poniedziałek, 31 lipca 2017

O równowadze...


Kończy się lipiec – upalny i nieprzewidywalny w swych pogodowych kaprysach – raz pełen ulewnego deszczu, to znów – zniewalający nas żarem słońca… Podobny nieco do  człowieka, jakże zmiennego i niestałego w swych uczuciach, nastrojach… Radosnego, gdy wszystko układa się po naszej myśli, gładko i bez zakłóceń. Ale jak to wygląda w chwilach próby, gdy bieda lub choroba zapuka do naszego okna, gdy nagle, zupełnie niespodziewanie spadnie na nas jakieś niepowodzenie, doznamy jakiejś przykrości… To wszystko jest próbą – naszej woli, naszego wytrwania.
Pamiętaj o zachowaniu równowagi w trudnych chwilach – radził Horacy. 

niedziela, 30 lipca 2017

Myśli ludzi wielkich i małych...

Człowiek współczesny jest bardziej wrażliwy na działanie miłości niż siły.
Współczesne zamówienie społeczne, to zamówienie na ludzi dobrych.
Człowiek nie żałuje tylko tych słów, których nie powiedział.
Przez cierpienie pogłębia się miłość.
Norma mojej miłości do braci leży w tej, której oczekuję od nich dla siebie.
Dobre czyny rodzą w duszy światłość, powodują wewnętrzne odprężenie, radość i duchową swobodę.
To jest prawdziwa przyjaźń - osłaniać innych nawet kosztem siebie.
Od siebie trzeba wymagać najwięcej.
Nie przejmujcie się trudnościami, bo to chleb powszedni!... Nie wystarczy, że nie czynimy nic złego, trzeba, abyśmy czynili dobrze. Trzeba mnożyć dobro!

Nienawiść można uleczyć tylko miłością. 

piątek, 28 lipca 2017

Warto przeczytać!

Przedruk z  "Echa Medjugorja"

J. Bątkiewicz-Brożek, Jezu, Ty się tym zajmij! O. Dolindo Ruotolo. Życie i cuda
Jest to pierwsza biografia autora potężnej modlitwy „Jezu, Ty się tym zajmij”, o której pisaliśmy w Echu nr 223/2006. Ks. Dolindo Ruotolo to mistyk. Posiadał przedziwny wgląd w duszę człowieka – napisał ponad 220 tysięcy imaginette, obrazków z proroczym słowem skierowanym do konkretnej osoby. Niezwykle ceniony przez o. Pio, który często odsyłał do niego penitentów. Kapłan heroicznie wierny Kościołowi, mimo że szczególnie doświadczany: z powodu oskarżeń nieprzychylnych mu osób wielokrotnie stawiany przed Świętym Oficjum, oskarżany o herezję, z wieloletnim zakazem odprawiania Mszy Świętej i głoszenia homilii. Jest Sługą Bożym. Trwa jego proces beatyfikacyjny.
Książka „Jezu, Ty się tym zajmij! O. Dolindo Ruotolo. Życie i cuda” ma rzucić światło na wciąż mało w Polsce znaną postać włoskiego mistyka. Jest to też wycinek historii Kościoła – w życiu ks. Ruotolo ścierają się siły dobra i zła, świętość i grzech. Wszędzie, od korytarzy seminariów po sale byłej Świętej Inkwizycji i zacisze kaplic. I wreszcie jest tu „żywy”, współczesny i ten z czasów Dolindo Neapol. Ukochane miasto sługi Bożego. Miejsce przeklęte i święte zarazem. Ksiądz Dolindo przepowiedział pontyfikat Karola Wojtyły. Mówił, że Polska jest nadzieją dla chrześcijaństwa w Europie. Ale niewielu Polaków odwiedza jego grób w Neapolu, bo też i niewielu wie o jego istnieniu. Ci, którym udaje się tam dotrzeć, często mówią, że był to przełom w ich życiu. Za wstawiennictwem sługi Bożego dzieją się dziś udokumentowane cuda. Uzdrowienia duchowe i fizyczne. Setki.
Wokół ks. Dolindo działo się wiele nadprzyrodzonych zjawisk, przeżywał tak zwane lokucje i notował słowa Jezusa. Czuł fizycznie Jego obecność, ciepło, a nawet oddech. Widział się z Matką Bożą, miał dar bilokacji. Ale sam podkreślał, że to nie jest najważniejsze  a Jezus Sakramentalny i Eucharystia. Powtarzał: „Jeśli zdasz się całkowicie na Boga i w każdej chwili życia będziesz mówił Mu: Ty się tym zajmij, ja nic nie mogę, to On nie tylko wszystkim się zajmie, ale i pozwoli ci doświadczyć największego cudu, jakim jest Jego realna Obecność jako Osoby Żywej”. I to jest największe przesłanie ks. Dolindo Ruotolo.
Autor: J. Bątkiewicz-Brożek Oprawa: miękka Format: 145x205 mm Liczba stron: 432 Rok wydania: 2017
Cena: 22 zł
Książkę możesz zamówić:


Nie poddać się rozpaczy

O, Panie! Nie poddam się rozpaczy,
gdy nadejdzie, ani nie będę uciekał.
Nie schronię się w wieży z kości słoniowej,
z dala od ludzi,
porzucając w myślach ten świat.
Chcę zostać na tym świecie,
jakikolwiek by on nie był,
chcę zostać na tym świecie,
który jest wieczną walką.
Chcę zostać tu, gdzie jestem.
Niewiele mogę.
Cóż zdziała w tak wielkim chaosie
wątły płomyk sumienia,
nikłe światełko, które wkrótce pochłonie noc?
Muszę dawać świadectwo
i powtarzać, udowadniać ludziom,
że istnieje nie tylko mrok,
nie tylko krzyki przerażenia,
nie tylko płomienne przemowy,
nie tylko agresja.

David Maria Turoldo

Wpis: 28 lipca g. 11:40

czwartek, 27 lipca 2017

MODLITWA FRANCISZKAŃSKA

O Panie, uczyń z nas narzędzia Twego pokoju,
abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść;
wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda;
jedność tam, gdzie panuje zwątpienie;
nadzieję, tam gdzie panuje rozpacz;
światło tam, gdzie panuje mrok;
radość tam, gdzie panuje smutek.
Spraw, abyśmy mogli
nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać;
nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;
nie tyle szukać miłości, co kochać;
albowiem dając ‑ otrzymujemy;
wybaczając ‑ zyskujemy przebaczenie;
a umierając, rodzimy się do wiecznego życia,
przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego
.
Wpis: 27 lipca g. 10:10

środa, 26 lipca 2017



Drogie i Kochane Anny!
W tym szczególnym dniu Waszego święta
składam najserdeczniejsze życzenia:
Niech w każdej chwili życia
będzie Wam przewodniczką święta Anna, matka Maryi!
Nie tylko przewodniczką, ale i świetlanym wzorem matki,
która otacza najpiękniejszą, mądrą miłością swoje dzieci,
strzeże je i chroni przed złem,
jest busolą w drodze życia, ostoją w zakrętach i burzach.
Nie pozwólcie, aby one zniszczyły w Waszych dzieciach
promienne spojrzenie, wiarę i ufność,
że Pan Bóg swoją wszechmocą może wyprowadzić
z największych opresji.
Bądźcie radosne i pełne Bożego optymizmu –
nawet wtedy, gdy nad Waszym życiem
zawisną czarne chmury przeciwności.
Przecież święta Anna – to babka samego Chrystusa.
On jej niczego nie odmówi – zwłaszcza w dobrej sprawie!

Wpis: 26 lipca g. 9:37     

wtorek, 25 lipca 2017


Proszę,
nie wybawiaj mnie z niebezpieczeństw,
tylko pomóż mi ich unikać.
Nie uśmierzaj mojego bólu,
tylko pomóż mi go przezwyciężyć.
Nie wyszukuj mi sojuszników
w życiowych potyczkach,
tylko daj siłę, którą Ty dać potrafisz.
Nie dawaj mi wytchnienia w moim lęku,
tylko cierpliwość, bym odnalazł moją wolność.
Oszczędź mi losu tchórza,
który żąda Twych łask w chwili chwały;
ale kiedy upadam,
nie odmawiaj mi pomocnej dłoni.
Dag Hammarskjold


poniedziałek, 24 lipca 2017



Boże, weź mnie za rękę,
a pójdę z Tobą posłusznie, bez oporu.
Nie będę się uchylać przed niczym,
co mnie w życiu spotka,
za to zrobię wszystko,
by się z tym oswoić.
Daj mi jednak od czasu do czasu
chwilę wytchnienia.
Nie będę już głupio mniemać,
że ukojenie, jeśli przyjdzie,
będzie wieczne.
Zaakceptuję
niepokój i rozterki.    Etty Hillesum
(Z książki 100 modlitw,
które uzdrawiają
i niosą ukojenie)

niedziela, 23 lipca 2017

O cierpliwości

O cierpliwości pisałam tu co najmniej kilka razy, jako że sama jej nie posiadam w stopniu doskonałym, a często nawet w minimalnym, dlatego powracam do niej – myślę, że z korzyścią nie tylko dla mnie… Cierpliwość jest wielką cnotą i wielkim darem, a jeśli go nie otrzymaliśmy, to trzeba ją sobie wypracować. Bez pomocy Ducha Świętego nie damy rady, trzeba o nią prosić, wszak jest to owoc Jego działania. Bo – jak pamiętamy – obok siedmiu darów Ducha Świętego – są też owoce Ducha Świętego: miłość, radość, pokój, cierpliwość, łaskawość, dobroć, uprzejmość, cichość, wierność, skromność, wstrzemięźliwość, czystość. W pewien sposób one się łączą i jakby z siebie wypływają.
Do zatrzymania się przy cierpliwości zachęciła mnie dzisiejsza homilia, poświęcona tej szczególnej łasce. W codziennym życiu, pełnym napięć, wynikających z pośpiechu, cierpliwość jest niezwykle ważna.    
Spróbuję przekazać kilka myśli z tejże homilii…
Wzorem cierpliwości jest Bóg. Jest cierpliwy i ciągle czeka na nasze nawrócenie. Puka do drzwi naszych serc. Cierpliwość Pana Boga jest wspaniałą tajemnicą. Doświadczamy jej w każdej spowiedzi świętej, bo to przecież Chrystus ustami kapłana wypowiada słowa: „Ja odpuszczam ci grzechy.”
Bóg widzi nieprawości na świecie, ale ciągle czeka – to jest tajemnicą Bożej cierpliwości. Bóg nie śpieszy się z wymierzeniem kary.
Każdy nasz grzech jest obrazą Pana Boga, wymierzeniem Mu policzka. Bóg znosi naszą tępotę i powolny wzrost duchowy.
Cierpliwość Boga jest dla nas wskazówką, jak osiągnąć cierpliwość.
Człowiek cierpliwy nie zniechęca się złem, które spotyka go od bliźniego. Z cierpliwości wypływa miłosierdzie. Warto walczyć o cnotę cierpliwości! Jak zdobyć cnotę cierpliwości, uczy nas św. Faustyna, tak często doświadczana przez współ-siostry w codziennym życiu zakonnym.
Cierpliwość można osiągnąć czasami poprzez duchowe doświadczenia, które mogą nas umocnić. Bywa bowiem i tak, że złośliwy człowiek może stać się naszym pomocnikiem – pod warunkiem, że spróbujemy cierpliwie go znosić.
Kto cierpliwie znosi upokorzenia, może być czasem uważany przez otoczenie jako głupi. Ale jest to błędne rozumowanie! Człowiek cierpliwy wznosi się wyżej ponad osobę złośliwą.
Cierpliwość Pana Jezusa jest dla nas wzorem. Bo cierpliwość – to panowanie nad sobą i umiejętność przebaczenia.
Bóg daje moc w znoszeniu zniewag, bo sam jest cierpliwy.
Wskazówka: Nie pozwolić się ponieść gniewowi! (Łatwo powiedzieć! Przypis mój.)
Nasza cierpliwość powoli będzie zmieniać nie tylko siebie, ale i tych, którzy nam dokuczają.
Warto przyjąć postawę cierpliwości! I czasami nabrać wody w usta (w przenośni i dosłownie) i zamilknąć.
Naśladować Pana Jezusa w cierpliwości – w znoszeniu zarówno bliskich, jak i każdego innego człowieka!


Wpis: 23 lipca g. 16:00


piątek, 21 lipca 2017

Warto przemyśleć

„W życiu za wszystko się płaci, za dobro i za zło. Za wszystko.” Te słowa wypowiedział kiedyś św. Ojciec Pio. Każdy z nas może się przekonać o ich prawdziwości! Można je też rozwinąć… Każdy dobry, nawet najmniejszy uczynek, każda dobra myśl skierowana ku drugiemu człowiekowi – wraca do nas w dwójnasób; nawet uśmiech, zdawałoby się całkiem zwyczajny. Bo dobro rodzi dobro!
A zło? Też wraca! Często ze zdwojoną mocą! Krzywda, jaką wyrządziliśmy komukolwiek – niezależnie od jej wielkości – też wraca! Znikąd się nie wzięło powiedzenie: Pan Bóg za dobro wynagradza, a za zło karze. Nie prędzej, to później zapłacimy za swoje nieprzemyślane, niemądre decyzje, za grzechy, które wyrządziły komuś krzywdę. Jeżeli ktoś cierpi przez nas, otrzyma to z nawiązką od życia.
Nie są to jakieś złowieszcze słowa, które mają kogokolwiek zastraszyć! Ale na pewno warto nad nimi się zastanowić, a zwłaszcza nad swoim życiem: ile w nim autentycznego dobra, a ile zła w postaci krzywdy, którą wyrządziłem komukolwiek!
Słowa św. Ojca Pio mają głęboki sens. Znam wiele przykładów z życia, które potwierdzają tę prawdę.

Wpis: 21 lipca g. 11:50

czwartek, 20 lipca 2017

Codzienne znoje

Panie nasz i Boże!
Kiedy strach ściska serce,
nie pozwól nam popaść w rozpacz.
Kiedy spotyka nas zawód,
nie pozwól nam popaść w zgorzknienie.
Kiedy upadamy,
pomóż nam się podnieść.
Kiedy nic już nie jest jasne
i opuszczają nas siły,
nie zostawiaj nas swojemu losowi.
Pozwól nam odczuć
Twoją obecność  i miłość,
tę, którą obiecałeś
pokornym, złamanym sercom,
pełnym bojaźni wobec Twego słowa.
Twój Syn umiłowany stał się człowiekiem
dla ludzi, opuszczonych, jak my.
Urodził się w stajence i umarł na krzyżu.
Obudź nas, Panie, i nie pozwól zasnąć,
abyśmy poznali i oddali Mu cześć.
Karl Barth
(Z książki „100 modlitw, które uzdrawiają i niosą otuchę”)


Wpis: 20 lipca g. 10:00

wtorek, 18 lipca 2017

Do przemyślenia…

„Dlaczego upadasz na duchu? Z łaską Bożą możesz dojść do świętości, a o to zasadniczo chodzi.
Przekonaj się: Kiedy pracuje się dla Boga, nie ma takich trudności, których by nie można przezwyciężyć ani takich zniechęceń, które powodowałyby kapitulację, ani niepowodzeń godnych tej nazwy, choćby bezowocne wydawały się wysiłki.
Bądź zuchwały w swej modlitwie, a Pan przemieni cię z pesymisty w optymistę; z bojaźliwego w odważnego; z lękliwego w duchu na człowieka wiary, na apostoła!
 Czy chcesz żyć świętą odwagą, tak, aby Bóg działał przez ciebie? – Uciekaj się do Maryi, a Ona będzie ci towarzyszyć w drodze pokory, tak iż w obliczu rzeczy niemożliwych dla ludzkiego umysłu potrafisz powiedzieć „Fiat”! – niech się tak stanie! Słowo łączy ziemię z niebem.” (Św. Josemaria Escriva)
Gdy ogarnia mnie zwątpienie (a ogarnia!), gdy czasami jest bardzo ciężko (a jest!), gdy braknie mi najzwyczajniejszej odwagi (a braknie!), przywołuję słowa mojego ukochanego św. Augustyna (mistrza odwagi!): "Wytrwajmy w modlitwie, a Bóg – chociaż zwleka ze swymi darami – jednak nam ich nie odmówi!"

piątek, 14 lipca 2017

Wyznanie


Nie jestem pewna, czy wypada tak mocno odkrywać swoje wnętrze, ale zaryzykuję, bo może to pobudzi Cię, Drogi Przyjacielu, który siedzisz po tamtej stronie, do dokonania podobnego resume swojego życia…


Marzyłam o wielkiej i pięknej miłości – na wzór romansów książkowych…
Otrzymałam największą i najpiękniejszą, bo Chrystusową…


Pragnęłam napisać książkę „Moje rozmowy z Chrystusem”, która byłaby świadectwem mojej wiary…
Otrzymałam możliwość dotarcia do całego świata poprzez pisanie na blogu…


Uważałam, że zawsze mam rację…
Pan Jezus mi pokazał, że tylko to, co jest zgodne z Jego wolą, jest dla mnie dobre…


Chciałam mieć dużo pieniędzy, by móc kupić tyle obrazów, by ozdobiły cały mój  dom…
Otrzymałam zupełnie niespodziewanie dar malowania…


Chciałam być bogata, by życie płynęło dostatnio…
Pan Jezus pokazał mi, że nie w bogactwie jest szczęście;  otrzymałam bogactwo wnętrza…


Zazdrościłam wielu ludziom sukcesów, spektakularnych względów…
Chrystus uczy mnie ciągle, że tylko podobanie się Bogu jest ważne…


Jakże często dopadała mnie pycha!
Pan Jezus pokazał mi, ile w tym głupoty i … brzydoty!!!


Pragnęłam mieć wielu przyjaciół…
Pan Bóg obdarzył mnie swoją najpiękniejszą przyjaźnią…


Bałam się cierpienia, śmierci i trudnych doświadczeń…
W zamian otrzymałam i nieustannie otrzymuję ogrom łask i siłę…


Wszystko, co dzieje się w moim życiu nie jest przypadkiem! Odkąd uroczyście powiedziałam Chrystusowi: „Bądź wola Twoja!”, doświadczam cudów Jego miłości!



czwartek, 13 lipca 2017

13 lipca – sto lat od trzeciego objawienia Matki Bożej


Dzisiaj mija sto lat od trzeciego objawienia Maryi w Fatimie. Na zapytanie trojga dzieci – Łucji, Franciszka i Hiacynty - „Czego sobie Pani życzy?" Matka Boża odpowiedziała: „Abyście nadal codziennie odmawiali Różaniec na cześć Matki Boskiej Różańcowej, dla uproszenia pokoju na świecie i o zakończenie wojny, bo tylko Ona może te łaski uzyskać".
W dalszym ciągu objawienia dzieciom ukazała się okropna wizja piekła. Nie będę jej tutaj przytaczać, by nie być posądzoną o straszenie kogokolwiek. Wystarczy zajrzeć do Internetu pod hasło: Trzecie objawienie Maryi w Fatimie.
Natomiast ze swej strony najserdeczniej zachęcam do odmawiania Różańca. To nic nie kosztuje, zabiera niewiele czasu – można go odmawiać podczas różnych prac. W Internecie p. Gajkowski nagrał wszystkie cztery części Różańca odmawianego wraz ze św. Janem Pawłem, można słuchać i modlić się, korzystając ze swojej komórki, pracując, idąc, jadąc… Bardzo proste!   




środa, 12 lipca 2017

Święty Josemaria Escriva:

Wśród lawiny ludzi bez wiary, bez nadziei i pośród umysłów, które się miotają na granicy rozpaczy w poszukiwaniu sensu życia, ty spotkałeś JEGO!

I to odkrycie ustawicznie będzie wnosić w twoje życie nową radość, będzie cię przekształcać i ukazywać ci codziennie niezliczoną ilość pięknych rzeczy, których nie znałeś, a które pokazują, jak radosna jest szerokość drogi, która prowadzi do Boga.


poniedziałek, 10 lipca 2017

Zapiski o łagodności i cichości


Zapiski są luźne. To kilka myśli, które udało mi się zanotować z wczorajszej homilii. Słowa wydały mi się tak cenne, że postanowiłam je tutaj przekazać, któż z nas bowiem nie chce być łagodny!

„Błogosławieni cisi…” – mówi Pan Jezus na Górze.
Cichość znaczy łagodność.
Pycha i wybuchowość są przeciwieństwem łagodności.

Łagodność nie oznacza słabości. Należy ją dobrze rozumieć. Pan jest łagodny i miłosierny, ale równocześnie wielki i potężny w swym majestacie. Pan Jezus przebacza swym prześladowcom, ale potrafi też wybuchnąć gniewem – na przykład w świątyni, gdy przegania kupczących. Bycie łagodnym nie przeczy okazaniu gniewu we właściwym czasie! Św. Paweł w Liście do Efezjan mówi: „Gniewajcie się, ale nie grzeszcie!” Pan Jezus piętnował podwójne życie faryzeuszy.

Trzeba okazać gniew w słusznej, Bożej sprawie.
Św. Paweł przed nawróceniem był gwałtowny, ale przy pomocy Ducha Świętego i pracy nad sobą osiągnął łagodność.

Podobnie św. Franciszek Salezy żyjący na przełomie XVI i XVII wieku. Był bardzo popędliwy, ale pracował nad sobą, ćwiczył się w pokonywaniu swej popędliwości. Zmianę postawy zawdzięczał między innymi książce „O naśladowaniu Chrystusa” - z niej czerpał cenne wskazania.

Jak zdobyć cnotę łagodności?
Przede wszystkim panować nad gniewem, cierpliwie znosić wady bliźnich, przebaczać im i ogarniać życzliwością.
Szukać wokół siebie ludzi łagodnych i wyrozumiałych. Unikać furiatów.
Angażować się tylko w tych wydarzeniach, które od nas zależą. Dzięki temu bierzemy odpowiedzialność za to, za co jesteśmy odpowiedzialni.
Umieć wysłuchać drugiego człowieka, który zrobił nam przykrość.

Łagodność nie jest potulną akceptacja zła!
Łagodność – to tajemnica Chrystusa, który nigdy nie pałał zemstą. Jezus jest tym, który napełnia nas swoim pokojem.



Wpis: 10 lipca g. 12:20


niedziela, 9 lipca 2017

Słowa Pana Jezusa do Alicji i… do każdego z nas:


Dziecko Moje, ufaj! Wszystko zależy od twojej wiary w Moc Moją i Moją Miłość. Jeśli będziesz ufać, na pewno otrzymasz każdą łaskę. Moja Miłość jest prosta: braterska, ojcowska, oblubieńcza i pragnie twojej dziecięcej ufności i oddania.”


Wpis: 9 lipca g. 10:30

sobota, 8 lipca 2017

O moim Przyjacielu Jezusie


Jakże ubogie byłoby życie,
jakże bezbarwne i smutne,
jak żałośnie monotonne,
gdyby ON nie był wpisany
w moją codzienność,
w każdą chwilę dnia
w moje myśli, uczucia,
we wszystko, co robię…
On jest…
Niesie nadzieję, pociesza, chroni…
Jest niezawodnym Przyjacielem, Bratem,
moją Miłością największą!
Jest zawsze…
Jest w drugim człowieku
może nie zawsze pięknym,
może zagubionym,
może chorym, który potrzebuje Bożej mocy,
może w tym, który cierpi…
A może i w tym, co okazuje wrogość…

Jezus uśmiecha się do mnie,
uśmiechem rozjaśnia każdy dzień…
I pewnie zapytasz, czy nie za dużo o Nim…
Nie, zapewniam Cię!
Bo wszystko Mu zawdzięczam!
I radości, i smutki, które bierze na swe barki…
I ogrom łask niezasłużonych…
I przyjazne myśli…
I samo dobro, którego zliczyć nie umiem!
Jakże więc o Nim nie pisać?!
Jakże nie głosić Jego chwały?!  
 Wystarczy tylko poprosić,
aby stał się i Twoim Przyjacielem…
Na pewno Cię usłyszy
i… nie odmówi swojej miłości!


Wpis: 8 lipca g. 10:55




czwartek, 6 lipca 2017

Wskazanie ciągle aktualne


„Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. I nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia. Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie - wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie.” Ef 4, 29-32

środa, 5 lipca 2017

O samotności raz jeszcze


Raz jeszcze, bo o samotności już w tym miejscu pisałam – chyba nawet kilka razy. Ale dzisiaj „przez przypadek” natknęłam się na rozmowę pewnej pani redaktor z ojcem Leonem Knabitem. Tej postaci nie trzeba przedstawiać – znany jest bardzo dobrze szerokim rzeszom Polaków.
Ale do rzeczy! Rozmowa toczyła się właśnie wokół samotności. Postrzegam ją podobnie, jak świątobliwy zakonnik, a jego słowa utwierdziły mnie w przekonaniu, że samotność może być pięknym stanem.
Wcale nie chodzi o izolację od wszystkich ludzi, absolutnie nie! Ale nie idzie też o bycie we wszystkich wydarzeniach, w tłumie i ciągłym rozgadaniu.
Samotność jest pięknym stanem – tak ją odbieram. Pozwala na wewnętrzną ciszę, na poznawanie samego siebie, swoich myśli, pragnień, swoich duchowych potrzeb, swoich błędów. Nie mogę walczyć z czymś, czego nie jestem świadoma! Chcę stawać się nieustannie lepszym człowiekiem, zatem muszę w ciszy bliżej poznać siebie.
Zresztą – jestem o tym o tym przekonana – człowiek nigdy nie jest samotny! Cały czas wiernie towarzyszy mu kochany Anioł Stróż – oddany bez reszty każdemu z nas: służy pomocą, podpowiada dobre myśli, rozwiązania trudnych spraw, chroni przed złem…
Poza tym, a raczej przede wszystkim – jest z nami Pan Jezus, którego gościmy w swoim sercu. Ojciec Leon mówi o nieustannej obecności całej Trójcy Świętej, przecież robimy znak krzyża w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Refleksje o samotności i jej dobrotliwym znaczeniu w naszym życiu można snuć na różne sposoby. W pewnym okresie życia doświadcza jej każdy z nas. Nie trzeba się bać samotności! Można ją napełnić samym Bogiem, ale również służbą, która wyraża się w najróżniejszy sposób, samotność bowiem pozwala nieustannie odkrywać dary, które przygotował nam nasz Pan. Warto je odkryć, by służyć innym i… dzięki nim czerpać radość z życia!

Wpis: 5 lipca g. 13:33 


wtorek, 4 lipca 2017

Mały kawałku Chleba,
jak wiele dla mnie znaczysz!
Hostio przenajświętsza,
lśniąca najczystszą bielą,
tak niepozorna a taka wielka,
lśnisz bielą na ołtarzu…
W kapłańskich dłoniach
przemieniasz się w Chleb Życia!
Jesteś moją siłą w zmaganiach…
Jesteś bezgraniczną radością…
Jesteś moją największą miłością…
Zamykam Cię w skrytości serca
i wielbię w najgłębszej ciszy…
Ciągle mnie zachwycasz
i – wierzę, że mnie słyszysz,
Jezu, ukryty w kawałku Chleba!
Wystarczy, że jesteś, że słuchasz…
Niewiele mówić potrzeba…
Za wszystko mi wystarczasz!
Bo Twoja miłość tak wielka,
Twa dobroć nieogarniona
Twa przyjaźń święta i piękna!
Kocham Cię , Jezu!
Hostio Jezusowa
bądź uwielbiona!

Wpis: 4 lipca g. 20:41