Sposób na życie!!! Czy w ogóle jest ten
jeden, jedyny sposób na życie?! Jednej recepty nie ma, chociaż ciągle jej szukamy. Może nawet nie konkretnej recepty, ale pytamy, jak przeżyć to
swoje życie – jedyne w swoim rodzaju. Chciałoby się jak najlepiej i jak
najpełniej, ale… czy jesteśmy w stanie przewidzieć to wszystko, co nas spotka?!
Nie! Może to i dobrze, bo gdybyśmy znali to wszystko, co nam przyniesie los,
nie byłoby nam do śmiechu.
Warto zatem – tak myślę – zatrzymać się
każdego dnia nad tym, co właśnie jest nam dane teraz. Mój Ojciec mówił, że trudniej
dzień przeżyć, niż napisać księgę. Ale – jak przeżyć? Przede wszystkim godnie,
ale też z poczuciem humoru i z dystansem do samego siebie; na pewno nie z
rezygnacją i nie z przekonaniem, że już nic dobrego spotkać mnie nie może. Może
i… na pewno spotka! Wcale nie muszą to być jakieś nadzwyczajne wydarzenia, ale
drobiazgi. Takie małe promyki słońca; one też mają moc rozświetlenia nam życia.
No, i uśmiech! Nie szczędźmy go i wysyłajmy do wszystkich spotkanych każdego
dnia.
Czy to jest możliwe w obecnym czasie,
gdy tyle przykrych informacji płynie z mediów?! Tak, jest to możliwe! Mimo trudności,
mimo otaczającego nas zła!
Co pewien czas umieszczam w tym miejscu
mój wiersz, zaczynający się od słów „Gdy Pan Jezus jest w sercu…” Umieściłam go
również dzisiaj rano. Świadomość obecności Chrystusowej daje mi nieustanną
nadzieję i zarazem radość. Mimo wszystko!
Zachęcam wszystkich smutnych:
Uwierzcie, że ta obecność niesie ukojenie i przekonanie, że nigdy nie jesteśmy sami!
Codzienna Eucharystia, na której spotykamy się z żywym Chrystusem, umacnia, ma
krzepiącą moc!
Wpis: 24 stycznia godz. 18:40