poniedziałek, 31 sierpnia 2015

O poniedziałku optymistycznie

Był kiedyś taki film „Nie lubię poniedziałku” – komedia ukazująca najróżniejsze niezaplanowane przygody Polaków w pierwszym dniu tygodnia. Śmiechu było co niemiara!
A ja lubię poniedziałek! Nowy tydzień przynosi nowe perspektywy, nowe plany, ciekawe wyzwania… Jest taki świeży i twórczy! Rozpoczynając nowy tydzień, pozwala uwierzyć, że każdy dzień będzie piękny, radosny i w mądry sposób pracowity. Zwłaszcza, gdy rozpoczynamy go z Panem Jezusem w sercu!
Dobrego dnia zatem wszystkim życzę! I optymizmu! 

niedziela, 30 sierpnia 2015


Ostatnie godziny sierpnia

u progu wrzesień

puka wesoło do drzwi

jeszcze złote promienie słońca

muskają ciepłem twarz

jeszcze mój kos na skrzypeczkach gra

radosny Anioł Pański dzwon kościelny głosi

chmur kłęby białe płyną po niebie

moja radość trwa

nie odchodź radości…
 
 
 

 

sobota, 29 sierpnia 2015

Jan Chrzciciel - wielki i niezłomny


Przez upalne dni sierpnia – jak każdego roku – przewija się barwny i uroczysty korowód świętych… Przychodzą z nieba do naszych kościołów,  domostw… Aby nie tylko przypomnieć o sobie, ale i wspierać w wędrówce ziemskiej; przypomnieć o swym niezwykłym życiu, pomóc przykładem, ale nade wszystko modlitwą. Dopiero co prosiliśmy o wstawiennictwo św. Monikę, podziwialiśmy mądrość i odwagę św. Augustyna, a tu dzisiaj jawi nam się św. Jan Chrzciciel - jakże kochany, choć tak bardzo surowy w swej mowie i obyczajach! Ale jednocześnie jakże pokorny, mądry niebieską mądrością… Boży posłaniec, który poprzedził Chrystusa. Ostatni prorok Starego Testamentu.
Gdy data 24 czerwca przypomina nam o jego niezwykłych narodzinach, to dzisiaj Kościół wspomina jego śmierć. Znamy, znamy to wydarzenie z kart Ewangelii, jak to Herodiada namówiła swoją córkę, by ta poprosiła Heroda o głowę Jana Chrzciciela. Król, zobowiązany przysięgą, daną dziewczynie wobec całego dworu – mimo że darzył Jana szacunkiem – przychylił się do prośby!
Na tę śmierć można spojrzeć w dwóch aspektach. Jan Chrzciciel chrzcił w rzece Jordan. Z ust samego Chrystusa otrzymał taką opinię: „Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? (…) Po coście wyszli? Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Zaprawdę powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela.”
Został wyposażony we wspaniałe dary: wielki, niezłomny prorok, zwiastun Zbawiciela, człowiek prawdy i surowych obyczajów, który prowadził pokutny i pustelniczy tryb życia, odważny i konsekwentny w swej misji. Swoją odwagę przypłacił życiem: wyrzucał bowiem poślubienie przez Heroda swojej bratowej.
Ucz nas odwagi, Święty Janie Chrzcicielu, w każdej sytuacji! Ucz nas odwagi w przyznaniu się do Chrystusa!
Drugi aspekt spojrzenia na śmierć Jana pokazał kapłan sprawujący Mszę św. w naszym kościele. Nie można uciszyć głosu własnego sumienia! Nawet pozbawienie życia głoszącego prawdę, nie wytłumi tego głosu, bo sumienia nie da się oszukać.  


piątek, 28 sierpnia 2015

Imieniny św. Augustyna


Augustyn mieszka w niebie – bagatela! - od prawie tysiąca sześciuset lat. Dzieli mieszkanie ze swoją matką, świętą Moniką, wszak to dzięki jej cierpliwym i wręcz natarczywym prośbom, zanoszonym do Pana, nawrócił się, co w konsekwencji uczyniło go wielkim świętym. Przeszedł długą drogę ku tejże świętości – od niesfornego chłopca, sprawiającego wiele kłopotu swej matce, poprzez burzliwą młodość, nieformalny związek z kobietą, owocem którego był syn, aż po nawrócenie i wielkie oddanie Bogu.

Tę historię wszyscy znamy, niekoniecznie trzeba ją przywoływać. Ale przypomniałam ją, bo Augustyn, który już wiele razy gościł na moim blogu, jest świętym, który doskonale wpisuje się i w nasze czasy. Nie tylko poprzez swą wielką Bożą mądrość, ale i dzięki temu, że jego życie – pełne burz i zakrętów – jest świadectwem wielkiego znaczenia modlitwy. Tej wartości nigdy nie da się przecenić! Jak głoszą różne źródła – Monika modliła się dziewiętnaście lat! Cierpliwie, żarliwie i z wielką wiarą, że zostanie wysłuchana. Nigdy nie zwątpiła!

Modlitwa matki przebija niebo – to taka stara prawda, ale zawsze aktualna. Myślę i wierzę w to, że każda modlitwa przebija niebo, jeśli tylko płynie ze szczerego, ufnego serca.

To właśnie św. Augustyn zapewnia nas: Wytrwajcie w modlitwie, a Bóg, chociaż zwleka ze swymi darami, nigdy nam ich nie odmówi!


czwartek, 27 sierpnia 2015

On przemienia nasze życie

Jeżeli szukamy Go z miłością, On przemienia nasze życie. To słowa – podobnie, jak wiele innych – usłyszane czy gdzieś przeczytane… Słowa, które „zarejestrowały się” w mojej pamięci. Przywołuję je z pełnym przekonaniem, bo któż z nas nie szuka swojej drogi, któż nie pragnie przemiany życia, często trudnego do udźwignięcia… To oczywiście jest pytanie retoryczne, bo każdy z nas pragnie żyć lepiej, radośniej i pełniej. Zwłaszcza pełniej! Myślę jednak, że nawet jeżeli nie szukamy Go (czytaj: Boga) z miłością i bez wyższych uczuć, po prostu szukamy, pytając: Gdzie jesteś? – to On pozwoli się znaleźć. Przyjdzie w sposób zupełnie nieoczekiwany, może wtedy, gdy zupełnie tego się nie spodziewasz. A jeżeli szukasz, powodowany miłością do Stwórcy, to tym bardziej Go znajdziesz!! Nie podam nikomu gotowej recepty, każdy ma swoją drogę poszukiwań, nie zawsze prostą i łatwą. Ale jakakolwiek jest nasza wiara, na jakimkolwiek etapie, warto się potrudzić, aby życie stało się bogatsze o Bożą miłość, po prostu pełne. 

Wystarczy zaprzyjaźnić się z Chrystusem! 

To przecież takie proste!


środa, 26 sierpnia 2015

Uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej


Ku Maryi serca pełne miłości

podzięka za matczyną opiekę

triumfalne fanfary

twarz przecięta złością

tłum ludu nieprzebrany

same zginają się kolana

przed majestatem Królowej

witaj Maryjo ukochana Matko!



 


Zamieszkałaś i w naszej pięknej świątyni!

Tu nasz zakątek – na przeźmierowskiej ziemi -

miejsce spotkań z Ukochaną Matką,

czas na serdeczną, szczerą rozmowę…

Jesteś tak blisko – na wyciągnięcie ręki.

Piękna, wspaniała i kochająca!


Gromadzisz nas codziennie przy sobie,

spoglądasz z matczyną, czułą miłością

na swoje dzieci w naszej parafii…

Przychodzisz do każdego domu…

Krzepisz chorych na ciele i duszy…

Podajesz różaniec i modlisz się z nami!


Zawsze taka piękna …

Zawsze słuchająca…

Zawsze pomocna…

Łagodna i wyrozumiała…

Jakimkolwiek by obdarzyć Cię imieniem -

zawsze ukochana i tak sercu bliska…


Czcimy Cię dzisiaj jako Matkę Boską Częstochowską

Ale w naszych sercach stałaś się

Matką Boską Przeźmierowską!


Króluj nam niepodzielnie!

Bądź nam pomocą, bądź nam nadzieją!

Bądź nam miłością!

Pokrzepiaj nasze serca, i dodawaj męstwa,

ukochana Matko!

Pani zwycięska!



wtorek, 25 sierpnia 2015

Nie skupiać się na porażkach!

W kontekście poprzednich refleksji o radości, płynącej z nadziei pokładanej w Bogu, pragnę dodać słowa, które usłyszałam któregoś dnia. Wydały mi się ważne: Nie skupiać się na porażkach! Często popadamy w rozpacz, że coś nam się nie udało, choć tak bardzo się staraliśmy i na ich powodzeniu tak bardzo nam zależało. I tak rozważamy, rozważamy, pielęgnując w sobie zgorzknienie i coraz większy brak wiary w swoje możliwości.

   No, właśnie! Nasze możliwości są niewielkie, dość ograniczone… Ale z pomocą Bożą możemy dokonać wiele. A może te sprawy okażą się nie tak ważne, jak początkowo nam się wydawało? Może naprawdę nie warto nad nimi się zatrzymywać, ale tylko zastanowić się, jak można to zmienić, naprawić. I poprosić Pana Jezusa o pomoc! Jest niezawodny, tylko trzeba trochę naszej cierpliwości! I ufności!

   Rok temu przepisałam takie słowa ze znanej książki Curta Cloningera "Połącz się z Bogiem", przypominam je, są bardzo krzepiące: Jak naprawdę Mi ufasz, to się nie martw. Zawsze zamiast się martwić, módl się. Zamień swoje obawy w modlitwę. Po rozmowie ze Mną poproś, żebym dał ci Mój pokój i czekaj cierpliwie, aż go otrzymasz. Chcę zabrać twoje troski i dać ci Mój pokój, ale ty musisz pozwolić im odejść. Bezpowrotnie. Pozostaw je w moich rękach. W ten sposób to działa. Zaufaj Mi. Ja tu dowodzę. Twoja Twierdza Bóg.”



poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Czyżbyś Go dostrzec nie umiał?


W całym wszechświecie…

W gwiazdach, co świecą na niebie…

W przyrodzie, co zachwyca barw tysiącem …

W każdym kwiecie, co rośnie tak sobie…

I w słoneczniku, co obraca się ku słońcu…

I w fiołku maleńkim, co ukrył się w trawie…

I w róży, co królową kwiatów się mieni…

I w kwitnącym wiosną jaśminie,

pachnącym zawsze tak wdzięcznie…

I w astrach, chociaż jesienne,

chwalą Boga niezmiennie…

I w wiośnie, co niesie radość i odradza życie…

I w lecie, choć nieraz nadmiar gorące,

pochyla się nad ziemią promieniami słońca…

A także w urokliwej jesieni,

co szeroką gamą kolorów się mieni…

A w mroźnej zimie, 

gdy niebo ziemię białym płaszczem okrywa…

Czyżbyś Go dostrzec nie umiał

w tysiącach, milionach stworzeń…

W nieogarnionej przestrzeni,

w darach rozlicznych, którymi obdarował

wielkich mistrzów pędzla, dłuta czy pióra…

Czyżbyś Go dostrzec nie umiał?

Naprawdę?

By dostrzec Boga,

wystarczy tylko trochę wiary! 
 
 

 

niedziela, 23 sierpnia 2015

O nadziei, która niesie radość


Tyle w nas radości, ile nadziei! Nigdy bowiem nie możemy jej stracić, dopóki Boga mamy w sercu! Może naiwne wydaje Ci się to stwierdzenie, Drogi Przyjacielu, który czytasz te słowa. Może… Ale ja tak właśnie uważam, bo JEZUS ŻYJE! Jest obecny w naszym codziennym życiu, w naszych troskach i radościach. W naszych sercach. Nie wierzysz? Zaproś Go, to przecież takie proste! Niewiele trzeba słów, jeden gest serdeczny… To nie magia, to najprawdziwsza prawda, która może stać się rzeczywistością w Twoim życiu! Tylko wielcy święci mieli szczęście doświadczać cudu ujrzenia Go w taki sam sposób, jak widzimy drugiego człowieka. A my mamy wiarę! To wielki skarb!

Dwa lata temu rozpisałam ankietę dotyczącą właśnie wiary… Ilość i bogactwo odpowiedzi z różnych stron świata nie tylko przerosła moje oczekiwania, ale upewniła w przekonaniu i radości, że tworzymy wielką Bożą rodzinę, która podąża ku niebu, która wierzy z całym przekonaniem, że Bóg jest! I ta pewność właśnie rodzi nadzieję, że ON nigdy nie pozostawia nas samych, że jest z nami! Daje siłę do pokonania wszystkich trudności. Wierzysz, ciesz się!

Dobrego dnia wszystkim życzę! I nadziei, która niesie radość!  
 
 
 

sobota, 22 sierpnia 2015

Życie pełne cudów

Jeżeli uśmiechasz się, Przyjacielu, patrząc z niedowierzaniem na ten tytuł, to zapewniam Cię, że jesteś w błędzie. Podobnie, jak ja, doświadczasz cudów każdego dnia. Nie wierzysz? Rozejrzyj się zatem dokoła, popatrz na siebie, na ludzi, których spotykasz…
Obudziłeś się, widzisz piękny świat, żyjesz, jesteś…
Przy Tobie stoi Twój Anioł Stróż, nie widzisz go, ale on jest, czuwa nad Tobą, strzeże Cię… Uważasz, że to nieprawda? Nic takiego Ci się nie przytrafia… A czy prosisz go codziennie o pomoc? Modlitwa do Anioła Stróża jest taka krótka, nie zajmuje nawet jednej minuty. Spróbuj, poproś go o pomoc, dziel z nim swoje smutki i radości.
Wstajesz po nocy, jest piękny ranek… Albo i niepiękny! Ciesz się, bo nowy dzień przyniesie Ci wiele nowego, spotkasz miłych ludzi, a jeśli niemiłych, uśmiechnij się do każdego z nich, na pewno odpłaci Ci uśmiechem. Bo uśmiech jest zaraźliwy.
Mam Ci powiedzieć o innych cudach? Proszę bardzo! Myślę jednak, że sam je dostrzegasz, tylko nie chcesz się przyznać nawet przed samym sobą. Patrzysz przez okno i co widzisz? Błękit nieba! Każdego z nas wprawia w zachwyt!  
Powiadasz, że jest szaruga… No, cóż, tak jak w życiu, szaruga przeminie i granatowe chmury znowu odsłonią niebo.
Czy nie przyprawia Cię o lekki dreszczyk widok zielonych lasów, radosny śpiew ptaków, co wielbią Boga…
A te wszystkie kwiaty, kwiateczki, których rozmaitości zliczyć nie zdołasz…
Chcesz innych cudów? Są tysiące!
Czyż nie są najpiękniejszym cudem niewinne oczy dziecka, w których odbija się niebo?
A poorana twarz starca, na której odczytasz całe jego życie, pełne trudów i krzyżyków…
A ręka kobiety, co nie wypuszcza z ręki różańca, wierząc, że Najświętsza Panienka na pewno ją wysłucha…
A największy z cudów, który nawet trudno określić – ten mały kawałek Chleba, co kryje Boga samego…
Pomyśl, ilu cudów doświadczasz każdego dnia. Otwórz podwoje swego serca! Mały Książę powtarzał, że najlepiej widzi się sercem. Spróbuj!
  

czwartek, 20 sierpnia 2015

Aby Bóg był w nas i między nami...

Przywołane poprzednio słowa: „Spotykajmy się tak, aby Bóg był w nas i między nami.” można interpretować na różne sposoby, również w kontekście tzw. obmowy, która to obmowa stała się prawie tematem „dyżurnym” na moim blogu. Dlaczego? Bo sama mam z tym wielki problem! Natura, skażona przez grzech pierworodny, skłania nas bardziej ku złemu niż ku dobremu, niestety! Często spotykam się ze stwierdzeniem, że przecież to tylko prawda, co mówię! No, właśnie, to tylko prawda, ale czy koniecznie muszę ją ujawniać wobec  drugiego człowieka?! A jaka jest prawda o Tobie, Przyjacielu, który siedzisz po drugiej stronie? Jaka jest prawda o mnie? Czy zawsze tylko dobra? Czy jestem ideałem, który nie ma sobie nic do zarzucenia? Z całą pewnością nie!!! Poza tym, czy to, co przekazuję o drugiej osobie, co tak bardzo mnie gorszy, w jakikolwiek sposób jej pomoże? Zmieni ją? Czy poprzez to ona stanie się lepszym człowiekiem? Te i podobne pytania zadaję sobie coraz częściej, gdy już, już ma ochotę powiedzieć coś złego o bliźnim…
Przypomnę historyjkę, jak to do Sokratesa przyszedł jego przyjaciel, informując, że ma mu coś ważnego do powiedzenia o ich wspólnym znajomym. Na to mędrzec:
Czy to, co chcesz mi powiedzieć, jest prawdziwe?
Czy koniecznie musisz mi to powiedzieć?
Czy to, co chcesz mi powiedzieć, przyniesie tej osobie korzyść?
Przyjaciel zrezygnował! Z czego? Z tej rzekomo ważnej informacji!
Myślę, że warto podjąć trud tejże rezygnacji, pamiętając, aby Bóg był w nas i między nami. Przecież tak często przyjmujemy Go do serca, więc On jest wśród nas!






wtorek, 18 sierpnia 2015

O dobrym słowie kilka refleksji …

O wartości dobrego słowa już pisałam, ale wydaje mi się, że to ciągle za mało. Życie toczy się coraz prędzej i prędzej, i w tym biegu bardzo łatwo stracić azymut, a także nie zauważyć drugiego człowieka, którego Pan Bóg stawia na naszej drodze. Do podjęcia kolejnych rozważań na temat dobrego słowa zachęciło mnie takie proste stwierdzenie, które usłyszałam wczesnym rankiem: „Spotykajmy się tak, aby Bóg był w nas i między nami.” Właśnie – między nami! Jeżeli zamieszka w nas dzięki Eucharystii, to będziemy Nim w pewien sposób promieniować, zapewne bardzo nieudolnie, ale przynajmniej będziemy się starać… Cóż zatem znaczą słowa, by Bóg był między nami? Truizmem jest przekonywanie, że Bóg jest samym dobrem, zatem jeżeli będzie ON pośród nas, to z łatwością zdobędziemy się na dobre słowo wobec bliźniego. Dobre słowo – to tak naprawdę niewiele… Może warto zauważyć w drugim człowieku coś pięknego (każdy z nas ma to „coś”) i najzwyczajniej powiedzieć mu o tym. Pochwalić (bez przesady!), życzliwie się uśmiechnąć, zapytać, jak mu się żyje, jak sobie radzi z trudnościami…
Znam taką panią doktor, którą kochają pacjenci. Pomijam rzetelność wykonywanego zawodu i ogromną wiedzę, którą posiada… Pacjenci cenią w niej właśnie umiejętność obdarowywania dobrym słowem! Mówi całkiem zwyczajne słowa, ale brzmi w nich szczera troska, życzliwość, opiekuńczość… Zwyczajne słowa, które chorym wracają siły i chęć do życia!
Ten dar może posiąść każdy z nas, wystarczy tylko odrobina dobrej woli i  obudzenie w sobie świadomości, że nie tylko ja oczekuję na dobre słowo, ale czeka na nie bliźni, każdy człowiek!


poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Zatrzymaj się w biegu życia i pomyśl…

Warto zawierzyć wszystko Panu Bogu i pozwolić Mu się prowadzić!
Zarówno przed sobą, każdym człowiekiem i przed Chrystusem trzeba być sobą, stanąć w prawdzie! Wtedy łatwiej dostrzec, jaki (jaka) naprawdę jestem. Czy widzę tylko samo dobro?!
Zawsze można do Pana Jezusa skierować takie słowa: Kocham Cię, Jezu! Nie tylko w podzięce za radości, ale również za to wszystko, co trudne, bo Ty wiesz najlepiej, co mnie kształtuje, co pomaga w nieustannym wspinaniu się w Górę. Przeszkody są po to, aby je pokonywać. A Ty, Panie zawsze mi pomagasz!
 
 

sobota, 15 sierpnia 2015

15 sierpnia


Różnymi tytułami zwracamy się do Ciebie,

Najświętsza Panienko…

Nosisz wdzięcznych imion tysiące…

Każde z nich piękne i pełne miłości,

bo z serc Twych dzieci płynące.

Dziś szczególnym mianem Cię przyzywamy:

Pani Zwycięska!

To Ty pomogłaś trwać w Częstochowie,

gdy Szwedzi szturmowali jasnogórską twierdzę…

I w wielu miejscach naszej polskiej ziemi

przez wieki przybywałaś z potężną pomocą…

Ratowałaś, chroniłaś, byłaś i jesteś z nami!


Dzisiaj przywołać w tym miejscu trzeba

piętnasty dzień sierpnia 1920 roku -

wielki triumf oręża polskiego!

Pomogłaś zwyciężyć! Przyszłaś z pomocą

z potężnym hufcem dworu niebieskiego!

Bądź pozdrowiona Królowo zwycięska!


Bądź pozdrowiona Matko Boża Zielna,

bo i tak Cię dziś nazywamy!

Kościół wypełnia woń polskiej ziemi,

szumiących łanów i łąk pachnących ziołami…

Korale czerwonej jarzębiny łączą się z pachnącą miętą,

rumianki z modrakami i polnym makiem…

W pokłonie najgłębszym chylą przed Królową.

Chwalą naszą Matkę wszystkie barwy lata…

Głośny hymn radości pod niebo się wznosi:

Bądź pozdrowiona Królowo naszych serc,

Pani Zwycięska!


czwartek, 13 sierpnia 2015

Najświętsza Panienko z Fatimy!


Matko tysiąca imion, tysiąca tytułów,

których już zliczyć nawet nie zdołam…

Czcimy Cię jako Jasnogórską Panią,

Matkę z Lichenia i z Ostrej Bramy,

z Kodnia, Ludźmierza i małego Wiela…

Gdziekolwiek jesteś, łaskami słyniesz,

zawsze nas chronisz, pomagasz, miłością darzysz

i najpewniejszą drogą prowadzisz…

Nie odmawiasz nikomu matczynej pomocy!

Zwaśnionych ludzi roztropnie jednoczysz.

Chronisz przed złem, jak najlepsza matka,

podajesz nam rękę, kiedy w wirze życia

gubimy jego sens i toniemy…

Jesteś Królową naszych serc i sumień.

Ty wiesz najlepiej, gdzie źródło dobra:

Kierujesz nasz wzrok na swojego Syna,

bo Twoja miłość troskliwa, matczyna

tam każe szukać prawdziwego szczęścia…


Dziś cały świat klęka przed Tobą w pokorze!

Pani z Fatimy – tak bardzo odległej,

a jednocześnie tak nam wszystkim bliskiej…

Bądź pozdrowiona, Najświętsza Panienko!

Piękna, kochana, dobra, czuła Matko!


poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Przesuwając paciorki różańca...


Przesuwając paciorki różańca,

wpatruję się w ukochane oblicze Matki…

Wsłuchuję w pełne miłości słowa…

W tej miłości nabieram siły…

Nigdy w tę miłość nie wątpię …

Powierzam swe radości i troski…

Krzepnę w wierze…

Rosnę duchowo…

Czerpię radość, nadzieję i moc!

 

Dziękuję Ci, Najświętsza Panienko,

za ten RÓŻANIEC święty!

Bo te przedziwne paciorki -

to Twoje matczyne ręce,

to Twoje kochające serce…

 

 

sobota, 8 sierpnia 2015

MOJE CREDO


Wierzę, że życie nie jest przygodą,
którą można przeżywać według
zmieniających się prądów mody,
ale pełnym zapału wypełnianiem planu,
jaki Bóg ma w stosunku do każdego z nas:
planu miłości, która przemienia
nasze ludzkie życie.

Wierzę, że największą radością człowieka
jest spotkanie z Jezusem Chrystusem,
Bogiem - Człowiekiem. W Nim wszystko
- nędza ludzka, grzechy, historia, nadzieje -
nabiera nowego wymiaru i znaczenia.

Wierzę, że człowiek może się odrodzić
do prawdziwego i godnego życia
w każdym momencie swojej egzystencji.
Wypełniając do końca wolę Bożą
może - nie tylko stać się wolny -
ale także zwyciężać zło.

Tomasz Merton