poniedziałek, 31 października 2011

W Ostii...

       Młody Augustyn niemało sprawił swej matce kłopotu… Monika była dumna z jego  doskonałych postępów w nauce… Z bólem serca jednak przyjęła wiadomość o jego odejściu od chrześcijaństwa i przyłączeniu się do Manichejczyków. Dodatkowym zmartwieniem dla matki było życie Augustyna w konkubinacie… Ostrzegała przed błędami i nigdy nie przestawała się modlić za niego… Aby mieć z nim bliski kontakt, opuściła rodzinną Afrykę i podążyła  do Rzymu … Doczekała się nawrócenia syna! Augustyn został ochrzczony w noc Zmartwychwstania Pańskiego 387 roku; po tym ważnym wydarzeniu oboje pragnęli wrócić do Afryki, ale Monikę zatrzymała nagła choroba – po kilku dniach zmarła w Ostii – portowym mieście niedaleko Rzymu.
W swoich Wyznaniach Augustyn przytacza słowa umierającej matki: Mój synu, jeżeli chodzi o mnie, to nic już nie trzyma mnie w tym życiu Co jeszcze trzymało mnie przy życiu, to była jedynie nadzieja zobaczenia ciebie jako wierzącego chrześcijanina. W swojej dobroci Bóg udzielił mi tego, gdyż teraz zobaczyłam ciebie jako Jego sługę.
Monika została pochowana w Ostii. Około 1170 roku część jej relikwii przewieziono do Arras we Francji, inna część relikwii, w 1430 r. została przeniesiona do kościoła Sant'Agostino w Rzymie.
W 1945 r., na placu św. Aurei - kościoła parafialnego Starej Ostii - odkryto fragment zapisanego kamienia nagrobnego z jej nagrobka, Napis na nagrobku głosi: Tutaj znalazła miejsce spokoju najbardziej oddana matka swego syna.

Udałam się do Ostii… Chciałam zobaczyć to miasto, które wsławiła swą obecnością św. Monika… Zostały potężne ruiny, które dają wyobrażenie o wielkiej potędze! Niegdyś Ostia była znaczącym portem; życie zamarło w niej w IV wieku… Dzisiaj wygląda tak…

Główna ulica Ostii - Decumanus Maximus




Ogólny widok




Potężne mury robią wrażenie...

Teatr zachował się w całkiem dobrym stanie...






I ja tam byłam...