„Modlisz się o pokorę, a gdy ta pokora przyszła,
Te słowa mną wstrząsnęły! Usłyszałam je
wczoraj w jednej z homilii, które głosi o. Augustyn Pelanowski. Są tak prawdziwe,
że aż uderzają swoją prawdą! O pokorze pisałam całkiem niedawno i jeszcze
wiele razy wcześniej. Widocznie powyższe słowa miałam usłyszeć; wierzę, że były
skierowane także do mnie!
Któż nie pragnie – przynajmniej w założeniu
– być pokorny?! Człowiek wierzący często przywołuje w pamięci Matkę Bożą, św.
Józefa, św. Faustynę, św. Ojca Pio, no i oczywiście Pana Jezusa, zwracając się do
Niego słowami: „Jezu cichy i serca pokornego, uczyń serce moje według serca Twego!”
Idea piękna i szlachetna, ale jak ona się
przekłada na moje i Twoje życie? Wystarczy, że ktoś "nadepnie nam na odcisk",
głośno wyrazi swoje zdanie, odmienne od naszego, a już podnosi się nam ciśnienie,
oburzamy się i obrażamy… Czyż tak nie jest? Wystarczy rozejrzeć się!
Zły duch bardzo nie lubi pokory, wręcz
jej nienawidzi. Nienawidzi Najświętszej Panienki właśnie za Jej postawę pełną
pokory. Od zarania szatan przeciwstawiał się Bogu, demonstrując pragnienie
dorównania Stwórcy we wszystkim. Stąd bunt Lucypera i jego fanatyków przeciw Stwórcy.
Ten bunt trwa! Może jeszcze bardziej się wzmaga, bo szatan wziął na cel
wszystkich ludzi, ba, całe pokolenia, by pokazać "uroki" i korzyści
nieposłuszeństwa Bogu i Jego przykazaniom. Chwilowa atrakcyjność ma nam zaćmić
rzeczywistość, a eksponowanie własnego zdania - przynieść rzekomą wolność i
uczynić nas niezależnymi.
O pokorze można mówić i pisać na setki
sposobów… Ale czy równie często i chętnie umiem (i chcę!) ją zastosować w
życiu? Nawet w tych zwyczajnych, codziennych sprawach?
„Modlisz się o pokorę, a gdy ta pokora przyszła,
to co z nią zrobiłeś?”
Wpis: 16 sierpnia godz. 9:00