czwartek, 26 listopada 2015

W hołdzie największemu z wielkich






Dzisiaj – 26 listopada anno Domini 2015 – mija sto sześćdziesiąt lat od śmierci Adama Mickiewicza. Czy trzeba przypominać największego z wielkich - narodowego Wieszcza? Nie sądzę! Można tylko ubolewać, że ta wielka postać została przesunięta na daleki plan w podręcznikach do języka polskiego. Wyrywkowe fragmenty jego poezji nie oddadzą w pełni ani mistrzostwa, ani wielkiej roli, jaką Poeta odegrał w historii naszej Ojczyzny w czasach jej niewoli. Myślę, że nie tylko w tamtym czasie! Przez długie lata arcydzieło, pełniące rolę podobną „Iliadzie” i „Odysei” Homera, było traktowane jak epopeja narodowa, bo takim jest w istocie. Ambicją nauczycieli i uczniów było znać choćby kilka fragmentów „Pana Tadeusza”. Nie jestem gołosłowna, do dzisiaj mam w pamięci wspaniałych uczniów, recytujących czy to „Inwokację”, „Koncert Wojskiego”, czy „Koncert Jankiela”. Po latach pracy  doszłam do przekonania, aby młodzi ludzie nie uczyli się na pamięć w domu (bo to mogło być odbierane jako zbyt trudne zadanie), po prostu na początku każdej lekcji jeden z uczniów (pamiętam dokładnie Sebastiana!) wstawał i zaczynał mówić, a wraz z nim cała klasa. Zabierało to pięć minut, a po kilku dniach tekst utrwalił się w pamięci. To taka dygresja…
Powiadają niektórzy, że „Pan Tadeusz” nie przystaje do naszej rzeczywistości! Przypomnę zatem słowa Adama Asnyka:
Trzeba z żywymi naprzód iść,
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy!”
„Pan Tadeusz” nie stoi w opozycji do wszystkich zdobyczy współczesnej techniki! Jego piękno wyrasta ponad wszelkie wartości! Nie samą techniką przecież człowiek żyje!!! Może warto zatrzymać się i zadumać nad naszą historią, tak barwnie ukazaną w epopei…
Może warto zachłysnąć się kolejny raz najpiękniejszą polszczyzną, ubarwioną metaforami, porównaniami, epitetami…
Może warto zaczerpnąć z tego źródła i przenieść chociaż kilka słów do języka, który jest tak bezlitośnie kaleczony i wręcz niszczony…
Może warto zachwycić się najpiękniejszymi opisami polskich „pól malowanych zbożem rozmaitym, wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem…” I uwrażliwić się na piękno przyrody, na każde piękno, które tak łatwo dostrzec, gdy tylko się tego zapragnie. Tego właśnie uczy nas Poeta!
Jego poezja pachnie Polską i polskością – w każdym miejscu, zarówno w opisach przyrody, jak i obyczajów, zachowań – nie zawsze pięknych, ale odzwierciedlających polską duszę, często butną i niepokorną. Szlachta nie jest przykładem układnych panów – to wiemy z historii…
A może warto byłoby spojrzeć na przedstawione postaci nie tylko z przymrużeniem oka, ale odnaleźć w nich cząstkę siebie, wszak w nas wszystkich ta sama polska krew płynie… Ale jest coś, co jednoczy naród w obliczu niebezpieczeństwa – miłość do Ojczyzny! To akcentuje Mistrz bardzo mocno. I to w moim przekonaniu jest najpiękniejszym i najmocniejszym przesłaniem – dla nas Polaków wszech czasów! Nic nie może nam przysłonić wielkiego dobra, jakim jest OJCZYZNA!
Jakkolwiek by nie patrzeć na Mickiewiczowskie arcydzieło, uważam, że powinno ono przeżyć swój renesans w polskich szkołach! Wierzę, że tak się stanie!

Wpis: 26 listopada g. 9:00