piątek, 9 października 2015

Mądrość człowieka płynie z krzyża... (2)

Przypomnę słowa ks. Jana Twardowskiego, który mówił, że „jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze!” Gdy nie doświadczymy - najogólniej mówiąc - trudnych zdarzeń, nigdy nie staniemy się prawdziwymi ludźmi! Każde doświadczenie przybliża nas do Boga… Brak dramatów w naszym życiu uczyni z nas ludzi zbyt pewnych siebie, pysznych, zarozumiałych… (Znamy, znamy powiedzenie: A mi się wszystko udaje!) Natomiast każde trudne doświadczenie uczy nas pokory… Nie byłoby naszego wewnętrznego rozwoju, gdyby nie trudne momenty życia, gdyby nie krzyż! Ma on niewątpliwie swoją wielką wartość: poprzez wszystkie wydarzenia, które budzą w nas trwogę, wzbogacamy się o wiarę w to, że Bóg nam pomoże. Każda sytuacja kryje w sobie obecność Boga! Mając taką wiarę, nigdy nie zwątpimy w to, że ON w odpowiednim czasie poda nam rękę i nas wyciągnie nawet z najgłębszego smutku… Bądźmy przekonani, że Bóg nas nigdy nie opuścił. W tym miejscu pragnę przywołać słowa kapłana głoszącego homilię na niedawnej Mszy św.: „W każdym wydarzeniu jest Boża mądrość i Boża miłość! Chociaż wydarzenia bywają nieraz bardzo bolesne, Pan Jezus jest zawsze w świątyni naszego serca.” Jakże piękne słowa! Gdybyśmy tak chcieli w nie uwierzyć – zwłaszcza wtedy, gdy krzyż bardzo nas przygniata do ziemi…

     Krzyż uczy nas miłości! Jezus z miłości do nas przyjął krzyż i na nim umarł. Zbawił nas nie tyle przez sam krzyż jako narzędzie, ale zbawiła nas miłość Pana Jezusa do nas, miłość najzupełniej bezinteresowna. Bo taka jest prawdziwa miłość i taka powinna być również w nas, objawiając się w różny sposób, niekiedy całkiem zwyczajny, ale będący trudnym krokiem do pokonania samego siebie! Miłość widoczna w poświęceniu, dobrowolnym oddawaniu swojej najlepszej cząstki, w rezygnacji na korzyść drugiego człowieka (męża, żony, dziecka…), no i oczywiście w modlitwie. (Cdn…)