czwartek, 4 lutego 2016

O życzliwości raz jeszcze!

O życzliwości już pisałam, pamiętam doskonale! Ale chętnie piszę raz jeszcze, bo jest to tak piękna cecha, że warto o niej mówić i warto ją w sobie kształtować! Myślę, że nie jest to coś wrodzonego. Życzliwość jest cechą nabytą, nie rodzimy się życzliwi, ale z biegiem lat, z czasem dojrzewamy do pewnych postaw (albo i nie dojrzewamy!). Wszystko zależy od naszej woli… Jeżeli czegoś bardzo pragniemy, to to się staje, nie zawsze od razu, ale powoli, powoli…
Przeciwieństwem życzliwości jest zazdrość – bardzo brzydka przypadłość, która szkodzi przede wszystkim nam samym, a nie tym, którym zazdrościmy.
Wracając do życzliwości, przywołam kolejny raz przekazywanie sobie znaku pokoju w czasie Mszy św. Od ołtarza słyszymy: „Przekażcie sobie znak pokoju!” To mówi do nas Chrystus – najwspanialszy Dawca pokoju. Jestem szczęśliwa, gdy w moją stronę kierują się uśmiechnięte, życzliwe twarze i wyciągnięte w geście przyjaźni ręce!
Ja też przekazuję znak pokoju Wam wszystkim, którzy siedzicie po drugiej stronie, a także moim nieprzyjaciołom! Niech Wam Chrystus błogosławi, obdarzy miłością i pokojem!    


Wpis: 4 lutego g. 10:00