Czy Pan Bóg mnie wysłucha? To i podobne
pytania zadają sobie tysiące, a może nawet miliony ludzi na świecie. Każdy z
nas oczekuje jednoznacznej odpowiedzi. Prosi, błaga, bo nie daje sobie rady z
narastającymi problemami, sytuacjami…
Prawda jest taka, że ogrom doświadczeń
niekiedy jest tak wielki, że zaczynamy wątpić, czy nasze prośby, błagania
docierają do Nieba, do tych wszystkich jego mieszkańców, którzy przecież mogą
wstawić się za nami i po prostu nam pomóc.
W ostatnim czasie bardzo często pojawia
się w moich myślach św. Monika, matka św. Augustyna. Pisałam o niej przy okazji
któregoś pobytu w Rzymie; modliłam się przy jej grobie w kościele św. Augustyna,
ale byłam również w Ostii, gdzie umarła w obecności swoich dwóch synów. Wspominam
to z rozrzewnieniem, bo zarówno św. Monika, jak i jej syn są mi bardzo bliscy. Św.
Monika – jako matka, niezłomnie ufająca Stwórcy w przemianę syna, a Augustyn –
jako przykład wielkiego, mądrego człowieka, który po nawróceniu stał się
filarem Kościoła.
Jak to ma się do naszych wątpliwości
dotyczących wysłuchania naszych próśb? Wiemy, że Monika modliła się o
nawrócenie syna i przemianę jego życia 19 lat. Ta liczba przeraża, ale nie ona
jest najistotniejsza. To symbol wytrwałości i zaufania do Boga, że prośba
zostanie wysłuchana. Właśnie tej wytrwałości uczy nas wielka matka. Obyśmy
nigdy nie zwątpili we wszechmoc Boga! Mimo rosnących trudności, mimo nieprzewidzianych
przeszkód, mimo smutku i braku sił!
Wpis: 13 stycznia godz. 10:00