sobota, 31 października 2015

Na przekór smutkom powtarzam z radością...

Dobrze, że jesteś, Jezu!
Dobrze, że wiem o Tobie od zawsze…
Dobrze, że wytyczasz mi drogę…
Dobrze, że mnie prowadzisz – mnie,
słabego człowieka, co tak często błądzi…
Że towarzyszysz mi jak najlepszy Przyjaciel…
Czasami przytulisz, czasami skarcisz…
Dobrze, że mnie codziennie odwiedzasz,
przychodzisz w małym kawałku Chleba,
co lśni najczystszą bielą…
Dajesz siłę, umacniasz…
 Leczysz rany, uzdrawiasz duszę…
Dobrze, że na mojej drodze stawiasz
ludzi wielkich duchem…
Dobrze, że mi przebaczasz w konfesjonale…
Kolejny więc raz z wdzięcznością powtarzam:
Jak Cię nie kochać, Jezu?
Jak nie być wdzięczną za tyle łask,
które zsyłasz,
za wielkie dobro, którego doznaję codziennie…
Także za doświadczenia nieraz bardzo trudne,
lecz ważne, bo szlifują ducha!
Powtarzam więc nieodmiennie:
Kocham Cię, Jezu!

Wpis: 31 października g. 20:40