Szukając odpowiednich
słów pociechy dla wszystkich smutnych i wątpiących, natknęłam się na pełne mądrości
myśli Tomasza A Kempis. To taki kierunkowskaz dla każdego z nas:
„Wszyscy swego szukają” (Flp 2,21), Ty
zaś, Jezu, pragniesz mojego zbawienia i postępu, obracając mi wszystko na korzyść.
Chociaż
mnie wystawiasz na różne pokusy i przeciwności, kierujesz wszystko ku mojemu
dobru. Ty, który zwykłeś swoich wybranych doświadczać tysiącem sposobów.
A w tych doświadczeniach
trzeba Cię tak samo miłować i wielbić, jak gdybyś mnie napełniał niebieskimi
pociechami.
W Tobie
więc, Panie Boże, pokładam całą nadzieję, w Tobie moja ucieczka; Tobie polecam
moje utrapienia i ból, gdyż poza Tobą nic nie jest pewne ani stałe.
Nie pomogą
mi bowiem liczni przyjaciele, nie poratują możni pomocnicy, nie dadzą
pożytecznej odpowiedzi rozumni doradcy, nie pocieszą mnie księgi mędrców.
Nie
wybawią największe skarby, nie zabezpieczy żadne tajemne i pożądane miejsce, jeżeli
Ty sam nie przybędziesz na pomoc, nie wesprzesz, nie umocnisz, nie pocieszysz,
nie pouczysz, nie ustrzeżesz.
Wszystko
bowiem, co zdaje się nieść pokój i szczęście, bez Ciebie niczym jest i w rzeczy
samej szczęścia nie daje.
Tyś sam
jest szczytem wszelkiego dobra, pełnią życia, głębią mądrości i w Tobie samym
pokładać nadzieję – to najpotężniejsza pociecha sług Twoich. (…)
Błogosław
i uświęć duszę moją błogosławieństwem Twoim, aby stała się świętym mieszkaniem Twoim
i stolicą wiecznej chwały Twojej i aby w tej świątyni Twojej dostojności nie było niczego, co by mogło
obrażać oczy Twojego majestatu.
Wejrzyj
na mnie według wielkości Twojej dobroci, wysłuchaj modlitwy ubogiego sługi Twego…
Broń i zachowaj duszę Twego sługi wśród tylu niebezpieczeństw tego znikomego
życia.”
Wpis: 23 stycznia godz. 10:43