Mój wielki Patron, św. Jan Chrzciciel,
dzisiaj kolejny raz przypomina nam o pokorze. Przywołuje go w Ewangelii św. Jan
(3,22-30). Na zapytanie ludzi o swoją i Pana Jezusa rolę odpowiada: „Człowiek
nie może otrzymać niczego, co by mu nie było dane z nieba. Wy sami jesteście mi
świadkami, że powiedziałem: „Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem przed Nim
posłany”. (…) Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał”. Z prostotą
wskazuje na Chrystusa jako Największego z największych. Jan Chrzciciel był
szeroko znany, przybywali do niego ludzie z dalekich stron, aby ich ochrzcił w
wodach Jordanu. Nie przypisywał sobie statusu Mesjasza, choć niektórzy za
takiego go uważali. Głosił prawdę.
Postawa Jana Chrzciciela jest dla nas
ważną wskazówką. Wskazaniem na pokorę jako źródło prawego życia. Umniejszanie
swojej osoby cechuje tylko ludzi pokornych. Czy to jest powszechne? To jest oczywiście
pytanie retoryczne, wiemy bowiem, że bardzo trudno być pokornym. Pokora nie
leży w naturze człowieka. W każdym (prawie każdym) drzemią ziarna pychy.
Pierwszym pyszałkiem okazał się Lucyper, wypowiadając posłuszeństwo PANU BOGU.
(Non serviam!) Czy jesteśmy jego spadkobiercami! Nie! Ale zły duch pragnie nas
upodobnić do siebie, podpowiadając najróżniejsze myśli, sprzeciwiające się pokorze.
Ile w nas pychy, a ile pokory – o to musimy spytać samych siebie, stanąć w
prawdzie przed lustrem swojej osobowości, swojej duszy.
Najpokorniejszą z pokornych była MARYJA
– MATKA samego BOGA! To jej pokora wywyższyła Ją ponad wszystko i ponad
wszystkich. Szatan jej nienawidzi – właśnie za pokorę. Często ujawnia swą
nienawiść do MARYI w czasie egzorcyzmowania ludzi opętanych. Jeżeli nie wierzymy,
można zajrzeć na przykład na stronę Medjugorja lub inną stronę, która pokazuje
zachowania ludzi opętanych podczas modlitwy kapłana, mającej moc uzdrawiającą.
O pokorze można nieskończenie! Św. Faustyna
nazywa ją pięknym kwiatem.
Wpis: 12 stycznia godz. 10:50