sobota, 28 listopada 2015

Moje credo

Ponieważ niekiedy spotykam się z zarzutem, że tak wiele mówię o Panu Jezusie, dlatego kolejny raz przytaczam słowa wielkiego pisarza Tomasza Mertona. Jego credo, wypowiedziane publicznie, stanowi również moje credo! Credo życia! Jestem szczęśliwa, że dane mi było poznać Chrystusa od dzieciństwa, kiedy to moi Rodzice klękali z nami do pacierza, a Pan Bóg był odniesieniem we wszystkim! Oczywiście żadna wiara nie zatrzymuje się na czasach dzieciństwa. Toczy się życie, a nasza wiara w Boga albo się kurczy, albo rośnie. Tak się szczęśliwie złożyło, że na mojej drodze Pan Jezus zawsze stawiał i stawia ludzi wielkich w swej pobożności i odwadze. Poza tym – a może przede wszystkim! – miłości do Chrystusa uczą nas święci. Wielokrotnie w tym miejscu przywoływałam czy to św. Augustyna, św. Tomasza z Akwinu, małą św. Tereskę, św. Ojca Pio, św. Faustynę… Nazywam ich swymi przyjaciółmi; wierzę, że nie mają nic przeciwko temu, bo są nimi! Moją codzienną lekturą jest „Dzienniczek św. Faustyny”, którą ciągle odkrywam na nowo i nieustannie od niej się uczę, mając świadomość swoich błędów i porażek w podążaniu do Boga.  

Wierzę, że życie nie jest przygodą,
którą można przeżywać według
zmieniających się prądów mody,
ale pełnym zapału wypełnianiem planu,
jaki Bóg ma w stosunku do każdego z nas:
planu miłości, która przemienia
nasze ludzkie życie.

Wierzę, że największą radością człowieka
jest spotkanie z Jezusem Chrystusem,
Bogiem - Człowiekiem. W Nim wszystko
- nędza ludzka, grzechy, historia, nadzieje -
nabiera nowego wymiaru i znaczenia.

Wierzę, że człowiek może się odrodzić
do prawdziwego i godnego życia
w każdym momencie swojej egzystencji.
Wypełniając do końca wolę Bożą
może - nie tylko stać się wolny -
ale także zwyciężać zło.
Tomasz Merton


Wpis: 28 listopada g. 9:00