jestem jednym z nich.
Oto ja, oto oni, oto my, Panie,
przed Tobą. Patrzysz na nas.


Autorem tego pięknego wiersza jest Michel Quoist, a ja się utożsamiam z tym wyznaniem…

Wpis: 10 kwietnia g. 11:45

sobota, 9 kwietnia 2016

O Bożym miłosierdziu (4)

„Niech ufa dusza wszelka w męce Pana, niech ma w miłosierdziu nadzieję. Bóg nikomu miłosierdzia swego nie odmówi. Niebo i ziemia może się odmienić, ale nie wyczerpie się miłosierdzie Boże" (Dz. 72). „Wszelka dusza wierząca i ufająca miłosierdziu Mojemu dostąpi go" (Dz. 420).
„Powiedz duszom, aby nie stawiały tamy Mojemu miłosierdziu we własnym sercu, które tak bardzo pragnie w nich działać. Pracuje Moje miłosierdzie we wszystkich sercach, które mu otwierają swoje drzwi; jak grzesznik, tak i sprawiedliwy potrzebuje Mojego miłosierdzia. Nawrócenie i wytrwanie jest łaską Mojego miłosierdzia" (Dz. 1577). „Miłość i miłosierdzie Moje nie zna granic" (Dz. 718).
„Pragnę się udzielać duszom i napełniać je swoją miłością, ale mało jest dusz, które by chciały przyjąć wszystkie łaski, które im miłość Moja przeznaczyła" (Dz 1017).
„Dusze dążące do doskonałości niech szczególnie uwielbiają Moje miłosierdzie, bo hojność łask, które im udzielam, płynie z miłosierdzia Mojego. Pragnę, aby dusze te odznaczały się bezgraniczną ufnością w Moje miłosierdzie. Uświęceniem takich dusz Ja sam się zajmuję, dostarczę im wszystkiego, czegokolwiek potrzeba dla ich świętości. Łaski z Mojego miłosierdzia czerpie się jedynym naczyniem, a nim jest - ufność. Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma. Wielką Mi są pociechą dusze o bezgranicznej ufności, bo w takie dusze przelewam wszystkie skarby swych łask. Cieszę się, że żądają wiele, bo Moim pragnieniem jest dawać wiele, i to bardzo wiele. Smucę się natomiast, jeżeli dusze żądają mało, zacieśniają swe serca." (Dz 1578).
Wpis: 9 kwietnia g. 9:15

piątek, 8 kwietnia 2016

O Bożym miłosierdziu (3)

„Serce Moje jest miłosierdziem samym. Z tego morza miłosierdzia rozlewają się łaski na cały świat. Żadna dusza, która się do Mnie zbliżyła, nie odeszła bez pociech. Wszelka nędza tonie w Moim miłosierdziu, a wszelka łaska tryska z tego źródła - zbawcza i uświęcająca" (Dz. 1777).
 „O, jak bardzo Mnie rani niedowierzanie duszy. Taka dusza wyznaje, że jestem święty i sprawiedliwy, a nie wierzy , że jestem miłosierdziem, nie dowierza dobroci Mojej. I szatani wielbią sprawiedliwość Moją, ale nie wierzą w dobroć Moją. (...) Miłosierdzie jest największym przymiotem Boga" (Dz. 300).
„Im większy grzesznik, tym ma większe prawa do miłosierdzia Mojego. (…) Kto ufa miłosierdziu Mojemu, nie zginie, bo wszystkie sprawy jego Moimi są, a nieprzyjaciele rozbiją się u stóp podnóżka Mojego" (Dz. 723).
„W takiej duszy, która żyje wyłącznie miłością Moją, króluję jak w niebie" (Dz. 1489).
„Najwięksi grzesznicy dochodziliby do wielkiej świętości, gdyby tylko zaufali Mojemu miłosierdziu" (Dz. 1784).

Wpis: 8 kwietnia g. 9:45
 

czwartek, 7 kwietnia 2016

O Bożym miłosierdziu (2)

Oto słowa Pana Jezusa, które powinny krzepić nas w każdej chwili życia:
„Jestem miłosierdziem samym dla duszy skruszonej. Największa nędza duszy nie zapala Mnie gniewem, ale się wzrusza serce Moje dla niej miłosierdziem wielkim" (Dz. 1739).
„Niech żadna dusza nie wątpi, chociażby była najnędzniejsza, póki żyje - każda może się stać wielką świętą, bo wielka jest moc łaski Bożej. Od nas zależy tylko nie stawiać oporu działaniu Bożemu" (Dz. 283).
„Prędzej niebo i ziemia obróciłyby się w nicość, aniżeliby duszę ufającą nie ogarnęło miłosierdzie Moje" (Dz. 1777)  
„Kiedy dusza zbliża się do mnie z ufnością, napełniam ją takim ogromem łask, że sama w sobie tych łask pomieścić nie może, ale promieniuje na inne dusze. (Dz. 1074
„Łaski Mojego Miłosierdzia czerpie się jedynym naczyniem, a jest nim ufność. Im więcej dusza zaufa, tym więcej otrzyma. Wielką Mi pociechą są dusze o bezgranicznej ufności, bo w takie dusze przelewam skarby swych łask.” (Dz. 1578)
     „Duszo w ciemnościach pogrążona, nie rozpaczaj, nie wszystko jeszcze stracone, wejdź w rozmowę z Bogiem swoim, który jest miłością i miłosierdziem samym" (Dz 1486).

Wpis: 7 kwietnia g. 9:00


środa, 6 kwietnia 2016

O Bożym miłosierdziu

 „Nic tak nie jest potrzebne człowiekowi, jak Miłosierdzie Boże — owa miłość łaskawa, współczująca, wynosząca człowieka ponad jego słabość ku nieskończonym wyżynom świętości Boga.” Mając świadomość wielkiej wagi tychże słów św. Jana Pawła, przywołajmy słowa Pana Jezusa: „Wzywam cały wszechświat do uwielbiania. Żądam czci dla miłosierdzia Mojego od wszelkiego stworzenia!" (Dz 1572).
Chcemy, aby te słowa towarzyszyły nam każdego dnia – nie tylko w chwilach radosnych, ale i trudnych, gdy sami nie jesteśmy w stanie udźwignąć krzyża życia.
Uwierzmy św. Faustynie, która gorąco zachęca: „Niech nikt nie wątpi o dobroci Bożej; choćby grzechy jego były jak noc czarna, miłosierdzie Boże mocniejsze jest niż nędza nasza. Jednego trzeba, aby grzesznik uchylił choć trochę drzwi serca swego na promień łaski miłosierdzia Bożego, a resztę już Bóg dopełni" (Dz 1507).

Wpis: 6 kwietnia g. 13:30 

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

W promieniach Bożego Miłosierdzia

O Bożym Miłosierdziu można nieskończenie, bo jest bezkresne, nie ma ograniczeń – ani czasowych, ani żadnych innych. Bardzo trudno pisać mi o tymże miłosierdziu z dystansem, którego w zasadzie wymaga publiczna wypowiedź. Myślę, że każdy z nas w pewien sposób został dotknięty miłosierną, kochającą ręką Chrystusową, niekoniecznie będąc świadomym tego dotknięcia.
Pan Jezus Miłosierny towarzyszy mi od urodzenia - przez całe życie. Moi rodzice mieli  niewielki obrazek, który od zawsze zdobił ścianę – obrazek z wizerunkiem Chrystusa Miłosiernego. I w Jego kierunku bardzo często kierowali wzrok oraz modlitwy – w najróżniejszym czasie, również wtedy, gdy komunistyczny system ogołocił nas z dobrobytu i pogrążył w wielkiej biedzie. To ten obrazek, który widzicie powyżej – od początku zdobi front mojego blogu. To właśnie w tym miejscu staram się głosić Chrystusa i dawać świadectwo swojej do Niego przynależności. Być może – robię to nie bardzo udolnie, bo jakie słowa mogą dorównać Chrystusowej miłości i miłosierdziu, ale na pewno - z wielkiej wdzięczności. To takie małe spłacanie długu wobec Pana Jezusa, który prowadzi mnie przez życie, jest moją Siłą w zmaganiach życiowych, ale i wielką radością. Nie jestem szczególnym  wybrańcem Bożym, tym wybrańcem jest każdy z nas! Wszyscy bez wyjątku jesteśmy kochani przez Pana Jezusa, tutaj nie ma równych i równiejszych!  I właśnie dlatego w tym czasie warto sobie w pełni uświadomić, jak wiele zawdzięczamy Miłosiernemu Chrystusowi. Może nieraz trudno to odkryć w szarej rzeczywistości, która przytłacza i wydaje się beznadziejna. Tymczasem nadzieją jest sam Pan Jezus Chrystus! To ON kazał podpisać swój wizerunek „Jezu, ufam Tobie!” Zatem ufajmy! Obraz jest czczony na całym świecie, nie ma kościoła, w którym by go zabrakło!
Pragnę zwrócić kolejny raz uwagę na rzecz bezcenną w kształtowaniu w sobie miłości ku Chrystusowi. Jest to „Dzienniczek” św. Faustyny. Na pewno w niejednym domu jest ważną lekturą. Mój „Dzienniczek” jest pierwszym wydaniem - za pozwoleniem Ojca Świętego Jana Pawła, który 30 listopada 1980 roku podpisał Encyklikę o Bożym Miłosierdziu. Wiemy, że „Dzienniczek” towarzyszył mu od czasów wojny – po wszystkie późniejsze lata.
„Dzienniczek” prowadzi nas ku Chrystusowi, zawarte w nim słowa pokazują nie tylko drogę ku Niemu, ale pomagają rozwiązywać trudne problemy, uczą miłości ku Chrystusowi, zawierzenia Mu swojego życia. „Dzienniczek” – to szkoła dla wszystkich – pokornych i niepokornych, słabych i mocnych, pobożnych i mniej pobożnych… Każdy może znaleźć w nim coś dla siebie!
Wpis: 4 kwietnia g. 9:00

niedziela, 3 kwietnia 2016

W święto Bożego Miłosierdzia

Jakże pięknie powitała Cię dzisiaj przyroda!
Ptaki wyśpiewują chwałę już od świtu…
W ogrodzie zapachniało wiosną…
Gałązki wiciokrzewu zielenieją…
Słońce wysyła promienie radosne
i otula ciepłym spojrzeniem ziemię…
Ludzie śpieszą do kościoła…
Jacyś przedziwnie pogodni
pozdrawiają siebie nawzajem…
Płynie radosna modlitwa ku niebu
dzisiaj w sposób szczególny,
bo zmartwychwstałeś i jesteś z nami…
Wielbimy Twoją miłość i miłosierdzie…
Wielbi je cała ziemia – wszędzie,
w najdalszym zakątku świata…
Bądź uwielbiony i błogosławiony,
Panie Jezu, Królu Miłości i Miłosierdzia!

Wpis: 3 kwietnia g. 9:00