Kolejny raz spotkałam się z zarzutem, że mój blog ma charakter religijny i ma odniesienie tylko do Bożych praw. Ale… czy to istotnie jest zarzut? To prawda, że wszystko, całe moje życie, ma odniesienie do Boga. Ta wiedza przyszła z biegiem czasu… Z perspektywy minionych lat dostrzegam, że tak było zawsze, choć nie byłam w pełni tego świadoma.
Kiedyś nad tym się nie zastanawiałam, po prostu było tak, że Pan Bóg był na pierwszym miejscu, mimo że się o tym nie mówiło, ale tak się czuło i tak się żyło… Gdzie zatem był Bóg? Wszędzie! W relacjach pomiędzy Rodzicami, między Rodzicami a nami – dziećmi, w zachowaniach, rozmowach, w szacunku dla każdego człowieka… Całe nasze życie kształtowały Boże prawa, one umacniały w życiowych biedach – nieszczęściach i dosłownej biedzie w reżimie komunistycznym…
Jakże więc teraz, w dojrzałym wieku, nie mam mieć odniesienia do Pana Boga? Chronił nas – mój dom, przeprowadził przez najtrudniejsze wiraże…
Bóg jest obecny w moim życiu od zawsze, tylko… nie zawsze umiałam to docenić! Jest obecny w Osobie Chrystusa, w Osobie Ducha Świętego – jako Trójca Przenajświętsza, której uroczystość dzisiaj obchodzimy! Chwała Panu!