Właśnie wróciłam z Drogi Krzyżowej w
naszym parafialnym kościele… W kościele cisza i w sercu cisza. Jakże może być inaczej,
gdy podąża się za Krzyżem, który niesie nasz Pan!? Przed oczami przewija się całe
życie – wszystkie niedoskonałości, wszystkie grzechy, to wszystko, co tak
bardzo zraniło Boga – Odkupiciela… To wszystko, co ON wziął na swe ramiona i
poniósł na Golgotę. Zupełnie bezinteresownie, z miłości do człowieka – do mnie
i do Ciebie, do każdego z nas.
Kroczymy za krzyżem – my, mali ludzie,
do końca nieświadomi wielkiej wagi tej belki, która tak niemiłosiernie ciąży na
ramionach Boga, która tak bardzo uwiera zbolałe ramiona. Bo – jak mówił francuski poeta Charles Peguy: Grzesznik
jest skarbem Bogu, którego On nigdy nie odrzuci pomiędzy ciernie przydrożne. A
Kardynał Stefan Wyszyński dodał: Bóg nigdy nie rezygnuje ze swoich dzieci, nawet z
takich, które stoją plecami do Niego.
I
w tym jest sens Krzyża!
Wpis: 19 lutego g. 19:40