sobota, 30 września 2017

Modlitwa o pogodę ducha

Boże,
użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić,
odwagi, abym zmieniał to,
co mogę zmienić
i mądrości,
aby odróżniał jedno od drugiego.

piątek, 29 września 2017

Zawsze pozostaje nadzieja!

Juliusz Słowacki wyraził kiedyś taką myśl: „Niech żywi nie tracą nadziei!” To prawda! Dopóki żyjemy, starajmy się wykrzesać w sobie nadzieję – mimo trudów, mimo pozornej beznadziejności sytuacji, mimo ciężkiej choroby, mimo wszystko! Miejmy świadomość, że zawsze z nami jest nasz Pan Jezus Chrystus! Zaufajmy Mu bezgranicznie! On wszystko może – może dokonać cudu w twoim życiu! Uwierz w tę prawdę!
Słowa te kieruję do wszystkich smutnych, pogrążonych w rozpaczy, a nade wszystko do chorych, zwłaszcza tych, których dotknęła choroba nowotworowa. W niebie mamy wielkich orędowników - wielkie rzesze Świętych, którzy wstawiają się za nami, proszą, błagają… Wśród nich jest mało znany w Polsce św. Peregryn – patron chorych na raka. Poniżej – modlitwa za jego przyczyną. Otrzymałam ją od pewnej pani, którą również dotknęła ta choroba, a która dzisiaj cieszy się zdrowiem. Można tę modlitwę skopiować i odmawiać jak najczęściej. Oto ona:
 Modlitwa do św. Peregryna patrona chorych na raka
O, Święty Peregrynie, którego zwano potężnym i cudownym pracownikiem z powodu licznych cudów, które otrzymywałeś od Boga dla tych, którzy uciekali się do Ciebie! Przez wiele lat znosiłeś na swym ciele chorobę nowotworową, która niszczy samą istotę naszego jestestwa i który uciekałeś się do Źródła wszelkiej łaski, gdy człowiek był już bezsilny. Zostałeś wyróżniony wizją Chrystusa, który zszedł z krzyża, by Cię uzdrowić. Proś Boga i Matkę Boską o uzdrowienie dla tych chorych, których powierzamy Tobie. Wsparci w ten sposób przez Twe potężne wstawiennictwo, będziemy śpiewać Bogu – teraz i na wieki, pieśń wdzięczności za Jego wielką dobroć i miłosierdzie. Amen


czwartek, 28 września 2017


Gdy tylko słonko wyjrzy zza chmur,
gdy rozjaśni obłoki
i pomaluje różową farbą,
gdy kos zaśpiewa hymn uwielbienia
na cześć Pana,
gdy gromada wróbli zaćwierka od rana…
Gdy porannym pacierzem pochwalisz Boga,
gdy powierzysz Mu troski,
i ufnie spojrzysz w przyjazne oczy,
radośniejsza staje się droga
każdego dnia!

W sercu robi się cieplej i jaśniej…
Na usta cisną się dobre słowa…
I wtedy… mówisz sobie po cichu:
Może by tak zacząć wszystko od nowa?
Z nadzieją w sercu, z ufnością wielką,
na przekór złym wieściom,
wbrew klęskom wszelkim…

To nie ułuda!
Spróbuj – zobaczysz!
Na pewno się uda!


Wpis: 28 września g. 9:00


środa, 27 września 2017

Moje skarby

   Czasami wracam do zapisanych już dawno temu myśli, aby zweryfikować stan swego aktualnego stanu ducha i umysłu. Dokładnie pięć lat temu napisałam o moich skarbach, zainspirowana słowami umieszczonymi na blogu ks. Krzysztofa Grześkowiaka. To wszystko, co wtedy wydawało mi się skarbem i w istocie nim było, w dalszym ciągu uważam za niezwykle cenne, mające rangę skarbu, który ma wartość stałą, nieprzemijającą.
   Uważam jednak, że tych skarbów nieustannie przybywa – wystarczy tylko otworzyć szeroko oczy i przede wszystkim serce, by je dostrzec. Przede wszystkim trzeba chcieć je dostrzec – nawet tam, gdzie pozornie ich nie ma, bo są ukryte. Człowiek dojrzewa w swej postawie i ocenie tego wszystkiego, co go otacza, a nade wszystko – w ocenie drugiego człowieka, którego spotyka na drodze swego życia. I w tym miejscu rodzi się głęboka refleksja: Przecież każdy człowiek jest tym skarbem! Niezależnie od tego, kim jest, jaki posiada status społeczny, towarzyski, co sobą reprezentuje… Każdy, chociaż inny, bo po pierwsze – jest odblaskiem Boga, a poza tym – wnosi w nasze życie coś nowego, czego sami nie posiadamy, nie umiemy. Relacja z drugim człowiekiem – każdym! – uczy nas pokornego spojrzenia i właściwej oceny, że nie tylko ja mam rację, nie tylko ja jestem ważny. Pozwala także spojrzeć szerzej na siebie samego! Dostrzec dobro w drugim człowieku – może ukryte pod maską szorstkości, pozornej niechęci…
   Może warto zapytać, dlaczego ktoś jest taki a nie inny. A może warto mu pomóc – nie narzucając się… Może tenże człowiek potrzebuje akceptacji, pochwały, a może tylko najzwyklejszego wysłuchania…
   Bo „Skarb - albo wzbogaca nas i wtedy: zyskujemy, żyjemy, wracamy, wchodzimy na szczyt, odzyskujemy wzrok, wierzymy, zaczynamy pojmować - lub też znika, bo nie był skarbem, ale po prostu jego imitacją.”
   Oby każdy człowiek, którego życie stawia nam na drodze, stał się skarbem, nigdy – imitacją!


Wpis: 27 września g. 9:00

wtorek, 26 września 2017

Myśli ludzi wielkich duchem

Można stracić życie, ale ludzkiej godności stracić nie wolno!
Człowiek, który nie lubi i nie umie przebaczać, jest największym wrogiem samego siebie.
Nawet wielkie cierpienie osobiste nie może nas uczynić niewrażliwymi na potrzeby braci.
W każdych warunkach można osiągnąć świętość.
Nie ma życia pięknego bez ducha ofiary. Każdy z nas musi być ofiarą, którą sam składa.



poniedziałek, 25 września 2017

Zależy mi...

Przynajmniej od czasu do czasu warto sobie postawić pytanie, na czym mi zależy… Różne bowiem stawiamy sobie pytania, otrzymując odpowiedź tylko w swoim wnętrzu. Zarówno pytanie, jak i odpowiedź są bardzo ważne, bo pozwalają nam poznać siebie – pod warunkiem, że odpowiedź będzie absolutnie szczera. Zatem pytam sama siebie: Na czym mi zależy?
Na pewno na prawdzie – w każdej sytuacji i każdym zdarzeniu codzienności…
Abym zawsze umiała stanąć w prawdzie wobec siebie i tych, z którymi spotykam się na drodze  życia…
Aby nigdy złe spojrzenie nie zafałszowało mi prawdziwej rzeczywistości i prawdy o konkretnym człowieku…
Abym z nieudawaną pokorą umiała przyznać się do swoich błędów!
Abym zawsze umiała dostrzec dobro w drugim człowieku i życzliwie mu o tym chciała i umiała powiedzieć.
Na przyjaźni Pana Jezusa, bo wiem, że jest bezcenna – nie tylko w radościach, ale i najróżniejszych doświadczeniach…
Na opiece Najświętszej Panienki, bo jest najwspanialszą i najbardziej szczodrobliwą, czułą i wyrozumiałą Matką…
Na tym małym kawałku świętego Chleba, o którym piszę w tym miejscu tak często; bo daje siłę i moc do znoszenia przeciwności i napełnia wielką miłością oraz pragnieniem stawania się lepszym człowiekiem…
Na przyjaźni ludzi wielkich duchem, szczerych i prawdziwych w postawie i uczuciach…
Na tym, abym zawsze umiała odróżnić dobro od zła…
Na tym, aby moje dzieci zawsze prowadził Chrystus, a Najświętsza Panienka otaczała je najczulszą macierzyńską opieką…


Wpis: 25 września godz. 9.00    

niedziela, 24 września 2017

Dobre słowo? Tak!!!

O znaczeniu dobrego słowa pisałam już kilkakrotnie w tym miejscu. Ponieważ jednak jego znaczenie jest tak wielkie, warto wrócić do tematu.
Pierwsza myśl, która mi się nasuwa, jest taka: Nie żałujmy sobie dobrych słów! Przecież one nic nie kosztują, a ile mogą wywołać dobra. Jeżeli wiem, widzę, że ktoś stara się, robi coś dobrego – czy to na płaszczyźnie rodzinnej, społecznej czy towarzyskiej, to dlaczego nie mam mu tego powiedzieć! Niech mu będzie miło, niech wie, że go cenię nawet w małej rzeczy. Przecież nic na tym nie stracę, jedynie mogę zyskać przyjazną duszę. Tu wcale nie chodzi o jakieś pochlebstwa ani o przesadny podziw, który może wydać się fałszem, ale o szczere, dobre słowo. Jest ono potrzebne przecież każdemu z nas; nawet, jeżeli się do tego nie chcemy przyznać.
Przypominam sobie w tym momencie film o życiu św. Tereski od Dzieciątka Jezus. Była mistrzynią w obdarzaniu ludzi uśmiechem i dobrym słowem. Jest taka scena, gdy jakaś siostra w klasztorze strofuje ją za jakieś „przewinienie”, a Teresa uśmiecha się, uśmiecha cały czas. Wreszcie siostra pyta, dlaczego ciągle się uśmiecha; odpowiedź jest przedziwna: bo kocham siostrę.
Gdybyśmy tak i my spróbowali…
Znam taką panią doktor, która właśnie tak traktuje pacjentów. Dziwnym „zbiegiem okoliczności” ma takie samo imię. Kochają ją wszyscy – właśnie za dobre słowo, którego nikomu nie żałuje i za uśmiech, który krzepi najbardziej chorego.
Zatem – nie żałujmy sobie dobrych słów! I uśmiechu!

Wpis: 24 sierpnia godz. 11:45

sobota, 23 września 2017



Dzisiaj – 23 września - swoje imieniny obchodzi Ojciec Pio, Święty tak bardzo bliski wielu chrześcijanom na całym świecie. W naszej parafii przeźmierowskiej cieszy się On szczególną czcią i miłością. Wyrazem tego jest istniejąca  od piętnastu lat grupa jego imienia.
Ojciec Pio towarzyszy nam każdego dnia! Wierzymy w jego wstawiennictwo! Jego troskliwa opieka wyraża się w najróżniejszy sposób - za Jego przyczyną w naszej parafii dokonało się wiele autentycznych cudów. Może nie są bardzo spektakularne, ale są! Ciche, jak sam Święty, ale równocześnie wielkie – też, jak sam Święty!
Święty przybywa do każdego, kto go wzywa, nigdy nikomu nie odmawia pomocy. Jest naszą ochronną tarczą w walce przeciw szatanowi.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czcicieli świętego Ojca Pio, zgromadzonych w Grupach jego imienia - na całym świecie!

Wpis: 23 września g. 15:40

piątek, 22 września 2017

Mimo wszystko…

Bądź radosny…
Uśmiechaj się do przyjaciół i tych, którzy są ci niechętni…
Dziękuj za trudy życia, bo kształtują twój charakter…
Ciesz się życiem, jego drobnymi radościami…
Nie narzekaj na aktualne problemy, bo mogą pojawić się znacznie trudniejsze…
Bądź sobą zawsze, w każdych okolicznościach…
Nie warto udawać kogoś innego, bo maska i tak zostanie kiedyś odkryta…
Nigdy nie trać wiary w Opatrzność Bożą, nawet wtedy, gdy ci się zdaje, że zostałeś opuszczony!
Ni trać nadziei, bo zawsze jest Pan Jezus, który z miłością czeka na ciebie w Eucharystii! Z Nim pokonasz wszelkie lęki, frustracje… On otoczy cię miłością i doda ci odwagi!


czwartek, 21 września 2017

Gdy Pan Jezus jest w sercu,
wszystko ma kolor nieba!
I wszystko wokół pięknieje:
Szarzyzna zmienia się w błękit.
Słońce jaskrawo złotem świeci
i błękitu nieba kawałek odsłania.
Księżyc słońcu nisko się kłania.
Radośnie śpiewa kos w Małgosi ogrodzie.
I bardziej przyjaźnie uśmiechamy się co dzień.
Szara wstęga ulicy zdaje się srebrzysta.
Łzy są jakby mniej słone,
krzyże jakby lżejsze,
choć wcale nie krótsze ani wcale mniejsze.
Ciemność jakby jaśniejsza…
Samotność mniej samotna…
Cierpliwość bardziej cierpliwa,
pokora cicha, wcale niechełpliwa…
Radość tak przedziwnie radosna…
Bo wraz z Jezusem w sercu gości wiosna.
Wiosna marzeń i nowych nadziei,
co złość w piękno i dobro przemieni.
To wszystko Chrystus w swej miłości sprawia!
Czy cię ta miłość nie zastanawia?

środa, 20 września 2017

To nic, że tyle razy już pisałam te słowa! Są ciągle aktualne:
Mały kawałku Chleba,
jak wiele dla mnie znaczysz!
Hostio przenajświętsza,
lśniąca najczystszą bielą,
tak niepozorna a taka wielka!
Lśnisz Bogiem na ołtarzu.
W kapłańskich dłoniach
przemieniasz się w Chleb Życia!
Jesteś moją siłą w zmaganiach…
Jesteś bezgraniczną radością…
Jesteś moją największą miłością…
Zamykam Cię w skrytości serca
i wielbię w najgłębszej ciszy.
Ciągle mnie zachwycasz
i – wierzę, że mnie słyszysz,
Jezu, ukryty w kawałku Chleba!
Wystarczy, że jesteś, że słuchasz…
Niewiele mówić potrzeba…
Za wszystko mi wystarczasz!
Bo Twoja miłość tak wielka,
Twa dobroć nieogarniona
Twa przyjaźń święta i piękna!
Kocham Cię , Jezu!
Hostio Jezusowa
bądź uwielbiona!

poniedziałek, 18 września 2017

A może tak uśmiechnąć się!?

Do samego siebie…
Do swoich myśli, choć nie zawsze wesołe…
Do drugiego człowieka…
Do problemów, które zakłócają rytm życia…
Do smutnych i tych, co stracili nadzieję…
Do tych, co nie zawsze nam z nimi po drodze…
Do radosnych, którzy mają słońce w sercu…
Do chorych, którym potrzebne jest wsparcie…
Do pokrzywdzonych przez życie…
Do tych, co nieszczególnie lubimy…
Do tych, co często psują nam humor…  
Do wszystkich bez wyjątku, bo każdy jest odblaskiem Boga!

niedziela, 17 września 2017

Przebaczać czy nie przebaczać?

Trawestując słowa Szekspirowskiego Hamleta, właśnie takie pytanie stawiamy sobie niejednokrotnie wobec krzywdy, która nas spotyka. Odpowiedź przynosi nam dzisiejsza Ewangelia, w której słyszymy wręcz nakaz Pana Jezusa w odpowiedzi na pytanie Piotra, czy ma przebaczyć aż siedem razy: „Nie siedem, a siedemdziesiąt siedem razy!”
Uzupełnieniem Słowa Bożego była homilia; jej fragmenty udało mi się zanotować…
Wszyscy jesteśmy dotknięci skazą grzechu pierworodnego, słabościami, dlatego codziennie człowiek staje wobec prośby o przebaczenie. Postawa przebaczenia jest jedną z najważniejszych w życiu chrześcijanina.
Doznane krzywdy mogą być niekiedy tak wielkie, że trudno je wybaczyć. Codziennie w Modlitwie Pańskiej prosimy o przebaczenie, ale także deklarujemy przebaczenie innym: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy”.
Łatwiej jest przebaczyć, jeśli ktoś prosi o przebaczenie, ale znacznie trudniej, gdy krzywda jest wielka i trwa.
Niedoścignionym wzorem przebaczenia jest Chrystus. Nikt Go nie prosił o przebaczenie, ale umierając, wołał do Ojca: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.
Znamy również przykłady całkowitego przebaczenia z życia świętych – św. Szczepana, św. Rity…
W emocjach trudno człowiekowi przebaczyć, trzeba tego bardzo pragnąć. Przebaczenie powinno być aktem woli. Pomaga nam w tym Duch Święty. On swoją mocą uzdolni nas do przebaczenia. Trzeba się gorąco modlić i mieć szczere pragnienie!
Jest jeszcze inny aspekt przebaczenia. Jego brak trzyma nas w niewoli. Szatan troszczy się o to, by nie doszło do przebaczenia. Trzyma w niewoli zarówno tego, kto oczekuje przebaczenia, jak i tego, kto powinien przebaczyć. Człowiek w tej niewoli nie może wznieść się w swoim życiu duchowym. Natomiast po szczerym przebaczeniu zostaje uwolniony od „pancerza”, który dotąd trzymał go jakby na uwięzi.
Pan Jezus pragnie dla człowieka tylko samego dobra i jego szczęścia, dlatego tak mocno akcentuje wartość i konieczność przebaczenia.
Kiedy przebaczysz, uzyskasz wolność dziecka Bożego!

    

sobota, 16 września 2017

Myśli niepoukładane…

Wczoraj Kościół katolicki obchodził święto Matki Boskiej Bolesnej. W kontekście tego święta rodzą się różne myśli. Matka Boska Bolesna – święta Matka Człowieka – Boga, stoi pod krzyżem, cierpi, przeżywa najokrutniejsze męki wraz z Nim, wiszącym na bezdusznym drzewie – niemym świadku okrutnych cierpień Syna.
Ta śmierć inspirowała artystów do tworzenia. Napisano setki wierszy, stworzono arcydzieła w malarstwie i rzeźbie. Ale jak dzisiaj, w XXI wieku, ta śmierć jest odbierana? Czy jeszcze wzrusza, czy jeszcze budzi współczucie i skruchę serca, bo to przecież za mnie i za ciebie, za nas wszystkich, nasz Pan Jezus Chrystus umarł na hańbiącym drzewie krzyża! I umiera każdego dnia w każdej Mszy świętej; wprawdzie jest to bezkrwawa Ofiara, ale cierpienie tak samo wielkie! Dziwisz się, człowieku? Niesłusznie! Rozejrzyj się dookoła, posłuchaj wiadomości w mediach! Ile w tym współczesnym nam świecie nienawiści, złości, intryg, ataków…  Zło nazywa się często dobrem, odwrócono sens wartości, które przecież jeszcze tak niedawno kształtowały postawę człowieka. Bo przecież „człowiek – to brzmi dumnie!”
Dzisiaj rano otrzymałam sms zawierający słowa Pana Jezusa, skierowane do Alicji Lenczewskiej, o której kilkakrotnie wspominałam. Może te słowa będą nie tylko przesłaniem, ale i życiową wskazówką. Posłuchajcie: „Proś Ducha Świętego o Jego  moc i męstwo każdego dnia. Polecaj się Mojej Matce i bądź poddany Mojej Miłości . Otrzymasz ode Mnie wszystko, co jest ci potrzebne. Zaufaj Mi!”

Wpis: 16 września g. 9:00   

piątek, 15 września 2017

W święto Matki Boskiej Bolesnej
warto przywołać słowa św. Ludwika Marii Grignion de Monfort i uświadomić sobie raz jeszcze, jak wielką postacią jest Maryja:
„Ilekroć wielbisz Maryję, Maryja wraz z tobą wielbi i czci Boga, jest Ona odbiciem Boga, (…) echem Bożym, mówiącym głosem Boga i powtarzającym Jego słowa. (…) Gdy Ją chwalisz, miłujesz, czcisz lub coś Jej ofiarujesz, wówczas chwalisz, miłujesz i czcisz Boga i Bogu dajesz przez Maryję i w Maryi.” (z „Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”)
Wpis: 15 września g. 9:00

czwartek, 14 września 2017

W uroczystość Podwyższenia Krzyża


Bądź pozdrowiony, święty Krzyżu,
który dźwigałeś Chrystusowe Ciało!
Krzyżu koło przydrożnej kapliczki…
Krzyżu ze szkolnej klasy…
Krzyżu, co zdobisz domowe ściany…
Krzyżu z Giewontu i z Medjugorja,
co jaśniejesz przedziwnym blaskiem…
Towarzyszu  codzienności,
dni smutnych i pomyślnych…
Krzyżu, sterniku dobrych i jasnych dni…
Prowadzisz po żegludze życia…
Krzyżu smutku, udręki, przykrości,
dźwigasz me troski, cierpienie i łzy…

Krzyżu, święty znaku zbawienia…
Znaku ciszy i miłości…
Znaku nadziei…
Zawsze przychodzisz z niewiadomej strony…
I choć nieraz tak trudny do uniesienia,
wyryj w mym sercu swe święte znamię!

Bądź pozdrowiony znaku polskiej wiary!
Pomagaj strzec tego co święte!
Wskazuj drogę!
Bądź naszą siłą, oparciem,
bądź zawsze  nadzieją!

Wpis: 14 września g. 10:45

środa, 13 września 2017

Myśli o dobroci

Człowiek nie musi być niezwykle mądry, byleby był dobry i dobroć swoją udokumentował uczynkami.
Nawet bardzo rozumny język musi być językiem serca. Nawet potężna wola musi być wolą serca.
Zamiast oczekiwać na dobroć innych, sami napełniajmy codzienne życie dobrocią. 

piątek, 1 września 2017

Uśmiechnij się!

Uśmiechnij się
do wszystkich i do mnie też
uśmiechnij się mimo chmurnej pogody
mimo tysiąca trudnych spraw
odłóż je na półkę cierpliwości
zapomnij o złości którą kryje serce
otwórz szeroko ramiona
wszystkim
zaproś do swego serca
obdarz uśmiechem i choć małą miłością
jest potrzebna  
każdemu z nas…