środa, 9 stycznia 2019

Z Ewangelii…


„Gdy Jezus ujrzał wielki tłum, ogarnęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać. A gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: „Miejsce jest puste, a pora już późna. Odpraw ich. Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia”. Lecz On im odpowiedział: „Wy dajcie im jeść”. Rzekli Mu: „Mamy pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby im dać jeść?” On ich spytał: „Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie !” Gdy się upewnili, rzekli: „Pięć i dwie ryby”. Wtedy polecił im wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie. I rozłożyli się gromada przy gromadzie, po stu i po pięćdziesięciu. A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi. Także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli wszyscy do sytości i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i ostatki z ryb. A tych, którzy jedli chleby, było pięć tysięcy mężczyzn.” (Mk 6,34-44) 

Rozważanie
Pan Jezus potrafi pokonać wszelkie granice i przeszkody, którymi lekkomyślnie się od Niego oddzielamy. Uczta opisana w dzisiejszej Ewangelii jest obrazem Jego zdumiewającej hojności. Nasz Bóg angażuje się całkowicie, aby nas na nowo zdobyć i ocalić. To On pierwszy nas pokochał. Doświadczenie Jego miłości nie tylko napełnia nas radością i pokojem, ale też przemienia wewnętrznie. (ks. Jarosław Januszewski, "Oremus" styczeń 2009, s. 35)
Podałam za: mateusz.pl

Wpis: 9 stycznia godz. 10:23