sobota, 1 października 2011

W oczekiwaniu na Niebieską Matkę...

2 sierpnia – wtorek. Ten dzień można zatytułować: W oczekiwaniu na Niebieską Matkę... Już od dawna wiadomo, że w dniu dzisiejszym Mirjana będzie miała widzenie Maryi.
Pobudka o godz. 5.00; wkrótce wyruszamy... Ze wszystkich stron ciągną ludzie – wszyscy bardzo się spieszą, by zająć miejsce najbliżej widzącej i stać się uczestnikiem tego niezwykłego wydarzenia.
Matka Boża ma stanąć pośród nas! Na samą myśl oczy wilgotnieją...
Duży budynek, jeszcze niewykończony, już prawie pełen.! Zajmujemy miejsca na schodach; ich amfiteatralny układ pozwala widzieć „ołtarz” ze wszystkich stron. Właściwie jest to dość duży stół, przykryty śnieżnobiałym obrusem; na nim zostają złożone wszystkie listy i zawarte w nich prośby do Matki Bożej. „Moje” listy, które codziennie nosiłam do kościoła, zostały poświęcone i pobłogosławione wiele, wiele razy, teraz mają dostąpić ostatniego błogosławieństwa – przez Maryję! Hania kilka dni wcześniej rozdała nam papier i koperty, by każdy mógł do Najświętszej Matki napisać swój list od serca.
Wierzę, że dostrzeżesz nas wszystkich, nasze problemy i troski, Maryjo! Dołączam w myśli naszego ks. proboszcza, ks. wikariusza, całą parafię, a szczególnie moje wszystkie dzieci i męża, moich braci, ich żony, krewnych, przyjaciół...
W hali – duży gwar, każdy okupuje swoją pozycję... Kochają Cię, Mateczko, ci wszyscy ludzie. Tu nie przybywa się dla sensacji, ale z miłości do Ciebie! Duszno, gorąco, człowiek przy człowieku... Chłopcy z Cenacolo zaczynają śpiewać i grać, wielbiąc Jezusa i Maryję; tańczą i klaszczą na balkonie... Poruszają tłum swym entuzjazmem. Zbliża się godz. 7.30 - za chwilę rozpoczniemy różaniec.
Mateczko! Pozwól wytrwać – robi się coraz bardziej duszno i ciasno!
Wciąż czekamy... Siedzę na małym taboreciku koło filara i piszę. Wszędzie noszę ze  sobą mój notes...
Z samego przodu – osoby konsekrowane, dzieci oraz osoby niepełnosprawne. Mateczko! Ty na pewno dostrzeżesz wszystkich... Biblijny Zacheusz wdrapał się na sykomorę, by ujrzeć Jezusa. Tu nie ma sykomory, ale jest wielka, ogromna wiara, która unosi mnie i każdego z nas, ponad tłum. Ty, Mateczko, tak bardzo nas kochasz, że nie przeoczysz nikogo ze swych dzieci... Wierzę w to całym sercem!
Wokół słychać różnojęzyczny tłum. Najgłośniejsi są Włosi... Robi się coraz bardziej ciasno, ale nikt się nie skarży, nie denerwuje. Niejeden już raz zauważyłam, że tu, w Medjugorju, wszyscy dla wszystkich są niezwykle życzliwi, uśmiechają się do siebie, pomagają...
Chłopcy z Cenacolo znowu śpiewają... Wsłuchuję się w te śpiewy codziennie, bo tutaj wielbi się Boga i Maryję modlitwą i śpiewem – podczas modlitwy różańcowej, Mszy św. i adoracji. To bardzo piękna i radosna modlitwa… Chwilami zamykam oczy i mam wrażenie, że jestem u bram nieba. Czy tak brzmi śpiew aniołów?
Odmawiamy różaniec, w wielkim skupieniu rozważając tajemnice radosne, tajemnice Światła, bolesne i chwalebne...