Zupełnie przypadkowo (?) zajrzałam do
kalendarza i dowiedziałam się, że dzisiaj imieniny obchodzą wszyscy Arkadiusze.
Mało - dowiedziałam się także, że patronuje im św. Arkadiusz, o którym wcześniej
w ogóle nie słyszałam . Sięgnęłam zatem do wiadomości encyklopedycznych… Któż
to zatem był? Okazuje się, że to wielki Święty z przełomu II i III wieku, czasów
wielkiego prześladowania chrześcijan przez cesarza Dioklecjana, władającego Cesarstwem
Rzymskim. „Mimo iż wzniecone przez Dioklecjana prześladowania charakteryzowały
się szczególnym okrucieństwem, to nie tylko nie doprowadziły do zaparcia się
wiary, lecz wydały liczne owoce męczeńskiej krwi, która stała się nasieniem
nowych wyznawców. Jednym z tych, którzy w owym czasie złożyli swe życie w
ofierze prawdziwemu Bogu, był św. Arkadiusz. (…) Wiedząc dokładnie o
czekających go kaźniach nie zamierzał błagać o litość, tę bowiem otrzymałby
tylko w zamian za zaparcie się wiary. Ponieważ tego nie uczynił, został poddany
straszliwym kaźniom. (…) Oprawcy nie zadowolili się zadaniem Arkadiuszowi
szybkiej śmierci. Kawałek po kawałku odcinali mu ręce i nogi, powodując
niewyobrażalny ból i cierpienie. (…) Św. Arkadiusz pozostał jednak
niewzruszony. Do końca życia (ok. 304 r.) znosił męki z heroicznym męstwem,
zagrzewając nadto współtowarzyszy do wytrwania. Przez swą postawę oraz słowa
otuchy stał się umocnieniem dla znoszących prześladowania i ratownikiem dla
uginających się pod ciężarem cierpienia. Dlatego jest szczególnym patronem dla
wszystkich znajdujących się w sytuacjach ekstremalnych, w których zdaje się
człowiekowi, iż ciężar życia i pogodzenie go z wiarą przekracza ludzkie
możliwości. Swym życiem potwierdził słowa św. Pawła Apostoła: „Wszystko mogę w
tym, który mnie umacnia”. (Adonai.pl)
Niezwykła postać! Budzi podziw! Czy byłoby
mnie stać na tak niezłomną postawę!? Świadczyć o przynależności do Chrystusa
można na różne sposoby, trzeba tylko odwagi – niekiedy mniejszej, a niekiedy większej.
Wpis: 12 stycznia godz. 16:00