czwartek, 14 czerwca 2012

Wokół śmierci Waldka...

I znowu przypomina mi się wiersz Staffa zaczynający się od posępnych słów:
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny,
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
       Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…
 

Deszcz wprawdzie nie jesienny, ale na pewno smutny i przygnębiający… Niesie żałobne myśli, skłania do refleksji nad życiem… Za kilka godzin zostanie pochowany młody człowiek, zaledwie trzydziestotrzyletni… Nagła śmierć nigdy nie budzi radosnych uczuć, zwłaszcza gdy zostały małe dzieci…
Jakże kruche jest nasze życie!
Natrętnie nasuwa się pytanie dotyczące własnej egzystencji, swojego odejścia, którego daty nie znamy… Czy jestem gotowa na spotkanie z Panem – teraz, w tej chwili… Znacznie łatwiej pisać o miłości do Chrystusa, niż świadczyć o Nim swoim życiem i gotowością do spotkania Go twarzą w twarz… Bo – co powiem, gdy usłyszę: Zdaj sprawę z włodarstwa swego!