sobota, 27 kwietnia 2013

Klęcząc przed Panem Jezusem...


Gdy klęczę przed moim Panem,

co ukrył się w hostii małej,

wpatruję się w Jego oblicze,

choć niewidzialne dla oczu,

ale widoczne dla serca…

Jakże piękne,

pełne miłości

i ojcowskiej dobroci…

Opowiadam Mu o wszystkim…

O zwyczajnych, codziennych sprawach …

O moich bliskich…

O radościach i smutkach…

O tym, co cieszy i o tym, co gnębi…

Bardziej dziękuję, niż proszę…

Uwielbiam i chylę w pokłonie

przed Boskim Majestatem…

 

Ale i proszę…

O wytrwanie…

Proszę o odwagę, która nigdy nie stchórzy…

Proszę o wiarę, co się nie zachwieje…

O Chrystusową miłość -

niech nigdy nie ustanie…

Bo bez tej miłości trudno żyć!
 
 
 
 

piątek, 26 kwietnia 2013

Wiosenny pochód…


Przystroiła się Wiosna jako panna młoda,

uderza jej świeżość, szmaragdowa uroda…

Sukienka piękna, bajecznie kolorowa,

w wianek stokrotek przystrojona głowa…

Szata z forsycji złotych, jak słoneczne promienie,

wszystkich wprawia w niemałe zdumienie…

Bo świeci i aż oczy razi złotym blaskiem!

Budzi podziw, ciesząc się naszym poklaskiem…
 

Kroczy Wiosna ulicami Przeźmierowa…

Piękna jak marzenie, radosna i błoga…

Wszystkim się kłania, wszystkich uśmiechem wita…

O radość w sercach i o zdrowie pyta…

A za nią wędruje orszak zielony,

z krzewów, krzewinek i drzew złożony…

Brzoza na przedzie, świeżymi baziami

pozdrawia przechodniów ukłonami…

Kasztan niesie gałązki, co pąki dała mu natura…

I przypomina, że wkrótce znów matura…

Z pobliskiego lasu wyszły wszystkie drzewa,

każde z nich po swojemu pieśń radosną śpiewa,

wesoło dzień Boży po swojemu wita…

I już nie tylko o powód radości pyta,

ale hymn pochwalny na cześć Boga głosi

i dzięki uwielbienia do Góry zanosi…

Hosanna! Hosanna! Bądź pochwalony

za Twe piękne dary, w hojności nieskończony…

Panie!
 

 

czwartek, 25 kwietnia 2013

O uśmiechu słów kilka, a może trochę więcej…


Uśmiech - to promyczek słońca,

wysyłany z głębi serca…

Uśmiech - to znak wewnętrznej radości…

To pogoda ducha –

wbrew smutkom i zawirowaniom…

To ciepło, które ogrzewa…

To sama dobroć szczera, nieudawana…

Uśmiech – to wyraz przyjaźni,

której każdy pragnie…

To znak miłości, zwyczajnej, ludzkiej…

To radość serca…

To wyraz tkliwości matki wobec dzieci…

To sygnał, że jestem Ci życzliwa, Człowieku,

że Cię lubię i nigdy nie zrobiłabym Ci krzywdy…

Uśmiech – to pobłażliwość dla czyichś przewinień…

Uśmiech – to łagodność,

z którą zwracam się ku ludziom…

Uśmiech – to także słowo przepraszam,

taki zamiennik za przykre słowo,

którego tak bardzo żałuję…

Uśmiech to piękno duszy…

 
Uśmiech – co tu dużo mówić! –

to szczęście,

że jeszcze umiem i … chcę się uśmiechać…
 

Uśmiech… to wielki dar!
 

Cieszę się, gdy ktoś się do mnie uśmiecha!

Dzisiaj tak ciepło uśmiechnęła się

do mnie koleżanka w kościele…

I ja do niej…


 

 

sobota, 20 kwietnia 2013

Moje wędrówki z Mozartem

Nie uwierzycie…

Pan Mozart odwiedza mnie codziennie,
towarzyszy przy pracy,
przy malowaniu i pisaniu także…
Jego muzyki słucham tak chętnie,
zachwycam się wszystkim, co stworzył…
Wyobrażam sobie, jak w niebieskiej krainie
ta muzyka płynie… płynie… płynie…
Rozlewa się po niebieskich ścieżkach,
po wszystkich rajskich zakątkach,
gdzie mistrz skupiony na swych nutkach - stąpa…
I płynie muzyka, jak marzenie piękna,
tysiące dobrych myśli i uczuć budzi…
Płynie melodia jedna za drugą…
A ja odpływam w daleką krainę,
błądzę po jasnych łąkach i polach,
wśród lasów zielonych, przy pięknych symfoniach…
Słucham koncertów, urzeczona brzmieniem
fagotów, fletów, klarnetów i… ze zdumieniem
odkrywam swą obecność w wiedeńskiej operze…
Zasiadam wygodnie w operowej loży
i Czarodziejskiego fletu słucham miłych dźwięków...
I wciąż zachwycam się nieodmiennie
Twoją muzyką,
Drogi Panie Mozarcie!
Bo grasz tak pięknie... 






 

czwartek, 18 kwietnia 2013

Wiosenny prezent

Szukasz prezentu dla bliskiej osoby?
Podaruj jej kawałek wiosny!
Czy to możliwe? – pytasz…
Oczywiście!
Daj jej w prezencie pąki kasztanów,
co cieszą oczy w drodze z kościoła…
Podziel się złotym promykiem słońca,
co wesoło mieni się we włosach…
Podaruj śpiew ptaków nie tylko o świcie
i małe źdźbła trawy, która nieśmiało
wychyla się z ziemi…
Podaruj świeżą zieleń, której wokół tyle…
Podaruj zapachy lasu i łąki…
Podaruj wszystkie radości,
jakie przynosi kolejny dzień…
Ofiaruj szczęście, które niesiesz w sercu…
Podaruj wreszcie kosz pełen wiosny
i całe naręcze uśmiechów!


 

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Refleksje o zazdrości...

Wśród kilku filmów, które ostatnio obejrzałam, był „Amadeusz” Milosa Formana. Nie muszę wyjaśniać, że jego treścią jest krótkie i niezwykłe życie Mozarta… Film piękny! I to stwierdzenie mogłoby wystarczyć za długą recenzję… Ale nie mam zamiaru pisać recenzji! Najistotniejsze wydają mi się dwie sprawy: geniusz wielkiego mistrza i… zazdrość jego przeciwnika! Można powiedzieć, że w równym stopniu wielkość została przeciwstawiona małości – niszczącej sile zazdrości…
O tym, że kocham muzykę Mozarta, pisałam już wielokrotnie… I to nie ona ma być przedmiotem moich refleksji. Ale… zazdrość! Właśnie to brzydkie, niszczące uczucie… Myślę, że doświadcza jej w jakimś stopniu każdy, tylko nie każdy ma odwagę do tego się przyznać albo po prostu nie jest świadomy swego stanu czy stopnia zazdrości…
Czy ja jej doświadczam? Oczywiście! Na różnych płaszczyznach… Diabeł skusił naszą pramatkę Ewę, kusi nieustannie i nas… Taka jego „rola”. A od nas zależy, co z tą pokusą zrobimy – czy jej ulegniemy, czy też będziemy starali się ją pokonać… To taka walka duchowa, która nieustannie toczy się w naszych sercach… Najważniejsze, aby mieć wielkie pragnienie pokonania w sobie zła i… zwycięstwa!
W szczególny sposób pobudziły mnie do refleksji o zazdrości dwa żywoty – jeden wspomniany wyżej, a drugi – równie krótki żywot mojej ukochanej s. Faustyny… Mozartowi zazdroszczono geniuszu, a Faustynie – bliskiego kontaktu z Panem Jezusem… Każda z tych postaci otrzymała wielki dar od Boga, ale była też „przedmiotem” wielkiej zazdrości.                                   

                        Jaka jest nasza, moja zazdrość?
Myślę, że jeżeli uświadomimy sobie swoje własne słabości, to wtedy łatwiej będzie je pokonać! Jeżeli bowiem nie znamy albo nie chcemy poznać tychże niedoskonałości, to po prostu nie wiemy, z czym i jak walczyć…I podobnie jest z zazdrością…
 Każda zazdrość jest niszcząca! Niszczy nie tyle osobę, której zazdrościmy, ale nas samych, którzy zazdrościmy… Zazdrość jest żółcią duszy. - stwierdza mędrzec. Warto przyjrzeć się sobie, bo chyba każdy z nas kiedyś poczuł w sercu igiełkę zazdrości.
Może warto postawić sobie pytanie:
 
Komu i czego zazdroszczę?
Co budzi moje pożądanie - jakie talenty, osiągnięcia, sukcesy, jacy ludzie? Gdybyśmy poświęcili trochę czasu i uwagi na odkrycie, czego tak naprawdę zazdrościmy innym, zyskalibyśmy cenną wiedzę o nas samych.
Co on (ona) ma, czego ja nie mam?  
Czego pragnę?
Co dzieje się z moją energią, gdy oddam się zazdrości?
W jaki sposób zazdrość wpływa na moje życie?
W jakim kierunku mnie poprowadzi?
Czy jestem zazdrosna, zazdrosny? Trudno się do tego przyznać! Wiemy przecież, że to niedobrze być zazdrosnym; zazdroszczą ludzie słabi i niepewni siebie. Wypieramy więc zazdrość, nie chcemy jej w sobie widzieć. Czai się ona jednak w ukłuciu niechęci do kogoś, komu się powiodło… Bo prawda jest taka, że łatwej komuś współczujemy w jego nieszczęściu, niż cieszymy się szczerze z jego powodzenia, szczęścia! 

 
Jak zatem pozbyć się zazdrości?
      Najprościej byłoby powiedzieć: być życzliwym dla drugiego człowieka, kimkolwiek on jest i jakkolwiek mu się powodzi… Ale to nie jest takie proste!
Zastanówmy się, czego konkretnie zazdrościmy... Może nasze uczucie jest zupełnie bezpodstawne i irracjonalne? Nie zazdrość czegoś, czego nie jesteś w stanie osiągnąć!
Inaczej sprawa wygląda, kiedy zazdroszczą Tobie. Jasne, czasem przyjemnie jest usłyszeć „jak ja Ci zazdroszczę”, ale z drugiej strony, to może w końcu wywołać frustrację. Unikaj ludzi, którzy zazdroszczą Ci czegoś chorobliwie. Nigdy nie będzie Twoim przyjacielem ktoś, kto czuje wobec Ciebie zazdrość.
Pamiętaj! – wśród wszystkich ludzi zawsze znajdzie się ktoś od Ciebie lepszy, ale znajdzie się też ktoś, kto jest w czymś o wiele słabszy niż Ty. Zamiast zazdrościć, spróbuj postąpić tak, jak radził Ralph Emerson – Szanuj samego siebie, zaufaj sobie, nie oglądaj się na innych, nie przemykaj się chyłkiem jak nieprawne dziecko z przytułku. Bądź sobą i ciesz się tym, co masz. Chociaż to banał – naprawdę działa!
 
Pamiętajmy: Nie warto zazdrościć, każdy z nas otrzymał od Boga dary – owe ewangeliczne talenty. Może nawet o nich nie wiemy, dlatego trzeba je umiejętnie wydobyć, modląc się do Ducha Świętego o światło w tych trudnych sprawach!!!


I jeszcze kilka innych stwierdzeń o ludziach zazdrosnych...

 Zazdrościć to uznać swoją niższość. Peter Ustinov

Zazdrośnik pluje tylko na tego, kto go przewyższa. Eric Emmanuel Schmitt

U sąsiada zbiory zawsze wydają się lepsze, a jego krowa daje więcej mleka. Owidiusz

Znacznie bardziej od własnych porażek bolą nas sukcesy innych. Agnieszka Lisak
 
Zazdrość potrafi zatruć życie, zabić miłość, wywołać nerwicę…
        Ale również jest i taka opinia: Zazdrość to jeden z objawów niewiary w samego siebie. Pliniusz Młodszy. 


Refleksje zakończę słowami Marii Ebenera-Eschenbacha: Patrzeć bez zazdrości, jak inni osiągają sukcesy, do których samemu się dąży, to wielkość.

Takiej wielkości sobie i wszystkim życzę!

W powyższych rozważaniach wykorzystałam słowa artykułu „Gdy zazdrość prowadzi" Pani R. Arendt-Dziurdzikowskiej



 

niedziela, 14 kwietnia 2013

Moja codzienna radość


Moja codzienna radość od świtu trwa…
Ta radość – to każde przebudzenie…
To dzięki składane Panu w porannej modlitwie…
To śpiew ptaków o wczesnej porze…
To uwielbienie Stwórcy za każdą życia chwilę…
To Różaniec przywieziony z dalekiej Fatimy
i ufna na jego paciorkach modlitwa…
To mój przyjaciel kos,
co mi śpiewa w drodze z kościoła…
To uśmiech przyjaznej osoby…
To miły telefon, co pokrzepi w smutku…
To dobre słowo ofiarowane bliźniemu…
To Mozartowe nutki, co tak pięknie brzmią…
To farby, co pachną
wszystkimi kolorami na płótnie…
 

I tak płyną minuty, godziny
utkane z radości,
która w sercu trwa… 

 

 

piątek, 12 kwietnia 2013

Wiosennie…


Zrobiło się wiosennie
niebo upuściło kropel kilka
powietrze czystsze
nastroje lepsze
rodzą się nowe nadzieje

ptaki radosne
ludzie radośni
szalone głosy wróbli i kosa
nadeszła wiosna
to nic że jeszcze pod parasolem
że trochę przemoknięta
ale już radosna
już uśmiechnięta
niesie naręcze prezentów
przebiśniegów przylaszczek
witaj kochana
tak długo oczekiwana
rozgość się w naszych sercach
 
 
 

niedziela, 7 kwietnia 2013

W święto Bożego Miłosierdzia...



Jakże pięknie powitała Cię dzisiaj przyroda!
Ptaki wyśpiewują chwałę już od świtu…
W ogrodzie zapachniało wiosną…
Gałązki wiciokrzewu zielenieją…
Słońce wysyła promienie radosne
i otula ciepłym spojrzeniem ziemię…
Ludzie śpieszą do kościoła…
Jacyś przedziwnie pogodni
pozdrawiają siebie nawzajem…
Płynie radosna modlitwa ku niebu
dzisiaj w sposób szczególny,
bo zmartwychwstałeś i jesteś z nami…
Wielbimy Twoją miłość i miłosierdzie…
Wielbi je cała ziemia – wszędzie,
w najdalszym zakątku świata…
Bądź uwielbiony i błogosławiony,
Panie Jezu, Królu Miłości i Miłosierdzia! 
 
 
 

sobota, 6 kwietnia 2013

Dobrego dnia!


Wszystkim, którzy mnie czytacie, życzę pięknego, radosnego dnia, dedykując poniższy obraz… Jego autorem jest żona Friedricha Kallmorgena - Margarethe! Zachwyciłam się nim i skopiowałam – najpierw farbami olejnymi, a teraz po raz pierwszy akrylami… 



 
 
 
 
 
 

piątek, 5 kwietnia 2013

Oczami wyobraźni...

      Podążmy myślami i duchem ku pięknym dniom wiosny i lata... Przywołajmy w wyobraźni nasz czarodziejski ogród...




 
 


 




wtorek, 2 kwietnia 2013

Moja wielkanocna radość


Wracam rankiem z kościoła,

a tu przechodzi obok wiosna

uśmiechnięta, nasza, polska, radosna…

Wskazuje mi na szczyt drzewa,

na którym siedzi kos i wesoło śpiewa…

Zatrzymuję się, patrzę,

a to mój znajomy z Małgosi ogrodu

głośnym śpiewem i wesoło wita

i o przyczynę mej radości pyta!

Ptaszku kochany, mam powodów tysiące,

aby cieszyć się, radować, weselić…

Popatrz, jak pięknie dzisiaj świeci słońce…

A czy widziałeś ten klucz żurawi,

co w naszej ojczyźnie pragnie zabawić?

Czy dostrzegłeś te wszystkie świeże uroki,

co swą urodą przyciągają oko -

mimo śniegu, który tak uparcie

ciągle trwa na zimowej, niechlubnej warcie?

 

Nietrudno dostrzec radość w sercach naszych!

Bo najważniejszy powód tej radości jest taki,

że Pan z martwych powstał

i nam też obiecał powstanie

ze śmierci do życia

i po wieczne czasy z Nim trwanie…

 

Dzisiaj ukazał się Magdalenie...

Obym umiała Cię tak kochać,

jak ona, mój Panie!