Czy spodziewałeś się jesieni
po upalnych, słonecznych dniach lata?
Zdawało się, że trwać będą wieki
lub przynajmniej chwil kilka…
Tymczasem przyszła niekoniecznie chciana,
niekoniecznie ukochana
szara jesień...
szara jesień...
Z całym bagażem, z całym balastem
ostrych podmuchów jesiennego wiatru,
co piruety tańczy na ulicy wcale nieradosne…
Nie ma już astrów, nie ma rudbekii…
Gdzie pogubiłaś korale jarzębiny
tak piękne w swojej czerwieni?
Gdzie liście zielone,
co nadzieję na pamięć przywodzą?
Czerwień stała się brunatna,
złote liście szare…
Gdzie błękitne niebo z różowymi chmurkami,
co o świcie mrugały radośnie?
Gdzie żurawie, co przyleciały wiosną
i wesoło pozdrawiały z daleka?
Gdzie nastroje przyjazne,
gdzie serca pełne radości?
Wszystko okryte mglistym płaszczem jesieni…
Sennie płyną minuty, godziny,
sennie płynie życie…
Uciszyła się jesień.
Kroczy zamyślona nad przemijaniem…
Wpis: 16 października g. 13.00
Wpis: 16 października g. 13.00