poniedziałek, 19 października 2015

Ku pokrzepieniu serc!


Pamiętamy, że Henryk Sienkiewicz pisał „ku pokrzepieniu serc”… Skłoniła go do tego określona sytuacja polityczna naszej Ojczyzny, która zniknęła z mapy Europy. Trylogia miała nie tylko pokrzepić serca Polaków, ale rozbudzić nowe nadzieje i ducha w narodzie, uwierzyć, że jeszcze nie wszystko stracone. Doskonale nakreślone postacie Wołodyjowskiego, Kmicica,  Skrzetuskiego czy Podbipięty  (i pana Zagłoby też???!) stały się na zawsze nośnikami wielkich idei, odwagi i patriotyzmu. 

Ku pokrzepieniu serc można pisać przy różnych okazjach – niekoniecznie mających rangę narodową i wydźwięk patriotyczny! Nie pomniejszając wagi słów wielkiego Litwosa, pragnę przywołać te słowa w całkiem zwyczajnej rzeczywistości… A rzeczywistość jest szarobura i zdecydowanie przygnębiająca, jesień najwyraźniej straciła pamięć o swoich znacznie większych możliwościach – o słońcu, co daje radość życia, o obłokach, które sunęły radośnie po niebie, o złocie, którym barwiła lasy i pola… I o uśmiechu – tak ważnym zawsze, a teraz szczególnie… W zakamarkach niepamięci schowały się jasne, słoneczne dni…

Zatem… jak pokrzepić serca? Oto pytanie, które stawiam również przed sobą. Odpowiem niezupełnie wprost… Wczoraj nasza parafia gościła misjonarza rodem z Kamerunu. Zamieszkał w Czadzie, gdzie tworzy Kościół w niezwykłych warunkach, bardzo trudnych dla przebicia się prawdy o Bogu. Studiował teologię w Polsce i tu nauczył się naszego języka. Jego polszczyzna jest godna podziwu, nie kaleczy języka (co – nota bene – nam często się zdarza). Był w pełni zrozumiany! I bardzo radosny! Zanotowałam sobie kilka zdań z homilii, którą głosił na Mszach świętych. We wszystkim, co mówił, przebijała autentyczna radość – Boża radość. Oto kilka jego wypowiedzi, skierowanych – myślę – do każdego…

*„Pójdź za Mną!” – to zaproszenie skierowane do każdego z nas. Jest ono bardzo zachęcające, ale i wymagające!

*„Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej. Nic nas nie może odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie?” (z Listu do Rzymian św. Pawła)

*Przychodzimy do kościoła, aby być z Chrystusem. Cieszmy się Jego obecnością w naszych sercach!

*Iść za Jezusem. Co to znaczy? Idźcie na cały świat i bądźcie świadkami Chrystusa! Głoście Jego Ewangelię! W jaki sposób? Dziel się Bogiem, dobrym słowem, dobrym życiem, bo ON jest samym dobrem. Rozmawiaj o NIM! Przekazuj dobro duchowe! Bóg pragnie tylko naszego dobra. Zło czynią ludzie!

*Wyrażajmy na zewnątrz swoją przynależność do Chrystusa! Nie bójmy się!

   *Chrystus uczynił dla nas znacznie więcej niż my dla Niego – UMARŁ ZA NAS NA KRZYŻU! Nie bójmy się przyznania do Chrystusa! ON da nam siłę!!!!! 

   
    Od Henryka Sienkiewicza, poprzez jesienną szarugę – do misjonarza z Kamerunu?! Świętokradztwo? Naiwność czy zuchwałość?! Jakkolwiek zostaną zinterpretowane powyższe słowa, wierzę, że pomogą ocknąć się z jesiennej nostalgii Ufność misjonarza Nikolasa w Chrystusową miłość i potęgę na pewno da nam wszystkim do myślenia… Ten gorliwy kapłan ma zaledwie trzydzieści lat! Nie ma w nim smutku, promieniuje Bożą radością. Mimo że przyzwyczajony jest do znacznie wyższych temperatur niż obecna w Polsce – jest radosny. Głosi Chrystusa – ku pokrzepieniu serc! 

   Takiej Bożej radości życzę sobie i wszystkim moim Przyjaciołom siedzącym  po drugiej stronie!


Wpis; 19 października g. 11.30