O życzliwości już pisałam, pamiętam doskonale!
Ale chętnie piszę raz jeszcze, bo jest to tak piękna cecha, że warto o niej mówić
i warto ją w sobie kształtować! Myślę, że nie jest to coś wrodzonego.
Życzliwość jest cechą nabytą, nie rodzimy się życzliwi, ale z biegiem lat, z
czasem dojrzewamy do pewnych postaw (albo i nie dojrzewamy!). Wszystko zależy od
naszej woli… Jeżeli czegoś bardzo pragniemy, to to się staje, nie zawsze od
razu, ale powoli, powoli…
Przeciwieństwem życzliwości jest zazdrość
– bardzo brzydka przypadłość, która szkodzi przede wszystkim nam samym, a nie
tym, którym zazdrościmy.
Wracając do życzliwości, przywołam
kolejny raz przekazywanie sobie znaku pokoju w czasie Mszy św. Od ołtarza
słyszymy: „Przekażcie sobie znak pokoju!” To mówi do nas Chrystus –
najwspanialszy Dawca pokoju. Jestem szczęśliwa, gdy w moją stronę kierują się
uśmiechnięte, życzliwe twarze i wyciągnięte w geście przyjaźni ręce!
Ja też przekazuję znak pokoju Wam
wszystkim, którzy siedzicie po drugiej stronie, a także moim nieprzyjaciołom!
Niech Wam Chrystus błogosławi, obdarzy miłością i pokojem!
Wpis: 4 lutego g. 10:00