czwartek, 31 grudnia 2015

Moja fascynacja CHRYSTUSEM

Tak, to prawda, że powtarzam pewne teksty, ale robię to celowo. O Panu Jezusie, który przecież jest nie tylko moim Przyjacielem, ale nas wszystkich, chciałabym napisać raz jeszcze u schyłku mijającego roku. To wielka Postać, która nieustannie mnie fascynuje – zwłaszcza teraz, gdy leży w żłóbku jako małe Dziecię. Wielki Bóg zszedł na ziemię, by nas obdarzyć swoją miłością. Ten fakt wystarczyłby za wszystkie inne dowody mojej fascynacji i… zdziwienia!    
Ale ciągle odkrywam inne powody tej fascynacji… Nie jestem pewna, czy będę umiała to sprecyzować i ująć w jakieś logiczne słowa… Bo logiką nie można wytłumaczyć fascynacji! Fascynacja jest zachwytem, w odróżnieniu od egzaltacji, jest „procesem” ciągłym, który nie wygasa, wręcz przeciwnie – wciąż jest coraz większy, szczery i bardzo radosny…
Zapytacie zapewne, czym fascynuje mnie Chrystus… Długo by można wymieniać, ale ograniczę się do kilku motywów… Przede wszystkim fascynuje mnie niewyobrażalnie wielką pokorą! Bóg – Stwórca wszechświata – ukrywa się w małym kawałku Chleba, aby codziennie być ze mną. Ta prawda ciągle mnie wzrusza i sprawia, że w sercu rodzi się wielka wdzięczność – może nie na miarę Chrystusowej wielkości, ale na pewno szczera…
Spoglądamy na żłóbek, w którym leży Boże Dziecię… Czy nie dziwi Cię ten wyraz pokory Boga? Bo mnie bardzo! Odmawiając Różaniec, przywołuję w pamięci różne sceny z życia Pana Jezusa i Maryi… I cóż widzę? Wielką pokorę! Nie jest to przypadkowe! Wpatrując się w przykład postawy tych dwojga najświętszych Osób, otrzymuję zupełnie za darmo wzór życia.  
Dość długo słowo „pokora” budziło we mnie sprzeciw i niechęć… Ale dzisiaj wiem, że to bardzo piękna cecha, bo pokora – to nie mazgajstwo ani uległość we wszystkim… Pokora jest radosna, bo ma swoje źródło w Bogu!
Najważniejszym motywem pokory Boga jest oczywiście Jego miłość do człowieka. Miłość, która nigdy nie wygasa, jest trwała! Nie zraża się moimi upadkami, niedoskonałościami, błędami… Jest nieustanna! Kierując się wyłącznie miłością do człowieka, Pan Jezus jest nieustannie ze mną i z Tobą! Pomaga, podsuwa dobre natchnienia w rozwiązaniu trudnych spraw… Niesie razem z nami krzyż życia… Wybacza wszystkie grzechy… Jest bardzo cierpliwy i ciągle czeka ze swoją MIŁOŚCIĄ!
Czy Ktoś o tak pięknych walorach nie powinien fascynować? Moja fascynacja Panem Jezusem ciągle trwa…

U progu Nowego Roku 2016 życzę moim wszystkim Przyjaciołom fascynacji Chrystusem – to wystarczy za wszystkie inne życzenia, bo wtedy ON  sam pokieruje naszym życiem!  

Wpis: 31 grudnia g.11:00

środa, 30 grudnia 2015

Prezenty od Pana Boga

Ojciec Niebieski dał Ci wiele podarków! Często nie śmiesz na nie spojrzeć i cieszyć się nimi. A może nie umiesz?! Nie chcesz?!
Podarunki Ojca nie są do Twego osobistego użytku. One są dla innych oraz dla Niego. Spróbuj je dostrzec!
Nie próbuj żyć życiem podobnym do drugiego, bo ono nie jest na Twoją miarę. Ojciec każdemu człowiekowi dał życie na jego własną miarę.
Bądź spokojny, Bóg patrzy na ciebie, a w Jego oczach nie jesteś ani mniejszy, ani mniej kochany niż którykolwiek z ludzi, do których chciałbyś się upodobnić…
Oddaj Mu swoją troskę, swoje zmartwienia i swój żal…  i bardziej wierz w Jego potęgę niż we własny wysiłek!
Uznaj, przyjmij i ofiaruj swoje braki, a także swoje zalety. Posiadasz je!
Bądź sobą! Innym jesteś potrzebny taki, jakim Pan zechciał Cię mieć.
Nie przejmuj się sądem innych. Oni pogodzą się z Twoimi brakami, jeżeli Ty sam je uznasz.
Miej odwagę przyznać się do swych braków! Ludziom potrzebni są tacy, którzy uznają swoje braki, bo przez to ułatwiają im uznanie ich własnych!
Miej jedno tylko pragnienie: być człowiekiem w pełni i bez retuszu – takim, jakim Bóg chce, abyś był, a będziesz doskonały! Michael Quoist


Wpis: 30 grudnia g. 9:45

wtorek, 29 grudnia 2015

Znowu o radości

Trudno nie pisać o radości,
jak ona przepełnia człowieka!
Zamieszkała gdzieś we wnętrzu,
rozgościła się na stałe
i dobrze jej tutaj…

Trudno o niej nie mówić!
Trudno się nią nie dzielić,
gdy ona codziennie na mnie czeka!
Cierpliwie i wytrwale zachęca,
by głosić wszystkim tę prawdę świętą
tak bardzo ważną choć niepojętą,
że jej źródłem jest Chrystus,
co ukryty w kawałku Chleba
oczekuje człowieka.

Jakich jeszcze wielkich słów trzeba,
by Cię przekonać o tym, Przyjacielu!
Ta radość do każdych drzwi puka!
Słów potrzeba niewielu…
Otwórz jej swoje serce,
I w radość się wsłuchaj!

Wpis: 29 grudnia g. 12:00




poniedziałek, 28 grudnia 2015

Lekcja milczenia płynąca z Nazaretu

O, jak bardzo pragnęlibyśmy  powrócić na nowo do lat dziecinnych i poddać się tej pokornej, a wzniosłej szkole nazaretańskiej! Jak byśmy chcieli pod okiem Maryi uczyć się na nowo prawdziwej wiedzy o życiu i najwyższej mądrości praw Bożych. (…) Musimy przyswoić sobie kilka krótkich pouczeń Nazaretu.
Najpierw lekcja milczenia. Niech się odrodzi w nas szacunek dla milczenia, tej pięknej, niezastąpionej postawy ducha. Jakże jest ona konieczna w naszym współczesnym życiu, pełnym niepokoju i napięcia, wśród jego zamętu, zgiełku i wrzawy. O, milczenie Nazaretu, , naucz nas skupienia i wejścia w siebie, otwarcia się na Boże natchnienia i słowa nauczycieli prawdy; naucz nas potrzeby i wartości przygotowania,, studium, rozważania, osobistego życia wewnętrznego i modlitwy, której Bóg wysłuchuje w skrytości. (Z homilii Pawła VI)


Wpis: 28 grudnia g. 10:00

niedziela, 27 grudnia 2015

W niedzielny poranek

Gwiazdy już bledną
księżyc odpłynął
słonko nieśmiało zagląda
przez chmur firanki
kolejny poranek
kolejny dzień życia
poranna modlitwa
płyną słowa z brewiarza
chwalą Boga psalmami
później paciorki różańca
nabożnie przesuwam
modlitwą ogarniam
przyjaciół i nieprzyjaciół
bo każdy z nich ważny…

Dzięki że jesteś Jezu kochany
daj nam dobry kolejny dzień
jasny promienny
piękny w modlitwie
i w dobrych czynach
czysty w marzeniach
daj ciszę serca
daj spokój sumienia
obdarz miłością do każdego człowieka
przykrości w samo dobro zamień
w bezsensie naucz szukać sensu
pokory płaszczem przyodziej…

Wpis: 27 grudnia g. 11:45




czwartek, 24 grudnia 2015

Wokół betlejemskiego żłóbka


I znowu wpatrujemy się w żłóbek
pełni tkliwego wzruszenia…
Niekiedy łezka zakręci się w oku,
bo Dziecię zstąpiło na ziemię…
Jednoczy ludzi, łączy ich serca -
spragnione ciszy, wewnętrznego pokoju!
Podnosi maleńką rączkę – błogosławi
i spogląda z miłością na Ciebie i na mnie…
I pyta: Czy pragniesz zmienić swe życie?
Wszak moje przyjście tak ważne:
uczę miłości, pokory, nadziei…
Ja – Bóg – rodzę się w stajni,
byś wiedział, że nie pierwsze miejsce
czyni Cię wielkim,
lecz skromne miejsce ostatnie!

Ucz mnie, Dzieciątko Kochane,
wskazuj mi drogę do niebios progów…
Pomóż odnaleźć swą przestrzeń
pośród współczesnych bogów!
Abym nie tylko umiała się wzruszyć
Twoim widokiem przedziwnym,
ale chciała swe serce skruszyć
i przyjmować Cię zawsze z miłością i wiarą…

Chrystusowej Miłości
płynącej z betlejemskiego żłóbka
życzę moim wszystkim Przyjaciołom,
którzy tak wiernie i życzliwie 

towarzyszycie mi
przez ponad cztery lata!
Janina Pelczar

Wpis: 24 grudnia 2015 g. 10:00



środa, 23 grudnia 2015

O moim Przyjacielu Jezusie

Jakże ubogie byłoby życie,
jakże bezbarwne i smutne,
jak żałośnie monotonne,
gdyby ON nie był wpisany
w moją codzienność,
w każdą chwilę dnia
w moje myśli,
uczucia,
we wszystko, co robię…
On jest…
Niesie nadzieję,
pociesza,
chroni…
Jest niezawodnym Przyjacielem, Bratem,
moją Miłością największą!
Jest zawsze…
Jest w drugim człowieku
może nie zawsze pięknym,
może zagubionym,
może chorym, który potrzebuje Bożej mocy,
może w tym, który cierpi…
A może i w tym, co okazuje wrogość…
 Jezus uśmiecha się do mnie,
uśmiechem rozjaśnia każdy dzień…
I pewnie zapytasz, czy nie za dużo o Nim…
Nie, zapewniam Cię!
Bo wszystko Mu zawdzięczam!
I radości, i smutki, które bierze na swe barki…
I ogrom łask niezasłużonych…
I przyjazne myśli…
I samo dobro, którego zliczyć nie umiem!
Jakże więc o Nim nie pisać?!
Jakże nie głosić Jego chwały?!  
 Wystarczy tylko poprosić,
aby stał się i Twoim Przyjacielem…
Na pewno Cię usłyszy
i… nie odmówi swojej miłości!

Wpis: 23 grudnia g.9:00




wtorek, 22 grudnia 2015

Jaka modlitwa, taka doskonałość

Postaw sobie pytanie…
Przynajmniej od czasu do czasu…
Czy wierzysz, że modląc się, rozmawiasz z Bogiem,
chociaż Go nie widzisz…
Czy wierzysz, że On jest przy tobie,
że słucha twoich modlitw,
że pragnie ci pomóc,
że kocha, że pragnie twego szczęścia
na miarę Swojej wielkości…
Czy wierzysz w Jego miłość…
Czy wierzysz, że Jego bliskość potrafi przemienić
Twoje myśli, słowa, czyny…
Czy wierzysz, że wpatrując się w Jego oblicze,
stajesz się lepszym człowiekiem,
bo On użycza ci swojej miłości, dobroci, mądrości…
Czy wierzysz, że Jego święta obecność
i ciebie uświęca, doskonali…
Jaka modlitwa, taka doskonałość!

Wpis: 22 grudnia g. 9:00

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Wybrane myśli o miłosierdziu

W naszych czasach niczym nie pociągniesz tylu dusz do Boga, niczym nie przyniesiesz tyle chluby Kościołowi, ile miłosierdziem, połączonym z wyrzeczeniem się i ofiarą. Jest to apostolstwo ciche.
Sam Pan Bóg chce położyć kres szerzącemu się, jak gangrena, niedowiarstwu, budzi dzisiaj w Kościele ducha miłosierdzia. Tego wymaga własne dobro, bo nieocenione są owoce miłosierdzia.
Miłosierdzie ściąga błogosławieństwo. Nawet w rzeczach doczesnych, jako przyrzekł Pan: „Dawajcie, a będzie wam dane.  Chcesz nie zaznać nędzy, bądź miłosierny!
Miłosierdzie ściąga błogosławieństwo Boże w sprawach duchowych, wyprasza łaskę wiary, łaskę pobożności, kto bowiem dla cierpiących serca swego nie zamyka, temu Pan serce swoje otwiera i miłością go napełnia.
Miłosierdzie wyprasza czasem łaski nadzwyczajne!
Miłosierdzie sprowadza śmierć szczęśliwą, ono bowiem przynosi umierającemu nadzieję i pokój, zapewniając go, że Pan będzie miłosiernym dla miłosiernych
Miłosierdzie otwiera bramy nieba.
(Z książki „Życie duchowe” autorstwa św. Józefa Sebastiana Pelczara)


Wpis: 21 grudnia g. 9:00


niedziela, 20 grudnia 2015

Pan Jezus do św. Faustyny o spowiedzi

Dziś usłyszałam te słowa: Módl się za te dusze, aby się nie lękały zbliżyć do trybunału miłosierdzia Mojego. Nie ustawaj za grzesznikami. Pisz, mów o Moim miłosierdziu. Powiedz duszom, gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia (czyli w sakramencie pokuty); tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawić dalekiej pielgrzymki ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy Mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni.
(…) Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że Ja sam w konfesjonale czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy. Tu nędza duszy spotyka się z Bogiem miłosierdzia. Powiedz duszom, że z tego źródła miłosierdzia dusze czerpią łaski jedynie naczyniem ufności. Jeżeli ufność ich będzie wielka, hojności Mojej nie ma granic. Strumienie Mej łaski zalewają dusze pokorne. Pyszni zawsze są w ubóstwie i nędzy, gdyż łaska Moja odwraca się od nich do dusz pokornych.



sobota, 19 grudnia 2015

Spowiedź przed świętami Bożego Narodzenia

„Pragnę powiedzieć trzy słowa do duszy, która pragnie stanowczo dążyć do świętości i odnosić pożytek ze spowiedzi.
Pierwsze – całkowita szczerość i otwartość.
Drugie słowo – pokora. Dusza nie korzysta należycie z sakramentu spowiedzi, jeżeli nie jest pokorna. Pycha utrzymuje duszę w ciemności.
Trzecie słowo – to posłuszeństwo. Na wielkie nieszczęścia naraża się dusza nieposłuszna i nic nie postąpi w doskonałości, i nie da rady w życiu duchowym. Bóg najhojniej obsypuje duszę łaskami, ale duszę posłuszną. (…)
Spowiednik jest dla mnie wyrocznią, słowo jego jest święte dla mnie. Łaska Boża, jaka towarzyszy słowom kapłańskim, jest wielka. Dusza odczuwa moc i odwagę do walki. (…)
Ze spowiedzi świętej powinniśmy odnosić dwie korzyści:
1. do spowiedzi przychodzimy po uleczenie;
2. po wychowanie – dusza nasza potrzebuje ciągłego wychowania, jak małe dziecko.
Dusza, która szczerze pragnie postępować w doskonałości, powinna się ściśle trzymać rad udzielanych przez kierownika duszy. Tyle świętości – ile zależności. (…)
Należy (…) modlić się za spowiednika, by Bóg udzielił mu światła do kierowania ich duszami. (…)
Pragnę powiedzieć rzecz dziwną, która mi się przydarzyła: Kiedy spowiednik zaczął do mnie mówić, wtem ujrzałam Pana Jezusa ukrzyżowanego, który mi rzekł: W męce Mojej szukaj siły i światła. Po skończonej spowiedzi, rozważałam straszną mękę Jezusa i zrozumiałam, że (…) każda, nawet najmniejsza niedoskonałość była przyczyną tej strasznej męki.
św. Faustyna



piątek, 18 grudnia 2015

Życie – to droga


Życie – to droga
wciąż w jednym kierunku…
Wciąż w górę, ku Bogu,
więc pnę się…
Karmię białym, świętym Chlebem,
co siłę daje wielką
i moc do znoszenia trudów…
Co krzepi w smutku
i krzyż nieść pomaga…
Biały kawałku Chleba,
jak wiele dla mnie znaczysz -
powtarzam codziennie…
Bo jesteś tak ważny,
tak święty i sercu bliski!
Nie tylko siłą obdarzasz,
ale inaczej świat widzieć pozwalasz…
Spotykam Cię codziennie
w małej świętej Hostii…
Biegnę do Ciebie,
z radością do serca przyjmuję…
Jesteś najmilszym Gościem!
Dziękuję Ci, Jezu!

Wpis: 19 grudnia g. 8:00


MARYJA

Naród polski od ponad tysiąca lat wyznaje wiarę w Chrystusa i obok Chrystusa czci Jego Matkę – Maryję. Nie tylko w naszych kościołach i domach, ale także przy drogach spotykamy jej obrazy i figury. Maryja urzeka nas swoim pięknem, budzi w nas najradośniejsze uczucia. Czcimy Ją jako Bożą Rodzicielkę i najlepszą z matek. Maryja uczy nas, jak najlepiej i najpełniej przygotować się na przyjęcie Jezusa – poprzez swoją postawę pełną pokory, cichości i zupełnego zaufania Bogu.

Wpis: 18 grudnia g. 9:00


czwartek, 17 grudnia 2015

Pokonać siebie!

Jakieś wydarzenie lub jakaś osoba poruszyły cię lub nawet wzburzyły. Zatrzymaj się:
Popatrz obiektywnie na fakt, który cię dotknął i na pierwszą reakcję, oceniając w niej udział rozumu i uczuciowości.
Przyjmij głęboko i ten fakt, i tę reakcję!
A wreszcie osądź i zdecyduj, jaką masz przyjąć postawę, zależnie od twego ideału i twej wiary.
Nie bądź zadowolony z tego, że rozumiesz swoje życie i że zgadzasz się z istnieniem poruszeń uczuciowości.
Wszystko ofiaruj Bogu: radości, trudy, a nawet grzechy. W ten sposób nie popsujesz sobie życia, ale rozwiniesz je i stopniowo całe życie przeniesiesz na Boga. Michel Quoist


Wpis: 17 grudnia g. 9:00

środa, 16 grudnia 2015

Warto pamiętać!

Musisz wybrać kierunek, w jakim chcesz się rozwinąć: ku górze czy ku dołowi?
Jeżeli odrzucisz Boga jedynego, będziesz czcił bałwany.
Jeżeli nie rozwiniesz umysłu, będziesz żył tylko wrażeniami.
Jeżeli zamkniesz się przed wielkim uczuciem, owładną tobą instynkty.
Nie rób wyrzeczeń,
żeby stwardnieć,
żeby ukuć swoją wolę,
żeby „stać się kimś”,
bo pycha szybko wciśnie się w twoje dobre intencje, a twoje niewykorzystane siły poszukają ujścia w niższych sferach.
Czasem lepiej jest mniej dbać o zewnętrzną ścisłość, a więcej o czystość wewnętrzną. Michel Quoist

Wpis: 16 grudnia g. 10:15




wtorek, 15 grudnia 2015

Adwent trwa…

   Adwent trwa… Pan kościelny zapalił już trzecią świecę, sygnalizującą rozpoczęcie kolejnego tygodnia… Zaczęły się rekolekcje. Trwamy w ciszy… Pytamy w głębi swych serc o sens naszego życia…
Jakie ono jest…
Jakie jest nasze wnętrze…
Czy godne zamieszkania w nim Jezusa…
Czy przygotowane do tego wielkiego wydarzenia, jakim jest przyjście Pana…
Czy chętne i gotowe do przemiany…
   Stańmy w prawdzie przed sobą i odpowiedzmy – sami sobie… 
Jeżeli nie możemy lub nie umiemy uciszyć swego serca i postawić sobie powyższych pytań, jeżeli ciągle pędzimy i nie mamy czasu, to… posłuchajmy, co radzi ks. Michel Quoist: Codziennie, podczas paru bezcennych chwil skupienia i uciszenia ofiaruj się Ojcu. W ciągu dnia, zwłaszcza gdy jesteś niespokojny, zapędzony, przeciążony, powtarzaj sekundowy akt miłości, a będziesz całkowicie gotów do działania. A także – na przyjęcie Chrystusa do swego serca!

Wpis: 15 listopada g. 10:10

poniedziałek, 14 grudnia 2015

O przyjaźni raz jeszcze...

O przyjaźni pisałam trzy lata temu, czyli dość dawno. Pragnę przypomnieć kilka refleksji z tamtego czasu, bo jest to temat nieustannie aktualny, może nawet bardziej niż kiedykolwiek, życie bowiem nabrało tak szalonego tempa, że może nie starcza czasu na przyjaźń? Myślę, że nic nie powinno jej zniszczyć, wręcz przeciwnie – spróbujmy ją odnaleźć na nowo, odszukać, bo nawet jej okruchy są niezwykle cenne.
Postawmy sobie zatem pytanie, czy umiem wykrzesać w sobie odruch przyjaźni? Czy umiem cieszyć się nią i docenić jej wartość – zwłaszcza teraz, gdy wszystko staje się relatywne i traci pierwotny sens?
Przyjaźń… Wielkie słowo i bardzo pojemne! Nie da się go dokładnie określić, „zmierzyć”, „zważyć”… Wiemy jednak, że przyjaźń istnieje i jest bardzo, bardzo potrzebna! Często słyszy się, że ktoś ma liczne grono przyjaciół. To takie obiegowe powiedzenie… Znam też inne, że przyjaciel wszystkich nie jest niczyim przyjacielem…
Kim zatem jest przyjaciel? Na pewno nie szuka się go na siłę – on po prostu jest. Wiemy o tym! Czujemy to! Chcemy i umiemy z nim rozmawiać, ale i… przede wszystkim – słuchać! Pragniemy mu powiedzieć o swoich pasjach, radościach i smutkach, niekoniecznie wprowadzając w swe najgłębsze tajemnice, ukryte gdzieś w głębi serca. Nie wchodzimy też „z butami” w jego wnętrze… Bo prawdziwa przyjaźń wymaga wielkiego taktu!
To ciekawe, że z niektórymi ludźmi nie mamy wspólnego języka, a z niektórymi rozumiemy się w pół słowa, pragniemy się z nimi przyjaźnić i… rozmawiać, poprosić o modlitwę…
Miłość i przyjaźń nie zawsze chodzą w parze! Miłość często się wypali, spopieleje, a przyjaźń trwa… A może dlatego, że ta miłość nigdy nie była prawdziwą miłością?
Cieszę się, gdy mogę kogoś nazwać przyjacielem, ale jeszcze bardziej, gdy ktoś obdarzy mnie przyjaźnią – taką zupełnie bezinteresowną, szczerą i prawdziwą… Jeżeli między wierszami mogę odczytać sygnał: Lubię cię, człowieku!, czuję w sercu takie miłe ciepło… Można się nim ogrzać…
Takie sygnały wysyła nam nieustannie Pan Jezus, ale czy odbieramy je na miarę Jego oczekiwań?
Przyjaźń – to antidotum na otaczające nas zło, na brak wiary w siebie, na codzienne klęski, na smutek, na złe słowa… Przyjaźń – to nadzieja, że świat nie do końca jest taki zły…

Wpis: 14 grudnia g. 9:00

niedziela, 13 grudnia 2015

Snując refleksje…

Jestem jak liść na wietrze…
Chyboczę niepewnie na gałązkach życia…

Łopoczę na wietrze trudnych spraw…

Bywam rzucana podmuchem wiatru,
który tnie w oczy, zalewając łzą…
Szeleszcząc na wietrze, spoglądam w dal…

Ten szelest – to szept modlitwy -

cichej, pokornej i ufnej…
Bądź pochwalony, Panie mój!
Dziękuję Ci za ten wiatr,
choć tak gwałtowny… 
Lekki zefirek nie ma tej siły,
która dmie w żagle
i pozwala rozwinąć się skrzydłom!
Zatem… dmij w moje żagle,
by było ciekawie,
mądrze
i pięknie!

Wpis: 13 grudnia g. 12:25


sobota, 12 grudnia 2015

O Adwencie

Adwent był zawsze okresem tęsknoty za Panem Bogiem. Jest to czas radosny, ale i smutny, bo każda tęsknota jest zawsze smutkiem z powodu oddalenia. Obyśmy mogli ożywić w naszym życiu ten piękny okres – może najpiękniejszy w całym roku kościelnym – okres tęsknoty za Bogiem.
Żyjemy w świecie, który zachorował, stracił tęsknotę za Bogiem, za wiecznością, za Ewangelią. Tymczasem Ewangelia wciąż jest. Nie można jej niczym zastąpić. Stale budzi nadzieję, bo mówi o Bogu chrześcijańskim, Bogu, który stał się człowiekiem i zbliżył się do nas; który rozumie nas, bo sam cierpiał.
Ks. Jan Twardowski
Wpis: 12 grudnia g. 9:45


Zaufać Panu!

Jak się nie bać, powiedz, jak,
kiedy w strachu żyje świat?
Zaufaj Panu już dziś!
Jak uwierzyć, powiedz mi,
kiedy już nie wierzę w nic?
Zaufaj Panu już dziś!
Jak mam kochać, powiedz jak,
kiedy rani mnie mój brat!
Zaufaj Panu już dziś!
Jak być dobrym, powiedz mi,
kiedy świat jest taki zły?
Zaufaj Panu już dziś!

Jak mam walczyć, powiedz, jak,
kiedy silnej woli brak?
Zaufaj Panu już dziś!
Jak pokonać własny grzech,
kiedy pokus tyle jest?
Zaufaj Panu już dziś!
Jak się cieszyć, powiedz mi,
kiedy płyną gorzkie łzy?
Zaufaj Panu już dziś!
Jak do ładu z sobą dojść,
kiedy siebie mam już dość?
Zaufaj Panu już dziś!

Jak nie zbłądzić, powiedz mi,
kiedy nie wiem, dokąd iść?
Zaufaj Panu już dziś!
Jak nadzieję w sercu mieć,
kiedy wszystko wali się?
Zaufaj Panu już dziś!
Magda Anioł
Wpis: 12 grudnia g. 9:25


piątek, 11 grudnia 2015

Jeszcze raz o pokorze

Pokory uczymy się całe życie! Jest to tak oczywiste, że nawet nie próbuję przekonywać kogokolwiek. Życie stawia nas przed zdarzeniami, których nie przewidzieliśmy, przed ludźmi, którzy – być może – nami pogardzają, lekceważą, pokazują nam swoją wyższość… I wtedy jest nam przykro, chowamy się, jak ślimak chowa swoje „rogi”, by nie doświadczyć kolejnego „szturchańca”, który boli…
Trudno wykrzesać w sobie sympatię do takich ludzi, o miłości już nie wspomnę. Tymczasem wystarczy przywołać w pamięci (i sercu!) obraz Pana Jezusa – wyszydzanego, opluwanego, wykpionego… Wielki w swej postawie Bóg, który „przyoblekł się w człowieka”, pokazuje, że warto być ponadto, że trzeba się pomodlić za tych ludzi, bo może nawet nie są świadomi, że krzywdzą, ranią… Ale na pewno uczą nas pokory!  


Wpis: 11 grudnia g. 9:00

czwartek, 10 grudnia 2015

Jednak wola Boża!

Poprzedni tekst pobudza do kolejnych refleksji… Codziennie przecież powtarzamy „Bądź wola Twoja”, kierując te słowa do Pana Boga. Zastanawiam się bardzo często, jak to się przekłada na nasze życie - życie chrześcijanina. Przecież to nic innego, jak Maryjne Fiat!!! Niech się tak stanie! Niech tak będzie, jak Ty, Boże, to zaplanowałeś! Jeżeli Ty, wielki Bóg, chcesz tego, co ma mnie spotkać, co ma się zdarzyć w moim życiu, to znaczy, że mam Cię słuchać i również powiedzieć Fiat. Zwłaszcza, że kierujesz się jedynie miłością! Do mnie i do każdego człowieka. Znamy te prawdę, znamy, ale czy na co dzień ją przyjmujemy? Otóż to! Wprawdzie powtarzamy Bądź wola Twoja, ale jakże często szukamy swoich dróg, swoich rozwiązań… Tak na wszelki wypadek! Tymczasem Najświętsza Panienka pokazuje jasno, że od razu należy wypowiedzieć swoje Fiat – z absolutną ufnością i pełnym przekonaniem, że to, co mnie spotyka, jest dla mnie dobre, nawet gdy boli. Zgodzić się, podjąć… Bo Bóg w swej wszechmocy i miłości z każdego zła potrafi wyprowadzić dobro. On widzi w znacznie dalszej perspektywie niż my, ludzie…

Wpis: 10 grudnia g. 9:00


środa, 9 grudnia 2015

Do przemyślenia...

Jesteś tu, aby okazywać, w co naprawdę wierzysz. Istniejesz po to, aby wcielać, odzwierciedlać i wyrażać w życiu to, co jest prawdą o Nieskończonym.
Cudowną modlitwą i wspaniałą duchową strategią jest powtarzanie ze zrozumieniem słów: „Niech będzie wola Twoja!”, zwłaszcza, gdy pojmujesz ich duchowe znaczenie. Jeśli umocnisz w swoim umyśle przeświadczenie, że wola Boża działa we wszystkich twoich sprawach, wówczas owo konstruktywne przekonanie pokieruje całym twoim życiem i sprawi, że będziesz postępował i wyrażał siebie zgodnie ze swoją wiarą. Dominujące przekonanie panuje i zarządza całym twoim życiem. Kiedy wiesz, że światło i miłość Boga prowadzą i kierują tobą we wszystkim, automatycznie jesteś chroniony przed popełnianiem błędów w ocenie, niemądrymi decyzjami oraz traceniem czasu i energii na próżne i bezużyteczne działania.
Rozbudzając w sobie to pragnienie, podtrzymując i karmiąc ten ideał, czując jego realność i ciesząc się nim, stopniowo uświadomisz sobie, że wspiera cię potęga Wszechmocnego! Joseph Murphy


Wpis: 9 grudnia g. 11:00