sobota, 1 października 2011

Z Matką Bożą...

    Przybywa Mirjana z mężem, matką i dziećmi. Zajmują miejsca w pobliżu „ołtarza”, nad którym zawsze pojawia się Maryja. Włączają się do modlitwy... Na nich skierowane są kamery, które rejestrują każdy szczegół. Nagle ... w hali zalega absolutna cisza. (Oczywiście te notatki zrobiłam później!) Wpatrzeni w miejsce nad „ołtarzem”, modlimy się... Trudno wyrazić słowami, co się czuje w takiej chwili. Każdy z nas ma świadomość, że Maryja jest tuż obok nas, pośród nas, że widzi nas i uśmiecha się nie tylko do Mirjany, która z Nią rozmawia. Mój Boże! Jakie to wielkie szczęście! Kieruję do Bożej Matki gorące prośby.. Najpierw stawiam przed Jej oblicze moje kochane dzieci, potem męża, rodzinę, przyjaciół... Setki ich próśb... Trudno powstrzymać łzy...
(W tym miejscu pragnę króciutko przywołać film, który nakręcił jeden z ubiegłorocznych pielgrzymów do Medjugorie. Scenariusz jest bardzo podobny do dzisiejszego. Oto, co przedstawia: Wszyscy odmawiają różaniec. Mirjana klęczy wraz z mężem, czekając na pojawienie się Gospy. Po krótkiej chwili zmienia się wyraz twarzy młodej kobiety – to znak, że przybyła Maryja! Oblicze Mirjany rozjaśnia się, ruchy warg najwyraźniej wskazują, że kobieta coś mówi, kiwa głową jakby na znak zgody, uśmiecha się... I co jest najbardziej niezwykłe – oczy widzącej! Kamera doskonale to uchwyciła: oczy odbijają blask nieba, robią się tak niewyobrażalnie niebieskie! Po widzeniu twarz Mirjany jakby gaśnie, wraca do normalności...)

To wszystko stało się również w czasie naszej obecności – wszyscy byliśmy tak bardzo blisko naszej Niebieskiej Matki!
Z tyłu podbiegają reporterzy, którym widząca przekazuje usłyszane przed chwilą orędzie. Dzisiaj było szczególnie długie, ale i niezwykle obiecujące: „Kochane dzieci! Przychodzę do was z otwartymi rękami i chcę was wszystkich wziąć w swoje ramiona. Chcę was otulić swym płaszczem, ale nie mogę tego uczynić, dopóki wasze serca pełne są fałszywego blasku i fałszywych bożków. Oczyśćcie wasze serca tak, aby mogli w nich śpiewać aniołowie. Wtedy wezmę was wszystkich ze sobą i zaniosę was mojemu Synowi, który jest prawdziwym pokojem i szczęściem. Nie powinniście czekać.

Po spotkaniu rozlegają się zewsząd gromkie brawa. Chór intonuje radosne HOSANNA. Trwamy w wielkiej radości. Nigdy nie wydawałam się sobie tak piękna, jak tutaj: bez makijażu, wyczerpana długim staniem, zmęczona tłokiem, cała mokra od potu – pot spływa strugami po twarzy; włosy posklejane... Ale serce, serce promieniuje tak wielką radością, że wydaje się, iż za chwilę wyskoczy z piersi!