„Absolutnie konieczne jest, abyśmy wierzyli, że Bóg
nas kocha i raduje się nami. Wtedy będziemy w stanie przyjąć to, że wszelkie
okoliczności w naszym życiu w końcu okażą się wolą naszego kochającego Ojca
względem nas. Wyjdziemy z naszej pustyni, opierając się na kochającym ramieniu
Jezusa. On też zamieni nasz smutek w radość. Jego łaska mnie zawsze
przeprowadzała… Kiedyś tam w chwale mój Ojciec objawi mi piękny plan, jaki miał
dla mnie przez cały czas.
Pokaże mi, w jaki sposób zdobyłem cierpliwość
poprzez wszystkie moje doświadczenia;
jak nauczyłem się współczucia dla innych;
jak Jego siła okazywała się mocna w mojej słabości;
jak poznawałem Jego doskonałą wierność dla mnie;
jak pragnąłem być bardziej podobny do Jezusa.
Możemy nadal pytać: dlaczego mnie spotyka
nieszczęście? – ale to wszystko pozostanie tajemnicą. Jestem przygotowany, aby
to zaakceptować dotąd, aż Jezus przyjdzie po mnie. Nie widzę końca moich
doświadczeń i ucisków… Jednak poprzez to wszystko nadal otrzymuję coraz
większą miarę siły Chrystusowej. Właściwie największe objawienie Jego
chwały otrzymywałem podczas najtrudniejszych przeżyć. W podobny sposób, w
twoich najtrudniejszych chwilach Jezus wyzwoli w tobie najpełniejszą miarę Jego
siły.
Może nigdy nie zrozumiemy naszego bólu, depresji i
niewygody. Może nigdy nie dowiemy się, dlaczego nasze modlitwy o uzdrowienie
nie zostały wysłuchane. Ale nie musimy wiedzieć, dlaczego… Nasz Bóg już nam
odpowiedział: Masz Moją łaskę – i to jest wszystko, czego potrzebujesz, Moje
ukochane dziecko. Wystarczy ci mojej łaski! (…)
Czy zmagasz się, aby odnosić zwycięstwo poprzez
siłę własnej woli? Czy prowadzisz walkę w swojej starej naturze? Twoje
zwycięstwo nie może wynikać z płaczu i zmagania się, ale poprzez wiarę, że
Jezus Chrystus wywalczył dla ciebie zwycięstwo.
Paweł mówi, że do Bożych obietnic jest dołączony
tylko jeden warunek: „Jeśli tylko wytrwacie w wierze, ugruntowani i
stali, i nie zachwiejecie się w nadziei, opartej na Ewangelii, którą
usłyszeliście…” (List do Kolosan 1,23).
Chrystus poddał wszystko Swojemu Ojcu, żeby być całkowicie
posłusznym Synem. My mamy czynić tak samo. Mamy być całkowicie oddani Ojcu, tak
jak Chrystus. (…) Często, pracując dla Pana, sługa Boży czuje się zapomniany –
doświadczany do granic wytrzymałości i pozostawiony samemu sobie w walce z
mocami piekła. Każdy człowiek, którego Bóg błogosławił, był doświadczany w taki
sam sposób.
Czy znajdujesz się w dziwnych okolicznościach? Czy czujesz się
zapomniany i samotny? Czy prowadzisz walkę i przegrywasz z nieprzewidywalnym
wrogiem? To są znaki wskazujące na proces doświadczania.
Jezus obiecał, że nigdy
nas nie porzuci ani nie opuści, ale historie biblijne pokazują nam, że są takie
chwile, kiedy Ojciec wycofuje Swoją obecność, aby nas doświadczyć. Nawet
Chrystus przeżywał te chwile osamotnienia na krzyżu. Właśnie w takich chwilach
nasz błogosławiony Zbawiciel współczuje najbardziej nam w naszych słabościach i
szepce: Modlę się o ciebie, aby nie ustała twoja wiara.
Jezus mówi, że mamy brać swój krzyż codziennie i
naśladować Go (Mat. 16:24). Czym jest ten krzyż? Jest to ciało z jego
kruchościami i słabościami. Weź to teraz, idź z wiarą, a Jego siła okaże się
mocna w tobie. Czy twój krzyż własnego ja i grzechu jest zbyt ciężki?
Więc weź swój krzyż i naśladuj Go. On rozumie i jest koło ciebie, aby dźwigać
to ciężkie brzemię!”
David Wilkerson Krzyż
i sztylet
Wpis: 15 lutego g. 10:10