Uświadamiam sobie, że najczęściej używanym przeze mnie epitetem jest przymiotnik piękny. Ale właśnie to słowo najlepiej odpowiada temu wszystkiemu, co się tutaj dzieje: w Medjugorju wszystko jest piękne: przyroda – każdy kwiat, drzewo, ale także ludzie, bo pięknie się modlą, pięknie śpiewają i pięknie do siebie odnoszą. Tutaj nie słychać przekleństw, od których więdnie ucho w polskich autobusach, tramwajach, na przystankach... Słowo „k...” nie wchodzi tu w zakres słownika młodych! Tutaj młodzież jest po prostu piękna: z różańcami na szyi, wyciszona, ale jednocześnie bardzo radosna... W czasie adoracji wielu młodych ludzi klęczy na ostrych, małych kamyczkach, które niemiłosiernie wciskają się w skórę kolan. Młodzież całymi grupami podąża codziennie wcześnie rano na Kriżevac... Młodzież wyciąga pomocne dłonie do słabszych w czasie drogi krzyżowej... To są ci ludzie, o których Ojciec Święty Jan Paweł II mówił, że są przyszłością świata. Oni po prostu są piękni!!!
Przy okazji tej dygresji nasuwa się inna - o tutejszych sklepach... One również są przykładem piękna. Jest ich tutaj mnóstwo - bardzo gustowne, nie sprzedają tandety, w niczym też nie przypominają kramów odpustowych. Sprzedawcy – niezwykle życzliwi, uśmiechnięci. Tutaj nikt nie pilnuje klientów, któż bowiem chciałby się modlić na ukradzionym różańcu? Właściciele sklepów bardzo często „zaokrąglają” cenę w dół, dodając do zakupów obrazki z błogosławieństwami, medaliki...
Pięknie też jest wśród nas... Któregoś dnia siostra Laura, wchodząc do autobusu, zauważa: Jak tutaj zrobiło się niebiesko!