wtorek, 31 sierpnia 2021

Przeczekać! A co to znaczy?

 

W jednym z kazań śp. ks. Piotra Pawlukiewicza (zarejestrowanych w internecie) uderzyło mnie słowo „przeczekać”. Taki pozornie zwyczajny czasownik, ale jak może okazać się ważny w naszym życiu! Nie tyle sam czasownik, co jego sens! Tak myślę!

Nie pierwszy raz twierdzę, że nie ma tak zwanych przypadków w tym, co nas spotyka, co usłyszymy… Niby przypadkowo, a jednak ma to jakieś znaczenie. I właśnie choćby to słowo „przeczekać”. Spróbujmy się zastanowić, co i jak możemy przeczekać? Oj, wiele, nawet bardzo wiele! Szczególnie wtedy, gdy ponosi nas gniew. To, co mi się nasuwa, doskonale współbrzmi z tekstami  z dwóch poprzednich dni.

Cóż możemy zatem przeczekać:

*gniew wobec osoby krytykującej nas w bezlitosny sposób;

*wypowiedzenie złośliwej uwagi, która nasuwa się jako riposta na obelgę;

*zły stan ducha, wierząc, że „po deszczu zaświeci słońce”…

Co zatem robić:

*uciszyć się po trudnej rozmowie;

*oddalić się w inne miejsce;

*pozwolić „dojść do głosu” wewnętrznemu spokojowi;

*znaleźć w sobie siły do czegoś, co nas skieruje na inne „tory”;

*nie wybuchać gniewem;

*zamilknąć;

*nie reagować na pomówienia, oskarżenia;

*bronić się z godnością;

*nie reagować gwałtownie, ale pozwolić dojść o głosu rozsądkowi;

* przetrwać próbę czasu;

*wytrwać mimo wszystko;

I nade wszystko - zwrócić się o pomoc do Pana Jezusa i Matki Najświętszej! Są niezawodni!

 

Wpis: 31 sierpnia godz. 9:00

poniedziałek, 30 sierpnia 2021

O łagodności słów kilka

 

Oczywiście najłagodniejszym człowiekiem była Matka Boża – o tym wszyscy wiemy. Ludzie, których dzisiaj podziwiamy jako wielkich świętych, nie urodzili się świętymi, przez całe lata borykali się ze swoimi słabościami, mając wielkie pragnienie upodobnienia się do Pana Jezusa i Maryi. Osiągnąć można wiele, wystarczy tylko chcieć i wytrwale dążyć do celu, do przemiany swego serca, swych myśli.

Podobnie jest z łagodnością. Nikt z nas nie rodzi się aniołem – spokojnym, łagodnym, ustępliwym, czułym, uległym, niekonfliktowym… To piękne walory, ale trudne do osiągnięcia – podobnie zresztą, jak każde dobro, które jest w zasadniczym konflikcie ze złem. Najpierw oczywiście trzeba sobie uświadomić swe niedoskonałości, ale to dopiero początek drogi. Jak osiągnąć przemianę własnego, niedoskonałego ego, podpowiadają nam właśnie święci ludzie, którzy już mieszkają w niebie. Ale również sam Chrystus poucza – czy to w rozmowach ze św. Faustyną, czy z Ludmiłą Krakowiecką, polską mistyczką, założycielką Rodziny Serca Miłości Ukrzyżowanej.

*„Co robić – pytasz? Zacznij ty pierwsza – cichość, łagodność, prawdziwa miłość, ale nade wszystko wierność. Innych pociągniesz przykładem życia. (Dialogi, Ludmiła Krakowiecka, 2284)

*Zwolnij tempo, a zwłaszcza gdy mówisz czy załatwiasz sprawy z innymi. (Dialogi, 2863)

*Trzeba zawsze łagodnie i spokojnie przedstawić swój punkt widzenia i starać się zrozumieć duchowość i umysłowość drugiego człowieka, by mógł was lepiej zroumieć i przyjać bez oporu i sprzeciwu wewnętrznego to, co mówicie. (Dialogi, 3069)

*Możecie być stanowczy, ale stanowczy w dobroci. Nie poniżajcie nikogo swoim rozkazem. (Dialogi, 3363)

*„A sługa Pana nie powinien wdawać się w kłótnie, ale ma być łagodnym względem wszystkich, skorym do nauczania, zrównoważonym. Powinien z łagodnością pouczać wrogo usposobionych, bo może Bóg da im kiedyś nawrócenie do poznania prawdy.” (2 Tm 2, 24-25)

*„Odpowiedź łagodna uśmierza zapalczywość, słowo raniące pobudza do gniewu.” (Prz 15,1)

 

Wpis: 30 sierpnia godz. 9:00 

niedziela, 29 sierpnia 2021

O gniewie kilka wskazań ks. Aleksandra Woźnego

 

O czym można napisać w niedzielę? Chciałoby się jak najpiękniej i jak najmądrzej – podobnie zresztą, jak każdego dnia. Ale to przecież dzień Pański, gdy w szczególny sposób jesteśmy blisko Boga, uczestnicząc w Najświętszej Eucharystii. Zatem?! „Przypadek” sprawił, że natknęłam się na broszurkę, której treść oparta jest na wskazaniach śp. ks. Aleksandra Woźnego, ukochanego przez wiernych Poznania kapłana. Katecheza w całości dotyczy gniewu oraz jego skutków i łagodności – jako przeciwieństwa gniewu. Oto kilka prostych, ale bardzo przydatnych rad, które warto stosować w życiu codziennym…

„*Codziennie oddawać Bogu, szczególnie w czasie Mszy świętej, swoją wolę, pragnienia, emocje.

*Pamiętać, że zjednoczenie z Bogiem jest fundamentem życia wewnętrznego przez: czystość serca, przez pokorę, przez miłość do Boga i jego braci – ludzi.

*Rachunek sumienia: Co? Kto? Kiedy? Gdzie? Dlaczego? Pobudza mnie do gniewu?

*Unikać okazji do gniewu.

*Modlić się o nadprzyrodzoną miłość do każdego człowieka.

*Modlić się o łaskę pokornego przyjmowania trudności.

*Nie mówić ani nie działać pod wpływem gniewu; kiedy nasze ciśnienie się podnosi, odmówmy najpierw dziesiątkę Różańca.

*Kiedy ktoś jest na ciebie zagniewany, „nie dolewaj oliwy do ognia”. Lepiej zamilknąć niż podsycać ogień gniewu.

*Nie przenosić gniewu na dzień następny. Jeśli kogoś obraziliśmy, należy go w tym samym dniu przeprosić.

*Jeśli ktoś łatwo wpada w gniew, niech te wszystkie sprawy czy osoby, które go do gniewu pobudzają, odda codziennie Panu Bogu rano.”

 

Wpis: 29 sierpnia godz. 11:15

sobota, 28 sierpnia 2021

 

„Późno Cię ukochałem, Piękności dawna i zawsze nowa! Późno Cię ukochałem! We mnie byłeś, ja zaś byłem na zewnątrz i na zewnątrz Cię poszukiwałem. Sam pełen brzydoty, biegłem za pięknem, które stworzyłeś. Byłeś ze mną, ale ja nie byłem z Tobą. Z dala od Ciebie trzymały mnie stworzenia, które nie istniałyby w ogóle, gdyby nie istniały w Tobie. Przemówiłeś, zawołałeś i pokonałeś moją głuchotę. Zajaśniałeś, Twoje światło usunęło moją ślepotę. Zapachniałeś wokoło, poczułem i chłonę Ciebie. Raz zakosztowałem, a oto łaknę i pragnę; dotknąłeś, a oto płonę pragnieniem Twojego pokoju.” (św. Augustyn, Wyznania)

 

28 sierpnia godz. 16:40 

Święty Augustyn

 

Od dawien dawna po imieninach św. Moniki Kościół obchodzi święto św. Augustyna, jej syna. Wspominałam go wiele razy w tym miejscu – nie tylko przy okazji imienin.

Św. Augustyn jest moim ukochanym świętym (wśród wielu innych). Mam jego „Wyznania” – w kilku wydaniach, również bardzo stare. Odwiedzałam go kilkakrotnie w Rzymie w bazylice jego imienia na Polu Marsowym w Rzymie (wł. Basilica di Sant’Agostino in Campo Marzio). Tam jest też sarkofag z relikwiami św. Moniki. Kościół jest przepiękny, ale o tym można poczytać w internecie, naprawdę warto.

Dlaczego św. Augustyn jest mi szczególnie bliski? Od zawsze imponował mi nie tylko mądrością, ale przede wszystkim odwagą. Jego mądrości nie posiądę, ale odwagi uczę się właśnie od niego przez całe życie! Podziwiam św. Augustyna! Jest wielkim człowiekiem właśnie poprzez swoją odważną postawę. W młodości hardy i nieposłuszny matce, kroczący własnym ścieżkami, daleki od Boga  - stał się wielkim świętym. Nie jest moją intencją, by w tym miejscu opowiadać o burzliwym życiu św. Augustyna, ale zaakcentować swoją fascynację jego poszukiwaniami i wspomnianą wyżej odwagą. Ona ma różne oblicza, w przypadku św. Augustyna jest nieustraszonym poszukiwaniem Boga i gorliwą służbą Kościołowi  - aż po śmierć w czasie oblężenia Hippony przez Wandalów. Ale także niezwykle cenną odwagą pokazania prawdy o swoim życiu przed nawróceniem.

Gorliwości w miłości do Boga nigdy za wiele, bo czymże jesteśmy w obliczu kochającego Stwórcy! Ale i odwagi również nigdy za wiele. Nie żyjemy (na szczęście!) w ekstremalnych warunkach, ale mamy tysiące okazji, by wykazać się nieustraszonością – choćby w przyznaniu się do swoich błędów, do wyrządzonej komuś krzywdy, do własnych przekonań, w przyznaniu racji komuś innemu niż sobie, w obronie słabszych, poniewieranych, a zwłaszcza w obronie prawdy! Ogólnie rzecz biorąc – w niezłomnej postawie! Tego właśnie uczy nas św. Augustyn!

 

Wpis: 28 sierpnia godz. 11:45  

piątek, 27 sierpnia 2021

Święta Monika dzisiaj ma imieniny

Kochana święta Monika! Znamy ją i pamiętamy o niej nie tylko w dniu imienin a zarazem narodzin dla nieba, w tym bowiem dniu 387 roku odeszła do nieba – po niezwykle trudnym życiu. Przyczyną jej troski był najpierw mąż – nieokiełznany gwałtownik, żyjący z dala od Boga, a następnie syn Augustyn. Zarówno mężowi, jak i synowi wymodliła nawrócenie. Wybłagała gorącymi modłami! Nigdy nie straciła nadziei i ufności, że Bóg ją wysłucha. Jej determinacja dotarła do niebios progów, bo mąż umarł pojednany z Bogiem, a syn nie tylko przyjął chrzest, ale stał się wielkim świętym.  

Postawa Moniki nic nie straciła na aktualności, mimo że od jej czasów minęło ponad tysiąc sześćset lat. Wręcz przeciwnie – można je uważać za wciąż aktualne i warte posłuchania.

Towarzyszyła matkom i żonom przez wieki. Dzisiaj jej wstawiennictwo jest nam również bardzo potrzebne, zły duch bowiem uderza z całym impetem w rodziny; zło dotyka przede wszystkim dzieci, zwłaszcza tych z coraz liczniejszych rozbitych małżeństw.

Kilkakrotnie odwoływałam się w tym miejscu i dniu do prywatnych objawień św. Moniki pewnej matce, błagającej ją o pomoc w nawróceniu syna. Mam przed sobą broszurkę, w której zostały umieszczone rozmowy św. Moniki z ową matką. Oto kilka wskazań, które warto wziąć sobie do serca:

„Obowiązkiem rodziców jest modlić się za swoje dziecko. Inaczej dziecko zejdzie na manowce w dzisiejszych czasach, bez pomocy modlitewnej nie wytrwa ono w dobrem.

*Niech matka stroskana, zrozpaczona odda swoje dziecko w ręce Matki Bożej i przez cały rok odmawia za nie Różaniec święty, część bolesną. Najgorsze dziecko stanie się nawrócone. To obietnica Boża.

*Ostrzegam was, drodzy rodzice, zabezpieczcie się modlitwą  różańcową. (…) Radziłabym odmawiać codziennie Różaniec. To gwarancja wysłuchania. Najgorsze dziecko, alkoholik, narkoman, największy grzesznik będzie nawrócony. Rodzice szukają pomocy u ludzi bezradnych, a nie wiedzą, że Różaniec święty - to najskuteczniejsza pomoc.

*Jak rodzice mają się zachowywać przy dzieciach aroganckich, niedobrych, które nienawidzą swoich rodziców? Dzieci te są bardzo nieszczęśliwe, nimi rządzi zły duch i one biedne nie potrafią same od niego się uwolnić. (…) Trzeba je ogarnąć ogromną miłością i ciągle im przebaczać z pokorą, bo szatan bardzo się boi pokornych.

*Rodzice po chrzcie świętym powinni oddać swe dziecko na własność Bogu przez ręce Matki Najświętszej. Często ponawiać to oddanie słowami: Matko Najświętsza, oddaję Ci moje wszystkie dzieci – dobre i złe, weź je na własność i opiekuj się nimi do końca życia. Rób z nimi, co Ci się podoba, już od dziś one nie są moimi, ale Twoje i mnie też weź na własność jako ofiarę za moje dzieci. Często należy ponawiać taki akt oddania, np. w święta Matki Bożej.

Niech rodzice – obojętnie, w jakim są wieku – różańca nie wypuszczają z ręki.

*Dziennie można odmówić 15 – 20 Różańców, mając tyle czasu w starszym wieku. (…) Oddać to wszystko w ręce Maryi. Nie zamartwiać się swoimi dorosłymi dziećmi ani wnukami; przy każdej okazji oddawać ich Matce Bożej i niech Ona się nimi zajmie. A ty, tylko się módl!

Oddajcie swoje dzieci – obojętnie w jakim wieku, w ręce Matki Najświętszej, bo same nie dacie rady z nimi. Czasy są coraz gorsze. (…) Odmawiajcie za każde swoje dziecko Różaniec. A nawet za nienarodzone jeszcze dziecko, bo ono ma już swoją duszę.

*Rodzice nie wiedzą o tym, że bardzo często krzywdzą swoje ukochane dziecko, pozwalając mu na wszystko. (…) Nadmierna, ślepa miłość to jakby zastrzyk trucizny. Mądrze nie wolno na wszystko pomagać. (…) Bardzo wielki błąd, nieodwracalny, popełniają rodzice gdy natychmiast zaspakajają ich potrzeby. Dziecko musi być poddane, posłuszne rodzicom. Dziecko musi mieć swoje obowiązki i powinno je sumiennie i systematycznie wykonywać.”

 

Wpis: 27 sierpnia godz. 9:30


czwartek, 26 sierpnia 2021

 

Z homilii papieża Jana Pawła II

w 600-lecie sanktuarium na Jasnej Górze

 

„Chrystus obecny wraz ze swą Matką w polskiej Kanie stawia przed nami z pokolenia na pokolenie wielką sprawę wolności. Wolność jest dana człowiekowi od Boga jako miara jego godności. Jednakże jest mu ona równocześnie zadana. „Wolność nie jest ulgą, lecz trudem wielkości” - jak się wyraża poeta. Wolności bowiem może człowiek używać dobrze lub źle. Może przez nią budować lub niszczyć. Zawiera się w jasnogórskiej ewangelizacji wezwanie do dziedzictwa synów Bożych. Wezwanie do życia w wolności. Do czynienia dobrego użytku z wolności. Do budowania, a nie do niszczenia.

Ta jasnogórska ewangelizacja do życia w wolności godnej synów Bożych ma swą długą, sześciowiekową historię. Maryja w Kanie Galilejskiej współpracuje ze swoim Synem. To samo dzieje się na Jasnej Górze. Iluż w ciągu tych sześciu wieków przeszło przez jasnogórskie sanktuarium pielgrzymów? Iluż tutaj się nawróciło, przechodząc od złego do dobrego użycia swojej wolności? Iluż odzyskało prawdziwą godność przybranych synów Bożych? Jak wiele o tym mogłaby powiedzieć kaplica jasnogórskiego Obrazu? Jak wiele mogłyby powiedzieć konfesjonały całej bazyliki? Ile mogłaby powiedzieć Droga Krzyżowa na wałach? Olbrzymi rozdział historii ludzkich dusz! To jest też chyba najbardziej podstawowy wymiar jasnogórskiego sześćsetlecia. Pozostał on i nadal pozostaje w żywych ludziach, synach i córkach tej ziemi, gdy do ich serc Bóg zsyła Ducha Syna swego tak, że w całej wewnętrznej prawdzie mogą wołać: "Abba! Ojcze!"

Chrystusa pragniemy, wedle słów dzisiejszej ewangelii, zaprosić w dalszy ciąg dziejów naszej Ojczyzny tak, jak został zaproszony wraz ze swą Matką do Kany Galilejskiej. Mówimy do Chrystusa przez Maryję: Bądź z nami w każdy czas! I to zaproszenie składamy tu, na Jasnej Górze".

 

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej

Święta Dziewico, Jasnej Góry Pani,

Która w tym miejscu otrzymujesz hołdy,

Tobie niech zabrzmi w dzień tak uroczysty

Hymn uwielbienia.

Matko Jezusa, Obraz Twój chwalebny

Błyszczy bogactwem złota i klejnotów,

Które tu złożył jako znak wdzięczności

Lud wierny Tobie.

Twoje dostojne lico jest zranione

Ciosem bezbożnym zbójeckiego miecza,

Ale pobożność królów i poddanych

Cześć Twą przywraca.

Ciebie nazywa Matką naród polski,

Mając w pamięci wielkie swe zwycięstwo,

Twoje to bowiem modły rozgromiły

Wroga zastępy.

Witaj, Dziewico, tysiąc razy święta,

Pośpiesz, by chronić lud, co ufa Tobie;

Każdy niech czuje w śmierci swej godzinie

Twoją opiekę.

Bogu jednemu w Trójcy niechaj będzie

Sława, podzięka, cześć i uwielbienie

Za święty Obraz Bożej Rodzicielki,

Polski Królowej. Amen (Hymn z brewiarza)

 

Wpis: 26 sierpnia godz. 9:00

środa, 25 sierpnia 2021

Dzisiaj o pretensjach słów kilka...

 

Jakże często zgłaszamy pretensje! Czy zastanowiliście się nad tym kiedykolwiek? Być może już nawet tego nie dostrzegamy. Ja też tego nie widziałam, dopóki nie zwróciła mi na to uwagi pewna osoba. Oczywiście w pierwszej chwili obruszyłam się, bo  przecież miałam o sobie całkiem dobre zdanie. I w ogóle – stwierdziłam, że to nieprawda! Ale… nie dawało mi to spokoju. Ponieważ cenię tę osobę, zaczęłam się zastanawiać nad (ewentualną) prawdziwością tego zarzutu.

I w tym miejscu zrobię pewną dygresję. Nikt z nas nie lubi uwag! A tym bardziej tych krytycznych. To taka odruchowa samoobrona przed zburzeniem własnego wizerunku, który budujemy w sobie przez całe lata. Wprawdzie marzymy o tym, aby ciągle rosnąć w sensie duchowym, ale trudno nam się pogodzić z psuciem własnego wizerunku przez kogoś z zewnątrz. Taka prawda! Bardzo trudna!

Wracam do meritum… Czym są pretensje? Może nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak często je głosimy! Dotyczą najróżniejszych spraw, skrajnie różnych, począwszy od tych najbliższych aż po sprawy wielkiej wagi, typu: Dlaczego Pan Bóg „pokarał” mnie takim życiem? Dlaczego spotyka mnie tyle zła? Dlaczego innym wiedzie się lepiej niż mi? Dlaczego mam nieudane życie?

Pretensje, w jakikolwiek sposób wyrażane i zgłaszane, zawsze mają u swego podłoża pychę. Dlaczego? Bo nie dopuszczają myśli, że ja, zwyczajny człowiek, mogę się mylić, mogę nie mieć racji. Albo – co gorzej – uważam, że jestem w porządku i nie potrzebuję niczyich uwag. To rodzaj „wody sodowej”, która niekiedy uderza nam do głowy. Cudze błędy widzi się znacznie ostrzej i lepiej niż swoje własne, stąd pretensje do innych, rzadko do samego siebie.

Myślę, że warto uderzyć w pokorę i przyznać się przed samym sobą, jak małym jestem człowiekiem. Stawanie się lepszą istotą (lepszą od samego siebie) jest bardzo trudne, żmudne i długotrwałe. Ale zawsze warto próbować! To nie jest „syzyfowa praca”, bo gdzieś, u kresu tej wędrówki stoi sam Jezus Chrystus, niezawodna busola naszej drogi.

 

Wpis: 25 sierpnia godz. 9:30

wtorek, 24 sierpnia 2021

 

Wśród wielu słów Pana Jezusa, skierowanych do Alicji Lenczewskiej, są i takie: „Radość i pokój niech zapanują w twej duszy, bo Bóg jest z tobą. Bóg pokoju i ciszy. Czy wiesz, ile można powiedzieć milczeniem? Ono jest bogatsze niż wszelkie słowa.”

Warto zastanowić się nad tymi słowami. Pochodzą od samego Chrystusa, więc mają wszelkie znamiona prawdziwości i wiarygodności. Żyjemy w czasach i świecie, gdy wszystko do nas krzyczy – dosłownie i w przenośni: krzyczą media, krzyczą bilbordy, krzyczą reklamy, krzyczą obrazy często naznaczone przemocą, brutalnością, naciskiem… A wszystko po to, by przekonać do swoich racji.

A tymczasem Pan Jezus – ukryty w małym kawałku Chleba – jest tak cichy, tak niepozorny, nienarzucający się swoją obecnością. Wciąż czeka! Cierpliwie, niestrudzenie, konsekwentnie, wytrwale…  Celowo użyłam tylu synonimów, aby mocno zaakcentować niezłomną postawę Chrystusa wobec człowieka. Należałoby tylko dodać, że nigdy nie jest  nachalny! On niczego nam nie narzuca, obdarzył nas wolną wolą.

On po prostu jest, czeka w milczeniu. Jest tak bardzo blisko, w każdej chwili, w każdej sytuacji. Nie narzuca się swoją obecnością. Jest tuż obok – kochający i milczący!

W tym kontekście spróbujmy odczytać powyżej zacytowane słowa. Ale także w odniesieniu do nas, samych siebie. Milczenie może być bardzo wymowne. Może być dezaprobatą wobec zła, może być akceptacją pięknej postawy bliźniego, ale także może być aktem skruchy.

Milczeć – wcale nie znaczy nie mieć własnego zdania! Wręcz przeciwnie! Milczenie w konkretnej sytuacji jest właśnie wyrażeniem swojej postawy. Przypomnijmy sobie scenę, gdy Pan Jezus stoi przed Piłatem albo przed naigrywającym się Herodem. To milczenie – pełne godności!

 

Wpis: 24 sierpnia godz. 9:40 

poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Każdego dnia Pan Bóg daje nam okazję (i szansę) stawania się lepszym człowiekiem, lepszym od samego siebie. Wystarczy tylko spojrzeć w głąb siebie i dostrzec to wszystko, co niepiękne, co razi obłudą, nieprawdziwością, zbyt dobrym mniemaniem o sobie… To taki codzienny rachunek sumienia i pewnego rodzaju sąd nad samym sobą. To bardzo pomaga w kształtowaniu swojej osobowości. Jaki/jaka jestem, a jaki/jaka pragnę być? Jak mnie widzą inni? To pytanie jest bardzo ważne, bo przecież nie żyjemy gdzieś w odosobnieniu, ale wśród ludzi, bardzo konkretnych. Nie wszystkich musimy lubić, ale skoro życie postawiło ich na mojej drodze, to znaczy, że w jakiś sposób są mi potrzebni. Niekoniecznie w konkretnej sytuacji, ale w wymiarze intelektualnym, moralnym, duchowym…  

Warto sobie postawić pytanie, co mogę od nich zaczerpnąć, czego mogę się od nich nauczyć, bo nikt z nas nie jest absolutną doskonałością, zawsze mamy jakiś niedostatek – czy to w rozumowaniu, w jasności umysłu czy sposobie oceniania ludzi i sytuacji, czy w intelekcie, czy też w konkretnych cechach charakteru. Można by mnożyć...

Ale także warto postawić sobie pytanie, co mogę ofiarować tym, których życie stawia na mojej drodze. Niekoniecznie w sferze materialnej, ale takiej zwyczajnej międzyludzkiej. Zawsze w cenie jest dobre słowo i uśmiech. Nie szczędźmy ich dla nikogo! Nic nie kosztują, ale są bezcenne! I jakże potrzebne każdemu z nas, zwłaszcza tym, którzy stracili sens życia, których dopadła choroba, a w ostatnim czasie – tak popularna depresja.

Nie pamiętam, czy już o tym pisałam, najwyżej powtórzę. Któregoś dnia wracałam ze sklepu – zamyślona i raczej smutna. W jednym z mijanych ogrodów pracowała starsza pani. Pozdrowiłam ją i uśmiechnęłam się, mimo że jej nie znam. Odwzajemniła mój uśmiech i – co usłyszałam? - że mam ładny uśmiech. Nie wiem, czy tak jest w rzeczywistości, ale te słowa były jak miód!

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i uśmiechając się, życzę Wam dobrego, radosnego dnia! Mimo kiepskiej aury!

 

Wpis: 23 sierpnia godz. 9:00   

niedziela, 22 sierpnia 2021

Wśród wielu wierszy, jakie udało mi się napisać na przestrzeni minionych lat, są dwa szczególnie mi bliskie, bo wyrażają moją miłość (choć bardzo nieudolną!) do Pana Jezusa oraz radość z racji tej Najświętszej Obecności. Oto one:

Mały kawałku Chleba,

jak wiele dla mnie znaczysz!

Hostio przenajświętsza,

lśniąca najczystszą bielą,

tak niepozorna a taka wielka,

lśnisz bielą na ołtarzu.

W kapłańskich dłoniach

przemieniasz się w Chleb Życia!

Jesteś moją siłą w zmaganiach,

jesteś bezgraniczną radością,

jesteś moją największą miłością!

Zamykam Cię w skrytości serca

i wielbię w najgłębszej ciszy.

Ciągle mnie zachwycasz

i – wierzę, że mnie słyszysz,

Jezu, ukryty w kawałku Chleba!

Wystarczy, że jesteś, że słuchasz!

Niewiele mówić potrzeba.

Za wszystko mi wystarczasz!

Bo Twoja miłość tak wielka,

Twa dobroć nieogarniona

Twa przyjaźń święta i piękna!

Kocham Cię , Jezu!

Hostio Najświętsza, bądź uwielbiona!

*

Gdy Pan Jezus jest w sercu,

wszystko wokół pięknieje…

Szarzyzna zmienia się w błękit,

Słońce jaskrawo złotem świeci

i błękitu nieba kawałek odsłania,

Księżyc słońcu nisko się kłania,

Radośnie śpiewa kos w moim ogrodzie,

I bardziej przyjaźnie uśmiechamy się co dzień.

Szara wstęga ulicy zdaje się srebrzysta,

Łzy są jakby mniej słone,

krzyże jakby lżejsze,

choć wcale nie krótsze ani wcale mniejsze;

Ciemność jakby jaśniejsza,

Samotność mniej samotna,

Cierpliwość bardziej cierpliwa,

Pokora cicha, wcale niechełpliwa,

Radość tak przedziwnie radosna,

Bo wraz z Jezusem w sercu gości wiosna…

Wiosna marzeń i nowych nadziei,

co złość w piękno i dobro przemieni!

To wszystko Chrystus w swej miłości sprawia!

Czy cię ta miłość nie zastanawia?                                   

 

Wpis: 22 sierpnia godz. 12:12


sobota, 21 sierpnia 2021

 

Dzisiaj w hymnie brewiarza uderzyły mnie słowa skierowane do Pana Jezusa: „Przychodzisz do nas w radości i smutku, dajesz pociechę i uczysz mądrości; przez doświadczenia objawiasz cierpiącym Swoje oblicze.”

Gdy dwa pierwsze zdania o obecności Pana Jezusa we wszystkich momentach naszego  życia, zarówno w radościach, jak i smutkach, są oczywiste, bo przyjmujemy je z wiarą, chociaż nie zawsze tę obecność odczuwamy, to kolejne zdanie jest decydowanie trudne – nie tyle do przyjęcia, co do uwiarygodnienia swoją postawą. Bo – powiedzmy sobie szczerze – czy doświadczając cierpienia (jakiekolwiek ono jest – fizyczne czy duchowe) właśnie wtedy dostrzegamy oblicze Chrystusa?! Czy umiemy i chcemy właśnie wtedy zjednoczyć się z Nim i współcierpieć, ofiarując swoje cierpienie choćby za grzechy swoje i całego świata?! O, jakie to jest trudne!

Do takich jednoczących się z Chrystusem w Jego cierpieniu należało wielu Świętych, na przykład przywoływani tu często św. Faustyna i św. Ojciec Pio, ale także św. Jan od Krzyża, mała św. Tereska… Jest ich cała rzesza!

Stawiam sobie pytanie, na ile moja wiara i miłość do Pana Jezusa pozwalają mi jednoczyć się z Nim, gdy dopadają mnie różne przeciwności? No, nie wygląda to dobrze!

A może na to właśnie czeka Pan Jezus? Bo przecież jednoczenie się z Nim w cierpieniu – to nic innego, jak pomoc w niesieniu krzyża! To szansa, by stać się Szymonem Cyrenejczykiem!

 

Wpis: 21 sierpnia godz. 10:00

piątek, 20 sierpnia 2021

Wsłuchajmy się w słowa Pana Jezusa do Alicji i każdego z nas:

 

*Nie lękaj się. Trzeba od czasu do czasu ujrzeć prawdę o sobie, abyś zbyt pochopnie nie oceniał(-a) innych. Cóż oni mogą, skoro o wiele mniej znają Mnie niż ty.

*Przyjmuj z miłością swoją codzienność, którą ci daję i pamiętaj, że dla mnie znosisz każdą chwilę życia i to wszystko, czym jest wypełnione. Dla Mnie i ze Mną.

*Nie troszcz się o ocenę ludzi. Troszcz się o to, byś był(-a) wobec ludzi, jaką Ja cię widzę. Bądź świadectwem tego, kim staje się człowiek z Mojej łaski i z Mojej Miłości.

*Trzeba się cieszyć małymi rzeczami. Właściwie wszystkim. Wszystko jest ode Mnie dla twojego dobra. Wszystko cię prowadzi do zjednoczenia ze Mną.

*Szczytem miłosierdzia jest okazać je swoim prześladowcom. Szczytem miłości jest ich miłować szczerze. Przyszedłem na świat i jestem, by tego uczyć.

*Po to stworzyłem człowieka słabym, aby ze Mnie czerpał moc. Po to wzbudziłem w ludzkim sercu głód miłości, aby karmiło się Moją Miłością.

*Zwracaj się do Mnie, będę czynił cuda w twym życiu, by były twym umocnieniem i znakiem dla innych. Więcej wiary ci potrzeba, Moje dziecko.

*Wystarczy ci Mojej łaski, bym prowadził cię i troszczył się o wszystko w twej codzienności. (…) O tak wiele się troszczysz, a potrzeba tylko jednego.

*Im więcej i bardziej świadomie człowiek prosi o pomoc Pana, Maryję, duchy i dusze opiekuńcze, tym więcej zwycięstw jest mu dane.

*Zanim cokolwiek zaczniesz myślą, słowem lub czynem, pierwszym odruchem twoim niech będzie zwrócenie serca ku Mojej Miłości i umysłu ku Mojej Prawdzie.

*Staraj się bardziej ludzi rozumieć i pomagać niż ich oceniać. Bądź wyrozumiały(-a) i współczujący(-a) dla tych, którzy niewiele są w stanie zrozumieć, którzy błądzą.

 

Wpis: 20 sierpnia godz. 9:10

czwartek, 19 sierpnia 2021

Ważne przesłanie Papieża Franciszka o nadziei

 

Oto wybrane myśli z nauczania Papieża Franciszka o nadziei:

„Nadzieja to ciągłe życie w napięciu, to świadomość, że nie możemy uwić sobie tutaj gniazdka. Życie chrześcijanina to «napięcie w nastawieniu na». Jeżeli chrześcijanin straci tę perspektywę, jego życie staje się statyczne. (…) Wiara pozbawiona nadziei nie jest wiarą. (…) Nadzieja jest pokorna, jest cnotą, którą wypracowuje się każdego dnia: każdego dnia należy ją podejmować na nowo – codziennie trzeba sprawdzać, czy kotwica jest wciąż przywiązana do liny, którą trzymam w ręku. Zawsze trzeba pamiętać, że mamy zadatek, jakim jest Duch, który działa w nas w małych rzeczach. Dlatego nadzieja jest cnotą, której się nie widzi: pracuje niejako «od środka». Nie jest łatwo żyć nadzieją, ale powinna ona być powietrzem, którym oddycha chrześcijanin. W przeciwnym wypadku nie pójdzie naprzód, bo nie będzie wiedział dokąd iść. Nadzieja – to pewne – daje nam bezpieczeństwo: ona nie zawodzi. Nigdy. Jeżeli masz nadzieję, nie zawiedziesz się nigdy. Trzeba otworzyć się na tę obietnicę Pana, kroczyć w stronę obietnicy, wiedząc, że to Duch w nas działa. (…)

Nadzieja jest darem. Sami z siebie nie możemy jej mieć. To dar, o który musimy prosić: Panie, daj mi nadzieję! Jest tak wiele zła, które wiedzie nas do rozpaczy, które chce nas przekonać, że wszystko zakończy się klęską, że po śmierci nie ma niczego. (…) Nadzieja nie zawodzi, powiedział nam św. Paweł. Nadzieja nas pociąga i nadaje sens naszemu życiu. Nie widzę, co jest po drugiej stronie. Ale nadzieja jest darem Boga i przyciąga nas do życia i wiecznej radości. Nadzieja to kotwica, która znajduje się po drugiej stronie i znajdujemy w niej oparcie, trzymając się liny. Wiem, że Wybawca mój żyje i ja Go zobaczę. Te słowa mamy sobie powtarzać w chwilach radości, ale też w chwilach przykrych, w chwilach śmierci. (…)

 Nasza nadzieja jest zakotwiczona w Chrystusie, który oczekuje nas po drugiej stronie. I to właśnie dlatego ta nadzieja nigdy nie zawodzi.”

 

Wpis: 19 sierpnia godz. 9:00


 

środa, 18 sierpnia 2021

 

Kiedy Pan Bóg się uśmiecha?

 

Gdy spogląda z miłością na ziemię,

gdy maluje niebo siedmiobarwną tęczą,

gdy zapala słońce swą ręką wszechwładną,

witając dzień wraz z tobą i ze mną,

gdy gasi słońce u schyłku wieczora

i gdy gwiazdy rozsiewa na nieboskłonie,

gdy deszczem skrapia łany zbóż złocistych,

gdy ożywia lasy, pola i ogrody wiosną,

gdy patrzy z nieba, jak ludzi wielka rzesza

w niedzielny poranek do kościoła śpieszy,

gdy pędzlem Boskiej wyobraźni maluje pejzaże,

gdy Chleb biały we Mszy podaje nam w darze,

gdy gospodarz ręką spracowaną wiosną zboże sieje,

gdy maleństwo przy boku matki radośnie się śmieje,

gdy mamy radość w sercu i gdy ogarnie trwoga…

Czy widzisz, jak często Pan Bóg się uśmiecha?

Uwierz, uwierz człowieku, w miłość swego Boga!

 


poniedziałek, 16 sierpnia 2021

 

„Modlisz się o pokorę, a gdy ta pokora przyszła,

 to co z nią zrobiłeś?”

Te słowa mną wstrząsnęły! Usłyszałam je wczoraj w jednej z homilii, które głosi o. Augustyn Pelanowski. Są tak prawdziwe, że aż uderzają  swoją prawdą! O pokorze pisałam całkiem niedawno i jeszcze wiele razy wcześniej. Widocznie powyższe słowa miałam usłyszeć; wierzę, że były skierowane także do mnie!

Któż nie pragnie – przynajmniej w założeniu – być pokorny?! Człowiek wierzący często przywołuje w pamięci Matkę Bożą, św. Józefa, św. Faustynę, św. Ojca Pio, no i oczywiście Pana Jezusa, zwracając się do Niego słowami: „Jezu cichy i serca pokornego, uczyń serce moje według serca Twego!”  Idea piękna i szlachetna, ale jak ona się przekłada na moje i Twoje życie? Wystarczy, że ktoś "nadepnie nam na odcisk", głośno wyrazi swoje zdanie, odmienne od naszego, a już podnosi się nam ciśnienie, oburzamy się i obrażamy… Czyż tak nie jest? Wystarczy rozejrzeć się!

Zły duch bardzo nie lubi pokory, wręcz jej nienawidzi. Nienawidzi Najświętszej Panienki właśnie za Jej postawę pełną pokory. Od zarania szatan przeciwstawiał się Bogu, demonstrując pragnienie dorównania Stwórcy we wszystkim. Stąd bunt Lucypera i jego fanatyków przeciw Stwórcy. Ten bunt trwa! Może jeszcze bardziej się wzmaga, bo szatan wziął na cel wszystkich ludzi, ba, całe pokolenia, by pokazać "uroki" i korzyści nieposłuszeństwa Bogu i Jego przykazaniom. Chwilowa atrakcyjność ma nam zaćmić rzeczywistość, a eksponowanie własnego zdania - przynieść rzekomą wolność i uczynić nas niezależnymi.

O pokorze można mówić i pisać na setki sposobów… Ale czy równie często i chętnie umiem (i chcę!) ją zastosować w życiu? Nawet w tych zwyczajnych, codziennych sprawach?

„Modlisz się o pokorę, a gdy ta pokora przyszła, 

to co z nią zrobiłeś?”

 

Wpis: 16 sierpnia godz. 9:00

  

niedziela, 15 sierpnia 2021

Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny


Obraz malarza

Petera Paula Rubensa


Dzisiaj w Kościele

wielka uroczystość!

Czcimy wniebowzięcie Maryi!

Ona z czułością spogląda na nas -

piękna, dostojna, uśmiechnięta,

dobra i kochająca Matka…

Przy ołtarzu –

cynie, rudbekie, słoneczniki,

mimozy i kłosy zbóż…

Kłaniają się Królowej.

 

Panienko Najświętsza,

Ukochana Matko,

która nam tyle łask wypraszasz,

zawsze z pomocą przychodzisz,

prowadzisz,

kochasz nas czułą miłością,

tulisz do serca

i nigdy nie zawodzisz!

Bądź pochwalona i uwielbiona!

Prowadź do Jezusa!

Ucz nas cichej pokory,

ufności i miłości!

Chroń przed złem!

 

Wpis: 15 sierpnia godz. 9:22