Wczoraj w homilii kapłan przytoczył słowa pewnego
leśnika, a ja powtarzam za nim, bo – jak nietrudno się domyślić, słowa te mają
znacznie szerszy kontekst i głębsze znaczenie. A brzmią tak: Prosiłem o deskę,
a otrzymałem cały las.
Nie o deskę przecież tu chodzi, ale o ten niby
drobiazg, o który prosiliśmy – dodajmy – z wiarą, że otrzymamy. Pan Bóg daje
nam znacznie więcej! I warto to dostrzec! A nade wszystko - trzeba chcieć dostrzec!
Trzeba przeżyć
niekiedy wiele lat, by zrozumieć własne życie w świetle Bożej mądrości…
Dostrzec w nim obecność Chrystusa, który prowadzi wśród burz i zakrętów według
swojej, Bożej mądrości. … Powtórzę kilka myśli, które wyraziłam wcześniej…
Z Jego pomocą i
miłością postrzegam świat i wszystko, co się toczy wokół mnie jako Boży dar,
który mnie umacnia, który pozwala widzieć życie w innym wymiarze –
nieskończonym… Otrzymałam wiele darów, o które wcale nie prosiłam… Wśród nich –
właśnie owo zrozumienie swego istnienia w świetle Bożej mądrości… Za wielki dar
uważam również ludzi, których Bóg postawił na mojej drodze – ludzi mądrych,
szlachetnych i pobożnych, od których ciągle uczę się życia…
Zatem zadajmy
sobie pytanie: Ile otrzymałam? Ile otrzymałem? Myślę, że każdy dostaje bardzo
wiele, tylko po pierwsze - czy prosi o to Boga? A po drugie – czy dostrzega i
jest wdzięczny Opatrzności za wszystkie dary? I wreszcie – czy dobrze je
wykorzystuje…
Niekiedy słyszymy takie oto stwierdzenie: Wszystko
sobie zawdzięczam, swoim rękom i swemu rozumowi… Nic bardziej mylnego!!! Wielki
św. Paweł pyta: Co masz, czego byś nie otrzymał? (I Kor 4,7)
Wielbimy Ciebie, o Chryste, nasz Panie,
I Twego Ojca, i Ducha Świętego,
Bo za niewiele, co składa Ci człowiek,
Płacisz stokrotnie. Amen (Hymn z brewiarza)
Wpis: 20 listopada g. 10:30