Pamiętamy, że Henryk Sienkiewicz pisał „ku
pokrzepieniu serc”… Skłoniła go do tego określona sytuacja polityczna naszej
Ojczyzny, która zniknęła z mapy Europy. Trylogia miała nie tylko pokrzepić
serca Polaków, ale rozbudzić nowe nadzieje i ducha w narodzie, uwierzyć, że jeszcze
nie wszystko stracone. Doskonale nakreślone postacie Wołodyjowskiego, Kmicica, Skrzetuskiego czy Podbipięty (i pana Zagłoby też???!) stały się na zawsze nośnikami wielkich
idei, odwagi i patriotyzmu.
Ku pokrzepieniu serc można pisać przy
różnych okazjach – niekoniecznie mających rangę narodową i wydźwięk patriotyczny!
Nie pomniejszając wagi słów wielkiego Litwosa, pragnę przywołać te słowa w
całkiem zwyczajnej rzeczywistości… A rzeczywistość jest szarobura i
zdecydowanie przygnębiająca, jesień najwyraźniej straciła pamięć o swoich
znacznie większych możliwościach – o słońcu, co daje radość życia, o obłokach, które
sunęły radośnie po niebie, o złocie, którym barwiła lasy i pola… I o uśmiechu –
tak ważnym zawsze, a teraz szczególnie… W zakamarkach niepamięci schowały się jasne,
słoneczne dni…
Zatem… jak pokrzepić serca? Oto pytanie,
które stawiam również przed sobą. Odpowiem niezupełnie wprost… Wczoraj nasza
parafia gościła misjonarza rodem z Kamerunu. Zamieszkał w Czadzie, gdzie tworzy
Kościół w niezwykłych warunkach, bardzo trudnych dla przebicia się prawdy o
Bogu. Studiował teologię w Polsce i tu nauczył się naszego języka. Jego
polszczyzna jest godna podziwu, nie kaleczy języka (co – nota bene – nam często
się zdarza). Był w pełni zrozumiany! I bardzo radosny! Zanotowałam sobie kilka
zdań z homilii, którą głosił na Mszach świętych. We wszystkim, co mówił,
przebijała autentyczna radość – Boża radość. Oto kilka jego wypowiedzi,
skierowanych – myślę – do każdego…
*„Pójdź za Mną!” – to zaproszenie
skierowane do każdego z nas. Jest ono bardzo zachęcające, ale i wymagające!
*„Któż nas może odłączyć od miłości
Chrystusowej. Nic nas nie może odłączyć od miłości Boga, która jest w
Chrystusie Jezusie?” (z Listu do Rzymian św. Pawła)
*Przychodzimy do kościoła, aby być z
Chrystusem. Cieszmy się Jego obecnością w naszych sercach!
*Iść za Jezusem. Co to znaczy? Idźcie na
cały świat i bądźcie świadkami Chrystusa! Głoście Jego Ewangelię! W jaki
sposób? Dziel się Bogiem, dobrym słowem, dobrym życiem, bo ON jest samym dobrem.
Rozmawiaj o NIM! Przekazuj dobro duchowe! Bóg pragnie tylko naszego dobra. Zło
czynią ludzie!
*Wyrażajmy na zewnątrz swoją
przynależność do Chrystusa! Nie bójmy się!
*Chrystus uczynił dla nas znacznie więcej
niż my dla Niego – UMARŁ ZA NAS NA KRZYŻU! Nie bójmy się przyznania do
Chrystusa! ON da nam siłę!!!!!
Od Henryka Sienkiewicza, poprzez jesienną
szarugę – do misjonarza z Kamerunu?! Świętokradztwo? Naiwność czy zuchwałość?! Jakkolwiek
zostaną zinterpretowane powyższe słowa, wierzę, że pomogą ocknąć się z
jesiennej nostalgii Ufność misjonarza Nikolasa w Chrystusową miłość i potęgę na
pewno da nam wszystkim do myślenia… Ten gorliwy kapłan ma zaledwie trzydzieści lat!
Nie ma w nim smutku, promieniuje Bożą radością. Mimo że przyzwyczajony jest do
znacznie wyższych temperatur niż obecna w Polsce – jest radosny. Głosi
Chrystusa – ku pokrzepieniu serc!
Takiej Bożej radości życzę sobie i wszystkim
moim Przyjaciołom siedzącym po drugiej stronie!
Wpis; 19 października g. 11.30
Wpis; 19 października g. 11.30