Jak to się przekłada na nasze życie, na
naszą codzienność, na nasze obcowanie z bliźnimi?! Nie jest to ani takie proste,
ani łatwe! Bo przecież ile pokus czyha na nas każdego dnia, z iloma
trudnościami musimy się zmierzyć. Pycha pod pozorem dobra niepostrzeżenie
wkrada się do naszych myśli, słów… I jak robak toczy nasz umysł i serce. Często
nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy! Skąd mam taką wiedzę? Bo wszystko
przetestowałam na samej sobie i ciągle się przekonuję, jak słabym jestem
człowiekiem w tej walce z przeciwnościami, które niby niewidzialne, ale atakują…
Co zatem powinno nas zastanowić w
naszym ego, które postawiliśmy na wysokim piedestale? Na pewno takie
stwierdzenia, którymi szafujemy w kontaktach z bliźnimi:
Ja wiem lepiej! Co mi tam ktoś będzie
mówił! Moje racje są ważniejsze i słuszniejsze! Mam lepszą wiedzę na ten temat!
Na pewno tych stwierdzeń jest znacznie
więcej, warto je sobie uświadomić. Bo jeżeli ich sobie nie uświadomimy, to nasz
„piedestał” nigdy się nie zmniejszy, ale będzie rósł niebezpiecznie coraz wyżej
i wyżej! A wraz z nim coraz wyżej i wyżej będzie rosła nasza pycha!
A co może nam pomóc w nieustannym
zmniejszaniu „piedestału”? Najzwyczajniejsze akty pokory! Choćby takie:
przyznanie słuszności naszemu rozmówcy;
nieeksponowanie za wszelką cenę swojego
zdania;
skromność;
umiejętność wsłuchiwania się w drugiego
człowieka;
cierpliwość w wysłuchaniu;
okazanie zainteresowania naszemu
rozmówcy i temu, co chce nam przekazać;
nie-chwalenie się swoimi
umiejętnościami, wiedzą;
nienarzucanie się ze swoimi
przekonaniami;
danie możliwości wypowiedzenia się
drugiej osobie;
szacunek dla cudzego zdania, poglądów;
wypracowanie w sobie świadomości, że
mogę się mylić
i nie zawsze mam rację.
I tym podobne…
Wpis: 5 sierpnia godz. 9:00