czwartek, 15 października 2015

Nie zmarnuj życia

Nie zmarnuj życia… Prawdę mówiąc, na końcu tego zdania powinnam umieścić wykrzyknik, ale… nie umieściłam. Dlaczego? Bo wykrzyknik jest pewnego rodzaju rozkazem, a ja nie mam prawa nakazywać czegokolwiek komukolwiek. Każdy homo sapiens ma bowiem swoje własne życie – jedyne w swoim rodzaju, swój własny plan, własne spojrzenie na to życie, różne oczekiwania, swoje własne przemyślenia, które to życie mają uczynić jak najpiękniejszym i najciekawszym… Ale to wskazanie (czy jakkolwiek je nazwać): Nie zmarnuj życia! – kieruję również do samej siebie. Przyznając się do tego, usprawiedliwiam w pewien sposób umieszczenie go na publicznym miejscu. Zatem porozmawiajmy…

Żyjemy w czasach równie ciekawych, co trudnych. Tyle dzieje się wokół nas… Trudno nie zauważyć smutku, cierpienia, ataków na Kościół, na dobro, które musi wręcz walczyć o siłę przebicia… Trwa walka o człowieka – nie tyle o jego dobro, co o przeciągnięcie go na swoją stronę i przekonanie go do swoich racji…

Zatem… co nas może uchronić od zmarnowania życia? Gotowej recepty nie ma prawdopodobnie nikt z nas! Wiele planujemy, wiele pragniemy, by było ono jak najlepsze, proste i najpiękniejsze. A tymczasem – jak na drodze – potykamy się o kamienie różnych zdarzeń, które wcale nas nie radują, wręcz przeciwnie – wprawiają w zakłopotanie, smutek, a niekiedy – rozpacz. Bardzo łatwo ulec pokusom, które natrętnie wdzierają się w nasze życie, proponując łatwiejszą drogę ku rzekomemu szczęściu. Jakże często słyszy się dzisiaj słowa: Pragnę być szczęśliwy (szczęśliwa)! A któż nie chce? Człowiek zawsze pragnął szczęścia! Myślę jednak, że osiągnięcie go nie jest łatwe, mimo że często tak nam się wydaje. Propozycja różnych – nazwijmy to po imieniu! – zamienników, tego szczęścia nam nie zapewni! A co wobec tego? Mimo trudnych doświadczeń, mimo przeciwności losu, mimo niemożności odmiany swego życia i pozornej beznadziejności, która często podsuwa łatwiejsze rozwiązania…

Nie zmarnuj życia! Powtarzam sobie bardzo często… Trwam w tym przekonaniu. A siłę i radość daje żywa obecność Chrystusa! Daje niezwykłą moc do pokonania przeciwności! On nigdy nas nie zawiedzie! Tak niewiele trzeba, by z tego daru skorzystać… Wystarczy w to tylko uwierzyć! I trwać przy Nim, przy Bożych prawdach i mieć odwagę jednoznacznie potępić zło. By nie zmarnować życia!!!

Zatem – Sursum corda! Mimo smutku, mimo trudnych doświadczeń, cierpienia i drastycznych wydarzeń w świecie! 

Wpis: 15 października, g. 9.00