środa, 30 września 2020

 

W każdym orędziu płynącym z Medjugorja Matka Boża prosi o modlitwę. Cierpliwie i z coraz większym natężeniem! Trudno się dziwić, skoro czasy bardzo trudne i gubimy się w chaosie słyszanych wiadomości.

Oto fragment wezwania Maryi sprzed roku: „Niech modlitwa będzie balsamem dla waszej duszy, ponieważ owocem modlitwy jest radość, ofiarowanie i świadczenie o Bogu innym przez wasze życie.. Kochane dzieci, jeżeli całkowicie oddacie się Bogu, to On zadba o wszystko i będzie was błogosławił, a wasze ofiary będą miały sens.”

Cóż zatem? Módlmy się gorliwiej niż dotąd. Modlitwa – to nigdy nie jest czas stracony!

wtorek, 29 września 2020

Rozważań ciąg dalszy. (2)

 Co nam może pomóc?

*Wpatrujmy się w Najświętsze Oblicze Chrystusa, które ma w sobie tyle łagodności, dobroci i miłości! I nie tylko wpatrujmy, ale prośmy o pomoc w przezwyciężaniu trudności, w pokonywaniu w sobie złych myśli i dążeń. On na pewno nam pomoże!

*Gdy dopada nas pycha, chęć chwalenia się swymi osiągnięciami, przywołujmy w pamięci obraz Chrystusa stojącego przed Piłatem, pokornie milczącego… Albo straszliwą scenę biczowania czy też cierniem koronowania! Uczmy się od niego pokory i milczenia! Pytajmy Go często: Co Ty byś zrobił, Jezu, na moim miejscu?

*PAN JEZUS podkreślał, że każdy człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo BOGA! Nikim więc nie wolno nam gardzić, ale mamy pomodlić się za niego.

*PAN JEZUS mówi o wielkim znaczeniu (do s. Faustyny) Komunii świętej: „Córko Moja, nie opuszczaj Komunii świętej, chyba wtenczas, kiedy wiesz dobrze, że upadłaś ciężko, poza tym niech cię nie powstrzymują żadne wątpliwości w łączeniu się ze Mną, w Mojej tajemnicy miłości. Drobne twoje usterki znikną w Mojej miłości, jak źdźbło słomy rzucone na wielki żar.” (Dz.156)                                                                                                                                                                    

*Bardzo ważne jest błogosławieństwo kapłana! Ma wartość nie do przecenienia! Kapłan błogosławi nas na zakończenie każdej Eucharystii i w każdym nabożeństwie z wystawieniem Najświętszego Sakramentu. Matka błogosławi swoje dziecko, znacząc mu krzyżyk na czole.

Błogosławieństwo ma wielką moc – chroni od pychy i wszelkiego zła nie tylko tego, do kogo je kierujemy, ale także tych, którzy błogosławią z miłością. Kiedyś ktoś mi przesłał takie błogosławieństwo: „Musimy sobie wzajemnie błogosławić! I dlatego ja Tobie błogosławię w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Błogosławię Tobie, błogosławię Twoje serce, Twoje życie, Twoje zdrowie, Twój dom, Twoją rodzinę, Twoją pracę, Twoje plany i marzenia. Niechaj nastąpi pokój. W imię  Jezusa Chrystusa!”

*Wspaniałym przykładem pokory i skromności jest postawa św. Józefa. Pełnił ważną rolę ziemskiego ojca Pana Jezusa. Może właśnie dlatego, że pozostał tak bardzo skromny i pokorny, został obdarzony wieloma przywilejami przez Boga. Matka Boża mówi: „We wszystkich potrzebach zwracaj się do niego i jego pośrednictwa, staraj się zjednać mu licznych czcicieli, albowiem o cokolwiek mój oblubieniec prosi w niebie, tego Pan nie odmawia na ziemi. Wielkie i nadzwyczajne łaski Pan przyrzekł udzielić ludziom przez pośrednictwo św. Józefa, byleby tylko ludzie chcieli z tego skorzystać.”(Mistyczne Miasto Boże”)

Wpis: 29 września godz. 10:06



poniedziałek, 28 września 2020

Kontynuacja poprzednich rozważań...

 

Jak to przekłada się na nasze życie duchowe?

1.Dostrzegać we wszystkim, co nas spotyka, wolę Bożą.

2.W pokorze uznawać, że nic nie mamy sami z siebie.

3.Nigdy nie powinniśmy czuć się lepsi od innych, każdy bowiem został stworzony na obraz i podobieństwo Pana Boga.

4.Jeżeli umiem w jakiejś dziedzinie więcej od innych, to powinnam tylko dziękować i wykorzystywać to na chwałę Bożą.

5.Służyć Bogu tym wszystkim, czym nas obdarował.

6.Nie chełpić się, nie chwalić swymi talentami, aby nie wzbudzać zazdrości innych.

7.Uczyć się milczenia. „Bóg nie udziela się duszy gadatliwej, która jak truteń w ulu wiele brzęczy, ale za to nie wyrabia miodu. Dusza gaduła jest pusta we własnym wnętrzu. Nie ma w niej ani cnót gruntownych, ani poufałości z Bogiem. Nie ma mowy o życiu głębszym, o słodkim pokoju i ciszy, w której mieszka Bóg. Dusza, nie zaznawszy słodyczy ciszy wewnętrznej, jest duchem niespokojnym i mąci innym tę ciszę (Dz. 118) Aby mógł Duch Boży działać w duszy — trzeba ciszy                 i skupienia (Dz.  145). Nie dojdzie do świętości nigdy dusza gadatliwa. Dusza milcząca jest zdolna do najgłębszego zjednoczenia się z Bogiem, ona żyje prawie zawsze pod natchnieniem Ducha Świętego; Bóg                       w duszy milczącej działa bez przeszkody (Dz. 477). Cierpliwość, modlitwa i milczenie wzmacniają duszę (Dz. 944).


Wpis: 28 września godz. 9:29

niedziela, 27 września 2020

Rozważań ciag dalszy...

 

Wszystko, absolutnie wszystko, otrzymałam od Ciebie. I chwała Ci za to, i największe dziękczynienie!

Panie Jezu, przyszłam do Ciebie tutaj, do tej mojej parafialnej świątyni i dziękuję Ci z całego serca, że znowu pozwoliłeś mi przyjść, że mogę znowu wpatrywać się w Twoje Najświętsze Oblicze, że mogę opowiedzieć Ci o swoich troskach, podzielić się radościami…

Dziękuję Ci, że pozwalasz mi dostrzec swoją nędzę, swoje „nic” wobec Twojej miłości i wielkości, że odsłaniasz mi moje wszystkie niedoskonałości, błędy…

Że dzięki obecności przed Tobą w naszej świątyni, która jest mi tak bliska i stanowi jakby drugi dom, dostrzegam coraz jaśniej to wszystko, co nie jest zgodne z Twoimi wskazaniami, widzę swoje upadki i nie dość Cię kocham!

Że dzięki Twej obecności tutaj, na tym świętym miejscu, pozwalasz mi zmieniać się nieustannie, zmieniać swoje wnętrze!

Że patrzysz na mnie z miłością i trudno oprzeć się wzruszeniu na myśl, że przychodzisz do mojego serca tak chętnie, mimo że obrażam Cię zapomnieniem, brakiem czułości i wdzięczności!

I co najważniejsze! Że właśnie tutaj pozwalasz mi dostrzec wszystkie niezasłużone łaski, którymi tak hojnie mnie obdarzasz. Dajesz światło, które pozwala mi dostrzec, że tych łask jest tak wiele, jak ewangelicznych talentów. Faryzeusz chwalił się swymi czynami. Zapomniał, a może nie wiedział, że to wszystko, co robił, zostało mu podarowane przez wspaniałomyślność Boga. Nikt z nas nie ma nic z samego siebie! To pycha każe faryzeuszowi wyliczać swoje dobre czyny, akcentować swoją postawę!

Co możemy przenieść dla siebie z postawy celnika? Przede wszystkim pokorę, świadomość, że wszystko jest nam dane.

Wypełniać wolę Bożą, nawet jeżeli jest trudna. I tu przychodzi nam z pomocą św. Ojciec Pio. Pamiętamy, jak go odseparowano od kościoła, kazano odprawiać Mszę św. w odosobnieniu, zabroniono słuchać spowiedzi kobiet. Na wszystko się zgodził, wszystko przyjął z największą pokorą i w posłuszeństwie. Podobnie - św. Faustyna, wyśmiewana przez siostry, nazywana histeryczką. A tymczasem Pan Jezus właśnie poprzez nią ukazał światu  wielkość swego miłosierdzia                 i miłości! Skończyła zaledwie trzy klasy szkoły podstawowej, a urosła do rangi jednej z największych świętych, którą dziś zna cały świat. I w tym miejscu narzuca się refleksja: To od Ciebie, mój Boże, wszystko otrzymałam! Ty mi to dałeś, co mam, czym mogę dysponować!

sobota, 26 września 2020

Warto przemyśleć!

 

Zatrzymajmy się przy pewnej, doskonale nam znanej Ewangelii: «Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».

Najczęściej kapłan zatrzymuje się przy osobie celnika, wskazując na jego pokorną postawę. A może warto spojrzeć na faryzeusza ze swojej perspektywy  i wzbudzić inne refleksje… Może, stając w świątyni, powiedzieć na przykład tak:

Panie Jezu, dziękuję Ci za wszystkie łaski! I jeżeli zauważyłam (jak ten faryzeusz), że otrzymałam więcej niż inni, to niech mi się nigdy nie wydaje, że jest w tym wszystkim jakakolwiek moja zasługa! To są łaski darmo dane! Jeżeli otrzymałam ich więcej niż inni, to tylko dlatego, abym je pomnażała  i spożytkowała na Twoją chwałę!

Może i nie jestem, „jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy”, ale żadna w tym moja zasługa! Wszystko, absolutnie wszystko, otrzymałam od Ciebie. I chwała Ci za to, i największe dziękczynienie! (Cdn...)


Wpis: 26 września godz. 9:35

środa, 23 września 2020


 

Dzisiaj przypadają kolejne urodziny świętego Ojca Pio. Zna go cały świat, a w naszej parafii pełni on szczególną rolę, bo od osiemnastu lat patronuje swoim Duchowym Dzieciom. Jego opieka płynąca z nieba jest dla nas bardzo cenna i ważna! Pomaga nam ciągle wzrastać ku Bogu i cierpliwie nieść krzyż swojego życia. Od św. Ojca Pio uczymy się pełnej pokory postawy i żarliwej modlitwy. Dzięki jego pomocy trwamy!

Pozdrawiam wszystkie Duchowe Dzieci wielkiego świętego – na całym świecie, jest nas bowiem baaardzo wielu.

wtorek, 22 września 2020

 

W niedzielnym kazaniu uderzyły mnie pewne słowa. Bardzo ważne! Dotąd nawet mi to nie przyszło na myśl! Spróbuję oddać je dosłownie, bo tylko w tak usłyszanej formie mają uderzającą wymowę. Oto one: „Mówisz, że nie masz się z czego spowiadać i dlatego nie przystępujesz do spowiedzi… Po co ci rachunek sumienia! Mówisz, że nie grzeszysz. Poproś zatem kogoś z najbliższego otoczenia, niech on zrobi ci rachunek sumienia. Zdziwisz się bardzo!”

Mój komentarz jest tu zbyteczny!

 

Wpis: 22 września godz. 9:01

poniedziałek, 21 września 2020

!!!

 

Stałość w przeciwieństwach! Usłyszałam te słowa w czasie którejś homilii ks. Dominika Chmielewskiego. Zastanowiły mnie… Czy są możliwe do realizacji w życiu człowieka, który doświadcza cierpienia, ciężkiego krzyża w codziennym życiu, pośród niezliczonych przeciwności?! To bardzo trudne pytania, bo znacznie łatwiej zachować tę stałość, gdy wszystko „płynie” gładko. Ale czy są ludzie, których cała droga życia płynie gładko? Nie sądzę! Każdy z nas doświadcza najróżniejszych przeciwności, których się nie spodziewał, a musi z nimi się zmierzyć. Czy tego chce, czy też nie!

Zastanawiam się, jak tę stałość w przeciwnościach przełożyć na inne słowa? Myślę, że to po prostu wierność Bogu – wierność w zachowaniu przykazań, czyli tego wszystkiego, co Bóg uczynił dla nas kierunkowskazem w życiu. To trwanie z Nim i przy Nim!

Życzę zarówno sobie, jak i wszystkim Przyjaciołom po drugiej stronie, aby – mimo przeciwności, mimo trudów życia – zachowali stałość postawy! Nie jesteśmy sami! U boku każdego z nas stoi niezłomnie nasz Anioł Stróż, kocha nas Najświętsza Panienka, nasza najlepsza Matka, a sam Chrystus pomaga nam nieść krzyż!

 

Wpis: 21 września godz. 10:15

sobota, 19 września 2020

 

Pewien kapłan głosił: Bóg jest najważniejszy!

Czyżby? Dlaczego? Pytań nasuwa się wiele…

Czy to czasem nie jakaś przesada?

Czy o Bogu tak wiele mówić wypada?

I pytasz może z pewnym zdziwieniem,

a może nawet ze zniecierpliwieniem:

Po co nam Pan Bóg, po co wszyscy święci?

Świat przecież bez ich pomocy się kręci.

Tyle nowinek technicznych na świecie.

Internetu też Bóg nie wymyślił przecie.

Dziesięć przykazań ogranicza człowieka,

a ty na wolność i swobodę czekasz!

Wolność od zobowiązań, wolność od nakazów,

i trudnych od Kościoła licznych przekazów.

Ale gdy tylko przyciśnie cię bieda,

gdy po ludzku sprawy rozstrzygnąć się nie da,

gdy niebo czarne zasnują chmury,

a przeszkód tysiąc rośnie jako mury,

gdy nie wiesz, co robić, jak żyć i działać…

Cóż wtedy robisz? Pędzisz do kościoła,

i zginasz kolana, i prosisz w pokorze:

Pomóż mi, pomóż, dobry Panie Boże!

Boś Ty ostoją, ratunkiem jedynym,

wszechmocnym Bogiem,

przyjacielem prawdziwym…

 

Znam wielu ludzi wielkich i małych,

którzy zawsze Boga na pomoc wzywali…

Mickiewicz, Słowacki czy Norwid w pokorze

głosili Twą chwałę, wielki Panie Boże!

Nazwisk by można wymienić tysiące…

 

A my, współcześni tego świata

obejść się chcemy bez Pana Boga?

Drogi Przyjacielu, nie tędy droga!

Pan Bóg jest! I niech ta prawda oczywista

nigdy nie ustąpi zwątpieniu!

Bo nawet jeżeli twoja wiara mglista,

to uznaj Boga w swoim sumieniu!  

 

Być może, nakazy cię ograniczają

ale zauważ, jaką mądrość mają!

Bo bez tych nakazów i Bożej mądrości

świat gdzieś pogubił doniosłe wartości!

 

Czy jeszcze się wahasz, czy jeszcze wątpisz…

A może kiedyś do kościoła wstąpisz?

ON w tabernakulum – wielki Bóg na niebie -

ukrył się tutaj dla mnie i dla ciebie…

Choć niewidoczny dla oczu człowieka,

tutaj na ciebie z miłością czeka!

Uklęknij, pozdrów Go w serca ciszy,

On cię na pewno wtedy usłyszy!

Nie tylko usłyszy, lecz serce odmieni,

I twoje życie łaską opromieni!

                                                                                              2015

piątek, 18 września 2020

Nadzieja!!!

 

Gdy tylko słonko wyjrzy zza chmur,

gdy rozjaśni obłoki

i pomaluje różową farbą,

gdy kos zaśpiewa hymn uwielbienia

na cześć Pana,

gdy gromada wróbli zaćwierka od rana…

Gdy porannym pacierzem pochwalisz Boga,

gdy powierzysz Mu troski,

i ufnie spojrzysz w przyjazne oczy,

radośniejsza staje się droga

każdego dnia…

 

W sercu robi się cieplej i jaśniej…

Na usta cisną się dobre słowa…

I wtedy… mówisz sobie po cichu:

Może by tak zacząć wszystko od nowa?

Z nadzieją w sercu, z ufnością wielką,

na przekór złym ludziom,

wbrew klęskom wszelkim…

 

To nie ułuda!

Spróbuj – zobaczysz!

Na pewno się uda!

 

czwartek, 17 września 2020

O nadziei

 

„Poznać Boga – prawdziwego Boga – oznacza otrzymać nadzieję. Dla nas, którzy od zawsze żyjemy z chrześcijańską koncepcją Boga i przywykliśmy do niej, posiadanie nadziei, która pochodzi z  rzeczywistego spotkania z Bogiem, jest już czymś, z czego niemal nie zdajemy sobie sprawy. Przykład świętej naszych czasów może nam w jakiejś mierze dopomóc w zrozumieniu tego, co oznacza po raz pierwszy i rzeczywiście spotkać Boga. Myślę o Afrykance Józefinie Bakhicie, kanonizowanej przez papieża Jana Pawła II. Urodziła się około 1869 roku – sama nie znała precyzyjnej daty – w Darfurze w Sudanie. W wieku dziewięciu lat została porwana przez handlarzy niewolników, była bita do krwi i pięć razy sprzedawana na targach niewolników w Sudanie. Ostatecznie, jako niewolnica, znalazła się na służbie u matki i żony pewnego generała, gdzie każdego dnia była chłostana do krwi. Pozostały jej po tym do końca życia 144 blizny. W 1882 roku została kupiona przez pewnego włoskiego kupca dla włoskiego konsula Callista Legnaniego, który wobec ofensywy mahdystów powrócił do Włoch. Znając tak okrutnych «panów», których do tej pory była własnością, tu Bakhita poznała «Pana» całkowicie innego, żyjącego Boga, Boga Jezusa Chrystusa – w dialekcie weneckim, którego się nauczyła, nazywała Go «Paron» (Pan). Do tej pory znała tylko panów, którzy ją poniżali i maltretowali albo – w najlepszym przypadku – uważali ją za użyteczną niewolnicę. Teraz natomiast usłyszała o istnieniu «Parona», który jest ponad wszystkimi panami, jest Panem panów, oraz że ten Pan jest dobry, jest uosobieniem dobroci. Dowiedziała się, że ten Pan zna także ją, że ją stworzył – co więcej, że ją kocha. Również ona była kochana właśnie przez najwyższego «Parona», w porównaniu z którym wszyscy inni panowie są jedynie marnymi sługami. Ona sama była znana, kochana i oczekiwana. Co więcej, ten Pan osobiście poznał los bitego, a teraz oczekiwał jej «po prawicy Boga Ojca». Teraz miała «nadzieję» – już nie nikłą nadzieję na znalezienie panów mniej okrutnych, ale wielką nadzieję: Jestem do końca kochana i cokolwiek się zdarzy, jestem oczekiwana przez tę Miłość. A zatem moje życie jest dobre. Przez poznanie tej nadziei została «odkupiona», nie czuła się już niewolnicą, ale wolną córką Boga. Rozumiała to, co św. Paweł miał na myśli, gdy przypominał Efezjanom, że przedtem byli pozbawieni nadziei i Boga na ziemi – nie mieli nadziei, bo nie mieli Boga. Toteż, gdy chciano ją odesłać do Sudanu, Bakhita wzbraniała się. Nie chciała znowu odłączyć się od swego «Parona». 9 stycznia 1896 roku przyjęła chrzest, bierzmowanie i pierwszą Komunię św. z rąk Patriarchy Wenecji. 8 grudnia 1896 roku, w Weronie złożyła śluby w Zgromadzeniu Sióstr Kanosjanek i odtąd – poza swoimi zajęciami w zakrystii i na portierni klasztoru – podczas wielu podróży po Włoszech starała się zachęcać do misji: odczuwała konieczność propagowania wolności, którą zyskała w spotkaniu z Bogiem Jezusa Chrystusa. Wolność powinna być dawana innym, możliwie jak największej liczbie osób. Nadziei, która się w niej zrodziła i ją «odkupiła», nie mogła zachować dla siebie samej. Musiała dotrzeć do wielu, dotrzeć do wszystkich.” Papież Benedykt XVI, encyklika „O nadziei”

 

Wpis:17 września godz. 9:31

środa, 16 września 2020

 

Usłyszane w homilii wygłoszonej

wczoraj w czasie Mszy świętej w Częstochowie:

„Nie ufaj rękom poklepującym cię po plecach,

gdy cierpisz! (Jakoś to będzie!)

Ufaj rękom złożonym w modlitwie

zanoszonej za ciebie do Boga.”

 

Wpis: 16 września godz. 9:20

 

wtorek, 15 września 2020

Święto Matki Boskiej Bolesnej

 

Bolejąca Matka stała

U stóp krzyża, we łzach cała,

Kiedy na nim zawisł Syn.

  A w Jej pełnej jęku duszy

Od męczarni i katuszy

Tkwił miecz ostry naszych win.

  Jakże smutna i strapiona

Była ta błogosławiona,

Z której się narodził Bóg.

 Jak cierpiała i bolała,

Jakże drżała, gdy widziała

Dziecię swe wśród śmierci trwóg.

Któryż człowiek nie zapłacze,

Widząc męki i rozpacze

Matki Bożej w żalu tym?

Któż od smutku się powstrzyma,

Mając Matkę przed oczyma,

Która cierpi z Synem swym?

Widzi, jak za ludzkie winy

Znosi męki Syn jedyny,

Jezus, jak Go smaga bat.

Widzi, jak samotnie kona

Owoc Jej czystego łona,

Dając życie za ten świat.

Gdy kres dni przede mną stanie,

Przez Twą Matkę dojść mi, Panie,

Do zwycięstwa palmy daj. Amen


Wpis: 15 września godz. 10:25

 

poniedziałek, 14 września 2020


W święto Podwyższenia Krzyża Świętego

Bądź pozdrowiony święty Krzyżu,
który dźwigałeś Chrystusowe Ciało!
Krzyżu koło przydrożnej kapliczki…
Krzyżu ze szkolnej klasy…
Krzyżu, co zdobisz domowe ściany…
Krzyżu z Giewontu i z Medjugorja,
co jaśniejesz przedziwnym blaskiem…
Towarzyszu  codzienności,
dni smutnych i pomyślnych…
Krzyżu, sterniku dobrych i jasnych dni…
Prowadzisz po żegludze życia…
Krzyżu smutku, udręki, przykrości,
dźwigasz me troski, cierpienie i łzy…

Krzyżu, święty znaku zbawienia…
Znaku ciszy i miłości…
Znaku nadziei…
Zawsze przychodzisz z niewiadomej strony…
I choć nieraz tak trudny do uniesienia,
wyryj w mym sercu swe święte znamię!

Bądź pozdrowiony znaku polskiej wiary!
Pomagaj strzec tego co święte!
Wskazuj drogę!
Bądź naszą siłą, oparciem,
bądź naszą nadzieją!

Wpis: 14 września godz. 9:51

środa, 9 września 2020

Pan Jezus mówi do Alicji i do każdego z nas:


*Odsuń smutek z twego serca. Nie martw się o przyszłe dni. Nie przerażaj się nimi. Cokolwiek będzie, będzie dobre dla ciebie i dla Moich wybranych dzieci.
*Każdy to, co ma, otrzymał ode Mnie, i całą swoją uwagę i wysiłek powinien skierować na to, by pomnażać te dobra i służyć nimi w uniżeniu i zapomnieniu o sobie.
*Nie bądź smutna. Miłość Moja cię otacza i moc Moja cię wspiera.

wtorek, 8 września 2020

8 września - urodziny Najświętszej Panienki


Dziś wielka radość w domu Anny i Joachima!
Na świat przyszła śliczna kruszynka
po długich latach modlitw i próśb do Boga.
Nazwali ją Miriam.
Szczęśliwy ojciec klęczy przy małżonce,
całuje ręce ukochanej
i w górę wdzięczny do Boga wzrok wznosi.
Tyle lat…
Usłyszałeś nasze wołanie!
Wysłuchałeś nas, Boże!
Bądź uwielbiony, Panie, za to dziecię!

Kim ono będzie -
pytają rodzice…
Maleńka istotka uśmiecha się,
wyciąga rączki do mamy i taty…
Mały promyczek,
wielki dar niebios
rozświetli ich życie.
Radość przepełnia serca rodziców.
I nasze, bo jesteś,
bo wciąż na nas patrzysz,
bo wciąż się uśmiechasz,
bo zawsze nas kochasz,
kimkolwiek jesteśmy…



niedziela, 6 września 2020


W niedzielny poranek wszystko wielbi Pana…
I ptaków chór w pobliskim lesie,
i cisza wokół,
i kwiaty barwne,
i słońce radosne,
i te biedronki, o których ksiądz Jan pisał,
i ludzie podążający do kościoła…
I moja modlitwa w podzięce się niesie…
Wszystko, wszystko do Pana woła:
Bądź pochwalony, Boże wielki, nasz Ojcze!

I hymn uwielbienia płynie pod niebiosa.

czwartek, 3 września 2020


O cierpliwości kilka słów…

Cierpliwość ma różne imiona…
I dobroć, i spokój, opanowanie…
I miłość wreszcie!
I można by długo wyliczać jeszcze…
Na pewno jest ważna,
na pewno potrzebna
i w domu, i w pracy i w każdej chwili…
Gdy słuchasz człowieka
i gdy pragniesz przetrwać trudne chwile…
Gdy czekasz na odpowiedź Boga
w bardzo trudnych sprawach
i gdy coraz trudniejsza droga
życia…


środa, 2 września 2020

 Dzisiaj, 2 września, imieniny mojego śp. Ojca Stefana. 

Odszedł już tak dawno, 

ale ciagle jest w moim sercu i wdzięcznej pamięci. 

Ileż mądrości przekazał nam, swoim dzieciom!

wtorek, 1 września 2020

Już wrzesień
otwórz mu drzwi
przyniesie ci naręcze astrów
jesiennych zapachów
woń polnych kwiatów
skoszonej trawy zapach
słońca promień jesienny
błękit nieba wciąż jasny
świergot beztroskich wróbli
ciche odgłosy spadających liści
srebrzystej rosy porannej blask
ciepłego wiatru lekki powiew
co muska przyjaźnie twarz 
leniwie płyną po niebie obłoki
a w lesie cisza
cisza w sercu
płynie poezja z łąk i pól
poezja babiego lata…