Znowu
o pokorze? Pewnie zapytacie… Może z ironią? Może z przekąsem? A może jednak ze
zrozumieniem?! Bo pokora to niezwykła cecha, która jaśnieje niczym gwiazda na
firmamencie niebieskim! Zbyt górnolotnie? Tak! Celowo, bo tak mało jej wśród
ludzi! Myślę, że wielu z nas często nawet nie uświadamia sobie jej braku w
sposobie bycia, w kontaktach międzyludzkich, w najróżniejszych wypowiedziach…
Lekarzu, ulecz najpierw samego siebie! Tak, tak! To przysłowie można przenieść
na różne płaszczyzny, również na to, co dotyczy pokory… Wcale nie mam zamiaru
nikogo pouczać, ale przyjrzeć się samej sobie przede wszystkim… A może i Wy,
kochani, coś zaczerpniecie dla samych siebie w kształtowaniu swojej postawy…
Nie ulega bowiem wątpliwości, że to kształtowanie odbywa się (przynajmniej
powinno!) przez całe nasze życie! Nikt bowiem nie urodził się doskonały, a z
upływem lat niedoskonałości przybywa, bo
progi coraz wyższe i doświadczeń – często bardzo trudnych – coraz więcej… Gdzie
więc tu miejsce na pokorę? A jednak!
Do
refleksji o pokorze (kolejnej!) skłoniła mnie dzisiejsza homilia, nawiązująca
do słów Pana Jezusa: „Uczcie się ode mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem!” Homilia
niezwykle mądra i ważna, bo wskazująca drogę. I…ułatwiająca życie! Nie bójmy się
przekonać samych siebie, że gdyby w nas było więcej pokory, to życie stałoby się
zdecydowanie łatwiejsze i lżejsze do udźwignięcia. Pokora przecież wcale nie
oznacza mazgajstwa, uniżoności, bezwolnego ulegania innym… Wręcz przeciwnie! Jest postawą pełną godności,
ale… wymagającą samodyscypliny w relacjach międzyludzkich.
Zatem
– jak zdobyć pokorę? – pytam za ks. Tomkiem… Oto cztery ważne wskazania:
1.
Panować
nad swoim gniewem.
2.
Cierpliwie
znosić wady bliźniego.
3.
Przebaczać
zniewagi.
4.
Być
życzliwym nawet wobec nieprzyjaciół.
Trudne?
Pewnie, że trudne, bo uderza w naszą pychę, ale możliwe do osiągnięcia –
poprzez samodyscyplinę i przezwyciężenie złych skłonności! Mamy skąd czerpać,
bo z samego Chrystusa i z jego krzyża!
I
jeszcze jedna bardzo ważna refleksja, powtórzona za kapłanem… Po czym poznajemy
człowieka pokornego? Po tym, że nie wywyższa się ponad innych, bo jest świadomy,
że wszystko, co ma, zawdzięcza Bogu! W tym miejscu „kłania się” wielki św. Paweł,
którego już kilkakrotnie cytowałam: Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś
otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał?
Zauważmy,
że wielcy ludzie (naprawdę wielcy!) są prawdziwie pokorni; wśród nich była bł. Matka
Teresa z Kalkuty…