sobota, 27 lutego 2021

Pycha przeszkodą w drodze do Boga

 

Nikt mnie nie prosił ani upoważniał, bym snuła takie wywody na temat sumienia i jego wrażliwości. Myśli nasuwają się jakby same, a ja po prostu przelewam je na „papier”. Podejrzewam, że nie tylko mnie nurtuje wiele podobnych spraw! Stanowią one wartość naszego życia.  W dużym stopniu od tego zależy, jakie to życie jest i jakie powinno być. Gdy oglądamy się wstecz, to jasno widzimy swoje błędy, niedoskonałości, których niekiedy bardzo się wstydzimy i żałujemy. Czas Wielkiego Postu sprzyja dokładniejszemu przyjrzeniu się sobie. I zadaniu sobie pytania, po co żyjemy i w jaki sposób możemy zmienić to, co w nas niedoskonałe. A zatem… kontynuujmy nasze refleksje!

Wczoraj napisałam, że post – to pokonywanie samego siebie. To szlifowanie swojego charakteru, swojego ego. To nieustanne kształtowanie swojej postawy wobec Boga i ludzi.

Jak to się przekłada na nasze życie? Wszyscy doświadczamy pokus, zły duch kusi nasze umysły i serca, sięga niekiedy po drastyczne argumenty. Najłatwiej zaatakować pychę, która – przepraszam! – siedzi w każdym człowieku. To skutki grzechu pierworodnego. Całkowicie od niej wolna była tylko Najświętsza Panienka.

Zatem, co z tą pychą? Myślę, ze wcale nie musi to być pełna arogancji postawa (choć i takie się zdarzają!), ale na przykład:

*absolutna pewność siebie;

*przekonanie o nieomylności swojego zdania;

*nieumiejętność wysłuchania drugiego człowieka;

*narzucanie swojej woli, swojego zdania;

*ignorowanie racji drugiego człowieka;

*eksponowanie swojego zdania na każdy temat;

*wywyższanie się z racji swoich umiejętności;

*brak szacunku dla przekonań bliźniego;

*celowe lekceważenie Bożych przykazań w imię rzekomej wolności;

*świadome niedostrzeganie Bożych łask, które nam pomagają w życiu;

*brak wdzięczności Panu Bogu za otrzymane talenty;

*pretensje do Pana Boga za swoje nieudane życie, za problemy, które nas dotykają…

*oczekiwanie pochwał, wręcz ich domaganie się od ludzi; 

Czy to wszystko? Zapewne nie, ale możemy tutaj dopisać swoje spostrzeżenia, bo na pewno też je macie.

 

Wpis: 27 lutego godz. 9:01

piątek, 26 lutego 2021

Orędzie z 25 lutego 2021 r.

 

„Drogie dzieci! Bóg mi pozwolił, abym i dziś była z wami, by was wezwać do modlitwy i postu. Przeżywajcie ten czas łaski i bądźcie świadkami nadziei, bo powtarzam wam kochane dzieci, że przez modlitwę i post można powstrzymać nawet wojny. Kochane dzieci, wierzcie i przeżywajcie ten czas łaski w wierze i z wiarą, a moje Niepokalane Serce nie zostawi w niepokoju nikogo z was, jeśli się do mnie ucieka. Oręduję za wami przed Najwyższym i proszę o pokój w waszych sercach i o nadzieję na przyszłość. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.


Wpis: 26 lutego godz. 12:08

 

W kontekście wczorajszych rozważań

Do wczorajszych rozważań o istocie postu warto dodać jeszcze pewną myśl, mianowicie, że post – to także pokonywanie samego siebie. To szlifowanie swojego charakteru, swojego ego. To nieustanne kształtowanie swojej postawy wobec Boga i ludzi. Jeżeli uda się nam pokonać małą pokusę, to znacznie łatwiej będzie pokonać dużą. A tych przecież nie braknie w naszej codzienności. Każde zdarzenie, każda osoba może stać się na przykład obiektem zazdrości. Szatan bardzo łatwo umie podsycić w nas iskierkę, która szybko może stać się wielkim ogniem, jeżeli nie ugasimy go w zarodku.

Ale przecież nie tylko o zazdrość chodzi! Przypomnijmy sobie siedem grzechów głównych - pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo. Czyż ich nie popełniamy?! Może nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy! A przecież tak naprawdę niewiele trzeba, aby zgrzeszyć pychą, lenistwem, gniewem.

W kolejnych dniach postaram się rozważyć istnienie tych pokus. Przede wszystkim zaczynając od swojej osoby. Bo każdy rachunek sumienia (czy jakkolwiek to się nazywa) zawsze trzeba zaczynać od siebie, mimo że błędy innych widzi się bardziej ostro.

 

Wpis: 26 lutego godz. 9:01

czwartek, 25 lutego 2021

Post w łączności z Chrystusem

Czy zastanawialiście się, czym w swej istocie jest post? Przecież to nie tylko wstrzymanie się od pokarmów mięsnych, ale cała gama możliwości zrezygnowania – dodajmy świadomego! – z tego, co lubię, co sprawia mi radość… W imię czego mamy rezygnować? Odpowiedź jest bardzo prosta: W imię miłości do Pana Jezusa!

Wielki Post wiedzie nas drogą ku Niemu, bardzo jasno pokazuje Jego mękę – krok po kroku, począwszy od modlitwy w ogrodzie Getsemani, poprzez każdy szczegół krzyżowej drogi – aż po śmierć na hańbiącym drzewie krzyża. Po co to robi? Przecież jest nie tylko człowiekiem, ale jest Bogiem! Dobrowolnie, z miłości do człowieka, do Ciebie i do mnie, abyśmy mocą jego Krwi zostali zbawieni. Cierpi okrutnie. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby to sobie uzmysłowić!

Dlatego właśnie jest post! Post, który połączy nas z Chrystusem – nie tylko w imię solidarności z Nim, ale przede wszystkim jak wynagrodzenie za grzechy swoje i całego świata.

Warto więc podjąć choćby jakieś małe umartwienie, swój mały krzyżyk połączyć z Krzyżem Chrystusowym! Nie ma żadnego przymusu, jest tylko nasza dobra wola. Pan Jezus nikomu się nie narzuca! Ale dzięki swoim umartwieniom, dobrowolnie przyjętym, staniemy się lepszymi ludźmi, bo wykształcimy w sobie cierpliwość, pokorę, siłę charakteru…     

 

Wpis: 25 lutego godz. 9:01


środa, 24 lutego 2021

Test przy okazji Wielkiego Postu

 

Taki test możemy, a nawet powinniśmy sobie robić co pewien czas, nie tylko na okoliczność Wielkiego Postu! Bo jest to sprawdzian, naszych myśli, czynów, naszego wnętrza, jednym słowem - naszego ego. Pomysł zaczerpnęłam z „Głosu  Ojca Pio”, ale chciałabym go (ten test) rozszerzyć o kolejne pytania.

Zatem wsłuchajcie się i sprawdźcie samych siebie…

„1.Przypomnij sobie sytuację, w której ktoś podzielił się z Tobą dobrą wiadomością. Jak zareagowałeś?

2.Czy potrafisz cieszyć się sukcesami  swoimi i innych?

3.Jak przyjmujesz docenienie i pochwały?

4.Czy zauważasz pozytywność i doceniasz ją w życiu swoim i innych?”

Autor tych pytań, brat Piotr Kwiatek (Głos  Ojca Pio, nr 1(127), wskazuje, że odpowiedzi na nie znajdziemy w Piśmie świętym, choćby w przypowieści o synu marnotrawnym.

Ale można rozszerzyć jeszcze te pytania, na przykład o takie:

* Gdy wyraźnie widzę, że ktoś jest znacznie lepszy ode mnie w podobnej dziedzinie, (oczywiście pole działań jest bardzo szerokie), czy potrafię zdobyć się na wyrażenie szczerego podziwu dla takiej osoby?

*Czy – może – zżera mnie zazdrość, mimo że wiem, iż to tylko niszczy mnie od wewnątrz?

*Czy w trudnych chwilach zazdrości umiem się zwrócić o pomoc do Pana Jezusa, Matki Bożej, czy swojego patrona, anioła stróża?

*Czy walczę ze swoją zazdrością o sukcesy innych – na różnym polu?

*Czy dziękuję Bogu, że stawia wokół mnie ludzi światlejszych, pobożniejszych, zdecydowanie lepszych ode mnie?

*Czy widzę w nich wzór do naśladowania?

*Czy pomyślałem/pomyślałam, że – być może – jest to celowe działanie Boga, abym z nich czerpał przykład?

*Czy potrafię zdobyć się na serdeczne gratulacje, życzliwe słowa wobec osoby, która mnie przerasta? Czy potrafię zdobyć się na to, aby jej to powiedzieć?

Oczywiście – jak zawsze – te pytania najpierw postawiłam sobie, ale myślę, że każdemu są one potrzebne, zwłaszcza teraz, w czasie, który w sposób szczególny ma służyć przemianie naszych serc. I umysłów też!

 

Wpis: 24 lutego godz. 9:01

wtorek, 23 lutego 2021

Moc błogosławieństwa

 

Czasy trudne! Wiemy, wiemy… Codziennie słyszymy złe wieści, niekiedy druzgocące! Najbardziej gorszą te, które dotyczące ludzi i ich niecnych czynów. Szatan podsyca wyobraźnię, nakręca nasze oburzenie i podpowiada najróżniejsze epitety pod adresem „złoczyńców”. A gdybyśmy tak – zamiast krytykować,  ciskać gromy etc. etc., pobłogosławili te osoby?! Błogosławić można zawsze, w różnych okolicznościach. Najważniejsze oczywiście jest błogosławieństwo kapłana Najświętszym Sakramentem – to nie ulega wątpliwości! Ale każdy z nas może błogosławić dobrym słowem, życzliwą myślą, przesyłając je w duchu do jakiejkolwiek osoby. Pięknym błogosławieństwem jest znak Krzyża zrobiony na czole dziecka, bliskiej osoby…

Jakże piękny i radosny byłby świat, gdybyśmy tylko chcieli wykorzystać moc błogosławieństwa! Złe słowa nie wnoszą niczego dobrego, natomiast błogosławieństwo uświęca nie tylko osobę błogosławioną, ale i tę, która błogosławi!

Nie wierzycie? To spróbujcie!

 

Wpis: 23 lutego godz. 0:35   

poniedziałek, 22 lutego 2021

Warto o tym pamiętać!

 

„Życie bowiem nasze w tym pielgrzymowaniu nie może trwać bez pokusy, ponieważ właśnie postęp duchowy dokonuje się przez pokusy. Ten, kto nie jest kuszony, nie może siebie poznać. Nikt też nie potrafi osiągnąć wieńca chwały bez uprzedniego zwycięstwa. Zwycięstwo zaś odnosi się poprzez walkę, a walczyć można jedynie wówczas, gdy się stanie w obliczu pokus i nieprzyjaciela.” (Św. Augustyn)

 

Wpis: 22 lutego godz. 9:40

niedziela, 21 lutego 2021

 

Dzisiaj przeżywamy pierwszą niedzielę Wielkiego Postu. I – jak każdego roku w tym dniu Kościół przypomina nam o czterdziestodniowym pobycie Pana Jezusa na pustyni. Pobycie, któremu towarzyszyły modlitwa i post.

Oto kilka wybranych myśli z homilii usłyszanej w czasie dzisiejszej Mszy świętej…

*Człowiek odwrócił się od Boga plecami!

*Tylko dzięki bezgranicznemu zaufaniu Panu Bogu możemy pokonać wszystkie pokusy i trudności.

*Spotkanie z Bogiem – na przestrzeni modlitwy. Tą przestrzenią jest „pustynia” – sam na sam z Bogiem.

*Czas Wielkiego Postu pomaga nam odkrywać prawdę o samym sobie i o Chrystusie. Pozwala nam odkryć swoje ograniczenia.

*Zadajmy sobie pytanie: Czy chcę być podobny/podobna do Chrystusa?

 

Wpis: 21 lutego godz. 11:15

 

O radości mimo wszystko

 

To prawda, tyle smutku naokoło, tyle najdziwniejszych zdarzeń o niszczącej sile… Aż wstyd mówić o jakiejś radości!!! A jednak!

Tyle razy pisałam o mojej przyjaźni z Chrystusem, tyle razy, ale nigdy za wiele, by powiedzieć kolejny raz …

Dobrze, że jesteś, Jezu!

Dobrze, że wiem o Tobie od zawsze.

Dobrze, że wytyczasz drogę.

Dobrze, że mnie prowadzisz – mnie,

słabego człowieka, co tak często błądzi..co lśni najczystszą bielą…

Dajesz siłę, umacniasz…

 Leczysz rany, uzdrawiasz duszę…

Dobrze, że na mojej drodze stawiasz ludzi wielkich duchem…

Dobrze, że mi przebaczasz w konfesjonale…

Kolejny więc raz z wdzięcznością powtarzam:

Jak Cię nie kochać, Jezu?

Jak nie być wdzięczną za tyle łask, które zsyłasz,

za wielkie dobro, którego doznaję codziennie.

Także za doświadczenia nieraz bardzo trudne,

Lecz ważne, bo szlifują ducha!

Powtarzam więc nieodmiennie:

Kocham Cię, Jezu!

I zapewniam o radości, którą noszę w sercu – dzięki Tobie!


Wpis: 21 lutego godz. 9:01

sobota, 20 lutego 2021

Z książeczki Tomasza a’Kempis „O naśladowaniu Chrystusa”

 

„Gdybyś był wewnątrz dobry i czysty, widziałbyś wszystko właściwie i dobrze. Czyste serce przenika niebo i piekło.

Jakim kto jest wewnątrz, tak osądza to, co jest na zewnątrz. (…)

Gdy ktoś zaczyna ostygać w gorliwości, lęka się nawet małego trudu i szuka skwapliwie zewnętrznej pociechy. Kiedy jednak zacznie skutecznie zwyciężać i mężnie iść po drodze Bożej, wtedy uważa to za nic, co mu się przedtem zdawało tak trudne i ciężkie.”

Wpis: 20 lutego godz. 9:15

piątek, 19 lutego 2021

 

Wkroczyliśmy w czas Wielkiego Postu… Modlitwa, którą Anioł skierował do dzieci z Fatimy, jest teraz szczególnie potrzebna, zatem wołajmy codziennie:

O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Cię, ufam Tobie, kocham Cię! Przepraszam Cię za tych, którzy w Ciebie nie wierzą, którzy Cię nie uwielbiają, którzy Tobie nie ufają i którzy Cię nie kochają!

Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu, Duchu Święty w najgłębszej pokorze cześć Ci oddaję i ofiaruję Ci Najdroższe Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa, obecnego na ołtarzach całego świata, jako wynagrodzenie za zniewagi, świętokradztwa i obojętności, którymi jest On obrażany. Przez nieskończone zasługi Najświętszego Serca Jezusa i Niepokalanego Serca Marii proszę Cię o nawrócenie biednych grzeszników.

(Tutaj można dodać tych, o których nawrócenie szczególnie się modlimy.)

 

Wpis: 19 lutego godz. 9:01

 

czwartek, 18 lutego 2021

Święty Józef pragnie przyjść nam z pomocą

 

To prawda, że Święci przede wszystkim są nam wzorcami, swoim ziemskim życiem pokazują, jak postępować, jak walczyć ze złem, które tak brutalnie i bezceremonialnie wkracza w nasze życie i pragnie nas omamić złudnym obrazem rzekomego szczęścia, tak, to prawda! Ale przecież jest „świętych obcowanie”, Niebo łączy się z Ziemią, całe hufce Aniołów i wielka rzesza Świętych modlą się za nas, wstawiają się, z Góry ślą w naszych intencjach żarliwe modlitwy, abyśmy mieli siłę trwać przy Bogu w swej trudnej codzienności, abyśmy mogli pokonać tysiące przeciwności, które - jak kłody – szatan rzuca pod nasze życie.

Wśród tychże Przyjaciół niebieskich jest niewątpliwie święty Józef. Wsłuchuje się w każde wołanie, nikt nie jest mu obojętny, nikogo nie odrzuca, pragnie zaradzić naszym potrzebom zarówno duchowym, jak materialnym.

Święta Teresa z Avila miała wielkie nabożeństwo do świętego Józefa; była przekonana o jego wielkich możliwościach w niebie; powiedziała, że ilekroć o cokolwiek go prosiła, zawsze zostawała wysłuchana. Zachęcała: „Biedni grzesznicy, bez względu na wielkość waszych potrzeb, zwróćcie się o pomoc do świętego Józefa, idźcie do Józefa ze szczerą pewnością  i spokojem, że wasze prośby będą wysłuchane.”

Oddajmy się zatem pod jego przemożną opiekę i módlmy się: „Święty Józefie, bądź przy mnie teraz oraz wyjednaj mi łaskę odejścia z tego świata podobnie, jak Ty, w objęciach Jezusa i Maryi, abym mógł osiągnąć razem z Tobą wieczną szczęśliwość w niebie. Z wielką czcią i ufnością pragniemy zwracać się do Ciebie we wszystkich potrzebach, pewni, że twój Syn, który zawsze był Ci posłuszny na ziemi, wysłucha Cię także w niebie. Nie ma takiej troski, boleści, wobec której zostałbyś obojętny! O, święty Józefie, przyjdź mi z pomocy w moim utrapieniu.” (Fragm. Modlitwy z nabożeństwa „Okryjmy się płaszczem opieki św. Józefa.”)

 

Wpis: 18 lutego godz. 10.00

środa, 17 lutego 2021

Dzisiaj św. Józef ma szczególny czas!

 

Dzisiaj Popielec, kolejny w naszym życiu… Może dziesiąty, może dopiero czwarty, może dwudziesty, a może już osiemdziesiąty… Nieważne który, ale najważniejsze, abyśmy byli świadomi jego znaczenia! Popiół – to symbol naszej nicości. „Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz!” To bardzo ważne przypomnienie! Może niekoniecznie ma nas przerazić, ale głównie ma nas zastanowić. Takiemu celowi to służy. Podobnie, jak cały czas Wielkiego Postu! „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” To kolejne słowa, które słyszymy w dniu dzisiejszym. Kimkolwiek jesteśmy – wierzący czy niewierzący – mamy obowiązek zastanowienia się nad swoim życiem. Z pomocą przybywa nam święty Józef, małżonek Maryi, ziemski ojciec Jezusa. Najdoskonalszy z doskonałych. Na marginesie rozważań o tym Świętym nasuwa się nieodparcie pytanie: Czy Pan Bóg wybrałby dla swojego Syna kogoś nieodpowiednego, nieodpowiedzialnego? Nietrudno odczytać zamierzenia Boga! Nie mogło stać się inaczej!

Święty Józef to nie tylko ziemski ojciec Jezusa, ale równocześnie doskonały wzór ojca, małżonka i człowieka. Dlaczego właśnie dzisiaj, w środę popielcową jest to jego szczególny czas? Bo święty Józef – to sama pokora! Wobec Boga, swojej Małżonki i ludzi.

Właśnie dzisiaj posypanie popiołem przypomina nam, kim naprawdę jesteśmy, chociaż tak trudno przyjąć tę prawdę. Mamy przecież różne osiągnięcia – w różnych miejscach, na różnych poziomach… Ale czy pomyślałeś, Człowieku, że to wszystko zawdzięczasz Bogu? Sami z siebie jesteśmy nikim. To On daje nam zdrowe ręce, zdrowe nogi, zdrowy umysł, by one służyły naszemu dobru. Oczywiście – jak zawsze – te słowa kieruję najpierw do samej siebie. I nieustannie dziwię się łaskawości Pana Boga, bo wiem, że na nic nie zasłużyłam, a wciąż otrzymuję! Otrzymuje każdy z nas! O tym właśnie trzeba dzisiaj pamiętać. Czy musimy? Mamy wolną wolę, każdy ma prawo do własnego sądu. Ale święty Józef staje przed nami i mówi, że warto wsłuchać się w Boga, warto z pokorą przyjmować jego wskazania.

Pokora wcale nie jest jednoznaczna ze smutkiem, wręcz przeciwnie – niesie radość z bliskości Pana Jezusa, który podobnie, jak w Świętej Rodzinie jest blisko nas.

 

Wpis: 17 lutego godz. 9:01   

wtorek, 16 lutego 2021

O pięknej cesze - nie tylko świętego Józefa

 

Nasunęły mi się pewne refleksje, nie tylko świętego Józefa dotyczące, ale nieco ogólniejsze… Dotyczą one każdego świętego mieszkańca niebieskich przestworzy. Trudno nam, ziemianom, policzyć wszystkich – zarówno tych kanonizowanych, jak i tysiące bezimiennych, cichych świętych, którzy swoją postawą zasłużyli na to miano.

Zwróciłam uwagę nie tylko na ich bliskość Bogu, ale bezinteresowność, z jaką pragną nam pomóc w osiągnięciu nieba. Znamy przecież najróżniejsze opisywane zdarzenia, kiedy to pokazują się wybranym, zapewniają o swojej modlitwie i wstawiennictwie. Mają przeogromne możliwości! Zapewne spoglądając z góry, dziwią się nam, że tak mało prosimy o ich pomoc. A może im nie dowierzamy? A może prosimy tylko o dobra materialne, zapominając o duchowych? A przecież Pan Jezus pragnie dla nas przede wszystkim przemiany serca, nawrócenia! Trudno nam uwierzyć, że w ślad za przemianą serca idzie przemiana naszego życia, inne spojrzenie na wszystko, co nas spotyka.

Oczywiście na czele wszystkich kroczy sam Chrystus, to nie ulega wątpliwości! Wystarczy sięgnąć choćby po Dzienniczek św. siostry Faustyny albo po słowa skierowane do zmarłej kilka lat temu Alicji Lenczewskiej. Przytaczam je od czasu do czasu w tym miejscu. Przecież to nic innego, jak wskazania Pana Jezusa, jak żyć, jak postępować, by stawać się lepszym człowiekiem, a w konsekwencji – osiągnąć niebo. „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele.” Dodajmy – dla każdego. Na tym właśnie polega bezinteresowna Chrystusowa miłość. Podobnie Matka Boża woła w Medjugorje z głębi kochającego serca: „Nawróćcie się! Proście za zatwardziałych grzeszników!”

Przed każdym z nas jest otwarte niebo. Zaprasza nas sam Bóg i jego wszyscy święci! Zupełnie bezinteresownie! Tylko z racji wielkiej miłości do człowieka! Brzmi groźnie!? Wcale nie! Bardzo radośnie!

 

Wpis: 16 lutego godz. 9:01

 

poniedziałek, 15 lutego 2021

Kolejne myśli o świętym Józefie

 

Czy zauważyliście, że ludzi, z którymi styka nas życie, dzielimy na znajomych, kolegów/koleżanki i przyjaciół? Doszłam do takiego przekonania już jakiś czas temu; myślę, że to przychodzi z upływem lat, gdy człowiek staje się bardziej dojrzały i wyostrza mu się spostrzegawczość.

Kryteria wyboru przyjaciół są dość szerokie. Przede wszystkim nie może być żadnego przymusu w tym wyborze, przyjaciele po prostu są, stają się nam coraz bliżsi, rozumiemy się z nimi doskonale, podobnie myślą i czują, są nam życzliwi. A jeżeli myślą inaczej i mają inny niż my pogląd, to z cierpliwością i łagodną perswazją wyjaśniają swoje przekonania, wskazując na nasze błędy.

Cieszymy się ich obecnością i niczego im nie zazdrościmy, nawet, jeżeli dostrzegamy, że w wielu dziedzinach są lepsi od nas. Myślę, że najlepsze kryterium przyjaźni daje nam św. Paweł w Hymnie o miłości! Wprawdzie przyjaźń utożsamia on z miłością, ale czyż nie jest tak, że tych, których uważamy za swych przyjaciół – po prostu kochamy!? Nie może przecież być inaczej, bo traktujemy ich jako trwałą cząstkę naszego życia. Są nam wręcz niezbędni, bo są tacy prawdziwi w sądach, życzliwi światu i ludziom.

To długie rozważanie pragnę odnieść do świętych Przyjaciół w niebie. Jak już pisałam kilkakrotnie, mam ich wielu. Nie tylko dlatego, iż czegoś od nich oczekuję, jakiejś pomocy, chociaż nie ukrywam, że niekiedy o tę pomoc się zwracam. Ale najważniejsze jest to, że oni są. To tak, jak z przyjaciółmi na ziemi. Każdy z nich bardzo chętnie przyjmuje propozycję przyjaźni, bo oni pragną być nam kierunkowskazem i… pomocą też!   Czerpię z nich wspaniałe przykłady, zastanawiam się, jakby się zachowali w konkretnych sytuacjach. Tak też jest w przypadku przyjaźni ze świętym Józefem. Ten milczący Święty pokazuje nam każdego dnia, jak żyć. A konkretnie? Pokazuje, jak zamilknąć w trudnych sytuacjach, nie użalać się nad sobą, jeżeli dopadają nas trudności i sytuacje po ludzku beznadziejne. Jak bardzo grzeszymy językiem! To nasza narodowa przywara, ale głównie myślę o sobie! A tymczasem święty Józef nie komentował Boskich planów, wszystko przyjmował z pokorą i w ciszy serca, zajęty pracą. 

    Pomagaj nam zatem, Kochany Święty Józefie, zamilknąć w różnych, niemiłych sytuacjach, w osądach ludzi, chociaż bardzo nas denerwują, w komentowaniu ich postaw, naucz nie potępiać, nie osądzać… I zachować spokój, gdy ogarnia nas złość! A także naucz przyjmować krytykę od innych ludzi.

 

Wpis: 15 lutego godz. 9:01

 

sobota, 13 lutego 2021

 

O świętym Józefie rozważań ciąg dalszy…

Wiemy już, w jaki sposób został wybrany na oblubieńca Maryi, w jakim był wieku, natomiast nie wiemy nic o jego życiu przy boku świętej Małżonki. Na kartach Pisma świętego wspomina się go zaledwie kilka razy, ale to wystarczy, aby zobaczyć go w najbardziej korzystnym, niezwykłym świetle. Święty Józef to milczący święty. Ale na tyle „głośny”, by można dostrzec jego przymioty – zarówno jako małżonka, ojca i człowieka. Fascynuje swoją skromnością i pokorą oraz wieloma cechami, które często są raczej dalekie naszemu życiu. Jest dla nas przykładem, jak żyć, jak pokonywać trudności i jak zachować się w najróżniejszych sytuacjach. Wybór na oblubieńca Maryi zawdzięczał absolutnemu zawierzeniu woli Bożej. Pamiętamy, że gdy każdy z pretendujących do ręki Maryi „pragnął pojąć Ją za żonę, jedynie Józef (…) z pokorą poddał się woli i rozporządzeniom Boga.”

Poddanie się woli Boga… Jakie to trudne niekiedy i niezrozumiałe. To cechowało wielkich świętych, ale my, zwyczajni ludzie – czy potrafimy się podporządkować woli Bożej!? Mimo że wiemy, że wsłuchanie się w tę wolę i spełnienie jej jest dla nas najlepszym rozwiązaniem? Ileż to razy buntujemy się przeciw temu, co nas spotyka… Ileż to razy próbujemy przekonać Pana Boga, że wiemy lepiej, że On się myli… Nie trzeba daleko szukać, wystarczy niewierność przykazaniom Bożym. Popełniamy świadomie błędy w imię rzekomej wolności, a potem płaczemy! Dzisiaj na porannej Mszy świętej był czytany kolejny fragment z Księgi Rodzaju. Fragment doskonale nam znany, jak to Ewa za namową szatana zerwała jabłko z Drzewa Poznania  pomimo zakazu Boga. Ale przebiegły wąż rzekł do niewiasty: "Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło". Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią, a on zjadł.” 

Nie o jedno jabłko przecież chodziło, tylko o posłuszeństwo Bogu, o podporządkowanie się Jego woli! Przez analogię możemy spojrzeć na swoje życie, na swoje czyny, na to wszystko, co robimy. Czyż często nie jesteśmy podobni do naszej pramatki Ewy? Bóg swoje, a my swoje! A potem pytamy, dlaczego spotyka mnie tyle niepowodzeń…

Z tą refleksją zostawiam moich szanownych Czytelników i … samą siebie również!

Niech święty Józef pomaga nam w rozeznawaniu woli Bożej i w jej wypełnianiu!

 

Wpis: 13 lutego godz. 10:01

piątek, 12 lutego 2021

Maryja o Józefie, swoim oblubieńcu

 

Przez całe lata, a może i wieki, w kolędach św. Józef „funkcjonował” jako „stary”. Dopiero od niedawna ten przymiotnik zastąpiono słowem „święty”.

Maryja w rozmowach z Marią z Agredy, zapisanych w książce „Mistyczne Miasto Boże”, pokazuje nam bardzo dokładnie wizerunek Józefa. Poznajmy go! Został wybrany spośród młodzieńców pretendujących do ręki Maryi. „Przyszli więc do świątyni wszyscy młodzieńcy pochodzący z pokolenia Judy i  rodu Dawida, którzy znajdowali się wówczas w Jerozolimie. Pomiędzy nimi był jeden imieniem Józef, który urodził się w Nazaret i mieszkał w tym świętym mieście; pochodził on z królewskiego rodu Dawida. Miał wówczas trzydzieści trzy lata, piękną postać i łagodne oblicze, celował w nieporównanej skromności i obyczajności. Odznaczał się doskonałą czystością w czynach i myślach, świętymi skłonnościami. (…) Wiódł życie nad wyraz czyste i nienaganne wobec Boga i ludzi.”

Warto przytoczyć także kolejne słowa, pokazujące sposób wyboru Józefa na małżonka Maryi. Wybór był poprzedzony modlitwą młodzieńców do Ducha Świętego, a następnie „arcykapłan wręczył każdemu z obecnych młodzieńców suchą gałązkę; wszyscy błagali o cudowny znak, któremu Majestat Boski wskazałby przyszłego oblubieńca Maryi, (…) każdy z nich pragnął pojąć Maryję za żonę. Jedynie pokorny Józef uważał się za niegodnego tego szczęścia; (…) z pokorą poddał się woli i rozporządzeniom Boga. Podczas gdy zgromadzeni modlili się, spostrzeżono, że jedynie gałązka w ręku Józefa zakwitła i równocześnie cudownie biała Gołębica spłynęła na tego świętego męża. (…) Na mocy znaku niebiańskiego kapłani oświadczyli, że uważają Józefa za wybranego przez Boga oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.”

 

Wpis: 12 lutego godz. 9:01

czwartek, 11 lutego 2021

Dlaczego wybrałam św. Józefa?

 

Nie tylko dlatego, że aktualny rok został poświęcony jego świętej osobie, ale głównie dlatego, że uważam go za swojego wielkiego przyjaciela. Mam ich wielu w niebieskiej przestrzeni. Cześć oddawana jednemu nie przekreśla przyjaźni z drugim czy trzecim. Wręcz przeciwnie – tę przyjaźń umacnia.

Czci dla św. Józefa nauczyli mnie moi Rodzice. Pamiętam z czasów studiów, że bardzo często przychodziłam do kościoła św. Józefa w Gdańsku, by powierzyć mu swoje troski, ale i podziękować za opiekę. To imię nosił św. Józef Sebastian Pelczar, mój śp. mąż oraz jego dziadek, a także na drugie imię nosi mój młodszy syn. Tak więc św. Józef jest niejako wpisany w moją rodzinę. Wiele mu zawdzięczam, za jego przyczyną doświadczyłam wielu łask w ciągu mojego długiego życia. Pisząc o nim, spłacam w pewnym sensie dług wdzięczności za jego opiekę i świętą obecność.

Warto zaprosić go do swojego życia i po prostu z nim się zaprzyjaźnić. Nie tylko dlatego, aby prosić, ale i dziękować mu za każde dobro otrzymane za jego wstawiennictwem.

Św. Józef posiada wszystkie przymioty, które chcielibyśmy widzieć u naszych mężów, synów, wnuków… Został nam pokazany jako wzór człowieka - dla naśladowania go w każdym momencie naszego życia. Zaufajmy Bożej Opatrzności, która wybrała go na ziemskiego ojca Pana Jezusa!

 

Wpis: 11 lutego godz. 9:01  

środa, 10 lutego 2021

Święty Józef



Począwszy od dzisiejszego dnia zaczynam pisać o świętym Józefie. Jeszcze nie wiem, na ile tekstów wystarczy mi pomysłowości, ale wiem na pewno, że ten wielki Święty zasługuje na to, by poświęcić mu więcej uwagi. Tym zapewne kierował się papież Franciszek, ustanawiając rok 2021 Rokiem Św. Józefa.

 „Ewangeliści wymieniają go zaledwie kilka razy, a jedynym przymiotnikiem, który go opisuje, jest tu „sprawiedliwy”, czyli: uczciwy, wierny prawu i oddany Bogu. Józef z pewnością cieszył się społecznym szacunkiem. Był odpowiedzialny, pracowity. Opiekun Świętej Rodziny jest niedoścignionym ideałem męża i ojca. Postawa Józefa to nie jest użalanie się nad własnym losem, a odpowiedzialna zgoda na Boży plan i zakasanie rękawów, by wypełnić go jak najlepiej. To trudna praca nad sobą i prawdziwe męstwo. Nieraz Józef dodawał Maryi otuchy. Na przykład wtedy, gdy pukał od gospody do gospody w poszukiwaniu miejsca na nocleg. Nie załamał rąk, gdy patrzył, jak ukochana żona rodzi dziecko w otoczeniu zwierząt. Nie poddał się też, gdy Herod rozpoczął rzeź maleńkich chłopców. „Oto Anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda” (Mt 2, 13-15).

W każdej chwili stawał na wysokości zadania i robił wszystko, by Maryja i Jezus czuli się bezpiecznie. Ale był też zwyczajnym ojcem: cieszył się, gdy Jezus stawiał pierwsze kroki, wyjmował mu drzazgi z małych dłoni i pokazywał, jak nabierać wody ze studni. Dlatego dziś za swojego patrona uważają go w Kościele katolickim wszyscy ojcowie, mężczyźni, robotnicy i ubodzy.”(Podałam za: plus//gazetakrakowska.pl 2016)

W książce „Mistyczne miasto Boże”, w której zostały zapisane rozmowy Matki Bożej z Marią z Agredy, Maryja ukazuje nam św. Józefa jako człowieka nie tylko pobożnego i skromnego, ale czułego i troskliwego małżonka i ojca, bardzo pokornego człowieka.

Ciąg dalszy jutro.

 

Wpis: 10 lutego godz. 9:01

wtorek, 9 lutego 2021

Propozycja - myślę, że ciekawa!

Wśród licznych refleksji dotyczących życia – zarówno duchowego, jak i fizycznego – nasunęła mi się i taka, aby twórczo wykorzystać obecny czas. Zamiast użalać się nad tym, co dzieje się wokół nas, także nad swoimi dolegliwościami i ograniczeniami, postarajmy się zrobić coś, co pozostawi po nas trwały ślad. Oczywiście – jak zawsze – te słowa kieruję najpierw do samej siebie! Co zatem możemy zrobić? Myślę, że trzeba mieć pomysł na swoje życie – nawet, jeżeli dobiega ono już kresu. Nie można pogrążać się w marazmie, przecież mamy tuż obok siebie Pana Jezusa! On pomaga nam trwać.

Zatem – do rzeczy! To, co pragnę zaproponować, jest w granicach możliwości każdego z nas! Każdy ma rodzinę – większą lub mniejszą, warto sobie przypomnieć swoje korzenie i … przywołać w pamięci nie tylko ojca i matkę, rodzeństwo, ale także ich rodziców, dziadków, a może i dalszych krewnych i powinowatych. Tworząc takie drzewo genealogiczne, nie tylko sięgniemy do swoich korzeni, ale przypomnimy sobie najróżniejsze wydarzenia z minionych lat, anegdoty, niekiedy bardzo miłe; o tych złych trzeba zapomnieć! Jest to też dobra okazja do sięgnięcia po rodzinne albumy, może już pożółkłe ze starości, ale jakże cenne!

Pisanie o swojej rodzinie – to wielka frajda! Przypominając sobie drogie postacie, odnajdujemy w nich również cząstkę siebie – swoje pragnienia, marzenia, ale także błędy.

Życzę wszystkim ciekawych odkryć w tworzeniu książki o swojej rodzinie! To wcale nie jest trudne, ale bardzo radosne!

 

Wpis: 9 lutego godz. 9:05 

poniedziałek, 8 lutego 2021

Nie upadajmy na duchu!

 

Chciałoby się powiedzieć słowami z „Dziadów” Adama Mickiewicza: „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?!” Mróz sięga dziesięciu stopni, a w niektórych rejonach Polski nawet dwudziestu. Śnieg sypie, drogi stają się nieprzejezdne… Jednym słowem – nadeszła zima z wszystkimi obostrzeniami! I zagrożeniami!

Oby wraz z zimową aurą, tak bardzo nieprzyjemną i lodowatą, nie zlodowaciały nasze serca! Nie pozwólmy zamrozić się naszym sercom, naszym myślom…

Pamiętamy z baśni Andersena, jak Kaj został zraniony odłamkiem lodu w samo serce. Ile trzeba było zabiegów i poświęcenia jego przyjaciółki – Gerdy, aby to zlodowaciałe serce odmrozić.  

Nie dajmy się pogrążyć w marazmie, który niesie nam obecny czas. Ogrzejmy się wzajemną miłością i – nade wszystko – miłością Chrystusową. Nie upadajmy na duchu! Ważne, aby w naszych sercach była wiosna!

 

Wpis: 8 lutego godz. 9:50

sobota, 6 lutego 2021

O radości mimo wszystko!

 

Tak, tak, pisałam już o radości – właśnie tej, którą mamy zachować w trudnych chwilach, czyli – mimo wszystko. Zapewne łatwe to nie jest, ale możliwe – aktem woli! Woli, która ma swe źródło w ufności i zawierzeniu naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi! Zewsząd jesteśmy bombardowani złymi informacjami – czy to politycznymi, czy to o złych czynach ludzi w świecie, czy też o covidzie 19… Na forach internetu wypowiadają się różni ludzie, w tym wysoce utytułowani, na temat szczepień – raz, że mają pomóc, innym razem, że są zabójcze. A my – szarzy ludzie – gubimy się w tym zalewie informacji; trudno unieść to brzemię i trudno normalnie funkcjonować. Ja też nie znam gotowej recepty na trwanie, ale jestem przekonana, że ponad wszystkim złem jest Bóg i On na pewno pomoże tym, którzy Mu zaufali. Wierzę w to całym sercem i umysłem także! Całkiem niedawno napisałam, że czas, który przeżywamy, jest nam – być może – dany, abyśmy zbliżyli się do Boga, więcej czasu poświęcili na modlitwę, tak często zaniedbywaną. Przecież Matka Boża nieustannie prosi o modlitwę, o nawrócenie grzeszników. „Każda modlitwa różańcowa zostaje wysłuchana” – mówi Maryja. Może nie tak szybko, jak byśmy tego oczekiwali, ale w czasie według woli Bożej. Jakże często braknie nam cierpliwości! Jak często zgłaszamy pretensje do Pana Boga, że nas nie słyszy. Słyszy, ale czy my – ludzie tej Ziemi – potrafimy trwać, nie ustawać w błaganiu?! I – co równie ważne – ofiarować coś Panu Bogu od siebie, czy tylko żądać? Może warto zrobić sobie taki rachunek sumienia i zastanowić się głębiej nad swoim życiem… O ile ono jest bliskie Bogu? Ile jest w nas nadziei i ufności?

Dzisiaj pierwsza sobota miesiąca, dzień poświęcony szczególnej czci Matki Bożej, dzień wynagradzania Jej kochającemu Sercu za grzechy swoje i całego świata. Przytulmy się z największą miłością do Niej, naszej Ukochanej Matki! Weźmy do ręki różaniec i prośmy Ją o pomoc! I cieszmy się kolejnym dniem swojego życia! Został nam podarowany wraz ze wszystkim dobrodziejstwami, które koniecznie trzeba dostrzec!

Życzę wszystkim radości serca – mimo dręczących niepokojów, mimo smutków i udręczeń. Złóżmy je w sercu Maryi – Ona przemieni je w dobro! Nie smućcie się, szkoda życia! Właśnie wyszło słonko, niech ono świeci w Waszych sercach! Sursum corda, Kochani!

 

Wpis: 6 lutego godz. 9:06   

piątek, 5 lutego 2021

W kontekście wczorajszych rozważań o słowach Matki Bożej…

Można by długo jeszcze mówić na ten temat, bo życie każdego dnia przynosi nam przecież wiele nieprzewidzianych zdarzeń i stawia przed nami ludzi, których nie zawsze akceptujemy, których zachowania i poglądy nas denerwują etc. etc. Z pomocą przybywa nam sam Jezus, mówiąc nie tylko do Alicji, ale i do każdego z nas: „Gdy pojawią się w twoim sercu krytyczne i złe myśli – módl się za ludzi, których dotyczą. Na każdą taką myśl odpowiadaj żarliwą modlitwą, a pokusa zniknie.”  

No, tak, niby to bardzo proste i łatwe, ale… Czy umiemy i chcemy modlić się za osoby, które tolerujemy z trudnością albo wcale ich nie tolerujemy! Zapewne nie! Ale skoro zachęca nas do tego sam Chrystus, to może warto spróbować?! Oczywiście wymaga to pewnego wysiłku, aktu woli, by przezwyciężyć niechęć.

Spróbujmy! Tę zachętę kieruję głównie do samej siebie, bo też mam trudności. Ale równocześnie mam świadomość, że szatan zrobi wszystko, by nam w tym przeszkodzić! Zatem nie dajmy się złym podszeptom! Zaufajmy Panu Jezusowi!

 

Wpis: 5 lutego godz. 9:01

  

czwartek, 4 lutego 2021

Przemyślmy to!

 

Chyba już kiedyś przytaczałam słowa Matki Boskiej, które wypowiedziała podczas któregoś objawienia w Medjugorje. Mam je ciągle przed sobą w pobliżu komputera, więc codziennie je sobie przypominam. Ale czy zawsze z dobrym skutkiem?

Na początku wydawało mi się, że to słowa trochę na wyrost. Nie sprzeciwiałam się Matce Bożej, Najświętszej z najświętszych, ale nie zawsze o nich pamiętałam, może nawet ignorowałam. Wiadomo, tak zwane licho nie śpi, więc podpowiada różne głupie myśli.

Dzisiaj wracam do tych słów Matki Bożej, bo odkryłam ich głębszy sens. Dlaczego takie trzy wskazania?

1.Nie oceniaj, bo nikt do tego cię nie upoważnił, nie jesteś lepszy/lepsza od kogokolwiek!

2.Nie potępiaj, bo nie masz do tego żadnego prawa. Nie jesteś sędzią! Nie wiesz, co tak naprawdę czuje człowiek, o którym myślisz źle. A  może mylisz się w swojej ocenie!? Najpierw przyjrzyj się sobie, jaki ty jesteś! Może mówisz: „Ja bym tak nie postąpił.” Może tak nie, ale popełniasz tysiące innych błędów i też nie lubisz, gdy ciebie się ocenia.

3.Nie posądzaj! To już jest najgorsza rzecz! Przecież nie znasz prawdy o drugim człowieku do końca. A może wcale się to nie zdarzyło, o co posądzasz bliźniego!

 

Wpis: 4 lutego godz. 18:30

środa, 3 lutego 2021

Pokrzepiające słowa Pana Jezusa do Alicji i do każdego z nas:

 

*Kocham cię, moje dziecko, trwaj we Mnie. Nie zrażaj się żadnymi trudnościami ani tym, czego nie rozumiesz. Wszystko jest owocem Mojej woli i zmierza ku chwale Mojej.

*Możesz i powinnaś/powinieneś wyraźniej zwracać się do Mnie, abym ci pomagał we wszystkich czynnościach. Nie obawiaj się, że to zbyt banalne i natarczywe.

*Wszystko trzeba rozstrzygać przede Mną i ze Mną. Oddalić trzeba swoje urazy, swoje ambicje, by w imię Moje zachować pokój i rozszerzać miłość dla ocalenia siebie i innych.

 

Wpis: 3 lutego godz. 10:10

wtorek, 2 lutego 2021

W święto Ofiarowania Pańskiego - Matki Boskiej Gromnicznej


Bądź pozdrowiona, Najświętsza Panienko,

w mroźny, lutowy poranek,

gdy ludzie śpieszą z gromnicą do kościoła,

by spotkać Ciebie i Twego Syna.

By ogrzać się ciepłem Twych świętych rąk

i posilić Niebieskim Chlebem.

 

Bądź pozdrowiona, Kochana Mateczko,

co witasz uśmiechem swe dzieci.

I darzysz wielkim ogniem miłości,

by nigdy nie wystygło ich wnętrze.

 

Bądź pozdrowiona, Gwiazdo przewodnia,

co wskazujesz drogę ku Niebu.

 

Bądź pozdrowiona, Opiekunko naszych rodzin,

która nas kochasz i nikim nie gardzisz.

 

Bądź pozdrowiona, Zwiastunko dobrych dni,

ucz nas nadziei, gdy ludzie zawiodą.

 

Chroń nas przed złem – jak tylko matka potrafi!

Dodawaj otuchy, gdy zaczynamy wątpić.

 

Strzeż naszych myśli i naszych serc,

by nigdy, przenigdy nie odwróciły się od Ciebie!

 

Przytul do swego matczynego serca,

pozwól trwać przy Tobie i po prostu z Tobą być!

 

Wpis: 2 lutego godz. 9:01

 

 


poniedziałek, 1 lutego 2021

Przyglądając się życiu...

  

Przyglądam się życiu już tyle lat,

patrzę, rozmyślam, snuję refleksje…

I nieustannie zadziwia mnie świat,

odkrywam na nowo prawdy oczywiste,

odkrywam dobro, co drzemie w ludziach,

ich mądrość, dojrzałość i piękno,

ciągle się uczę słów prostych i jasnych,

prawdziwych i szczerych.

I gdy mi się zdaje,

że już nic mnie zaskoczyć nie może,

odkrywam nowe płaszczyzny -

niby znane a wciąż nieznane…

I z największą pokorą wołam,

że ciągle się uczę Ciebie, Boże!

 

Wpis: 1 lutego godz. 9:30