środa, 4 listopada 2015

Jeszcze o modlitwie

Modlitwa – to rozmowa z kimś, kogo bardzo kochamy… W relacji z człowiekiem, który jest nam bliski, to my zabiegamy o jego miłość, tymczasem w relacji z Bogiem to on „zabiega” o naszą miłość. Czy w istocie tak nie jest, że Chrystus zabiega? Przecież nieustannie powtarza nam o swojej miłości, przebacza wszystkie grzechy i jest z nami, gdy tylko tego zapragniemy! Wystarczy tylko w tę prawdę uwierzyć! Jeżeli uwierzymy w Jego miłość – największą i najpiękniejszą, jaka może nam się zdarzyć, to jej doświadczymy!!! Nie muszą to być spektakularne cuda, jakie były udziałem wielkich świętych, nie musimy widzieć Chrystusa fizycznie, ale możemy doświadczyć Jego obecności duchowo! Wystarczy oczu wiary! „Bez wiary i miłości modlitwa może się wydawać (…) stratą czasu, próżnią. (…) W tym, co należy do Boga, nie ma pustki. Fakt, że niczego nie odczuwasz, nie oznacza, że nic się nie dzieje. Modlitwa zawsze przynosi owoce, nawet jeśli w twoim odczuciu jest zupełnie bezowocna. Jest czystą bezinteresownością: modlisz się, bo kochasz, a nie dlatego, że ci się to opłaca. Przypomnij sobie wszystkie dobrodziejstwa, jakimi Bóg cię obdarzył, a zobaczysz, że jest On stale obecny w twoim życiu.” (Jacques Gauthier)
Co zawdzięczam Bogu! Mając nieustannie w pamięci cytowane wielokrotnie słowa św. Pawła „Cóż masz, czego byś nie otrzymał”, mówię z wielką wdzięcznością po raz kolejny…
Dziękuję Ci, Panie…
Za zdrowe ręce, co składają się do modlitwy…
Za zdrowe nogi, co niosą mnie do Ciebie …
Za jasny umysł (jeszcze!),
co pozwala widzieć Twą wielkość…
Za każdy dzień – choć nieraz chmurny…
Za słońce, co uśmiecha się do mnie…
Za deszcz, co zmywa brud grzechów…
Za każdą noc, choć nieraz bardzo ciemną…
Za wszystkie łaski, których nie ogarniam…
Za dobrych ludzi, których wielu wokół…
Za każdego z nich, co staje na mej drodze…
Za cichość serca i wewnętrzną radość,
co pozwala trwać przy Tobie…
I za ten mały kawałek chleba,
co lśni bielą na ołtarzu
i w kapłańskich dłoniach
przemienia się w Chleb Życia!
Jesteś moją siłą w zmaganiach…
Jesteś bezgraniczną radością…
Jesteś moją największą miłością…
Zamykam Cię w skrytości serca
i wielbię w najgłębszej ciszy…
Ciągle mnie zachwycasz
i – wierzę, że mnie słyszysz,
Jezu, ukryty w kawałku Chleba!
Wystarczy, że jesteś, że słuchasz…
Niewiele mówić potrzeba…
Za wszystko mi wystarczasz!
Bo Twoja miłość tak wielka,
Twa dobroć nieogarniona
Twa przyjaźń święta i piękna!
Kocham Cię , Jezu!
I dziękuję za bezmiar dobrodziejstw!
Za wszystko, wszystko – za radość i smutek –
bądź pochwalony, Panie mój!
I proszę – nigdy mnie nie opuszczaj! 
Udzielaj łask, prowadź krętą ścieżką życia!
Bądź ze mną!                  
Każdego dnia! Zawsze!


Wpis: 4 listopada g. 14.20