środa, 30 sierpnia 2017

Zachwyciłam się słowami papieża Franciszka!

Jeśli nie słyszeliście, to przeczytajcie przynajmniej kilka myśli…
„Jezus przez całą Ewangelię, we wszystkich spotkaniach, które mu się przydarzają podczas drogi, jawi się jako „podpalacz” serc. Stąd jego pytanie, które usiłuje doprowadzić do ujawnienia się pragnienia życia i szczęścia, które każdy młody człowiek nosi w swym wnętrzu: „Czego szukasz?”. (…)
Jak można w tym świecie odkryć swoje powołanie? (…) Każde powołanie zaczyna się od spotkania z Jezusem, który daje nam radość i nową nadzieję; i prowadzi nas, także poprzez próby i trudności do coraz pełniejszego spotkania z Nim i do pełni radości.
Pan nie chce mężczyzn i kobiet, którzy idą za nim żałując, nie mając w sercu wichru radości. (…) Niech każdy odpowie sobie sam: „Czy mam w sobie, w moim sercu wiatr radości?”. Jezus chce ludzi, którzy doświadczyli, że przebywanie z Nim daje ogromne szczęście, które może być ponowione każdego dnia życia. Uczeń królestwa Bożego, który nie byłby radosny, nie ewangelizuje tego świata. Jest człowiekiem smutnym. Stajemy się kaznodziejami Jezusa, nie poprzez doskonalenie broni retoryki – możesz mówić bez końca, ale kaznodzieją Jezusa stajemy się strzegąc w oczach błysku prawdziwego szczęścia. Widzimy wielu chrześcijan, którzy swoim spojrzeniem przekazują nam radość wiary.
Z tego względu chrześcijanin – podobnie jak Maryja Panna – strzeże płomienia swego zakochania się – jesteśmy zakochani w Jezusie. Oczywiście, w życiu przeżywamy próby, są chwile, kiedy musimy iść naprzód pomimo zimna i przeciwnych wiatrów, wielu rozgoryczeń. Ale chrześcijanie znają drogę prowadzącą do tego świętego ognia, który zapalił ich raz na zawsze.
Nie słuchajmy tych, którzy cynicznie zalecają, aby w życiu nie żywić nadziei. Nie ufajmy tym, którzy w zarodku gaszą wszelki entuzjazm, mówiąc, że żaden czyn nie jest wart poświęcenia całego życia. Nie słuchajmy ludzi „starych” sercem, którzy tłumią młodzieńczą euforię. Udawajmy się do starców, których oczy jaśnieją nadzieją. Pielęgnujmy natomiast zdrowe utopie: Bóg pragnie, abyśmy byli zdolni do marzeń, podobnie jak On i wraz z Nim, podążając bacznie obserwując rzeczywistość. Marząc o innym świecie. Jeśli marzenie zagasa, trzeba je wymarzyć na nowo, czerpiąc z nadzieją z pamięci o początkach. Trzeba powracać do płonącego żaru, po życiu może nie za bardzo udanym, do tego żaru być może ukrytego pod popiołem. Do pierwszego spotkania z Jezusem.

Wpis: 30 sierpnia g. 18:30

niedziela, 27 sierpnia 2017

Ku Maryi serca pełne miłości
podzięka za matczyną opiekę
triumfalne fanfary
twarz przecięta złością
tłum ludu nieprzebrany
same zginają się kolana
przed majestatem Królowej
witaj Maryjo ukochana Matko
wzruszenie  głos odbiera
płynie modlitwa gorąca ufna szczera
serca płoną świętą miłością
króluj nam Matko Pani z Częstochowy
Pani Jasnogórska Matko Boska zwycięska

pokrzepiaj nasze serca i dodawaj męstwa

piątek, 25 sierpnia 2017

O unikaniu plotkowania

„Od plotek i nieoględnych ludzi zachowaj mnie, Panie; obym nie wpadł w ich ręce i sam tak nie czynił.
Włóż w moje usta słowa prawdziwe i niezłomne i oddal ode mnie język podstępny.
Czego od drugich doznawać nie chcę, tego za wszelką cenę sam muszę się wystrzegać.
Ileż przynosi dobra i pokoju o innych milczeć, wszystkiemu bez różnicy nie wierzyć i lekkomyślnie nie rozgłaszać rzeczy usłyszanych.”
Z książeczki „O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza a Kempis


Wpis: 25 sierpnia g. 10:00


wtorek, 22 sierpnia 2017

Ku pokrzepieniu serca

„Absolutnie konieczne jest, abyśmy wierzyli, że Bóg nas kocha i raduje się nami. Wtedy będziemy w stanie przyjąć to, że wszelkie okoliczności w naszym życiu w końcu okażą się wolą naszego kochającego Ojca względem nas. Wyjdziemy z naszej pustyni opierając się na kochającym ramieniu Jezusa. On też zamieni nasz smutek w radość. Jego łaska mnie zawsze przeprowadzała… Kiedyś tam w chwale mój Ojciec objawi mi piękny plan, jaki miał dla mnie przez cały czas.
Pokaże mi, w jaki sposób zdobyłem cierpliwość poprzez wszystkie moje doświadczenia;
jak nauczyłem się współczucia dla innych;
jak Jego siła okazywała się mocna w mojej słabości;
jak poznawałem Jego doskonałą wierność dla mnie;
jak pragnąłem być bardziej podobny do Jezusa.
Możemy nadal pytać: dlaczego mnie spotyka nieszczęście? – ale to wszystko pozostanie tajemnicą. Jestem przygotowany, aby to zaakceptować dotąd, aż Jezus przyjdzie po mnie. Nie widzę końca moich doświadczeń i ucisków… Jednak poprzez to wszystko nadal otrzymuję coraz większą miarę siły Chrystusowej. Właściwie największe objawienie Jego chwały otrzymywałem podczas najtrudniejszych przeżyć. W podobny sposób, w twoich najtrudniejszych chwilach Jezus wyzwoli w tobie najpełniejszą miarę Jego siły.
Może nigdy nie zrozumiemy naszego bólu, depresji i niewygody. Może nigdy nie dowiemy się, dlaczego nasze modlitwy o uzdrowienie nie zostały wysłuchane. Ale nie musimy wiedzieć, dlaczego… Nasz Bóg już nam odpowiedział: Masz Moją łaskę – i to jest wszystko, czego potrzebujesz, Moje ukochane dziecko. Wystarczy ci mojej łaski!
(…) Czy zmagasz się, aby odnosić zwycięstwo poprzez siłę własnej woli? Czy prowadzisz walkę w swojej starej naturze? Twoje zwycięstwo nie może wynikać z płaczu i zmagania się, ale poprzez wiarę, że Jezus Chrystus wywalczył dla ciebie zwycięstwo.
Paweł mówi, że do Bożych obietnic jest dołączony tylko jeden warunek: „Jeśli tylko wytrwacie w wierze, ugruntowani i stali, i nie zachwiejecie się w nadziei, opartej na Ewangelii, którą usłyszeliście…” (List do Kolosan 1:23).
Jesteśmy tak zajęci sprawdzaniem Boga, że nie przygotowaliśmy naszych serc na te wielkie sprawdziany życia, przez które Bóg doświadcza człowieka.
Często, pracując dla Pana, sługa Boży czuje się zapomniany – doświadczany do granic wytrzymałości i pozostawiony samemu sobie w walce z mocami piekła. Każdy człowiek, którego Bóg błogosławił, był doświadczany w taki sam sposób.
Czy znajdujesz się w dziwnych okolicznościach? Czy czujesz się zapomniany i samotny? Czy prowadzisz walkę i przegrywasz z nieprzewidywalnym wrogiem? To są znaki wskazujące na proces doświadczania.
Jezus obiecał, że nigdy nas nie porzuci ani nie opuści, ale historie biblijne pokazują nam, że są takie chwile, kiedy Ojciec wycofuje Swoją obecność, aby nas doświadczyć. Nawet Chrystus przeżywał te chwile osamotnienia na krzyżu. Właśnie w takich chwilach nasz błogosławiony Zbawiciel współczuje najbardziej nam w naszych słabościach i szepce: Modlę się o ciebie, aby nie ustała twoja wiara.
Jezus mówi, że mamy brać swój krzyż codziennie i naśladować Go (Mat. 16:24). Czym jest ten krzyż? Jest to ciało z jego kruchościami i słabościami. Weź to teraz, idź z wiarą, a Jego siła okaże się mocna w tobie. Czy twój krzyż własnego ja i grzechu jest zbyt ciężki? Więc weź swój krzyż i naśladuj Go. On rozumie i jest koło ciebie, aby dźwigać to ciężkie brzemię!” David Wilkerson


niedziela, 20 sierpnia 2017

Raport o Medjugorje będzie pozytywny

19.08.2017 - Abp Hoser  o swojej pracy:
– W Mediugorju wszystko zmierza w dobrym kierunku – ocenia abp Henryk Hoser, badający jako delegat Stolicy Apostolskiej sytuację duszpasterską w tym niezwykłym miejscu, do którego przybywa rocznie 2,5 mln pielgrzymów. Abp Hoser pozytywnie ocenia pracę duszpasterską oraz jej owoce. Natomiast pytany o możliwość uznania objawień, odpowiada: „Wszystko wskazuje na to, że objawienia będą uznane, być może jeszcze w tym roku. Nie zapominajmy, że Kongregacja Nauki Wiary przekazała całą dokumentację dotyczącą objawień do Sekretariatu Stanu, który teraz nad tym pracuje”.


sobota, 19 sierpnia 2017

Czy Pan Bóg nas rozgrzeszy
Z uczynków niespełnionych…
Z myśli, które błądzą daleko…
Z podarowanych szans niewykorzystanych…
Z dobrych natchnień podarowanych…
Z czasu, którego zabrakło na modlitwę…
Z braku uśmiechu dla smutnych…
Ze złych słów, które się rzucało…
Z dobroci, która za mała…
Z miłości, której ciągły deficyt…
Z wrażliwości jednak niewrażliwej…
Z serca, które nieraz jak kamień…
Z młodości, której się nie doceniało
i ze starości, której się nie chciało…
Z braku wdzięczności za Boże dary…
I z ognia wiary, której płomień zbyt mały…
Takie i inne myśli snują się w głowie…
Wierzę jednak, że tylko miłością odpowiesz…
Tylko na Twoją miłość liczę, Panie!
I wyrozumiałość.


                                                                 

czwartek, 17 sierpnia 2017

Malując kwiaty…


Malując kwiaty, myślę o tym dniu stworzenia,
kiedy Bóg rzekł: Stań się!
I wyobraźni dał ogromną przestrzeń
dla mnie niepojętą i nie do ogarnięcia,
kolorami malując kwiaty, kwiatki, kwiateczki
paletą barw niezwykle szeroką,
tęczowym pędzlem zdobiąc lasy, łąki, pola…
Moim dziwom nie ma końca!
Jakże wielki jesteś, mój Panie,
we wszystkich dziełach stworzenia!



środa, 16 sierpnia 2017

Myśli do zastanowienia


Prawda ma w sobie znamię trwania, kłamstwo - kona szybką śmiercią.
Nie ma takich sytuacji, w których by jeszcze miłość nie miała czegoś do powiedzenia.
Miłość potęguje miłość.
Nieraz trzeba cierpliwie poczekać, aby zrozumieć sens ofiary.
Przestańmy nareszcie kręcić się wokół siebie, a pomyślmy o niesieniu pomocy innym!


wtorek, 15 sierpnia 2017

15 sierpnia - Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny




Bądź pozdrowiony, piękny dniu sierpniowy, w którym cały świat głosi chwałę Maryi, Najpokorniejszej z pokornych, Najpiękniejszej z pięknych.
        „Pozdrawiam Cię, Dziewico Niepokalana, żywy Boga Przybytku, w którym odwieczna, ukryta Mądrość chce odbierać cześć i uwielbienie aniołów i ludzi. Pozdrawiam Cię, Królowo nieba i ziemi, której panowaniu wszystko prócz Boga jest poddane. Pozdrawiam Cię, Ucieczko grzeszników, której miłosierdzie nikogo nie zawiodło. Wysłuchaj mej prośby, pełnej gorącego pragnienia Bożej mądrości, i przyjmij śluby i ofiary, jakie w pokorze Ci składam.
     Ja, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj przed Twoim obliczem przyrzeczenia Chrztu św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i jego dzieł. Całkowicie oddaję się Jezusowi Chrystusowi, Mądrości Wcielonej, aby za Nim iść, niosąc mój krzyż po wszystkie dni życia. Abym zaś był Mu wierniejszy niż dotąd, obieram Ciebie dziś, Maryjo, w obliczu całego Dworu Niebieskiego, za moją Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam, jako Twój niewolnik, ciało i duszę swoją, (…) pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku, co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności. (…)  Matko Miłosierdzia, udziel mi łaski prawdziwej mądrości Bożej i przyjmij mnie do grona tych, których kochasz, pouczasz, prowadzisz, żywisz i bronisz jako dzieci swe i sługi. Amen"


(Fragm. Aktu ofiarowania się Jezusowi Chrystusowi przez ręce Maryi  autorstwa Ludwika Marii Grignion de Montfort)


poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Rocznica śmierci św. Maksymiliana


Dzisiaj kolejny raz wspominamy męczeńską śmierć św. Maksymiliana Kolbe. To wielka postać! O tym wszyscy wiemy, ale jaki testament zostawił nam, potomnym? Myślę, że przede wszystkim wskazanie na Maryję - najdoskonalszy wzór kobiety, matki i opiekunki ludzi. Zaufał Jej bezgranicznie. Z Nią kroczył przez życie, z Niej czerpał przykład pokory i miłości do Boga.
Św. Maksymilian – to tytan pracy – pracy na rzecz kultu maryjnego, niezmordowany głosiciel Jej wielkości uwidocznionej w pokornym służeniu Bogu. Założył Niepokalanów i „Rycerza Niepokalanej”, stworzył Rycerstwo Niepokalanej, prowadził też pismo „Mały Dziennik” i program radiowy.
Św. Maksymilian – to Bohater, który zadziwia swoją odwagą. Oddał życie za drugiego człowieka! Czy taki Święty jest potrzebny nam – ludziom XXI wieku? Zdecydowanie tak! Od tamtego czasu minęło siedemdziesiąt sześć lat, ale pamięć o jego ofiarności, najszczerszym oddaniu Matce Bożej jest żywa nie tylko w polskim narodzie, ale i całym świecie. 


niedziela, 13 sierpnia 2017

Czwarte objawienie Matki Bożej w Fatimie


Ze wspomnień Łucji:
„Objawienie miało miejsce w następną niedzielę, tj. 19 sierpnia. Ponieważ wówczas jeszcze nie umiałam odróżnić poszczególnych dni miesiąca, być może, że się mylę. Ale zdaje mi się, że było to tego samego dnia, kiedy wróciliśmy z więzienia z Vila Nova de Ourem.
Kiedy z Franciszkiem i jego bratem Janem prowadziłam owce do miejsca, które się nazywa Valinhos, odczułam, że zbliża się i otacza nas coś nadprzyrodzonego, przypuszczałam, że Matka Boska może nam się ukazać i żałowałam, że Hiacynta może Jej nie zobaczyć. Poprosiłam więc jej brata Jana, żeby po nią poszedł. Ponieważ nie chciał iść, dałam mu 20 groszy; zaraz pobiegł po nią.
Tymczasem zobaczyłam z Franciszkiem blask światła, któreśmy nazwali błyskawicą. Krótko po przybyciu Hiacynty zobaczyliśmy Matkę Boską nad dębem skalnym.
- „Czego Pani sobie życzy ode mnie?”
- „Chcę, abyście nadal przychodzili do Cova da Iria trzynastego i odmawiali codziennie Różaniec. W ostatnim miesiącu uczynię cud, aby wszyscy uwierzyli”.
- „Co mamy robić z pieniędzmi, które ludzie zostawiają w Cova da Iria?”
- „Zróbcie dwa przenośne ołtarzyki. Jeden będziesz nosiła ty z Hiacyntą i dwie inne dziewczynki ubrane na biało, drugi niech nosi Franciszek i trzech chłopczyków. Pieniądze, które ofiarują na te ołtarzyki, są przeznaczone na święto Matki Boskiej Różańcowej, a reszta na budowę kaplicy, która ma tutaj powstać”.

- „Chciałam prosić o uleczenie kilku chorych.”
- „Tak, niektórych uleczę w ciągu roku" - i przybierając wyraz smutniejszy powiedziała: - „Módlcie, módlcie się wiele, czyńcie ofiary za grzeszników, bo wiele dusz idzie na wieczne potępienie, bo nie mają nikogo, kto by się za nie ofiarował i modlił”
I jak zwykle zaczęła unosić się w stronę wschodu.

Wpis: 13 sierpnia g. 11:40

sobota, 12 sierpnia 2017

Nie wiń Boga!

Od dawna po mojej głowie snuje się pewna myśl, którą teraz chciałabym się podzielić… Otóż jakże często słyszy się pretensje do Pana Boga o swoje niepowodzenia, złe wydarzenia, po prostu – za to, co nas spotyka. Kiedyś usłyszałam nawet takie zdanie: Co ja Ci zrobiłam, Panie Boże, że to mnie spotyka? Oniemiałam!!!
Do napisania o tym skłoniła mnie homilia wygłoszona przez młodego kapłana (dodam – gorliwego kapłana) właśnie na ten temat. Jego słowa miały odniesienie do przeczytanej Ewangelii. Powtarzam kilka myśli, do których jestem najzupełniej przekonana: Pan Bóg jest samym dobrem. Od Niego pochodzi tylko i wyłącznie dobro. Sprawcą zła jest szatan, który w bardzo inteligentny sposób stara się nakłonić człowieka do zła. Zdarza się, że za zło które nas spotyka, winimy Pana Boga, Jego obarczamy konsekwencjami tego, co sami nieopacznie zrobiliśmy.
Nie będę sięgać po konkretne przykłady, choć jest ich mnóstwo. Nie o przykłady jednak tu chodzi, zapewne każdy z nas ma sobie coś do wyrzucenia.
Uwieńczeniem tych refleksji jest zdanie, które usłyszałam dzisiaj w pewnym filmie: Nie wiń Boga za występki ludzi!


czwartek, 10 sierpnia 2017

10 sierpnia święto św. Wawrzyńca


W moich rodzinnych Pniewach kościół parafialny jest usytuowany przy rynku; Patronem jest św. Wawrzyniec. Obraz, który uwiecznia jego męczeństwo, zdobi główny ołtarz. Jeszcze będąc dzieckiem, wpatrywałam się uparcie w scenę ukazującą ostatnie chwile męczennika. Nie potrafiłam zrozumieć, jak można tak znęcać się nad człowiekiem, a z drugiej strony – jak wielkim przywiązaniem do Boga musiał odznaczać się Wawrzyniec, znosząc dobrowolnie tak wielkie cierpienie. Żył w III wieku, gdy cesarz rzymski nasilił prześladowania chrześcijan. To było bardzo dawno temu, ale i dzisiaj Wawrzyniec imponuje swą wytrwałością! Św. Leon Wielki wyraził taką myśl: „Jak silny musiał być ogień miłości Chrystusowej, skoro gasił on żar ognia naturalnego!”

Nie musimy oddawać życia za wiarę (chociaż są coraz liczniejsze takie przypadki w świecie), ale ognia miłości Chrystusowej możemy życzyć sobie i dzisiaj – chociaż w znacznie łagodniejszej formie. Choćby w odważnym przyznaniu się do Boga! 

środa, 9 sierpnia 2017

Czy szara codzienność?
Pytam samą siebie…
Przecież dzień podobny każdemu poprzedniemu;
niby nic nowego się nie dzieje.
Codziennie pobudka o wczesnej porze,
modlitwa, Różaniec i praca –
też zwyczajna, mrówcza, niekiedy bardzo żmudna…
Mijają sekundy, minuty, godziny…
Niby zwyczajnie, może nawet szaro,
ale nigdy nudno!
Bo każdy dzień napełniony obecnością Boga.
Chociaż zwyczajny, ale niezwyczajny! 



wtorek, 8 sierpnia 2017

Moja codzienna radość


Moja codzienna radość od świtu trwa…
Ta radość – to każde przebudzenie…
To dzięki składane Panu w porannej modlitwie…
To śpiew ptaków o wczesnej porze…
To uwielbienie Stwórcy za każdą życia chwilę…
To Różaniec przywieziony z Ziemi Świętej
i ufna na jego paciorkach modlitwa…
To mój znajomy kos,
co śpiewa mi w drodze z kościoła…
To uśmiech przyjaznej osoby…
To miły telefon, co pokrzepi w smutku…
To dobre słowo ofiarowane bliźniemu…
To Mozartowe nutki, co tak pięknie brzmią…
To farby, co pachną
wszystkimi kolorami na płótnie…

I tak płyną minuty, godziny
utkane z radości,
która w sercu trwa…

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Trochę refleksji nad sobą


Pan blisko jest, oczekuj Go,
Pan blisko jest, w Nim moja moc!

Jak dobrze mieć tę świadomość i czerpać moc od Chrystusa,
 przytulić się do Niego i trwać… w ciszy!
To właśnie cisza,
którą chowamy głęboko w sercu,
pozwala usłyszeć samego siebie.
Nie tylko usłyszeć, ale także zrozumieć
i dostrzec swe błędy, ułomności…
Pozwala na wiele cennych „rzeczy”,
których nie doświadczymy w zgiełku mass mediów,
w krzykliwych reklamach,
które bardzo skutecznie potrafią zagłuszyć
myśli, dobre uczucia…
Cisza – to niekoniecznie samotność!
Cisza – to wyzwolenie od nadmiaru gadulstwa
ale także od samego siebie – od swoich błędów,
które niszczą w nas dobre spojrzenie na Boga,
wszechświat i bliźnich.


niedziela, 6 sierpnia 2017

Przemienienie


Uroczystość Przemienienia Pańskiego na Górze Tabor przywodzi na myśl różne refleksje… Poparte słowem kapłana głoszącego homilię, pogłębiają nie tylko naszą wiedzę o tym ważnym wydarzeniu w historii Kościoła, ale również pomnażają naszą miłość ku Bogu i rodzą nadzieję na przemianę naszych serc.
Przemienienie Pana Jezusa dokonało się po to, aby przygotować apostołów na chwile Jego męki, aby umocnić ich na trudny czas konania. Aby wtedy nie zwątpili w Jego Boskość! To Przemienienie miało stać się umocnieniem - ugruntowaniem wiary apostołów.
My również przeżywamy swoje przemienienie! Naszą Górą Tabor jest modlitwa, adoracja Najświętszego Sakramentu, a nade wszystko Komunia święta, kiedy to Bóg nas umacnia, ukazuje Swoją ku nam miłość, otwiera szeroko Swoje ramiona, by nas chronić przed złem. To święty czas, który zostaje nam dany jako Boże umocnienie na czas próby, czas doświadczeń, często bardzo trudny. To właśnie wtedy mamy sobie przypomnieć Chrystusa – Boga Miłości, który zawsze jest z nami. Nigdy, nawet w chwilach próby nie powinniśmy zwątpić w Jego obecność w naszym życiu, w naszych troskach i cierpieniu.
Czy tak jest? Jakże często zapominamy, że Bóg nas kocha, gdy doskwiera nam życie! Warto pamiętać o swojej Górze Tabor! Zawsze! (Myśli z homilii)

Wpis: 6 sierpnia g. 9:50

sobota, 5 sierpnia 2017

Są takie dni,

gdy wszystko leci z rąk…
Gdy nic się nie układa…
Gdy przestajesz wierzyć w sens istnienia…
Gdy nie chce ci się już żyć…
Gdy najchętniej w sen się zapadasz
i chciałbyś się już wcale nie obudzić…
Gdy pytasz z rozpaczą:
co ja tu jeszcze robię
na tym trudnym świecie…
Gdy rozczarowałeś się życiem…
Gdy runęły w gruzy marzenia o dobrym bycie…
Gdy nikt cię nie rozumie,
cierpisz, rozpaczasz…
Gdy zawiodło grono przyjaciół…
Gdy w konsekwencji zdarzeń
przeżywasz kryzys wiary…
Gdy w sercu zaczynasz wątpić…
Bóg posyła ci anioła!
W postaci dobrego natchnienia,
pomocnej myśli…
Wsłuchaj się w ten głos!
Bo Bóg nigdy cię nie opuścił!!!
Nie zapomniał!
Ani o tobie, ani o mnie, o nas…
Dowodem – Msza święta…
To w niej – daje swoją siłę i moc!
Eucharystia – to widoczny znak Bożej miłości…
Jezus został z nami…
Jest każdego dnia…
Codziennie ponawia ofiarę na krzyżu…
Każda Komunia święta –
to dotyk miłości Chrystusa…
Miłości, którą obejmuje każdego z nas…
Wystarczy zapragnąć, a On ci jej nie poskąpi!
Ja uwierzyłam! Uwierz i Ty!
Nie będziesz żałował!

Wpis: 5 sierpnia g. 16:25


piątek, 4 sierpnia 2017

Słowa Pana Jezusa do Alicji


Dziś pierwszy piątek miesiąca . Przyjdź pod Mój Krzyż, abyś mógł czerpać z Mego otwartego Serca. Tu jest miejsce twego nasycenia i mocy, którą chcę ciebie wypełnić i rozbudzić. Tu miejsce twego zmartwychwstania Przyjdź bliżej i przytul się do mojego Serca. Moja Miłość jest twoim życiem.

Wpis: 4 sierpnia g. 9:05

czwartek, 3 sierpnia 2017

Adoracji czas w I czwartek miesiąca


Jak pięknie móc klęczeć przed Tobą, Jezu,
ukryty w małej hostii w złotej monstrancji…
Stanąć przed Tobą - twarzą w twarz…
Patrzeć na Ciebie,
dziękować za Twą obecność
opowiedzieć Ci o swoich radościach i troskach,
i po prostu… być z Tobą!
Oddalić zgiełk hałaśliwego świata,
wyciszyć swe serce…

Wystarczy tylko patrzeć…
Nawet nie trzeba wiele mówić…
Wystarczy, że to Ty przemawiasz do nas
słowem, natchnieniem, łagodnym spojrzeniem…
I… także – milczeniem…
Dobrze mi z Tobą, Jezu!
Po adoracji niosę tę ciszę w sercu i trwam w niej…

środa, 2 sierpnia 2017

O Matce Bożej

„Od tej chwili, kiedy Jezus z krzyża powiedział: Oto Matka wasza, oto Matka twoja” - mamy prawo nazywać Ją naszą Matką. Trzeba pamiętać o boleściach Matki Bożej, Jej cierpieniach, wszystkich kłopotach, krzyżach, mieczach, jakie Ją przeszywały, ale to wszystko nie może przykryć radości: dostaliśmy w darze Matkę Bożą!
Dlaczego Jezus przekazał nam Matkę Bożą bolesną? Dlatego, że Ona wszystko zrozumie. Matka, która była świadkiem samotności Jezusa, upokorzenia, zelżenia, cierpienia, rozumie i nasze kłopoty, katastrofy, nieszczęścia. Matka Bolesna wszystko potrafi zrozumieć, bo sama w życiu tak wiele wycierpiała. Możemy uciekać się do niej w każdej sprawie naszego życia, nawet najtrudniejszej, najgorszej.
Matka Boża prowadzi do Jezusa. Przez Nią jest nam do Chrystusa najbliżej. Jest Matką Zbawiciela. Dla mnie osobiście jest Osobą bliską, pełną ciepła i miłości.” (Ks. Jan Twardowski)


wtorek, 1 sierpnia 2017

Sierpień
kolejny w naszym życiu w polskiej historii
nabrzmiały ważnymi datami
sierpień buntu i radości
czas oczekiwania i nadziei
czas wielkich przyrzeczeń
czas honoru i odwagi
miłości do ojczyzny
miesiąc pamięci
i miesiąc trzeźwości
czas Maryi  ukochanej Matki
stanęła nad Wisłą
i pomogła zwyciężyć
i ciągle pomaga
jest z nami prowadzi
Matka Boska
taka nasza
taka kochana i bliska
taka polska