Znowu sięgam do Biblii… Dlaczego? Bo
zauważyłam, że właśnie w niej możemy się przejrzeć jak w lustrze – w lustrze sytuacji
i zachowań z tamtych lat, wprawdzie bardzo odległych, ale jakże podobnych nam –
ludziom XXI wieku. Chyba nikt nie zaprzeczy, że zazdrość, o której słyszymy dzisiaj,
jest naszą towarzyszką w życiu – nie tylko od święta, ale także w codzienności.
Choć bardzo trudno do tego się przyznać, bo wstyd, ale czyż tak nie jest!?
Zazdrość dopada nas w najmniej
oczekiwanych momentach. Może nawet wcale jej nie chcemy, ale zły duch wykorzystuje
swoją inteligencję, by uderzyć w naszą słabą stronę; jest nią właśnie zazdrość.
Dzisiaj słyszymy o zazdrości Saula skierowanej przeciwko Dawidowi, który
pokonał Filistyna i dzięki temu zyskał wielką sławę. Pamiętamy to wydarzenie,
bo trudno go nie pamiętać, skoro młody chłopak pokonał doświadczonego, „po zęby”
uzbrojonego wojownika, godząc go kamieniem wystrzelonym z procy.
Jak to się przekłada na nasze życie, na
nasze zachowania w codzienności? Nie chciałabym się powtarzać, bo o zazdrości pisałam co najmniej kilka razy, ograniczę się do stwierdzenia, że zazdrość ma także
imię zawiść, a ta jest bardzo męcząca przede wszystkim dla tego homo sapiens,
który ją w sobie generuje. Szatan wykorzystuje bardzo skrzętnie nasze różne
słabości i – mówiąc językiem współczesnym – nakręca nas i zamęcza
kuszącymi „poradami”.
Myślę, że – dla uwolnienia się od tych
niecnych podszeptów - warto sobie postawić kilka pytań, które pomogą nam
uwolnić się od zazdrości…
*Najpierw poprosić Ducha Świętego o
światło i trzeźwe rozeznanie przyczyny zazdrości.
*Zwrócić się do Matki Bożej z prośbą o
pomoc w tej sprawie.
*Uświadomić sobie, czego właściwie
zazdroszczę; czy jest możliwe osiągnięcie tego, co jest przedmiotem mojej zazdrości;
jakiemu celowi ma służyć moja zazdrość; czy zazdroszcząc komuś, stanę się lepszym
człowiekiem…
*I rzecz najważniejsza – uprzytomnić sobie,
że zazdrość – ta w najgorszym wyrazie jako zawiść – niszczy mnie samego, moją psychikę,
mój spokój wewnętrzny.
Ale można też nieco inaczej spojrzeć na
zazdrość! Jeżeli widzę u kogoś coś wartościowego, coś, co mnie zachwyca, co mi
imponuje, to warto się zastanowić, czy ja też mogę to osiągnąć.
Zatem – zazdrość w wymiarze najgorszym –
jako zawiść – jest niszcząca, ale zazdrość jako próba osiągnięcia wyższego celu
– może być wręcz budująca. Spróbujmy właśnie tak spojrzeć na swoje uczucia. Zło
możemy – przy dobrej woli i wielkim pragnieniu – przemienić w dobro dla samych
siebie.
Wpis: 20 stycznia godz. 9:40