czwartek, 12 sierpnia 2021

 

Pokory nigdy za wiele! Nieustannie dochodzę do tego wniosku. Pokora nigdy nie była i nie jest łatwa. Przekonuję się o tym każdego dnia. Pisałam o niej już wiele razy, ale myślę, że to ciągle za mało. Bo zdecydowanie łatwiej być niepokornym niż pokornym! Odkrycia nie zrobiłam, ale uświadamiam to sobie niemal każdego dnia! Najpokorniejszą z pokornych była Najświętsza Panienka – niedościgniony Wzór! I co warto zauważyć – najwięksi święci byli niezwykle pokorni. Im większy – tym pokorniejszy! Dlaczego? Bo bliższy Panu Bogu i widzący lepiej i jaśniej swoją małość wobec wszechmocy Stwórcy. Nie musimy daleko szukać! To cały orszak postaci jaśniejących pokorą: św. Faustyna, św. Ojciec Pio, św. Jan od Krzyża, obydwie święte Teresy – i ta Mała, i ta Wielka. A św. Jan Chrzciciel? A św. Teresa Benedykta od Krzyża? A św. Franciszek i św. Klara? Ta „ewidencja” jest bardzo chaotyczna, ale bardzo wymowna. Na pewno jest ich w historii Kościoła ogrom! Myślę, że należałoby tu dodać jeszcze Łotra, który w obliczu śmierci uznał swoją grzeszność i zasłużoną karę za swe nędzne życie. Otrzymał natychmiastową nagrodę: „Dziś jeszcze będziesz ze Mną w raju.”  

Chciałoby się powiedzieć, że my przecież to wszystko wiemy, bo słyszymy w różnych okolicznościach. Wiemy, ale czy jesteśmy pokorni? Tak naprawdę? To pytanie stawiam sobie bardzo często i odpowiedź jest – no, powiedzmy – nie zawsze korzystna dla mnie! Znacznie łatwiej pisać o pokorze, niż stosować ją w życiu, w różnych, nieprzewidzianych sytuacjach, gdy nagle ktoś nas zaatakuje, skrytykuje, wyrazi odmienny od naszego sąd na ważny (lub mało ważny) temat…

Postawa pokory nie jest równoznaczna z płaszczeniem się! Św. Faustyna, moja wielka Przyjaciółka, od której ciągle się uczę, mówi:  

„Nie ma w prawdziwej pokorze płaszczenia się" (Dz. 1502). Co zatem jest ważnego w postawie pokory? Na pewno zgoda na wolę Bożą, przyjmowanie jej w cichości serca, szacunek dla drugiego człowieka, kimkolwiek on jest, przyznanie się do swoich błędów, umiejętność przeproszenia… I tysiące sytuacji, w których to można sobie uświadomić.

Zakończę słowami św. Faustyny: „Jeżeli jest na ziemi dusza prawdziwie szczęśliwa, to tylko dusza prawdziwie pokorna; w początku wiele cierpi z tego powodu miłość własna, ale Bóg po mężnym potykaniu się udziela duszy wiele światła, w którym ona poznaje, jak nędzne jest wszystko i pełne złudy. (...) Dusza pokorna nie dowierza sama sobie, ale ufność swoją w Bogu pokłada. Bóg broni duszy pokornej i sam się wtajemnicza w sprawy jej, a wtenczas dusza pozostaje w największym szczęściu, jakiego nikt pojąć nie może (Dz. 593). 

 

Wpis: 12 sierpnia godz. 10:00