niedziela, 6 lipca 2014

Kilka refleksji o pokorze...

Znowu o pokorze? Pewnie zapytacie… Może z ironią? Może z przekąsem? A może jednak ze zrozumieniem?! Bo pokora to niezwykła cecha, która jaśnieje niczym gwiazda na firmamencie niebieskim! Zbyt górnolotnie? Tak! Celowo, bo tak mało jej wśród ludzi! Myślę, że wielu z nas często nawet nie uświadamia sobie jej braku w sposobie bycia, w kontaktach międzyludzkich, w najróżniejszych wypowiedziach… Lekarzu, ulecz najpierw samego siebie! Tak, tak! To przysłowie można przenieść na różne płaszczyzny, również na to, co dotyczy pokory… Wcale nie mam zamiaru nikogo pouczać, ale przyjrzeć się samej sobie przede wszystkim… A może i Wy, kochani, coś zaczerpniecie dla samych siebie w kształtowaniu swojej postawy… Nie ulega bowiem wątpliwości, że to kształtowanie odbywa się (przynajmniej powinno!) przez całe nasze życie! Nikt bowiem nie urodził się doskonały, a z upływem lat  niedoskonałości przybywa, bo progi coraz wyższe i doświadczeń – często bardzo trudnych – coraz więcej… Gdzie więc tu miejsce na pokorę? A jednak!
Do refleksji o pokorze (kolejnej!) skłoniła mnie dzisiejsza homilia, nawiązująca do słów Pana Jezusa: „Uczcie się ode mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem!” Homilia niezwykle mądra i ważna, bo wskazująca drogę. I…ułatwiająca życie! Nie bójmy się przekonać samych siebie, że gdyby w nas było więcej pokory, to życie stałoby się zdecydowanie łatwiejsze i lżejsze do udźwignięcia. Pokora przecież wcale nie oznacza mazgajstwa, uniżoności, bezwolnego ulegania innym…  Wręcz przeciwnie! Jest postawą pełną godności, ale… wymagającą samodyscypliny w relacjach międzyludzkich.
Zatem – jak zdobyć pokorę? – pytam za ks. Tomkiem… Oto cztery ważne wskazania:
1.    Panować nad swoim gniewem.
2.    Cierpliwie znosić wady bliźniego.
3.    Przebaczać zniewagi.
4.    Być życzliwym nawet wobec nieprzyjaciół.
 
Trudne? Pewnie, że trudne, bo uderza w naszą pychę, ale możliwe do osiągnięcia – poprzez samodyscyplinę i przezwyciężenie złych skłonności! Mamy skąd czerpać, bo z samego Chrystusa i z jego krzyża!
I jeszcze jedna bardzo ważna refleksja, powtórzona za kapłanem… Po czym poznajemy człowieka pokornego? Po tym, że nie wywyższa się ponad innych, bo jest świadomy, że wszystko, co ma, zawdzięcza Bogu! W tym miejscu „kłania się” wielki św. Paweł, którego już kilkakrotnie cytowałam: Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał?
Zauważmy, że wielcy ludzie (naprawdę wielcy!) są prawdziwie pokorni; wśród nich była bł. Matka Teresa z Kalkuty…