O samotności pisałam trzy lata
temu… I – prawdę mówiąc – wcale nie jestem pewna, czy powinnam do niej wracać,
ale jesień – jakkolwiek na nią nie spojrzeć, nawet przez pryzmat uśmiechu, budzi
w nas refleksje dalekie od radosnych. Artyści młodopolscy przeżywali ten okres
w intensywnym smutku, co zresztą odzwierciedla ich wielka spuścizna artystyczna.
To był tak wielki ból duszy, który doskwierał w szczególny sposób, gdy zabrakło
złotego światła promieni słonecznych, gdy dzień wyjątkowo wcześnie chylił się
ku wieczorowi… Ale przecież nie o smutku młodopolskich twórców pragnę pisać…
A może by tak nieco inaczej
spojrzeć na samotność?! I tu powtórzę słowa napisane trzy lata temu…
Samotność… – to bardziej stan
duszy niż ciała!
Samotność… może też być darem!
Pozwala bowiem na głębsze spojrzenie w głąb własnej duszy…
Pozwala na wewnętrzną ciszę, w której można usłyszeć głos Boga, być z Nim, adorować Go w ciszy
serca, dziękować i uwielbiać…
Samotność - to spokój
– niekiedy bardzo potrzebny, chroni nas bowiem przed zgiełkiem świata i
chaosem…
Samotność – to piękny czas, to
cisza, w której się trwa…
Samotność – to także czas
nadziei i wewnętrznej radości…
To czas, w którym możemy
odnaleźć swoją drogę do Pana…
I może właśnie tak należałoby
spojrzeć na samotność… Jeżeli Cię nie przekonałam, to dodam coś jeszcze: Zapamiętaj!
Nigdy nie jesteś sam! Zawsze z Tobą jest Chrystus – również wtedy, gdy Ci się
wydaje, że samotność jest nie do uniesienia. Ukryty w małym kawałku Chleba ON,
nasz Pan, towarzyszy Ci, bo najlepiej zna smak osamotnienia, bólu, opuszczenia…
Uwierz, że nie jesteś sam!
Znajdziesz Go każdego dnia w czasie świętej Ofiary… Przyjdzie, napełni Cię swoją
obecnością i miłością tak wielką, o której może nawet nie masz pojęcia! I wtedy
uwierzysz, że…
Gdy Pan
Jezus jest w sercu,
wszystko ma
kolor nieba…
Gdy Pan
Jezus jest w sercu,
wszystko
wokół pięknieje…
Szarzyzna
zmienia się w błękit…
Słońce
jaskrawo złotem świeci
i błękitu
nieba kawałek odsłania…
Księżyc
słońcu nisko się kłania…
Radośnie
śpiewa kos w Małgosi ogrodzie…
I bardziej
przyjaźnie uśmiechamy się co dzień…
Szara wstęga
ulicy zdaje się srebrzysta…
Łzy są jakby
mniej słone,
krzyże jakby
lżejsze,
choć wcale
nie krótsze ani wcale mniejsze…
Ciemność
jakby jaśniejsza…
Samotność
mniej samotna…
Cierpliwość
bardziej cierpliwa,
pokora
cicha, wcale niechełpliwa…
Radość tak
przedziwnie radosna…
Bo wraz z
Jezusem w sercu gości wiosna…
Wiosna
marzeń i nowych nadziei,
co złość w
piękno i dobro przemieni…
To wszystko
Chrystus w swej miłości sprawia!
Czy Cię ta
miłość nie zastanawia?
Nie bójmy
się samotności!
Wpis: 18
października 2015 g. 12.30