Dzisiaj imieniny św. Faustyny. Nazywam
ją często moją przyjaciółką, bo jest nią od dawna… Nasza przyjaźń istnieje od
ponad trzydziestu lat, czyli na tyle długo, że zdążyła się utrwalić i
scementować nasze więzy. Pewnie dziwi to, że piszę o niej jako osobie żywej,
proszę się nie dziwić! – Ona żyje co prawda w innej przestrzeni, bo
niebieskiej, ale jest ze mną, towarzyszy mi, wspiera, przybywa z pomocą, gdy
tylko o to proszę i uśmiecha się do mnie. Jestem przekonana, że nie tylko do
mnie, św. Faustyna ma bowiem wielu przyjaciół na ziemi. A jest tak blisko Pana Jezusa,
że tam, w Górze ma niezwykłe możliwości, aby pomagać tym, co jeszcze na dole…
O jej Dzienniczku pisałam
kilkakrotnie… To skarbnica wiedzy i Bożej mądrości! Przypomnę to, co napisałam
trzy lata temu, mój zachwyt jest ciągle aktualny, bo aktualne są zawarte tam
słowa! Nie zwietrzały i nigdy nie zwietrzeją, bo za ich treścią kryje się sam
Chrystus!
DZIENNICZEK JEST PO PROSTU
PIĘKNY – w swojej prostocie! Genialny w Bożej mądrości! Wystarczy przerzucić
kilka kartek, by się o tym przekonać! Dla mnie jest czymś w rodzaju katechizmu,
niezwykle przyjaznego człowiekowi… Znajduję tam odpowiedź na nurtujące pytania
dotyczące życia, codzienności… Znajduję siłę w pouczeniach Jezusowych… Znajduję
bardzo, bardzo wiele mądrości – Bożej mądrości. Uczę się od Faustyny modlitwy,
bo któż z nas umie się tak pięknie, szczerze i ufnie modlić, jak ona…
Dzienniczek kształtuje człowieka – co do tego nie mam wątpliwości! Myśli w
nim zawarte są proste i zarazem bardzo budujące… Wskazują nie
tylko na relacje z Bogiem, ale i na te międzyludzkie…
Zasygnalizuję tylko kilka – moim zdaniem – bardzo ważnych spraw, które dotyczą życia
każdego z nas. To na pewno pokora i pycha, modlitwa, cierpienie, umiejętność
milczenia, która to cecha w rozkrzyczanym świecie wydaje się bardzo ważna,
ufność i nadzieja, prostota, ofiarność, życie i śmierć… Nad wszystkimi sprawami
dominuje najistotniejsza – BOŻE MIŁOSIERDZIE. I to jest najważniejsze
przesłanie Dzienniczka. Pan Jezus mówi wprost: Chociażby
grzechy dusz czarne były jak noc, kiedy grzesznik zwraca się do Miłosierdzia
Mojego, oddaje Mi największą chwałę i jest zaszczytem Męki Mojej. Kiedy dusza
wysławia Moją dobroć, wtenczas szatan drży przed nią i ucieka na samo dno
piekła. Duszom, które uciekać się będą do Mojego Miłosierdzia i duszom, które
wysławiać i głosić będą innym o Moim wielkim Miłosierdziu, w godzinę śmierci
postąpię z nimi według nieskończonego Miłosierdzia Mojego.
Dzienniczek
po prostu trzeba samemu przeczytać, sięgać do niego każdego dnia, by zeń
czerpać, czerpać, czerpać…