Dzisiaj w hymnie brewiarza uderzyły
mnie słowa skierowane do Pana Jezusa: „Przychodzisz do nas w radości i smutku,
dajesz pociechę i uczysz mądrości; przez doświadczenia objawiasz cierpiącym Swoje
oblicze.”
Gdy dwa pierwsze zdania o obecności Pana
Jezusa we wszystkich momentach naszego życia, zarówno w radościach, jak i smutkach,
są oczywiste, bo przyjmujemy je z wiarą, chociaż nie zawsze tę obecność odczuwamy,
to kolejne zdanie jest decydowanie trudne – nie tyle do przyjęcia, co do uwiarygodnienia
swoją postawą. Bo – powiedzmy sobie szczerze – czy doświadczając cierpienia
(jakiekolwiek ono jest – fizyczne czy duchowe) właśnie wtedy dostrzegamy
oblicze Chrystusa?! Czy umiemy i chcemy właśnie wtedy zjednoczyć się z Nim i
współcierpieć, ofiarując swoje cierpienie choćby za grzechy swoje i całego
świata?! O, jakie to jest trudne!
Do takich jednoczących się z Chrystusem
w Jego cierpieniu należało wielu Świętych, na przykład przywoływani tu często
św. Faustyna i św. Ojciec Pio, ale także św. Jan od Krzyża, mała św. Tereska…
Jest ich cała rzesza!
Stawiam sobie pytanie, na ile moja wiara
i miłość do Pana Jezusa pozwalają mi jednoczyć się z Nim, gdy dopadają mnie
różne przeciwności? No, nie wygląda to dobrze!
A może na to właśnie czeka Pan Jezus?
Bo przecież jednoczenie się z Nim w cierpieniu – to nic innego, jak pomoc w
niesieniu krzyża! To szansa, by stać się Szymonem Cyrenejczykiem!
Wpis: 21 sierpnia godz. 10:00