Ojciec Pio uczy nas nowego spojrzenia
na cierpienie. Pokazuje, że może ono być okazywaniem miłości – tak, jak Pan
Jezus w imię miłości do człowieka cierpiał i umarł na krzyżu. Pokazuje nam nowy
sens życia, umierania, cierpienia, przekraczania ludzkich ograniczeń w kierunku
podążania ku Niebu.
Każdy z nas chce być zadowolony z
życia, czerpać z niego „pełnymi garściami”. A w momencie, gdy niespodziewanie dotknie
nas cierpienie, wtedy stajemy się bezradni.
Bywa i tak, że to trudne doświadczenie miażdży nas i nie potrafimy sobie z nim
poradzić, bo jest niezrozumiałe i złe.
Ojciec Pio uczy innego spojrzenia na
cierpienie. Swoim życiem pokazuje, że przyjęcie go może stać się wyrazem miłości
do Chrystusa. Taka miłość daje życie wieczne, nieskończone. Ofiarowane z
miłością cierpienie otwiera niebo.
Chodzi o to, abyśmy zapragnęli w pewien
sposób uczestniczyć w męce Pana Jezusa, wynagradzając Mu w ten sposób za
grzechy swoje i całego świata. Abyśmy chcieli przyjąć cierpienie, chociaż to
bardzo trudne!
Ojciec Pio nie był odosobniony w takiej
postawie! Wielu ludzi (mniej lub bardziej znanych) dało dowód rozumienia takiej
miłości do Chrystusa! Wystarczy przypomnieć choćby św. Maksymiliana Kolbe, a w
Libanie – św. Rafkę.
Pamiętamy również z literatury wielkie
postacie – choćby Prometeusza czy Antygonę, która powiedziała dobitnie: „Współkochać przyszłam, a nie współnienawidzić.” To wprawdzie tylko postaci z mitologii, ale jakże ważne
w swej postawie!
Wpis: 6 kwietnia godz. 9:00