poniedziałek, 30 listopada 2015

Dobro i zło we współczesnym świecie (2)

Zastanawiam się, czy w ogóle należało podjąć temat dobra i zła we współczesnym świecie. Kolejny raz zresztą! Zło widzimy gołym okiem, a dobro nie jest medialne. Nigdy w dziejach ludzkości nie było równowagi pomiędzy dobrem i złem. Wręcz przeciwnie! Dostrzegam wiele prawdy w powiedzeniu, że człowiek jest bardziej skłonny do złego niż do dobrego. Tę prawdę zdają się potwierdzać współczesne nam czasy!
Żyjemy w XXI wieku, gdy poziom cywilizacji osiągnął – zdawałoby się – najwyższy pułap, rozwój techniki stoi na najwyższym poziomie, a stajemy wobec zdarzeń o wymiarze apokaliptycznym, które utwierdzają nas w przekonaniu, że zło zdominowało ludzkie postępowanie. Wartości zdają się być relatywne, człowiek nie jest pewien swego jutra. Słyszymy o kolejnych punktach zapalnych na kuli ziemskiej. U ich źródła leży ludzka złość i nienawiść. I mimo że człowiek wznosi się coraz wyżej w swych osiągnięciach, zaczyna się bać o swoją egzystencję. Jaka ona będzie, co przyniesie najbliższy czas? Wobec trudnych wydarzeń przeciętny człowiek staje się zupełnie bezradny i przestraszony!
„Nadmiar propozycji, skomplikowany charakter kultury współczesnej przekraczający pojemność ludzką, nadmiar zjawisk tworzących kulturę, ich chaotyczność i antynomia, stawiają człowieka w sytuacji ogłuszenia.” Tak dobitnie ocenia współczesne położenie człowieka Janusz Pasierb – kapłan i poeta zarazem.
Ale… mimo wszystko i wbrew szerzącemu się złu, powtarzam za Barbarą Sosień: „Im bardziej nieludzki świat, tym głębiej należy wierzyć w dobro i piękno człowieka, w jego siłę, gdyż ta nieludzkość nie jest w stanie zanegować wewnętrznych wartości ludzkich.” Nie wiem, jakie odniesienie miała pani profesor, wypowiadając tę piękną i pełną optymizmu myśl… Wiem natomiast, dlaczego te słowa powtórzyłam za nią! Dobro, piękno i siła człowieka płyną z bliskości Boga! On jest Drogą, Prawdą i Życiem! To nie są puste słowa!
Nie jest moją intencją (i nigdy nie było!) moralizowanie siedzących po drugiej stronie! Do takiej Prawdy każdy powinien dojrzeć i dojść sam. Od nas, od każdego z nas – homo sapiens – zależy, czy zawsze potrafimy dokonać wyboru między dobrem i złem w sytuacji, w jakiej przyjdzie nam żyć! Postawić dobro ponad złem, które niekiedy potrafi przybrać bardzo piękną i pociągającą postać!
         Za polskim poetą, Kazimierzem Przerwa – Tetmajerem stawiam pytanie: „Jaka jest przeciw włóczni złego twoja tarcza, człowiecze?” No, właśnie, czy istnieje jeszcze jakaś tarcza, która obroni nas przeciw złu, które niesie ludzka nienawiść, złość i głupota? Moją jedyną tarczą jest BÓG! On – jak kompas wskazuje, co dobre, a co złe!
Wpis: 30 listopada g.9:00


niedziela, 29 listopada 2015

Dobro i zło we współczesnym świecie (1)

Cóż to jest dobro i zło? Często operujemy tymi pojęciami, nie zawsze zastanawiając się nad ich głęboką treścią. Na pewno każdemu z nas kojarzą się te słowa z etyką – ona bowiem wyznacza granice dobra i zła, wskazuje normy i zasady postępowania... Te normy zostały ustalone w oparciu o wskazania dekalogu; mają wartość trwałą, uniwersalną i ponadczasową. Stały się zaczątkiem zasad moralnych, którymi kieruje się homo sapiens. Wśród nich szczególnie ważne i niezmienne są takie wartości, jak: miłość do drugiego człowieka, szacunek, uczciwość... Obok nich bardzo ważną rolę odgrywają patriotyzm, honor, odwaga, przyjaźń, solidarność, które to wartości utożsamiamy jednoznacznie z dobrem.
Wierność zasadom moralnym niekoniecznie musi być wyłącznością chrześcijan, aczkolwiek te zasady zawierają się w dekalogu; dotyczą przecież podstawowych praw, jakimi kierujemy się w życiu: „Czcij ojca i matkę, nie zabijaj, nie kradnij”... Te prawdy moralne są odwieczne. Ich brak powoduje zachwianie równowagi w społeczeństwach. Zasady moralne wyznaczają drogę postępowania człowieka, kierują nas ku dobru, są najwyższym punktem odniesienia, wyznaczają wreszcie miarę wartości człowieka.
Zadajemy sobie pytanie, jak naprawdę wygląda system wartości wśród ludzi. Czy potrafimy i – przede wszystkim – czy chcemy odróżnić dobro od zła?

Dobro i zło istniały zawsze obok siebie od początków dziejów ludzkości... Kain zabija Abla; zazdrośni o miłość ojcowską bracia sprzedają swego najmłodszego brata, Józefa; Judasz za trzydzieści srebrników wydaje Jezusa... Ale znamy też najpiękniejsze przykłady dobra: Samarytanin pomaga pobitemu człowiekowi, który to czyn urósł do symbolicznego; Chrystus umiera śmiercią męczeńską na krzyżu, by odkupić świat – czyni to z miłości do człowieka... 
Wpis: 29 listopada g. 9:45

sobota, 28 listopada 2015

Moje credo

Ponieważ niekiedy spotykam się z zarzutem, że tak wiele mówię o Panu Jezusie, dlatego kolejny raz przytaczam słowa wielkiego pisarza Tomasza Mertona. Jego credo, wypowiedziane publicznie, stanowi również moje credo! Credo życia! Jestem szczęśliwa, że dane mi było poznać Chrystusa od dzieciństwa, kiedy to moi Rodzice klękali z nami do pacierza, a Pan Bóg był odniesieniem we wszystkim! Oczywiście żadna wiara nie zatrzymuje się na czasach dzieciństwa. Toczy się życie, a nasza wiara w Boga albo się kurczy, albo rośnie. Tak się szczęśliwie złożyło, że na mojej drodze Pan Jezus zawsze stawiał i stawia ludzi wielkich w swej pobożności i odwadze. Poza tym – a może przede wszystkim! – miłości do Chrystusa uczą nas święci. Wielokrotnie w tym miejscu przywoływałam czy to św. Augustyna, św. Tomasza z Akwinu, małą św. Tereskę, św. Ojca Pio, św. Faustynę… Nazywam ich swymi przyjaciółmi; wierzę, że nie mają nic przeciwko temu, bo są nimi! Moją codzienną lekturą jest „Dzienniczek św. Faustyny”, którą ciągle odkrywam na nowo i nieustannie od niej się uczę, mając świadomość swoich błędów i porażek w podążaniu do Boga.  

Wierzę, że życie nie jest przygodą,
którą można przeżywać według
zmieniających się prądów mody,
ale pełnym zapału wypełnianiem planu,
jaki Bóg ma w stosunku do każdego z nas:
planu miłości, która przemienia
nasze ludzkie życie.

Wierzę, że największą radością człowieka
jest spotkanie z Jezusem Chrystusem,
Bogiem - Człowiekiem. W Nim wszystko
- nędza ludzka, grzechy, historia, nadzieje -
nabiera nowego wymiaru i znaczenia.

Wierzę, że człowiek może się odrodzić
do prawdziwego i godnego życia
w każdym momencie swojej egzystencji.
Wypełniając do końca wolę Bożą
może - nie tylko stać się wolny -
ale także zwyciężać zło.
Tomasz Merton


Wpis: 28 listopada g. 9:00



piątek, 27 listopada 2015

Gdy mówię Ojcze nasz…

Gdy mówię Ojcze nasz
pobożnie ręce do modlitwy składam,
wysyłam swe myśli ku Bogu
tak, jak nauczył nas Jezus
i wierzę, że słyszysz mnie -
marną istotę, Ty, Panie i Ojcze!
Gospodarzu wszechświata!  
Z miłością spoglądasz na swoje dzieci
wsłuchujesz się w szept modlitwy
ufnej, gorącej, prawdziwej,
wyciągasz swe Boskie ręce,
błogosławisz i strzeżesz,
prowadzisz i nie opuszczasz,
choć często tak nam się zdaje…

Proszę o królowanie w mym sercu
i w sercach moich bliskich,
przyjaciół i nieprzyjaciół…
Bądź wola Twoja także powtarzam,
chociaż niekiedy trudna to wola…
O chleb zwyczajny na moim stole
też proszę codziennie…
Daj wszystkim ludziom,
by głodu nie było na świecie…

I wreszcie prośba ostatnia
z mojego serca płynie…
I odpuść nam nasze winy,
jako i my odpuszczamy
Ileż oporów i zmagań…
Jak trudno nieraz przebaczyć,
gdy rany wciąż  niezabliźnione…
Ale przebaczam, bo i Ty mi przebaczasz,
a nikt z nas nie jest bez winy…

Niech święci się Twoje imię!
Bądź uwielbiony, wszechmogący Boże!
Stwórco wszechświata, nieogarniony w potędze…
Wielki Obecny we wszystkim
i w tym małym kwiecie,
którym zachwycam się co dzień
i w oczach niewinnych mych wnucząt kochanych…
We wszystkim, czego nawet ogarnąć nie zdołam…
Bądź uwielbiony!
Ze czcią i miłością wołam…
Każdego dnia…
I chociaż Cię nie widzę, wierzę, że jesteś,
że słuchasz mej prośby
że słuchasz nas wszystkich,
bo kochasz, jak Ojciec…
Naucz nas Twojej miłości
wielkiej,
prawdziwej,
 bezinteresownej
miłości do każdego człowieka!


 


czwartek, 26 listopada 2015

W hołdzie największemu z wielkich






Dzisiaj – 26 listopada anno Domini 2015 – mija sto sześćdziesiąt lat od śmierci Adama Mickiewicza. Czy trzeba przypominać największego z wielkich - narodowego Wieszcza? Nie sądzę! Można tylko ubolewać, że ta wielka postać została przesunięta na daleki plan w podręcznikach do języka polskiego. Wyrywkowe fragmenty jego poezji nie oddadzą w pełni ani mistrzostwa, ani wielkiej roli, jaką Poeta odegrał w historii naszej Ojczyzny w czasach jej niewoli. Myślę, że nie tylko w tamtym czasie! Przez długie lata arcydzieło, pełniące rolę podobną „Iliadzie” i „Odysei” Homera, było traktowane jak epopeja narodowa, bo takim jest w istocie. Ambicją nauczycieli i uczniów było znać choćby kilka fragmentów „Pana Tadeusza”. Nie jestem gołosłowna, do dzisiaj mam w pamięci wspaniałych uczniów, recytujących czy to „Inwokację”, „Koncert Wojskiego”, czy „Koncert Jankiela”. Po latach pracy  doszłam do przekonania, aby młodzi ludzie nie uczyli się na pamięć w domu (bo to mogło być odbierane jako zbyt trudne zadanie), po prostu na początku każdej lekcji jeden z uczniów (pamiętam dokładnie Sebastiana!) wstawał i zaczynał mówić, a wraz z nim cała klasa. Zabierało to pięć minut, a po kilku dniach tekst utrwalił się w pamięci. To taka dygresja…
Powiadają niektórzy, że „Pan Tadeusz” nie przystaje do naszej rzeczywistości! Przypomnę zatem słowa Adama Asnyka:
Trzeba z żywymi naprzód iść,
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy!”
„Pan Tadeusz” nie stoi w opozycji do wszystkich zdobyczy współczesnej techniki! Jego piękno wyrasta ponad wszelkie wartości! Nie samą techniką przecież człowiek żyje!!! Może warto zatrzymać się i zadumać nad naszą historią, tak barwnie ukazaną w epopei…
Może warto zachłysnąć się kolejny raz najpiękniejszą polszczyzną, ubarwioną metaforami, porównaniami, epitetami…
Może warto zaczerpnąć z tego źródła i przenieść chociaż kilka słów do języka, który jest tak bezlitośnie kaleczony i wręcz niszczony…
Może warto zachwycić się najpiękniejszymi opisami polskich „pól malowanych zbożem rozmaitym, wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem…” I uwrażliwić się na piękno przyrody, na każde piękno, które tak łatwo dostrzec, gdy tylko się tego zapragnie. Tego właśnie uczy nas Poeta!
Jego poezja pachnie Polską i polskością – w każdym miejscu, zarówno w opisach przyrody, jak i obyczajów, zachowań – nie zawsze pięknych, ale odzwierciedlających polską duszę, często butną i niepokorną. Szlachta nie jest przykładem układnych panów – to wiemy z historii…
A może warto byłoby spojrzeć na przedstawione postaci nie tylko z przymrużeniem oka, ale odnaleźć w nich cząstkę siebie, wszak w nas wszystkich ta sama polska krew płynie… Ale jest coś, co jednoczy naród w obliczu niebezpieczeństwa – miłość do Ojczyzny! To akcentuje Mistrz bardzo mocno. I to w moim przekonaniu jest najpiękniejszym i najmocniejszym przesłaniem – dla nas Polaków wszech czasów! Nic nie może nam przysłonić wielkiego dobra, jakim jest OJCZYZNA!
Jakkolwiek by nie patrzeć na Mickiewiczowskie arcydzieło, uważam, że powinno ono przeżyć swój renesans w polskich szkołach! Wierzę, że tak się stanie!

Wpis: 26 listopada g. 9:00


środa, 25 listopada 2015

Kroczę swoją drogą...

Z dala od krzyków i hałasów świata,
od słów, co natrętnie wdzierają się
w zakamarki duszy…
Od wiedzy, która niekoniecznie potrzebna…
Z dala od zła, co powala ciężarem…
Od podszeptów złości i nienawiści…
Od tego wszystkiego, co niszczy duszę…

Kroczę swoją drogą -
bezpieczną, piękną, szczęśliwą,
chociaż nie zawsze łatwą,
nie zawsze lekką,
dla trudów łaskawą…

Idę wraz z Tobą, Ukochany Jezu,
dziękuję za wszystko, co zsyłasz codziennie…
Za deszcz i słońce, i za chmury ciemne,
za ludzi, którzy tak życzliwi i tak serdeczni,
za tych, co modlą się za mnie
i przyjaźnią darzą…

Jesteś mi słońcem, jesteś busolą,
gdy pogubię się na moich ścieżkach…
Zamykam oczy…
I w tym moim świecie
jestem szczęśliwym człowiekiem!


Wpis: 25 listopada g.19:37



O znaczeniu miłości szeroko pojętej...

„Miłość chroni przed wpadaniem w depresję. Jest antidotum i jest wędką, która z depresji wyciąga. Przede wszystkim muszę odkryć miłość do samego siebie, zauważyć swoje dobre strony, sukcesy, piękno. Wszelkie dary, jakie otrzymałem od Pana Boga – mniej czy bardziej rozwinięte, choćby tylko potencjalne. Najłatwiej te, które już rozkwitły. 
   Tą samą uwagą, troską, nastawieniem na zauważenie tego, co dobre, mogę obdarzyć drugą osobę, wejść w relację. Ważne, by pamiętać, że ta druga osoba może tak, jak ja cierpieć i nie dostrzegać swego piękna – a ja jej mogę je pokazać. Dać jej przejrzeć się w mojej życzliwości. 
   Nie można całe życie czekać, aż mnie ktoś pokocha, nie na tym polega to, że miłość jest lekarstwem. Trzeba samemu zacząć kochać, by doświadczyć, jak to wszystko zmienia, uzdrawia. Oczywiście nie można być w tym naiwnym. 
   Miłość otwiera mnie na prawdę, staję się autentyczny. To weryfikuje moje uczucie. Poznaję siebie coraz lepiej i takim się przedstawiam, nie fałszuję siebie, bo zafałszowałbym tę relację Życie ma różne kolory i warto je dostrzec!” (z książki „Sztuka pozytywnego kryzysu” autorstwa Pauliny Iwińskiej-Biernawskiej i ks. Stanisław Tokarskiego)


Wpis: 25 listopada g: 9:05


wtorek, 24 listopada 2015

Matka Boża o adoracji

W jednym z orędzi Matka Boża prosi o adorowanie Najświętszego Sakramentu... W naszej parafii całodzienna adoracja trwa w każdy wtorek oraz w pierwszy czwartek miesiąca godzinę przed wieczorną Mszą św. Często bywa, że nie wiemy, co powiedzieć Panu Jezusowi, posłuchajmy wskazań Maryi, uczmy się od Niej…
„Adorujemy Cię, Panie Jezu, dziękujemy Ci za to, że jesteś z nami – Bóg Emanuel. Wznosimy do Ciebie nasze serce z wiarą i modlitwą prosimy cię za wszystkich smutnych -  wróć im, Panie, radość; prosimy Cię za wszystkich, którzy utracili sens swojego życia - bądź drogą, radą i życiem.
Prosimy za wszystkich, którzy żyją w strachu, a także za tych, którzy powodują ten strach.
Oddajemy Ci wszystkich tych, którzy mają w sercach nienawiść. Panie! Uzdrów ich dusze i ciało!
Prosimy Cię, uzdrów ducha naszych rodzin, żeby rodzice wspólnie z dziećmi mogli kroczyć Twoją drogą.
Uzdrów, Panie, nasze rodziny, ustrzeż przed widmem rozwodów, alkoholizmu i zakłamania.
Maryja, Twoja Matka, wzywa nas, abyśmy każdemu powiedzieli: „Pragnę dla ciebie dobra!” Dlatego prosimy Cię, Panie, w intencji wszystkich dzieci, aby mogły powiedzieć swoim rodzicom: „Pragnę dla  ciebie dobra!”
Prosimy w intencji rodziców, aby mogli życzyć dobra swoim dzieciom.
Uzdrów, Panie, chore relacje między mężami i żonami, żeby każdy mąż mógł powiedzieć swej żonie:  „Pragnę dla  ciebie dobra!” Aby żony mogły powiedzieć to samo mężom. A starsi mogli życzyć dobra młodym, żeby chorzy mogli życzyć dobra zdrowym, a zdrowi – chorym, aby dobro zamieszkało w każdym sercu.”

Tak mówi nam Maryja w Medjugorie, w każdym orędziu.
Wpis: 24 listopada g.11:00

poniedziałek, 23 listopada 2015

Matka Boska najbardziej wpływową kobietą na świecie



    Dzielę się z wszystkimi wielką radością! Otóż są już pierwsze sygnały, że w grudniowym numerze amerykańskiego wydania „National Geographic” ukaże się artykuł poświęcony Matce Boskiej. Okładkę pisma zdobi piękny (czy w ogóle może być inny?!) wizerunek Maryi. To Ją ogłosiło jako najbardziej wpływową kobietę na świecie.
Chciałoby się tylko dodać: Wiemy, wiemy o tym przecież! Ale cieszy ogromnie, że do tej oczywistej prawdy doszły media. Należałoby tylko dodać: Matka Najświętsza najbardziej wpływową kobietą  wszech czasów!!! Bo żadne, nawet najbardziej znane kobiety, które wiele wniosły do historii, nie stanowią żadnej konkurencji dla Maryi! Ona zawsze była najbardziej kochającą Matką, Ucieczką w niedoli, Pocieszycielką strapionych, Wspomożeniem wiernych, Uzdrowieniem chorych, Ucieczką grzeszników, Królową rodzin… Uciekają się do Niej wierzący i niewierzący, mając pewność, że Ona – Matka Boska – im pomoże, wstawi się za nimi u swego Syna. Była i jest najpiękniejsza, najbardziej kochająca i dlatego tak bardzo nam bliska.

Powtarzam z miłością…   
Ave Maryja śpiewa dziś cały świat.
Ave Maryja – pozdrawiają Cię najwięksi tenorzy świata,
oddając hołd swym pięknym głosem.
Ave Maryja słychać zewsząd – dokoła…
W najdalszych zakątkach ziemi
rozlegają się dźwięki urzekającej pieśni…
Ave Maryja

W delikatnym rytmie szumią stare drzewa…
Kołysze się wiatr w łagodnym powiewie,
muskając twarze zdążających do kościoła…
Ave Maryja

Chmury suną po niebie w przedziwnym tańcu…
Splotły się w przyjaznym uścisku,
falują po niebie ciche i łagodne…
Ave Maryja

Śpiewają ptaki z radością niezwyczajną -
błogą, spokojną, niebiańską…
Ave Maryja

I ja Ave Maryja z miłością wołam…
Bądź pozdrowiona, Maryjo!
Najpiękniejsza z pięknych,
Najczystsza, Niepokalana,
Najukochańsza Matko, Boża Rodzicielko!
Zatroskana o dobro swych dzieci.
Niesiesz nam Różaniec - ratunek dla świata!

Tulę się do Twych błogosławionych rąk!
Dziękuję Ci za Różaniec, za Twoją miłość!
Ave Maryja



Wpis: 23 listopada g. 9:37





niedziela, 22 listopada 2015

W uroczystość Chrystusa Króla




    Kościół Katolicki obchodzi dzisiaj piękną uroczystość poświęconą Panu Jezusowi, a znaną jako Święto Chrystusa Króla. To zaszczyt przebywać w takim królestwie! Zaszczyt i ogromna radość! Bo w tym królestwie panuje miłość i miłosierdzie. Ten Król bowiem otwiera bardzo szeroko ramiona dla wszystkich, którzy tylko tego zapragną.

Nazwa święta wskazuje na dostojeństwo i wielkość Boga – Człowieka. „Moje królestwo nie jest z tego świata!” – mówi Pan Jezus do Piłata. A zatem jakie to królestwo? To królestwo naszych dusz, w którym dla każdego jest miejsce! Królestwo, które pozwala na odrodzenie wewnętrzne, zmianę kierunku życia, na zaznanie pokoju serca, na doświadczenie największej miłości, bo w pełni bezinteresownej!


Chrystus Król pragnie uczynić nas ludźmi szczęśliwymi! Niewiele trzeba, aby zostać zaproszonym do tego królestwa. Wystarczy tylko sama wiara! O wszystko inne zatroszczy się Chrystus! 


Wpis: 22 listopada g. 13:30


sobota, 21 listopada 2015

Nasz kościół żyje!

Nasz kościół żyje! Ciągle coś w nim się dzieje! Świątynia piękna, pełna ciszy, napełniona obecnością Boga. Najszczersza, niewyreżyserowana pobożność naszych Pasterzy, Boży entuzjazm i nieustanna ich troska o piękno naszej świątyni udziela się wszystkim parafianom!

W naszej parafii działa kilkanaście grup duszpasterskich, wśród nich - Caritas. Przed nami kolejne święta Bożego Narodzenia… Aby nie być gołosłowną, wspomnę o działaniach na kilku „frontach” – dla pozyskania środków dla nieustannego upiększania naszej świątyni i jej otoczenia. Panie z Caritasu tradycyjnie od kilku lat przygotowują piękne stroiki na świąteczne stoły. Najmłodsza generacja, prężnie działająca w Oazie Młodych, przygotowuje kalendarze adwentowe – piękne i niezwykle pomysłowe!

Otoczenie kościoła nieustannie zyskuje na pięknym wyglądzie. Teren jest duży, więc tym bardziej cieszy inwencja ludzi szczerze oddanych parafii! Właśnie dzisiaj mieliśmy okazję podziwiać zalesiony teren. Na razie są to małe roślinki, które po latach zamienia się w piękny las.

Wielką radością Ks. Proboszcza jest pozyskanie większej salki z magazynu, która to salka została całkowicie „przemeblowana” i służyć będzie parafianom z okazji najróżniejszych okazji, jak na przykład spotkań grup duszpasterskich.  
  
 A to wszystko na chwałę Bożą!

Najwyraźniej otrzymujemy wielką pomoc z GÓRY!



Wpis: 21 listopada g. 19.50


Tobie, Boże, zaufałam!

Kocham Cię Jezu,
za wszystkie dary,
których w swej hojności
nigdy mi nie skąpisz…

Kocham Cię, Jezu,
za poranki i wieczory,
za słońce i deszcz,
za śpiewy ptaków,
za wszystko piękno,
co rozsiewasz wokół,
za drzewa, obsypane kwieciem,
za fiołki i niezapominajki,
za wszystko, co okiem ogarnąć zdołam,
za radość i łzy, co oczyszczają duszę…
Za Twą obecność
w chwilach radosnych
 i w chwilach smutku…

Kocham Cię, Jezu, za tę ciszę błogą,
która wypełnia me serce…

Kocham Cię za ten mały kawałek Chleba,
w którym się ukryłeś, aby być ze mną
i każdym z nas…

Kocham Cię Jezu,
za każdy dzień jasny
ale i pochmurny,
bo wiem, że jesteś,
że chronisz,
że czuwasz!

Wpis: 21 listopada g. 15:37



Moje świadectwo wiary

Mój blog stał się świadectwem o Panu Bogu i tym wszystkim, co się z Nim w jakiś sposób wiąże. Nie wiem, czy to dobrze, czy też źle, ale wiem na pewno, że to, co piszę, wynika z mojej wiary i absolutnego przekonania o Bożej Opatrzności, której doświadczam na każdym kroku. Aby moje słowa nie zostały odczytane jako infantylizm (a pewnie w niektórych przypadkach są!), podpieram się tekstami ludzi wielkich, którzy mieli odwagę mówić o Bogu na różne sposoby…

    „Pewien mój znajomy na ziarnach różańca mówił tylko: „Panie, wiem, że jesteś, Panie, wiem że na mnie patrzysz.”

    Człowiek tylko wtedy prawidłowo się rozwija, kiedy tkwi w Bogu i jego sprawach. Jeżeli wypadnie poza Boga i oprze się na swoich sprawach, męczy się jak ogromny ssak morski, który wypadł na brzeg i – przywalony ciężarem własnego ciała, nie może się poruszać – ginie. Ginie bez Boga, Jego miłosierdzia, tajemnicy.” (Ks. Jan Twardowski)


Wpis: 21 listopada g. 11:15

piątek, 20 listopada 2015

O desce w wymiarze symbolicznym

Wczoraj w homilii kapłan przytoczył słowa pewnego leśnika, a ja powtarzam za nim, bo – jak nietrudno się domyślić, słowa te mają znacznie szerszy kontekst i głębsze znaczenie. A brzmią tak: Prosiłem o deskę, a otrzymałem cały las.
Nie o deskę przecież tu chodzi, ale o ten niby drobiazg, o który prosiliśmy – dodajmy – z wiarą, że otrzymamy. Pan Bóg daje nam znacznie więcej! I warto to dostrzec! A nade wszystko - trzeba  chcieć dostrzec!
Trzeba przeżyć niekiedy wiele lat, by zrozumieć własne życie w świetle Bożej mądrości… Dostrzec w nim obecność Chrystusa, który prowadzi wśród burz i zakrętów według swojej, Bożej mądrości. … Powtórzę kilka myśli, które wyraziłam wcześniej…
Z Jego pomocą i miłością postrzegam świat i wszystko, co się toczy wokół mnie jako Boży dar, który mnie umacnia, który pozwala widzieć życie w innym wymiarze – nieskończonym… Otrzymałam wiele darów, o które wcale nie prosiłam… Wśród nich – właśnie owo zrozumienie swego istnienia w świetle Bożej mądrości… Za wielki dar uważam również ludzi, których Bóg postawił na mojej drodze – ludzi mądrych, szlachetnych i pobożnych, od których ciągle uczę się życia…
Zatem zadajmy sobie pytanie: Ile otrzymałam? Ile otrzymałem? Myślę, że każdy dostaje bardzo wiele, tylko po pierwsze - czy prosi o to Boga? A po drugie – czy dostrzega i jest wdzięczny Opatrzności za wszystkie dary? I wreszcie – czy dobrze je wykorzystuje…
Niekiedy słyszymy takie oto stwierdzenie: Wszystko sobie zawdzięczam, swoim rękom i swemu rozumowi… Nic bardziej mylnego!!! Wielki św. Paweł pyta: Co masz, czego byś nie otrzymał? (I Kor 4,7)
Wielbimy Ciebie, o Chryste, nasz Panie,
I Twego Ojca, i Ducha Świętego,
Bo za niewiele, co składa Ci człowiek,
Płacisz stokrotnie. Amen (Hymn z brewiarza)

Wpis: 20 listopada g. 10:30



czwartek, 19 listopada 2015

Kiedy Pan Bóg się uśmiecha?

Gdy spogląda z miłością na ziemię…
Gdy maluje niebo siedmiobarwną tęczą…
Gdy zapala słońce swą ręką wszechwładną,
witając dzień wraz z tobą i ze mną…
Gdy gasi słońce u schyłku wieczora
i gdy gwiazdy rozsiewa na nieboskłonie…
Gdy deszczem skrapia łany zbóż złocistych…
Gdy ożywia lasy, pola i ogrody wiosną…
Gdy patrzy z nieba, jak ludzi wielka rzesza
w niedzielny poranek do kościoła śpieszy…
Gdy pędzlem Boskiej wyobraźni maluje pejzaże…
Gdy Chleb biały we Mszy podaje nam w darze…
Gdy gospodarz ręką spracowaną wiosną zboże sieje…
Gdy maleństwo przy boku matki radośnie się śmieje…
Gdy mamy radość w sercu i gdy ogarnie trwoga…
Czy widzisz, jak często Pan Bóg się uśmiecha?
Uwierz, uwierz człowieku, w miłość swego Boga!


Wpis: 19 listopada g. 19:37




środa, 18 listopada 2015

Czy można żyć bez modlitwy?

Czy można żyć bez modlitwy?
Pewnie, że można…
Można udawać, że Boga nie ma,
że jest niepotrzebny,
zbyt wymagający,
zbyt trudny i niewygodny,
więc… po co się modlić…

Możesz żyć bez modlitwy!
Tylko wtedy…
Nie dowiesz się, że Bóg naprawdę cię kocha…
Nie zobaczysz w drugim człowieku brata…
Nie uwierzysz, że można żyć inaczej, niż żyjesz…
Nie dostrzeżesz swoich błędów, grzechów
i tego wszystkiego, co cię niszczy…
Nie doświadczysz prawdziwego zjednoczenia
z kochającym Ojcem…
Nie zauważysz Jego wielkości
we wszystkim, co cię otacza…
Nie dowiesz się, jak bardzo jesteś ważny dla Boga
i że zawsze możesz na Niego liczyć…
Nie odkryjesz prawdziwego Boga w cudach natury…
Nie zachwycisz się pięknem świata
na miarę Jego wielkości…
Nie doświadczysz radości
spotkania z Nim na wszystkich ścieżkach życia…
Nie doznasz spokoju duszy w Jego obecności,
prostoty serca i wewnętrznej harmonii…
Nie odkryjesz prawdziwej wartości milczenia…
Nie doznasz zdumienia nad potęgą Boga…

Bo modlitwa – to rozmowa z kochającym Chrystusem…
To zaufanie, którym cię obdarza…
To cisza, której tak ci braknie…
To wewnętrzna radość…
To światło pośród ciemności…
To najcenniejsza chwila, w której trwasz…
To najpiękniejsze chwile, w którym trwam
przed Nim, chociaż Go nie widzę, ale wiem, że jest,
że patrzy na mnie swoim miłującym wzrokiem
i nieustannie przemienia moje serce…


Wpis: 18 listopada g. 19:50