niedziela, 27 stycznia 2019


Dzisiaj przypada Światowy Dzień Trędowatych. Nasze myśli i modlitwy kierujemy ku ludziom dotkniętym tą straszliwą chorobą. Wprawdzie obecnie jest już prawie uleczalna, ale jeszcze wielu, bardzo wielu ludzi cierpi bardzo dotkliwie.
Ten dzień przywołuje mi na pamięć śp. Panią Wandę Błeńską, którą po jej powrocie do Polski, a konkretnie do Poznania, zaprosił nasz ówczesny proboszcz, śp. Ks. Prałat Jan Szkopek do naszej parafii. Najpierw było spotkanie w kościele po Mszy św., a później na plebanii. Do dziś mam w żywej pamięci kruchą postać Pani Doktor, która z wielkim entuzjazmem opowiadała o swojej pracy. A miała o czym opowiadać!
Kilkadziesiąt lat spędziła  w Afryce, konkretnie 43 w ośrodku leczenia trądu w Bulubie nad Jeziorem Wiktorii w Ugandzie. „Początkowo mała placówka prowadzona przez irlandzkie franciszkanki, stała się pod jej kierownictwem nowoczesnym centrum leczniczym i szkoleniowym ze 100-łóżkowym szpitalem i oddziałem dziecięcym, zapleczem diagnostycznym, domami dla trędowatych i kościołem, noszącym obecnie jej imię (Buluba Leprosy Centre, The Wanda Blenska Training Centre). W ośrodku tym, oprócz szkoleń dla lekarzy, dr Błeńska zainicjowała i zorganizowała kursy opiekunów nad trędowatymi (Leprosy Assistants Training Courses). (…) Jej długoletnia praca sprawiła, że dorobiła się przydomka „Matki Trędowatych”, a miejscowi nazywali ją „Dokta”.” (z Encyklopedii)
Do końca pozostała bardzo skromną osobą. Pamiętam, jak codziennie (wraz ze swą opiekunką) dojeżdżała tramwajem do kościoła oo. dominikanów. Pamiętam też kilkakrotne rozmowy w jej domu na ul. Miłej. Ta nazwa dokładnie pasowała do jej osoby. Chętnie opowiadała o swej niezwykłej pracy w dalekiej Afryce. Uważała siebie za misjonarkę. Pamiętam pewną historię, którą z humorem mi opowiedziała. Otóż lubiła pływać łodzią po jeziorze, była doskonale wysportowana. Pewnego razu wiosłując energicznie, „stanęła” oko w oko z hipopotamem. Przerażenie szybko pokonała modlitwą, wołając: „Święty Rafale, ratuj!” I św. Rafał przybył z pomocą, a duże zwierzę spokojnie odpłynęło.
Z wielkim szacunkiem wspominam Panią Doktor – Matkę Trędowatych!

Wpis: 27 stycznia